Blue Cross, White Ensign (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Raleen »

Gra o bitwach okrętów na przełomie XVIII i XIX wieku oraz w I poł. XIX wieku, z udziałem floty rosyjskiej, w systemie "Flying Colors".
Miałem okazję już zagrać, ale póki co grę znam połowicznie. Niedługo mam nadzieję poznać ją lepiej.

Zapraszam do dzielenia się wrażeniami z rozgrywek i dyskusji o grze.
Dla mnie dużą pomocą w poznawaniu systemu jest znajomość "War Galley", która oparta jest na "Flying Colors".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
ghostdog
Sous-lieutenant
Posty: 488
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
Lokalizacja: Warszawa

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: ghostdog »

Podpinam się pod pytanie. Mam Flying Colors ale jeszcze nie zdążyłem jej rozłożyć.
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
Lehto
Adjudant
Posty: 206
Rejestracja: środa, 23 września 2015, 20:38
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 15 times

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Lehto »

Ja na Flying Colors się nie załapałem, czekam zatem na recenzję.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Raleen »

Lehto pisze:Ja na Flying Colors się nie załapałem, czekam zatem na recenzję.
W tym przypadku mogę obiecać, że na pewno będzie. Nawet już dawno powinna być, ale wiecie jak to czasem bywa...
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
ghostdog
Sous-lieutenant
Posty: 488
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
Lokalizacja: Warszawa

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: ghostdog »

A duże są różnice pomiędzy obiema grami? Czy zasady są te same?
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Raleen »

Niedawno, po dłuższych przymiarkach, mieliśmy okazję z Silverem po raz pierwszy zasiąść do „Blue Cross, White Ensign” (ja do tej pory grałem raz na manewrach w Muszynie), więc krótka relacja z rozgrywki. Graliśmy w scenariusz przedstawiający bitwę pod Chios z 1770 r. między flotą rosyjską i turecką. Wybór akurat na ten scenariusz padł ze względu na niewielką liczbę etapów (8). W bitwie nie ma też zbyt wielu okrętów. Silver grał Rosjanami, mnie przypadli Turcy.

Rozgrywka rozpoczyna się w ten sposób, że flota turecka stoi opodal wybrzeża morskiego na kotwicy, a na północy pojawia się idąca z wiatrem flota rosyjska. Siły są porównywalne, Turcy mają jednak więcej okrętów, natomiast Rosjanie przewagę jakościową i lepszych dowódców. Dla Turków niekorzystnym czynnikiem jest też pozycja ich floty względem wiatru i to, że zaczynają będąc na kotwicy.

Początek rozgrywki wyglądał w ten sposób, że flota rosyjska w szyku torowym zbliżała się do Turków usiłując zajść ich od lewej (zachodniej) strony. Turcy, po pewnych wahaniach, zdecydowali się podnieść kotwice i rozpocząć manewr idąc lekko pod wiatr. Niestety pech chciał, że akurat w tym momencie wiatr zmienił kierunek i większość okrętów tureckich znalazła się na pozycji dokładnie pod wiatr. Miałem więc okazję na masową skalę przećwiczyć manewr Tacking (zmiana ukierunkowania okrętów pod wiatr). Rosjanom ułatwiło to oczywiście zadanie. W przypadku Turków, jak się okaże dopiero dużo później, utrudniło im zajęcie pozycji, a na koniec doprowadziło w pewnym stopniu do rozdzielenia floty (wynikało to także oczywiście z moich manewrów, nie zawsze spójnych).

Czołowy okręt idącej w szyku torowym eskadry rosyjskiej został szybko ostrzelany i dość mocno uszkodzony. Kolejne okręty obu stron angażowały się w walkę. Dość szybko został ranny jeden z rosyjskich admirałów. Problemem Turków był brak miejsca do manewrowania i konieczność płynięcia częściowo pod wiatr, by zająć dobrą pozycję. Z czasem główna eskadra pod tureckim admirałem zdołała sformować dość wygodną linię. Tu i ówdzie dochodziło do prób strzelania wzdłuż kadłubów (najbardziej efektywna metoda), ale Rosjanie nie odważyli się na stosowanie tego manewru na dużą skalę, mimo że wiatr im sprzyjał. W dalszej części rozgrywki ranny został jeszcze jeden z rosyjskich admirałów, głównodowodzący eskadrą. Do walki weszły też dwie najcięższe jednostki Rosjan. Gdy zaczęły prowadzić ogień salwami burtowymi, czuć było (na okrętach tureckich) różnicę w stosunku do mniejszych jednostek.

W końcówce gry jedna jednostka turecka i rosyjska były tak zniszczone, że opuściły bandery, a później zostały skutecznie abordażowane. Jedna jednostka zatonęła. Jeszcze jedna rosyjska jednostka z admirałem była bliska poddania się. Turcy mieli natomiast dużo okrętów postrzelanych i w sumie ich straty w punktach zwycięstwa były wyraźnie większe. Okazało się jednak, że ogólnie dla całej gry opracowano przelicznik punktów zwycięstwa w zależności od współczynnika Audacity flot i po jego zastosowaniu wyszło na to, że grając Turkami wygrałem, choć sam przebieg walk określiłbym jako remisowy ze wskazaniem na Rosjan.

Obrazek
Główny rejon walk pod koniec rozgrywki (przedostatni etap)

Obrazek
Widok ogólny (przedostatni etap)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Silver »

Jestem napalony na wszystko co pływa więc nie było długo mnie namawiać do rozgrywki oczywiście jak tylko nadarzyła się okazja.
Była to moja pierwsza rozgrywka i choć gra nie jest zbytnio skomplikowana to popełniliśmy na początku spore błędy dotyczące ustalania kierunku wiatru, lepszych zdolności ostrzału ze strony rosyjskiej czy bardzo ograniczonych możliwości działania ze strony okrętów nie dowodzonych.
W trakcie rozgrywki nauczyłem się już paru zagrywek taktycznych i nie omieszkam ich użyć przy następnej bitwie.
Awatar użytkownika
ghostdog
Sous-lieutenant
Posty: 488
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
Lokalizacja: Warszawa

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: ghostdog »

Czy mapy sa równie duże jak we Flying Colors i czy używamy większości z nich do rozgrywki?
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Raleen »

ghostdog pisze:Czy mapy sa równie duże jak we Flying Colors i czy używamy większości z nich do rozgrywki?
Nie mam aktualnie "Flying Colors", ale z tego co widzę z opisu na stronie GMT, są dokładnie tych samych rozmiarów co w "Blue Cross, White Ensign". Jak do tej pory rozgrywałem scenariusze gdzie była jedna mapa albo dwie. Ogółem w "Blue Cross, White Ensign" jest 12 scenariuszy, więc na pewno wszystkie mapy są w użyciu i za pewne w różnych konfiguracjach.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Raleen »

W ostatnią niedzielę miałem przyjemność ponownie zagrać w „Blue Cross, White Ensign”. Tym razem z Czmielonem. Graliśmy w scenariusz przedstawiający bitwę pod górą Athos z 1807 r. Mnie znowu przypadli Turcy, którzy jak to zazwyczaj bywa, musieli manewrować pod wiatr. O wyborze scenariusza zdecydował dość krótki czas rozgrywki – 8 etapów, a także niezbyt duża liczba jednostek (Rosjanie mają 10 okrętów, Turcy nieco więcej).

Obie floty miały po 2 admirałów, więc każdy z nas operował dwiema eskadrami. Turecka pierwsza eskadra, płynąca z przodu, ruszyła z początku naprzód i starała się manewrować tak by wyjść na nawietrzną. Drugiej eskadrze przyszło przyjmować uderzenie przeciwnika, który był wręcz idealnie ustawiony by przeprowadzić manewr, jaki Nelson wykonał pod Trafalgarem. Historycznie Rosjanie w ten właśnie sposób zwyciężyli w tej bitwie. Czmielon początkowo nieśmiało, ale z czasem coraz śmielej, zaczął zmierzać do celu. Trwała wymiana ognia. Turcy strzelali pod wiatr, więc celowali raczej w żagle. Rosjanie z wiatrem, więc w kadłuby. Najwięcej, jak to zwykle bywa, obrywały czołowe jednostki. Turcy sprawnie wykonali czołową eskadrą manewr Tacking (obrót pod wiatr) i zaczęli płynąć by wyjść na prawe skrzydło eskadry rosyjskiej. W tym czasie Rosjanie zaczęli jednak naciskać eskadrę turecką płynącą z tyłu. Dużo zamierzania wywołał ostrzał z jednorogów, który spowodował liczne pożary na pokładach okrętów tureckich. W dodatku Turkom słabo szło gaszenie tych pożarów. Zapaliły się także przy strzelaniu okręty rosyjskie (jednorogi są pod tym względem dość „ryzykowną” bronią), ale pożary te szybko zostały ugaszone.

Decydująca okazała się w pewnym momencie śmierć tureckiego głównodowodzącego. Utrata jednego z dwóch admirałów sprawiła, że większość floty tureckiej straciła na chwilę dowodzenie i musiała manewrować pojedynczymi okrętami, których działania ofensywne także zostały ograniczone. W ciężkich opałach znalazł się wkrótce okręt flagowy, najpotężniejsza jednostka turecka, o dużej sile ognia i wytrzymałości. Ostrzeliwany ze wszystkich stron ponosił ciężkie straty, ale walczył dalej. Grozy położenia dopełniały dwa pożary, które wybuchły na jego pokładzie. Po pewnym czasie Turkom udało się jednak odtworzyć formację okrętów i podjąć skuteczniejszą walkę. Jedna jednostka rosyjska, postrzelana już wcześniej, została całkowicie zdemolowana. Do walki włączały się jednak powoli znajdujące się dalej okręty drugiej eskadry rosyjskiej admirała Sjenjawina, których część do tej pory nie walczyła i była świeża. Znajdowały się one cały czas na optymalnej pozycji względem wiatru i nie miały uszkodzonych żagli.

Ostatecznie Rosjanom udało się dopaść ostatni okręt płynącej z tyłu eskadry tureckiej, osaczyć go ze wszystkich stron i całkowicie zniszczyć. Resztki załogi skapitulowały na bliskim zatonięcia wraku. Również turecki okręt flagowy (ten, na którym wcześniej poległ admirał) bliski był kapitulacji. Na koniec etapu wykonywaliśmy rzut na Break Off, czyli czy flota, która poniosła straty (liczy się okręty zatopione, zdobyte i te, które opuściły banderę), ucieknie z pola walki. Turcy nie przeszli testu i uciekli (do czego przyczyniła się także wcześniejsza śmierć admirała, która na ogół znacznie zwiększa szanse na to, że flota ucieknie). Rozgrywka zakończyła się zwycięstwem Rosjan.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Neoberger »

Grałem dwa razy z Pejotlem. Za każdym razem Rosjanami i za każdym razem wygrałem. Czy gra nie jest przegięta na stronę Rosjan?
Nota bene gra jest świetna, znakomicie zachowuje balans między grywalnością, a realizmem.
Miód.
Berger
Awatar użytkownika
ghostdog
Sous-lieutenant
Posty: 488
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
Lokalizacja: Warszawa

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: ghostdog »

Czy zasady są w miarę sensownie napisane?
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Raleen »

Neoberger pisze:Grałem dwa razy z Pejotlem. Za każdym razem Rosjanami i za każdym razem wygrałem. Czy gra nie jest przegięta na stronę Rosjan?
Nota bene gra jest świetna, znakomicie zachowuje balans między grywalnością, a realizmem.
Miód.
Rosjanie dominują, ale z turecką flotą w tym okresie zwykle wygrywali. Niedługo gramy bitwę ze Szwedami, to zobaczymy.

Co do przegięcia, nie wiem czy zwróciliście uwagę na system liczenia punktów zwycięstwa w tej grze. Każdy z graczy bierze Audacity floty przeciwnika i dodaje do tego 1 - następnie przez taką liczbę mnoży uzyskane punkty zwycięstwa. Jeżeli flota uciekła z pola bitwy, to następnie dzieli to przez 2. Czyli w naszych dwóch bitwach, gdzie Rosjanie mają Audacity 2, a Turcy 0 - Rosjanie mnożą swoje punkty zwycięstwa x1, a Turcy x3. Jeżeli Turcy uciekną, to dzielą potem PZ przez 2, czyli wychodzi to tak jakby summa summarum mnożyli przez 1,5.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Raleen »

Bitwa pod Rewlem 1790 (cz. 1) - relacja z rozgrywki na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: Blue Cross, White Ensign (GMT)

Post autor: Silver »

Lubię czytać Ryśka raporty, choć przez perfekcyjne ustawianie żetonów do zdjęć tempo rozgrywki spada. Jednak potem czytając sprawozdania można się nieźle zelektryzować.

W tej bitwie, widząc liczną flotę wroga, zerwałem swe okręty jak najszybciej z kotwicy i popłynąłem naprzeciw by jak najwięcej poczynić szkód w czołowych okrętach wroga szczególnie koncentrując ogień na mniejszych okrętach. Chciałem uszkodzić i zatopić odpowiednio dużo okrętów by przeciwnik wycofał się z bitwy.
Nie myślałem, że przeciwnik przejdzie przez linie okrętów rosyjskich. Myślałem że raczej zrobi zwrot i odpłynie wstecz po tym wprowadzając kolejne okręty. To mnie zaskoczyło.
Zamierzałem strzelać w żagle a potem mniejszymi swymi okrętami dobijać czołowe okręty wroga jednocześnie osłaniając swe mniejsze okręty. Nie spełniło się to i zrobił się zamęt jeśli chodzi o dowodzenie okrętów rosyjskich. Dodatkowo rany i śmierć moich admirałów utrudniają manewry.

Nie dość dokładnie napisałeś jak szwedzki okręt flagowy wiele razy walczył z ogniem na pokładzie i finalnie to ogień ostatecznie wypalił resztki jego żagli i flagowiec stanął w miejscu. Na szczęście admirał w porę ewakuował się z niego na inny okręt. Były flagowiec mało brakowało a zostałby abordażowany przez flagowy okręt rosyjski. Jednak jeszcze to jest możliwe.

Rosyjscy admirałowie po raz kolejny stali się wyśmienitym celem (widać wyprzedzają Nelsona w tym aspekcie) i już zdarzyła się śmierć na morzu a bitwa jeszcze nie skończona.

Przy okazji tej bitwy, w jej trakcie dowiedziałem się niestety za późno, że są restrykcje odnośnie możliwości używania dział. W jednym z podpunktów napisano, że gdy okręt zaczyna, kończy lub przepływa obok burty innego przyjaznego okrętu (oraz oczywiście gdy przepływa przez hex na którym taki stoi) to nie może użyć dział tej burty która „przechodziła” obok przyjaznego okrętu na sąsiednim heksie.
Nie ma żadnych ograniczeń gdyby okręt przepływał obok wrogiego okrętu nawet gdy przechodzi się przez hex na którym wrogi by stał.
Przepis zapewne pokazuje sytuacje chowania dział do kazamat w wypadku bliskiego kontaktu burt okrętów. Jednak jest zbyt restrykcyjny. Można to usprawiedliwić chyba tylko tym, ze autorzy gry chcieli by gracze jak najczęściej używali taktyki liniowego posuwania się kolejnych okrętów.

Po co jest w bitwie ograniczenie do 12 tur podczas gdy w wielu innych bitwach (ale szczególnie tych na pełnym morzy) go nie ma? Może chodzi tu o balans by każda strona miała w miarę równe szanse na zwycięstwo? Przecież przykładowo gdyby Szwedzi ciężko uszkadzali okręty wroga to nie odpłynęliby kończąc bitwę tylko dobili wszystko co jest na powierzchni wody. Nie chodzi tu raczej o limit pocisków do dział.
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”