Waterloo (Phalanx Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Chevau-léger
Sous-lieutenant
Posty: 364
Rejestracja: czwartek, 24 sierpnia 2006, 09:06
Lokalizacja: Varsovie

Post autor: Chevau-léger »

Niech więc ten "Duch Historii" czuwa i dobrze kieruje grą. Jutro mam w planach "Raszyn 1809". Trzymajcie kciuki! :D
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Jasne, daj znac jak Ci poszło, liczę na ciekawy AAR :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Chevau-léger
Sous-lieutenant
Posty: 364
Rejestracja: czwartek, 24 sierpnia 2006, 09:06
Lokalizacja: Varsovie

Post autor: Chevau-léger »

Poszło ot tak sobie... :oops:

Plan gry miałem dobry ale niezbyt konsekwentnie się go trzymałem gdy na początku gry w zasięgu pułku ułanów znaleźli się Austriacy. Szarżowałem, rozbiłem dwa oddziały kawalerii i nadziałem się na piechotę. Potem, niezgodnie z pierwotnym zamiarem, zrobiłem w centrum i na prawym skrzydle zwrot ofensywny, ale odbiłem się jak piłka od masy wojsk austriackich. I w taki właśnie sposób toczyła się gra do 8-9 etapu kiedy to zakończyliśmy grę.

Droga do Warszawy z Raszyna była pod koniec gry jednym wielkim lazaretem :cry: co zresztą zgodne jest z prawdą historyczną. Dobrze się trzymałem na lewym skrzydle gdzie zakładany odwrót przebiegł planowo-tam też odparłem pod koniec gry atak silnej kolumny, która przeszła przez groblę. W centrum i na prawym skrzydle osłaniałem "szpitale" cofając się i odrywając od atakującego przeciwnika.

Graliśmy rozpoznając bojem system Waterloo 1815 więc zrobiliśmy mnóstwo błędów (co i rusz przypominając sobie o przepisach których nie zastosowaliśmy).

Na koniec tej zwięzłej relacji prośba: czy ktoś mógłby mi przesłać skany 2 żetonów pułku huzarów palatyńskich i 1 baonu piechoty Vukkasovicha.
Gdzieś mi się podziały te 3 żetony.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ja w to grałem może dwa razy, ale jak graliśmy to kolega kierujący Polakami cofał się nimi szybko za groble i tam szykował obronę. Oczywiście jak najbardziej słusznie. Stawianie oporu wcześniej w świetle warunków zwycięstwa tej gry jest bez sensu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Lipa
Sergent
Posty: 128
Rejestracja: poniedziałek, 24 lipca 2006, 11:49
Lokalizacja: Zgierz

Post autor: Lipa »

To ja grałem Austirakami :)
Po rozegraniu tej partii uważam, że przy tych warunkach zwycięstwa gra jest prawie niemożliwa do wygrania Austriakami. Trzeba mieć dużo szczęścia przy przekraczaniu rzeki, a polska artyleria może bezkarnie (no prawie) masakrować austriackie kolumny.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Zgadza się, przy równorzędnych graczach jest prawnie nie do wygrania Austriakami, dlatego ludzie na dłuższą metę grają w nią jedynie treningowo.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Chevau-léger
Sous-lieutenant
Posty: 364
Rejestracja: czwartek, 24 sierpnia 2006, 09:06
Lokalizacja: Varsovie

Post autor: Chevau-léger »

To ja grałem Austirakami
W końcu się ujawniłeś :lol:
dlatego ludzie na dłuższą metę grają w nią jedynie treningowo.
Jasne, taki był cel naszej rozgrywki, o czym wspomniałem wyżej. Dobrego treningu nigdy dość :wink:
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 5 lutego 2007, 16:30 przez Chevau-léger, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Chevau-léger
Sous-lieutenant
Posty: 364
Rejestracja: czwartek, 24 sierpnia 2006, 09:06
Lokalizacja: Varsovie

Post autor: Chevau-léger »

Żeby nie było, że biorę udział tylko w dyskusjach, a nic sam nie gram :wink: -zrelacjonuję tutaj następną rozgrywkę w "Raszyn" w systemie Waterloo w którą grałem niedawno.

Tym razem, nauczony przykrym doświadczeniem poprzedniej rozgrywki, o której wyżej, wycofałem swoje (polskie) oddziały planowo na drugi brzeg Raszynki (północny), markując początkowym ustawieniem wszelako, żem do bitki skory i Austryjaka sie nie boję :wink: :lol: .

Austryjak wchodził więc na pole bitwy początkowo powoli, obawiając sie szarż ułańskich i potęgi polskiego oręża co umożliwiło mi sprawny odwrót.

Rozegraliśmy osiem etapów i końcowy obraz gry był taki, że Austryjacy ściągali posiłki formując się na południowym brzegu, pojedyńczymi oddziałami próbując przekroczyć bagna. Czyli daleko było jeszcze do rozstrzygnięcia...

Natomiast, co było zaskoczeniem dla mnie, mój szanowny przeciwnik przeprowadził parę groźnych szarż na pozycje polskie. Przyznam się tutaj do lekkiej brawury (zachowałem się jak Chłopicki pod Winkowem, który tak ufał swoim żołnierzom-weteranom z Hiszpanii, że nawet nie kazał im formować czworoboków, a ataki jazdy rosyjskiej przyjmował gorąco en face w linii :wink: ), co mogło się okazać opłakane w skutkach gdy jednemu z szarżujacych oddziałów powiódł się atak w centrum moich pozycji, na dwa oddziały (został powstrzymany dopiero przez dzielnych altylerzystów). I choć Austryjacy srogo opłacili swoje powodzenie (suma sumarum okrążyłem i wyeliminowałem 3 szwadrony przedniej jazdy austriackiej) to w przypadku większego po ich stronie szczęścia i powodzenia kolejnych szarż-centrum polskiego szyku mogło zostać rozbite. Poza tym, utracony punkt siły po stronie polskiej, nie jest równoważny punktowi siły po stronie austriackiej, wobec szczupłości sił polsko-saskich.

Polskie kontrataki jazdą też powiodły sie tylko częściowo. Niewielki liczebnie pułk huzarów saskich został wręcz rozstrzelany przez piechotę austriacką. Atakujący z powodzeniem 2 pułk ułanów zagalopował się zbyt daleko i odparty, z ciężkimi stratami powrócił za Raszynkę.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Pod koniec już zwykle piechota za wiele nie może i zostaje tylko kawaleria, więc szarże ze strony Austriaków są naturalnym zagraniem. Artyleria niestety ma w tej bitwie znikome znaczenie. Uważałbym w końcówce zwłaszcza na kirasjerów Sommerivy, bo 3 gwiazdki zawsze robią swoje i dają odpowiednie przesunięcie, tak że i polscy ułani mogą nie dać rady, a do tego to była dość liczebna jednostka z tego co pamiętam.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Oj tak. Nieznam wszak gry ale korpus austryjacki mial bardzo liczna kawalerie...
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

To sa gry robione przez ludzi, ktorzy sadza, ze pod Raszynem i pod Bzura brakowalo niewiele do miazdzacego polskiego zwyciestwa. Wolne zarty po prostu.

A odnoszac sie do wypowiedzi Raleena, ze w 8-10 etapie wiadomo juz jak sie potoczy bitwa, to sie pytam, czy Napoleon po trzech-czterech godzinach walki tez juz wiedzial, ze moze sie zwijac i abdykowac?
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Niewiem kto robil ta gre, jednak czy naprawde jest to w grze mozliwe?
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

comandante pisze:To sa gry robione przez ludzi, ktorzy sadza, ze pod Raszynem i pod Bzura brakowalo niewiele do miazdzacego polskiego zwyciestwa. Wolne zarty po prostu.

A odnoszac sie do wypowiedzi Raleena, ze w 8-10 etapie wiadomo juz jak sie potoczy bitwa, to sie pytam, czy Napoleon po trzech-czterech godzinach walki tez juz wiedzial, ze moze sie zwijac i abdykowac?
Gra nie jest rekonstrukcją, więc niekoniecznie musi odzwierciedlać historyczny przebieg zdarzeń - równie ciekawe jest sprawdzenie, co byłoby, gdyby.
Poza tym może też być spartaczona, co chyba ma miejsce w przypadku Raszyna.
Po 4 godzinach Napoleon mógł wiedzieć, że trzeba się zwijać z zabawkami z terenu albo że przeciwnik będzie się musiał zwijać.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Moltke tez swego czasu pod Königgrätz wiedzial wczesnie je ze sprawa zakonczy sie sukcesem ;)
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

Karel W.F.M. Doorman pisze:Po 4 godzinach Napoleon mógł wiedzieć, że trzeba się zwijać z zabawkami z terenu albo że przeciwnik będzie się musiał zwijać.
Raleen pisze, ze "zazwyczaj wiadomo" czyli, ze w wiekszosci rozgrywek wiadomo, czyli, ze jednak gra spartaczona i oferuje nieprawdopodobne rozwiazania.
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”