Waterloo: Enemy Mistakes (Pendragon Game Studio)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Waterloo: Enemy Mistakes (Pendragon Game Studio)
Palladinus - nie martw się - pietia2014 stwierdził, że gra jest genialna i kupi, więc zagrasz z nim
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Palladinus
- Adjudant-Major
- Posty: 281
- Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 23:06
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Waterloo: Enemy Mistakes (Pendragon Game Studio)
No to jestem spokojny, zwłaszcza, że mam z 80 innych gier do ograniaclown pisze:Palladinus - nie martw się - pietia2014 stwierdził, że gra jest genialna i kupi, więc zagrasz z nim
-
- Adjudant
- Posty: 268
- Rejestracja: wtorek, 14 października 2014, 13:42
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Been thanked: 2 times
Re: Waterloo: Enemy Mistakes (Pendragon Game Studio)
Clown zapomniałeś dodać, że mieszkamy blisko w Poznaniu i Mińsku Mazowieckim. To na pewno zagramy jako 81 grę. I nie napisałem tak. Nie wiem jak w praniu wyjdzie ten genialny mechanizm. Na podstawie instrukcji wygląda bardzo dobrze.
-
- Adjudant
- Posty: 268
- Rejestracja: wtorek, 14 października 2014, 13:42
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Been thanked: 2 times
Re: Waterloo: Enemy Mistakes (Pendragon Game Studio)
Pojawiła się pierwsza recenzja. Autor potwierdza obawy, co do słabości instrukcji, niemniej całość określił frazą "a diamond that needs a little polish". Zachęcające:
http://theboardgamingway.com/waterloo-e ... ul-comben/
http://theboardgamingway.com/waterloo-e ... ul-comben/
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Waterloo: Enemy Mistakes (Pendragon Game Studio)
Gra na stole, ale tylko rozłożona, bo zagrane 4 etapy to jeszcze nic.
Niestety instrukcja potwierdza, że chłopcy z Włoch robili grę 10 lat, potem już wszystko o grze wiedzieli więc nie bardzo im szło przelewanie tej wiedzy na papier, a potem jeszcze doszło tłumaczenie angielskie.
Gra jest prosta w zasadzie. Zamiast figurek mamy wielkie żetony (30mm na 30 mm).
Wydajemy rozkazy przy pomocy kostek i temporalnych rozkazów. Tu akurat kilka fajnych myków. Np. formację złożoną z 3 jednostek możemy ruszyć za 3 punkty by zaczęli maszerować. Ale... kontynuacja ruchu już tylko za 1 kostkę.
Niestety gra cierpi na kilka chorób typowych dla gier napoleońskich. Jedna to wycofanie. W gęstwinie zaczyna być ciężko i trudno zapanować nie tylko nad formacjami, ale także samym cofaniem. Jeszcze gorzej jest przy odejściu do tyłu (po walce na przykład). Jak nie mamy miejsca na pełne wycofanie to tracimy punkt siły.
Wiele wyjaśnia dodatkowy podręcznik zamieszczony na stronie wydawnictwa. To taki słowniczek z powtórzeniem działań w danej turze.
Mimo wszystko dalej nie wiem jak wygląda dokładnie walka (składa się z ataku, kontrataku, dodatkowego ataku innych atakujących, dodatkowego ataku innych obrońców i wyniku końcowego).
Dziwna jest w grze walka o inicjatywę, przedziwne przepisy o Neyu (nawet jak zginie odkładamy 2 kostki rozkazów, które musieliśmy na niego wydawać - a przecież już nie obciąża systemu dowodzenia).
Strasznie losowa jest artyleria, ale za to po raz pierwszy widzę w grze artylerię, która w obronie nie ma szans. Po prostu podchodzimy do niej i gdy nie jest osłonięta piechotą to praktycznie schodzi (no chyba, że zdąży się wycofać). Żadnych kartaczy itp. Z drugiej strony takie cuda to wychodziły przy jakichkolwiek umocnieniach obronnych (o ile cokolwiek pamiętam z epoki).
Podsumowując dzisiejsze zmagania z grą (instrukcję przeczytałem wraz z poradnikiem w weekend) - gra Waterloo Wallace'a (po dorobieniu czegokolwiek zamiast tych gównianych drewienek i po dodaniu przepisu o ruchu z Gettysburga) przewyższa Enemy Mistakes o niebo lekkością i grywalnością. W Enemy Mistakes trzeba się nieźle namęczyć by zobaczyć to samo co pokazuje Waterloo Wallace'a. W każdym razie tak mi się wydaje po 4 turach gry, przesuwaniu żetonów dymu, żetonów strat, klocuszków oraz pilnowaniu milimetrowych dokładności w ruchu na planszy (nie ma heksów ani pól - posługujemy się... tak, tak - miarką ).
Niestety instrukcja potwierdza, że chłopcy z Włoch robili grę 10 lat, potem już wszystko o grze wiedzieli więc nie bardzo im szło przelewanie tej wiedzy na papier, a potem jeszcze doszło tłumaczenie angielskie.
Gra jest prosta w zasadzie. Zamiast figurek mamy wielkie żetony (30mm na 30 mm).
Wydajemy rozkazy przy pomocy kostek i temporalnych rozkazów. Tu akurat kilka fajnych myków. Np. formację złożoną z 3 jednostek możemy ruszyć za 3 punkty by zaczęli maszerować. Ale... kontynuacja ruchu już tylko za 1 kostkę.
Niestety gra cierpi na kilka chorób typowych dla gier napoleońskich. Jedna to wycofanie. W gęstwinie zaczyna być ciężko i trudno zapanować nie tylko nad formacjami, ale także samym cofaniem. Jeszcze gorzej jest przy odejściu do tyłu (po walce na przykład). Jak nie mamy miejsca na pełne wycofanie to tracimy punkt siły.
Wiele wyjaśnia dodatkowy podręcznik zamieszczony na stronie wydawnictwa. To taki słowniczek z powtórzeniem działań w danej turze.
Mimo wszystko dalej nie wiem jak wygląda dokładnie walka (składa się z ataku, kontrataku, dodatkowego ataku innych atakujących, dodatkowego ataku innych obrońców i wyniku końcowego).
Dziwna jest w grze walka o inicjatywę, przedziwne przepisy o Neyu (nawet jak zginie odkładamy 2 kostki rozkazów, które musieliśmy na niego wydawać - a przecież już nie obciąża systemu dowodzenia).
Strasznie losowa jest artyleria, ale za to po raz pierwszy widzę w grze artylerię, która w obronie nie ma szans. Po prostu podchodzimy do niej i gdy nie jest osłonięta piechotą to praktycznie schodzi (no chyba, że zdąży się wycofać). Żadnych kartaczy itp. Z drugiej strony takie cuda to wychodziły przy jakichkolwiek umocnieniach obronnych (o ile cokolwiek pamiętam z epoki).
Podsumowując dzisiejsze zmagania z grą (instrukcję przeczytałem wraz z poradnikiem w weekend) - gra Waterloo Wallace'a (po dorobieniu czegokolwiek zamiast tych gównianych drewienek i po dodaniu przepisu o ruchu z Gettysburga) przewyższa Enemy Mistakes o niebo lekkością i grywalnością. W Enemy Mistakes trzeba się nieźle namęczyć by zobaczyć to samo co pokazuje Waterloo Wallace'a. W każdym razie tak mi się wydaje po 4 turach gry, przesuwaniu żetonów dymu, żetonów strat, klocuszków oraz pilnowaniu milimetrowych dokładności w ruchu na planszy (nie ma heksów ani pól - posługujemy się... tak, tak - miarką ).
Berger