The Napoleonic Wars (GMT)
-
- Général de Division
- Posty: 3945
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 409 times
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Grałem kiedyś w rozgrywkę z Silverem, w której dostał Francją dobre karty przez dwie pierwsze tury.
Gra się w zasadzie sprowadziła do tego, że siedzieliśmy i patrzyliśmy co on z nami robi, taki teatr jednego aktora.
Nie mieliśmy szansy aby cokolwiek zrobić.
Po tym bardzo się zniechęciłem do tej gry.
Jeżeli zaś chodzi o matematyczne wyliczenia, to twój kolega popełnił podstawowy błąd nie uwzględniając wartości wydarzeń.
W CDG punkty na karcie to tylko połowa wartości kart. Do tego wartość wielu wydarzeń jest sytuacyjna i zmienna w zależności od sytuacji.
Pamiętam rozgrywkę w HIS gdzie grałem Habsburgami w pierwszym etapie dostałem jedną 2 i reszta 1.
Cały etap poświęciłem na blefowanie aby przeciwnicy nie domyślili się jaką mam plażę.
M.in. blefując udało mi się wynegocjować Metz od Francji oraz spowolnienie tureckiej ofensywy na Wiedeń.
Wszyscy zakładali, że najsilniejsze karty zostawiam na koniec, żeby zaszaleć jak już nie będą mogli zareagować.
Tak więc proste wyliczenie wartości punktowej, to totalne pójście na łatwiznę i granie tylko takich gier w których ma się wielką przewagę nad przeciwnikami.
Szczerze mówiąc, po jednej takiej zagrywce tego kolegi nigdy więcej nie zagrałbym z nim.
Gra się w zasadzie sprowadziła do tego, że siedzieliśmy i patrzyliśmy co on z nami robi, taki teatr jednego aktora.
Nie mieliśmy szansy aby cokolwiek zrobić.
Po tym bardzo się zniechęciłem do tej gry.
Jeżeli zaś chodzi o matematyczne wyliczenia, to twój kolega popełnił podstawowy błąd nie uwzględniając wartości wydarzeń.
W CDG punkty na karcie to tylko połowa wartości kart. Do tego wartość wielu wydarzeń jest sytuacyjna i zmienna w zależności od sytuacji.
Pamiętam rozgrywkę w HIS gdzie grałem Habsburgami w pierwszym etapie dostałem jedną 2 i reszta 1.
Cały etap poświęciłem na blefowanie aby przeciwnicy nie domyślili się jaką mam plażę.
M.in. blefując udało mi się wynegocjować Metz od Francji oraz spowolnienie tureckiej ofensywy na Wiedeń.
Wszyscy zakładali, że najsilniejsze karty zostawiam na koniec, żeby zaszaleć jak już nie będą mogli zareagować.
Tak więc proste wyliczenie wartości punktowej, to totalne pójście na łatwiznę i granie tylko takich gier w których ma się wielką przewagę nad przeciwnikami.
Szczerze mówiąc, po jednej takiej zagrywce tego kolegi nigdy więcej nie zagrałbym z nim.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
To znaczy być może ja w nieco uproszczony sposób przedstawiam jego podejście. Nie będę się za niego wypowiadał co do szczegółów, tym bardziej, że to zdaje się nasz wspólny znajomy jeszcze z dawnych czasów klubu przy Smolnej. W jego przypadku rzecz dotyczy oczywiście tylko pierwszej tury i ten próg nie jest zbyt wysoki. Pokazuję jak różne bywają podejścia do gier. Poza tym generalnie jako gracz zwykle dobrze, a nawet bardzo dobrze radzi sobie w tę grę i wiele innych.
Co do przewagi, którą potrafi zapewnić wyjątkowo dobre rozdanie, wydaje mi się, że tak może się zdarzyć w każdej grze, natomiast w NW Francja ma większą rękę, więc jeśli dostanie dużo atutów faktycznie może to być bardziej przytłaczające niż w innych grach. Innymi słowy, taka sytuacja jeśli się zdarzy, wynika z pozycji Francji w tej grze, uwarunkowanej historycznie. Na wiele rozgrywek mnie się to chyba nie zdarzało. Może jakiś pojedynczy przypadek się przytrafił, więc raczej statystycznie.
Co do przewagi, którą potrafi zapewnić wyjątkowo dobre rozdanie, wydaje mi się, że tak może się zdarzyć w każdej grze, natomiast w NW Francja ma większą rękę, więc jeśli dostanie dużo atutów faktycznie może to być bardziej przytłaczające niż w innych grach. Innymi słowy, taka sytuacja jeśli się zdarzy, wynika z pozycji Francji w tej grze, uwarunkowanej historycznie. Na wiele rozgrywek mnie się to chyba nie zdarzało. Może jakiś pojedynczy przypadek się przytrafił, więc raczej statystycznie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Trampon
- Adjudant-Major
- Posty: 293
- Rejestracja: poniedziałek, 3 listopada 2014, 18:05
- Lokalizacja: blisko fabryki traktorów
- Been thanked: 1 time
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
W trakcie Memoriału Tomasza Bulzackiego 5-osobowa i 5-rundowa rozgrywka zajęła nam ok 9 godzin Bodajże 2 osoby grały po raz pierwszy (w tym ja).
Historia lubi się powtarzać - ponownie (z tego co zauważyłem na kilku ostatnich stronach wątku) Silver przywdział bikorn. I ponownie wygrał, mimo często niekorzystnych rzutów. Tyle że zamiast zagrzewać swoich żołnierzy do walki osobistym przykładem - Napoleon przez kilka rund zaszył się gdzieś pod Wenecją, korzystając z uroków życia z jakimś habsburskimi nałożnicami. Ja grając Anglikami w ostatniej rundzie popełniłem karkołomny błąd, wykorzystując wartościową 6-punktową kartę na zawiązanie mało już przydatnego sojuszu z Hiszpanią zamiast na rajd ostatniej szansy Wellingtona na Paryż.
O ile mogę się wypowiadać po jednej grze to do sukcesu Francji przyczyniły się skuteczne zabiegi dyplomatyczne (w pewnym momencie 4 kraje neutralne były przeciągnięte na stronę Napoleona) oraz dobre rozrywanie "preemption" (oraz w pewnym stopniu (*)). Do tego jednak potrzebne jest doświadczenie gracza - nie wyobrażam sobie aby ktoś początkujący mógł równie skutecznie "zarządzać" wszystkimi frontami konfliktu.
Jak dla mnie to były fajnie spędzone godziny. Fajnie jakby ktoś się pokusił o bardziej rozbudowany opis rozgrywki która podobno była znacząco różna od wielu poprzednich.
(*) plus jakieś zamieszanie z zasadami jeśli chodzi o ruchy armii mieszanych (francusko - neutralnych). Duńczycy pod Krakowem to jednak nie jest częsty widok Dobrze byłoby to doprecyzować, ale wspominając o tej wątpliwości nie chciałbym deprecjonować sukcesu Francji w tej rozgrywce.
Historia lubi się powtarzać - ponownie (z tego co zauważyłem na kilku ostatnich stronach wątku) Silver przywdział bikorn. I ponownie wygrał, mimo często niekorzystnych rzutów. Tyle że zamiast zagrzewać swoich żołnierzy do walki osobistym przykładem - Napoleon przez kilka rund zaszył się gdzieś pod Wenecją, korzystając z uroków życia z jakimś habsburskimi nałożnicami. Ja grając Anglikami w ostatniej rundzie popełniłem karkołomny błąd, wykorzystując wartościową 6-punktową kartę na zawiązanie mało już przydatnego sojuszu z Hiszpanią zamiast na rajd ostatniej szansy Wellingtona na Paryż.
O ile mogę się wypowiadać po jednej grze to do sukcesu Francji przyczyniły się skuteczne zabiegi dyplomatyczne (w pewnym momencie 4 kraje neutralne były przeciągnięte na stronę Napoleona) oraz dobre rozrywanie "preemption" (oraz w pewnym stopniu (*)). Do tego jednak potrzebne jest doświadczenie gracza - nie wyobrażam sobie aby ktoś początkujący mógł równie skutecznie "zarządzać" wszystkimi frontami konfliktu.
Jak dla mnie to były fajnie spędzone godziny. Fajnie jakby ktoś się pokusił o bardziej rozbudowany opis rozgrywki która podobno była znacząco różna od wielu poprzednich.
(*) plus jakieś zamieszanie z zasadami jeśli chodzi o ruchy armii mieszanych (francusko - neutralnych). Duńczycy pod Krakowem to jednak nie jest częsty widok Dobrze byłoby to doprecyzować, ale wspominając o tej wątpliwości nie chciałbym deprecjonować sukcesu Francji w tej rozgrywce.
"W świecie kolekcjonerów nader często dochodzi do zbrodni. Kolekcjonerzy to szaleńcy albo fanatycy na granicy szaleństwa, zaślepieni żądzą posiadania zdolni są do najgorszych przestępstw".
E. Niziurski, Nowe Przygody Marka Piegusa.
E. Niziurski, Nowe Przygody Marka Piegusa.
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 411
- Rejestracja: piątek, 29 sierpnia 2014, 12:11
- Has thanked: 150 times
- Been thanked: 23 times
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Akurat pod tym względem Napoleon był bezwzględny. Np w 1808 hiszpański korpus posiłkowy strzegł Danii.Trampon pisze:.
(*) plus jakieś zamieszanie z zasadami jeśli chodzi o ruchy armii mieszanych (francusko - neutralnych). Duńczycy pod Krakowem to jednak nie jest częsty widok Dobrze byłoby to doprecyzować, ale wspominając o tej wątpliwości nie chciałbym deprecjonować sukcesu Francji w tej rozgrywce.
Kiedy drzewa padają, i pni wycieka żywica jak krew - Janusz Reichel - Czorsztyn '91 https://www.youtube.com/watch?v=7cdP1fm4VjM
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Trampon, tak też w trakcie ostatniej rozgrywki Wam mówiłem. Nie pamiętałem jedynie zasady o tych 50%, ale ja nigdy takich metod nie stosowałem, żeby wódz kierował armią składającą się w większości z proxów, bo to na ogół mało efektywne. Pamiętam to co jest naprawdę potrzebne .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Ostatnio miałem okazję odświeżyć sobie grę. Rozgrywka trochę szkoleniowa, na trzech. Karty mi szły dość dobre, jeśli chodzi o wydarzenia, bo punktowo było słabo. Trzy razy trafiła się na ręce karta "Kapitulacja", w trzech kolejnych etapach (turach), z czego dwa razy wykorzystałem ją zgodnie z przeznaczeniem tego wydarzenia. Austria po zajęciu Wiednia skapitulowała najpierw w pierwszej turze, i potem jeszcze raz w trzeciej turze. Zwłaszcza ta druga kapitulacja, gdy już obrosła w piórka i szykowała się do poważnych działań, była dla Koalicji dość bolesna. Opanowałem też szerokie połacie Rosji, ale kombinowana armia prusko-francuska (Prusy były sojusznikiem), poniosła sromotną klęskę u bram Moskwy, pod Borodino, mimo że posiadała pewną przewagę nad Rosjanami. Za to mi na samym początku dopisało szczęście w walkach na morzu: skromne zgrupowanie dwóch eskadr francuskich i jednej hiszpańskiej zaatakowane przez trzy eskadry brytyjskie zadało im trzy straty niszcząc wszystkie wrogie eskadry, a samo wychodząc bez szwanku (!). Innych zwrotów akcji, zarówno dla jednej, jak i drugiej strony, również nie brakowało.
Przy okazji poszperałem sobie w przepisach i na końcu jest bardzo ciekawa opcja zagrania resource'a pozwalająca wcześniej skończyć etap jeżeli zostało niewielu graczy, którzy mają karty. Bardzo interesujące, choć nadal losowe i koszt operacji duży, bo trzeba tego resource'a zużyć, ale w jakimś krytycznym położeniu może się przydać. Idealne dla Silvera, biorąc pod uwagę jego styl gry
Przy okazji poszperałem sobie w przepisach i na końcu jest bardzo ciekawa opcja zagrania resource'a pozwalająca wcześniej skończyć etap jeżeli zostało niewielu graczy, którzy mają karty. Bardzo interesujące, choć nadal losowe i koszt operacji duży, bo trzeba tego resource'a zużyć, ale w jakimś krytycznym położeniu może się przydać. Idealne dla Silvera, biorąc pod uwagę jego styl gry
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Silver
- Général de Division
- Posty: 3535
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 104 times
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Jakby trafiła się okazja do zagrania to chętnie bo choć nowych/starych gier w biblioteczce sporo to i w ta grę zainwestowałem i mam karty po polsku, żetony na bazie drewnianych krążków oraz wielką mapę deluxe. Ale przede wszystkim mam przygotowane karty i żetony i nakładki do rozegrania wersji gry począwszy od czasów Kościuszki gdzie Bonaparte jeszcze nie jest cesarzem.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
A ja jeszcze podzielę się jedną rzeczą - nie licząc tłumaczenia zasad rozgrywka (z początkującymi graczami) zajęła ostatnio 3,5 godz. Rozegraliśmy 3 tury (z 5) i do tego czasu sytuacja się wyjaśniła na tyle, że można uznać grę za rozstrzygniętą.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Ostatnio w ramach krzewienia planszówek wojennych rozegraliśmy z Silverem i naszym nowym kolegą Marcinem (stawiał pierwsze kroki w tą grę) partyjkę na trzech.
Silver grał Francją, mnie przypadła Austria i Rosja, zaś Marcinowi Anglia.
Zaczęło się fatalnie dla Koalicji, bowiem w pierwszym impulsie trzy eskadry brytyjskie przechwyciły opodal La Corunii przepływające do portów hiszpańskich dwie eskadry francuskie i jedną hiszpańską. Doszło do bitwy morskiej. Anglicy mieli 9 kostek, Francuzi (wraz z Hiszpanami) - 5. Jak myślicie, jaki był wynik bitwy? Jaki może być w takiej sytuacji i przy takim prawdopodobieństwie? Skończyło się tak, że Anglicy stracili wszystkie trzy eskadry, a Francuzi i Hiszpanie ani jednej. Koalicja jednak nie zrażała się i grała dalej.
Militarnie długo szło nawet całkiem nieźle. Austria utraciła na początku jedynie Wenecję, a poza tym trwała na swoich pozycjach, wspierana przez Rosjan. W 2 etapie udało jej się nawet odnieść oszałamiający sukces - pobiła armię samego Napoleona, którego siły zostały rozbite opodal Wenecji. Dzięki temu odzyskała Wenecję i była bliska zajęcia Mediolanu. Na morzu Anglicy także otrząsnęli się, szybko odbudowując flotę, ale przewaga na morzu zdobyta przez Francuzów nie pozostała bez wpływu na późniejszą sytuację. Wielka Brytania nie była w stanie ani razu zagrać wydarzenia z karty "Admiralicja", pozwalającego jej na pociągnięcie dwóch kart (wymagana jest do tego kontrola na początku impulsu sześciu stref morskich). Silver grał zaś Francją tak jak najbardziej lubi, czyli dyplomatycznie. Najpierw przejął dyplomatycznie Danię. Później przyszedł czas na Prusy i Turcję, które stosunkowo niewielkim kosztem przyciągnął do obozu imperialnego dzięki zagraniu dwóch kart dyplomatycznych ("Talleyrand" i "Ucho sułtana"). To, że trafiły akurat w jego ręce, i to dość szybko, także było oczywiście szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Po jakimś czasie udało mu się nawet przeciągnąć do obozu imperialnego Szwecję, początkowo powiązaną z Anglią. Miał więc poza Francją pięć mniejszych państw, którymi równolegle sterował. Dla Koalicji na dłuższą metę nie mogło się to skończyć dobrze, tym bardziej, że wkrótce Półwysep Iberyjski został niemal cały (z wyjątkiem Gibraltaru) opanowany przez kontrolowanych przez Francję Hiszpanów, co pozwoliło Hiszpanii ciągnąć 2 karty co etap zagrywając własną rezerwę jako wydarzenie (była niewielka szansa, przy wyrzuceniu "1", że pociągną tylko jedną kartę). Kto wie czy zbyt łatwe oddanie Portugalii (i całego Półwyspu Iberyjskiego) i nieprowadzenie tam później aktywnych działań przez Anglików nie było tym, co później przyczyniło się najbardziej do sukcesów Francji.
Wkrótce wojska hiszpańskie pomaszerowały do Niemiec, by wesprzeć Napoleona. W kolejnej wyrównanej bitwie na północno-zachodnich rubieżach Austrii Francuzi, wspierani przez Hiszpanów, zwyciężyli i podeszli do Wiednia, który ostatecznie opanowali. Jednocześnie Prusacy ruszyli na podbój Rosji, posuwając się wzdłuż wybrzeża (opanowali kolejno Rygę, St. Petersburg i pod koniec ruszyli na Moskwę). Z kolei Turcy usiłowali od południa opanować Sewastopol, bez powodzenia, zostali bowiem pobici przez powołaną w tym rejonie armię pod wodzą Wittgensteina. Koalicja odbiła na północy Rygę i weszła do Warszawy oraz zaczęła zajmować wschodnią część Prus. Z kolei Austriacy uderzyli na Turcję zdobywając jedną z jej twierdz i tocząc pod nią zwycięskie walki z wojskami tureckimi. Ostatecznie musieli się cofnąć, ale zdobyta twierdza długo i z powodzeniem broniła się przed oblegającymi ją siłami. Ostatecznie Blucherowi udało się opanować Moskwę, a Francuzom wspieranym przez Hiszpanów Wiedeń. Wtedy okazało się, że Silver ma na ręce kartę "Kapitulacja" i pozostało mu już jedynie wybrać, która z dwóch wielkich potęg (Austria czy Rosja) skapituluje... Na tym zakończyliśmy rozgrywkę.
Silver grał Francją, mnie przypadła Austria i Rosja, zaś Marcinowi Anglia.
Zaczęło się fatalnie dla Koalicji, bowiem w pierwszym impulsie trzy eskadry brytyjskie przechwyciły opodal La Corunii przepływające do portów hiszpańskich dwie eskadry francuskie i jedną hiszpańską. Doszło do bitwy morskiej. Anglicy mieli 9 kostek, Francuzi (wraz z Hiszpanami) - 5. Jak myślicie, jaki był wynik bitwy? Jaki może być w takiej sytuacji i przy takim prawdopodobieństwie? Skończyło się tak, że Anglicy stracili wszystkie trzy eskadry, a Francuzi i Hiszpanie ani jednej. Koalicja jednak nie zrażała się i grała dalej.
Militarnie długo szło nawet całkiem nieźle. Austria utraciła na początku jedynie Wenecję, a poza tym trwała na swoich pozycjach, wspierana przez Rosjan. W 2 etapie udało jej się nawet odnieść oszałamiający sukces - pobiła armię samego Napoleona, którego siły zostały rozbite opodal Wenecji. Dzięki temu odzyskała Wenecję i była bliska zajęcia Mediolanu. Na morzu Anglicy także otrząsnęli się, szybko odbudowując flotę, ale przewaga na morzu zdobyta przez Francuzów nie pozostała bez wpływu na późniejszą sytuację. Wielka Brytania nie była w stanie ani razu zagrać wydarzenia z karty "Admiralicja", pozwalającego jej na pociągnięcie dwóch kart (wymagana jest do tego kontrola na początku impulsu sześciu stref morskich). Silver grał zaś Francją tak jak najbardziej lubi, czyli dyplomatycznie. Najpierw przejął dyplomatycznie Danię. Później przyszedł czas na Prusy i Turcję, które stosunkowo niewielkim kosztem przyciągnął do obozu imperialnego dzięki zagraniu dwóch kart dyplomatycznych ("Talleyrand" i "Ucho sułtana"). To, że trafiły akurat w jego ręce, i to dość szybko, także było oczywiście szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Po jakimś czasie udało mu się nawet przeciągnąć do obozu imperialnego Szwecję, początkowo powiązaną z Anglią. Miał więc poza Francją pięć mniejszych państw, którymi równolegle sterował. Dla Koalicji na dłuższą metę nie mogło się to skończyć dobrze, tym bardziej, że wkrótce Półwysep Iberyjski został niemal cały (z wyjątkiem Gibraltaru) opanowany przez kontrolowanych przez Francję Hiszpanów, co pozwoliło Hiszpanii ciągnąć 2 karty co etap zagrywając własną rezerwę jako wydarzenie (była niewielka szansa, przy wyrzuceniu "1", że pociągną tylko jedną kartę). Kto wie czy zbyt łatwe oddanie Portugalii (i całego Półwyspu Iberyjskiego) i nieprowadzenie tam później aktywnych działań przez Anglików nie było tym, co później przyczyniło się najbardziej do sukcesów Francji.
Wkrótce wojska hiszpańskie pomaszerowały do Niemiec, by wesprzeć Napoleona. W kolejnej wyrównanej bitwie na północno-zachodnich rubieżach Austrii Francuzi, wspierani przez Hiszpanów, zwyciężyli i podeszli do Wiednia, który ostatecznie opanowali. Jednocześnie Prusacy ruszyli na podbój Rosji, posuwając się wzdłuż wybrzeża (opanowali kolejno Rygę, St. Petersburg i pod koniec ruszyli na Moskwę). Z kolei Turcy usiłowali od południa opanować Sewastopol, bez powodzenia, zostali bowiem pobici przez powołaną w tym rejonie armię pod wodzą Wittgensteina. Koalicja odbiła na północy Rygę i weszła do Warszawy oraz zaczęła zajmować wschodnią część Prus. Z kolei Austriacy uderzyli na Turcję zdobywając jedną z jej twierdz i tocząc pod nią zwycięskie walki z wojskami tureckimi. Ostatecznie musieli się cofnąć, ale zdobyta twierdza długo i z powodzeniem broniła się przed oblegającymi ją siłami. Ostatecznie Blucherowi udało się opanować Moskwę, a Francuzom wspieranym przez Hiszpanów Wiedeń. Wtedy okazało się, że Silver ma na ręce kartę "Kapitulacja" i pozostało mu już jedynie wybrać, która z dwóch wielkich potęg (Austria czy Rosja) skapituluje... Na tym zakończyliśmy rozgrywkę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Silver
- Général de Division
- Posty: 3535
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 104 times
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Nowy kolega dobrze przygotował się do gry, której rodzaj nie był mu dotąd znany; zapewne pomogła mu sążnista recenzja (właściwie jak instrukcja) z Portalu Strategie. To chyba pomogło by 3 tury rozegrać w niecałe 4 godziny co jest bardzo dobrym wynikiem.
Jak zwykle tradycyjny ruch otwarcia Francji w moim wykonaniu i sam siebie zaskoczyłem jaki skuteczny. Później jednak Brytole byli bardzo skuteczni w wymykaniu się siłom mej floty i przeszkadzali swoja obecnością na morzu w zdobywaniu twierdz na Półwyspie Iberyjskim.
Wyjątkowo dobry dociąg kart lecz i koordynacja ich zagrywania udana, bo część mocnych kart była „w rękach” sojuszników Francji – to spowodowała przyjęcie do Obozu imperialnego wielu sojuszników, ale nie Szwecji, która została neutralna.
Ten wybór na koniec 3 tury kapitalny – chyba wybrałbym Rosję by skapitulowała, a Austrię sprawdzalibyśmy czy nie skapituluje.
Jak zwykle tradycyjny ruch otwarcia Francji w moim wykonaniu i sam siebie zaskoczyłem jaki skuteczny. Później jednak Brytole byli bardzo skuteczni w wymykaniu się siłom mej floty i przeszkadzali swoja obecnością na morzu w zdobywaniu twierdz na Półwyspie Iberyjskim.
Wyjątkowo dobry dociąg kart lecz i koordynacja ich zagrywania udana, bo część mocnych kart była „w rękach” sojuszników Francji – to spowodowała przyjęcie do Obozu imperialnego wielu sojuszników, ale nie Szwecji, która została neutralna.
Ten wybór na koniec 3 tury kapitalny – chyba wybrałbym Rosję by skapitulowała, a Austrię sprawdzalibyśmy czy nie skapituluje.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Co do Szwecji, byłem przekonany, że ostatecznie dołączyła, ale chyba zmieniałeś decyzję przy zagrywaniu karty, może dlatego źle zapamiętałem. Końcówka była efektowna, ale symptomy kryzysu w koalicji wystąpiły wcześniej i one zdecydowały. Często tak jest, że jedno czy dwa złe posunięcia potem powodują przechylenie szali i niby to jest tylko prawdopodobieństwo, ale później trudno pewne rzeczy odwrócić, a jak takich wydarzeń nazbiera się więcej, to zaczyna się równia pochyła. Tak czy inaczej, gratuluję spektakularnego zwycięstwa. Musimy pomyśleć nad grą, bo ostatnio dość często wygrywa Francja, co zależy od różnych czynników, ale warto się temu przyjrzeć, zwłaszcza na potrzeby gry z nowymi ludźmi, żeby nie nabrali fałszywych wyobrażeń o tym tytule.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Silver
- Général de Division
- Posty: 3535
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 104 times
Re: The Napoleonic Wars (GMT)
Zagrajmy w ta wersję gry od czasów Kościuszki, gdzie Napoleon był tylko generałem.
A jeśli w wersję podstawową to miałem kiedyś pomysły i pamiętam np. by w danej rundzie dany kraj mógł wykonać tylko 1 max preemption.
A jeśli w wersję podstawową to miałem kiedyś pomysły i pamiętam np. by w danej rundzie dany kraj mógł wykonać tylko 1 max preemption.