The Halls of Montezuma (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Raleen »

Wracając jeszcze do wcześniejszej relacji, to z tego co pisałeś Pędrak nie grał kart na blokadę. Wydaje mi się, że raczej standardem jest ich granie i doprowadzenie w ten sposób do upadku rządu. Wtedy wystarczy "ściągnąć" wolę polityczną Meksyku do 10, żeby wygrać (Amerykanami).

Jeśli cały czas staliście naprzeciwko siebie na granicy, to tak się może kończyć. Ja się zastanawiam nad taką strategią dla Meksykanina, żeby w pewnym momencie odpuścić te obszary nadgraniczne i cofnąć się w głąb. Tylko trzeba dobrze wybrać ten moment. Za szybko tego zrobić nie można. Chodzi o to, żeby uniknąć klęsk, a dodatkowo wciągnąć Amerykanów w głąb wrogiego terytorium, gdzie mogą stracić zaopatrzenie. Wydaje mi się, że trwanie cały czas nad Rio Grande niekoniecznie jest dobrym rozwiązaniem.

Poza tym zgadzam się z większością obserwacji. Tylko co do inwazji - można robić lądowania także pojedynczymi Force'ami z wykorzystaniem kart czwórkowych.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Neoberger »

Raleen - z tym założeniem autora to tylko moje odczucie, ale prawidłowo mnie zrozumiałeś. Odczucie miałem po obejrzeniu tabelek walki i bonusów.
Baaardzo mi się nie podoba bonus +1 FP za posiadanie artylerii, piechoty i kawalerii. 1 FP to jest nic. Po co autor zawracał głowę graczom?
I tu mi przyszło do głowy, że Amerykanie są uwrażliwieni na przypadeczki w wojnie i rozdmuchują je do zasad na całość.
Pewnie autor poczytał o kampanii w Kalifornii, gdzie niewielkie siły Amerykanów, ale wszystkiego po trochu, przepędzały całe watahy Meksykanów.

W moich dwóch rozgrywkach tylko Meksykanin się przejmował Kalifornią i ją zabezpieczał. :lol:

Generalnie wszystkie dodatki, bonusy i smaki w bitwie są ustawione (poza dodatkami do rzutu kostką) na małe bitwy. Tu -3 tam +3, a obaj gracze mają ponad 20 FP i niewiele to już daje w ogólnym bilansie. A to nieprawda historyczna. Akurat w Meksyku. Nawet w dużych bitwach rzecz rozstrzygała się w jednym punkcie. Być może powinno być tak, że wyznacza się tylko czołową jednostkę, commitsy i jakieś podsumowanie za tłuszczę, która się nie liczyła bezpośrednio (tak faktycznie było). I wtedy to zaczyna mieć smak. Ale autor chciał uzyskać słynny amerykański "balans". :D
Temu też służy dodanie grenadierów czy lansjerów Jalisco, którzy niczym szczególnym się na wojnie nie wyróżnili. :o

Co do wąskich frontów to masz rację, ale rzecz rozgrywa się często jednak w obrębie 3 pól, a to już jest duża przestrzeń. :)
I pisałem o tym, że jak się wybuduje fort z siłą +5, jest na polu wzgórzastym, czyli kolejne +4 i zostawi cokolwiek (2 na commits i ze dwie 1 na czoło i w tłum to daje kolejne 6 FP czyli razem za grupę 4 jednostek i fort = 15 FP), to już trzeba tam ruszyć sporą siłą. A nam to daje niezłą osłonę i tak jak pisałeś (o czym w obu rozgrywkach zapomniałem) można za 1 step zostać na miejscu. A jeszcze na sąsiednim polu czyha armia rezerwowa, która albo przyjdzie z pomocą w ramach interception (wskazałeś bonusy), albo pójdzie dobić osłabionego agresora. Pyszna kombinacja defensywna.

Generalnie nie lubię w grach CDG kart bitewnych w ramach ogólnej puli. Powinny być oddzielnie kupowane za punkty i każdy powinien mieć swoją. Co to znaczy, że przez całą grę pojawiły mi się w ręku dwie karty oficerów, a pozostałe dwie nigdy bo miał je przeciwnik. West Point chłopaki skończyli, przydzielano ich do dowódców. Tak było. Co najwyżej powinno to kosztować czas i pieniądze.
Rozdzielenie talii bojowych spowodowało by także zindywidualizowanie charakteru każdej z armii. Ale wiem. Balans. :evil:

Na koniec ciekawe, a zapomniane przeze mnie w grze jest ruszenie dowódców samotnie za punkty. Z karty np. z OP 3 można ruszyć 3 dowódców, każdy z szybkością stałą 10 punktów ruchu. To daje niezłe możliwości zmieniania dowódców. Amerykanin ma dwie takie same armie i krąży między nimi Scott w zależności od potrzeb. :shock:
Berger
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Neoberger »

Raleen - koncepcja z Rio Grande świetna i chyba właściwa. Puszczenie Amerykanina w głąb terytorium i przypalenie brakiem zaopatrzenia - właściwy kierunek również w mojej mało doświadczonej opinii.

To ja nie grałem kart na blokadę, bo to ja byłem nieruchawym Amerykaninem. :cry:

Nie robiłem desantów zgrupowaniami bo myślałem, że bez inwazji Scotta to już nie to. Ale pewnie by to szarpało Meksykanina. :D
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Raleen »

Zgadzam się co do tego 1 FP za połączone rodzaje broni - też zauważyłem, że ten bonus jest dość mały, ale np. za odcięcie zaopatrzenia guerillą w czasie walki jest -3 FP. Też niby niewiele, chociaż zastanawiam się co to oddaje - czy takie niewielkie nieregularne oddziały mogły mieć aż taki wpływ na bitwę (działanie taktyczne)? Nie wdaje się w ocenę historyczną za bardzo, bo akurat tej wojny nie znam, chociaż też wydaje mi się, że Meksyk został trochę dopakowany. Może to jest pewna nieumiejętność/niemożliwość/trudność (niepotrzebne skreślić) przekształcenia ogólnej mechaniki tego typu gier opartych na planszy point-to-point, gdzie jak jedna strona wygrywa, to zwykle zdecydowanie i ciężko jest stworzyć taką mechanikę, żeby przy dwóch nierównorzędnych stronach, jedna mogła przegrać jakąś liczbę starć, ale nie miało to aż tak dużego wpływu negatywnego na jej stan.
Neobrger pisze:Generalnie wszystkie dodatki, bonusy i smaki w bitwie są ustawione (poza dodatkami do rzutu kostką) na małe bitwy. Tu -3 tam +3, a obaj gracze mają ponad 20 FP i niewiele to już daje w ogólnym bilansie. A to nieprawda historyczna. Akurat w Meksyku. Nawet w dużych bitwach rzecz rozstrzygała się w jednym punkcie. Być może powinno być tak, że wyznacza się tylko czołową jednostkę, commitsy i jakieś podsumowanie za tłuszczę, która się nie liczyła bezpośrednio (tak faktycznie było). I wtedy to zaczyna mieć smak. Ale autor chciał uzyskać słynny amerykański "balans". :D

Czy ja wiem czy budowa tabelki jest przejawem dążenia do balansu... Co do dania większej siły Meksykanom i uczynienia ich jednostek równorzędnymi w stosunku do amerykańskich to w pełni się zgodzę.
Jeszcze taka drobna uwaga: commitować jednostek można tyle ile generał ma gwiazdek, czyli tylko generałowie z dwoma gwiazdkami mogą 2 jednostki mocniej zaangażować. Reszta może jedną, a samotnie walczące jednostki w ogóle nie mogą skorzystać z tej opcji. Tak samo w przypadku gdy mamy "Column of road" w ogóle nie można commitować jednostek co jest bardzo istotne.

Co do kart bitewnych i tym podobnych - tutaj mnie raczej czasami dobija pewna losowość, którą wnoszą, ale tak już jest, a ta gra tego rodzaju elementów i tak ma dużo. Twój pomysł jest ogólnie dobry z tym, że karty bitewne powinny być jakoś wyodrębnione, albo osobno, jednak w tej grze bym nie grzebał. Kart bitewnych, takich naprawdę coś dających, nie ma tu aż tak wiele. Też wydaje mi się, że to nie balans, ale pójście utartymi drogami. W wielu grach tak jest, to autor nie zastanawiając się nad tym nadmiernie zrobił u siebie podobnie.

Też mi się podobają bardzo różne opcje, i ta z dowódcami, i zwłaszcza ta z ruszaniem oddziałów z wykorzystaniem oddzielnych kart i określaniem za każdym razem ruchliwości - znakomita sprawa.

To co mnie irytuje ze szczegółowych rozwiązań, jak już byliśmy przy kartach bitewnych i oficerach - że oficera można wystawić tylko podczas bitwy. A jak bitwy w danej turze żadnej armia nie toczy, to nie wystawisz i albo Ci karta przepada, albo musisz ją schomikować na następną turę. Bez sensu kompletnie, i może właśnie tutaj chyba względy balansu odegrały jakąś rolę, że tak to uregulowano, a nie inaczej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Neoberger »

Dziś zagrałem z Pejotlem.
Wylosowałem Meksykanów, Paweł grał Amerykanami.

Tym razem zlekceważyłem Kalifornię, ale za to zająłem Obszar Sporny i wjechałem samą kawalerią do Teksasu by zdobyć PW.
Niestety Paweł zdołał zdobyć 2 PW i tym samym mógł wypowiedzieć wojnę w 2 Etapie.
Opanował tez Alta Kalifornię a w Baja wywołał rewoltę.

Taylor cały czas był bierny, ale za to w głębi Teksasu gromadziły się znaczne siły.
Meksykanie mieli grupę Santa Anny w Meksyku, Torrejona zmierzającego nad Rio Grande i Aristę naprzeciw Taylora.
Przewagi liczebnej Meksykanie nie osiągnęli z uwagi na szybkie wejście do wojny USA.

Grę zakończyliśmy w 5 Etapie (Paweł musiał iść) gdy Scott wylądował w Tampico.
Kearney zaczął zajmować powoli zachodnie stany Meksyku.
A Taylor próbował przejść do ataku. Niestety dla niego był remis i musiał się cofnąć za Rio Grande.
Berger
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Pejotl »

Taylor nie był taki bierny bo wygolił raz Ampudię (12 stepów strat vs. 5) w ataku przez rzekę ale Meksykanie błyskawicznie odrobili 13 pkt na rzucie na replacement i Taylor musiał się za chwilę cofać jak niepyszny z powrotem na swój brzeg Rio Grande.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Neoberger »

Bo były dwie bitwy, a mi się na starość wszystko zlewa.

Ale gra jest dla mnie tak dobra, że już dawno nie miałem z żadnym tytułem chęci grania i grania.

Zamęczam Pejotla. Ale profes ma czas dopiero w lutym, a Raleena się boję, bo to weteran i jeszcze się tak przerażająco uśmiecha jak dobija człowieka. :lol:
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Raleen »

Oj tam przesadzasz... Maciunia ze mną grał ostatnio i wygrał w "Warriors of God".

Co do właściwego tematu, czyli gry "Halls of Montezuma", widzę, że wypadło Wam tak, że USA szybko weszły do wojny, zanim Meksyk zdążył się pozbierać i ściągnąć więcej oddziałów. I zaczęła się równia pochyła, która też pojawiła się szybciej. Z ogólnego opisu wnioskuję, że USA było na szybkiej drodze do zwycięstwa. Zgadza się?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Neoberger »

Raleen - zgadza się. Równia pochyła. Taylor dostał w nos tylko dlatego, że Paweł kończąc grę chciał zobaczyć jakby to było. W rzeczywistości nie wychyliłby się Taylorem, który miał fort 5 tylko siedział za Rio Grande. Kearny ogarniał Kalifornię i zaczął zagarniać Sonorę.
Bravo na Ziemiach Spornych był nieaktywny i niewiele mógł.
Z dwóch armii meksykańskich nad Rio Grande jedna Terrajona już szła na Tampico, ale Scott mimo, że nie miał armii był niesamowicie mocny.
Santa Anna siedział w Meksyku.
Z tym, że do Scotta już miały docierać kolejne transporty wojsk USA, a do kolapsu rządu było coraz bliżej (na szczęście Santa Anna jako prezydent uniemożliwiał kolaps).
Ale chyba się prezydent zmienił. :-(

Niestety na Meksykanach odbiło się to, że zrobili błąd nie broniąc Kalifornii, a także szczęście Amerykanów, którzy zdołali zdobyć jeden jedyny punkt PW w pierwszym Etapie, który im umożliwił wypowiedzenie wojny.
Nie wiem czy była szansa na nie zdobycie przez Amerykanów wszystkich miejsc do automatycznego zwycięstwa. Bo na zwycięstwo w PW się nie zanosiło na razie. Paweł działał głównie militarnie i nie dbał o punkty PW i blokady :D .
Natomiast Meksyk uratowało to, że w 3 Etapie, gdy przybyły główne siły amerykańskie udało się uzyskać na cały etap rozejm. :)
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Raleen »

Berger mi dziś trochę opowiadał ftf o swoich przygodach w Halls of Montezuma. Napiszcie coś obaj z Pejotlem o tej rozgrywce gdzie Pejotl opanowywał Kalifornię na początku. Przyznam, że ja też próbowałem iść w tamtym kierunku, ale ciężko mi było wykorzystać potencjał jaki tam jest.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Neoberger »

Raleen - to była właśnie wcześniej opisana rozgrywka.
Pejotl miał szczęście. Wylosował w Eventach dwa razy w dwóch turach karty Wojna w Kalifornii i dostał tam po oddziale.
Dodatkowo przedostał się tam Kearnym z wojskiem i kartą zajął Kalifornię.
Ja na PW w Kalifornii nie mogłem już wystawiać oddziałów.
W tym momencie musiałbym osłabiać siły nad Rio Grande i maszerować za kilka kart do Kalifornii.
Nie dałem rady.
Gdy Pejotl to zobaczył to zaczął zajmować Sonorę i Baja Kalifornię. Dramat jak widać, jak się na początku odpuści Kalifornię (ale Paweł miał w pierwszym wyciąganiu kart losu właśnie Kalifornię).

Przy okazji zrodziło nam się pytanie.
Amerykanie mieli w Kalifornii 4 oddziały. Można tam zaopatrzyć tylko 3. Gdy wypadła Logistyka to oznaczało:
1. Połowa stepów spada bo całość nie spełnia warunku?
2. Jeden oddział traci jeden step bo 3 oddziały mają zaopatrzenie?

Śladu w przepisach nie ma o tym jedynym specyficznym momencie.
My z Pejotlem wybraliśmy na logikę wariant 2.
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Raleen »

Też bym wybrał wariant 2 i także zwróciło to moją uwagę, że można różnie interpretować ten przepis. W Disputed Zone też jest takie rozwiązanie zastosowane z tego co pamiętam.

Przyznam, że grając Meksykiem czmielon nie wykorzystywał możliwości wystawiania wojska na tamtejszym PW, tak że i ja się czegoś nowego dowiaduję z Waszej rozgrywki. Miałeś rację, że rozgryzanie tej gry to dłuższy proces :). U nas jakoś było tak, że raz poszedłem w tamtą stronę, też Kearnym i zająłem Kalifornię, a potem działałem nim wzdłuż wybrzeża wykonując desant, ale jakoś tamta rozgrywka Amerykanami słabo mi wyszła i później w kolejnych odpuszczałem ten kierunek.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Halls of Montezuma (GMT)

Post autor: Raleen »

Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”