The Napoleonic Wars (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Magnum-KR
Adjudant
Posty: 255
Rejestracja: wtorek, 1 września 2015, 20:39
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Magnum-KR »

Dzisiaj na Dniach Chwały "stary" ekspert i weteran Raleen pokazał nam co znaczy porwać się na mistrza...
Raleen - Francja, Namek - Austria, Monthion - Albion, ja - Rosja. Na koniec III tury Koalicja poddała się, bo nie było już szans na powstrzymanie Francji, która wraz ze swymi sojusznikami (Hiszpania, Turcja, Prusy) opanowała większość mapy. Drugie miejsce Albion, który wprawdzie utracił Neapol ale zyskał 3 klucze na Hiszpanii + pkt za sojusz ze Szwecją. Rosja trzecia, bo zdobycze na Francji "odflagowali" Prusacy po włączeniu się do wojny. Austria nigdy nie skapitulowała ale w II i III turze ograniczała się praktycznie do samego Wiednia. Podczas całej gry nie doszło do walk wielkich armii - być może (nie pamiętam dokładnie) w jednej z bitew Kutuzow miał 3 armie ale w pozostałej części gry atak grupą 2 armii to był max., Napoleon wędrował po Galicji z 1 armią.

Koalicja nie miała żadnych szans na wygraną "na punkty". Jedyną szansę stanowiła ewentualna kapitulacja Francji po utracie stolicy (Kutuzow oflagował Paryż i w II i potem w III turze) ale się nie udało.
Armie Bonapartego i Kutuzowa wyminęły się - Bonaparte nie zdecydował się na bezpośredni atak na umocniony Wiedeń i wykonał manewr flankujący przez Dalmację, wychodząc "na plecy" Austriaków i "flagując" wszystko we wschodniej części Cesarstwa. Ostatecznie pod koniec III etapu Bonaparte zakończył grę w Kijowie z bodajże 5 jednostkami. Natomiast Kutuzow po zwyciężeniu Masseny, nie pamiętam w Linz czy Monachium, prał go i pchał przed sobą (było pusto bo NB w okolicy Budapesztu, a Lannes i Davout w Wenecji i Zagrzebiu) wzdłuż północnego brzegu Alp, ostatecznie aż do Paryża (i Soulta). W II turze Paryż Kutuzow oflagował, potem jeszcze raz w III turze. Wydaje mi się, że było nieco ryzykowne, że Raleen tak się odsłonił w kierunku stolicy, ale generalnego odbioru przebiegu gry to nie zmienia: Raleen strasznie sprał Koalicję (III turę Austria zaczynała z 2 kartami - bo utrata kluczy i Albion też z 2 - bo 2 floty francuskie na Karaibach), a i sam Kutuzow mógł tak przejść przez Massenę jak przez masło tylko dzięki b. szczęśliwym rzutom w pierwszej bitwie (potem już nie maiłem tyle szczęścia w rzutach ;-(. Raleen miał dla równowagi szczęście przy ciągnięciu kart - na koniec II tury by ratować Paryż poświęcił resource na dociągnięcie karty - weszła 6 punktowa: Dom Rotshildów. Zagrał ją na wydarzenie - pozwala dociągnąć kolejne 2 karty - dostał kolejne 2 karty 6-punktowe. Kolejny resource wymieniony na kartę - i znowu 6-punktowa...

Dziękuję wszystkim za grę. Dziękujemy Mistrzu za pokaz. Właśnie rozmawialiśmy przed grą, że do tej pory grałem w TNW (zawsze w 4 lub 5 osób) już 3x i nigdy w tych grach Francja nie wygrała (dobrze współpracowali koalicjanci). I pokazałeś jak to robić. Można? No, można... ;-)
Namek
Adjudant-Major
Posty: 308
Rejestracja: środa, 22 września 2010, 19:31
Lokalizacja: Pszczyna
Has thanked: 1 time
Been thanked: 14 times

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Namek »

Potwierdzam, bardzo fajna rozgrywka pomimo tego że pod koniec Raleen strasznie nas sprał :).
Magnum-KR pisze: Austria nigdy nie skapitulowała ale w II i III turze ograniczała się praktycznie do samego Wiednia.

No, no wypraszam sobie ;) Austria była mocno poszarpana, ale aż tak tragicznie nie było, w najgorszej sytuacji pod koniec drugiej tury pozostałem z trzema "kluczami" jednak na koniec rozgrywki udało mi się coś tam poodbijać i byłem na sześciu.

Pierwsza tura była w miarę wyrównana i jej zakończenie dawało jeszcze spore nadzieje dla Koalicji... Jednak już druga tura to był zdecydowany czas Francuza, Ryszard zagrał bardzo dobrze, chyba optymalnie wykorzystywał swoje możliwości bez jakichś widocznych błędów, plus ten złoty dociąg kart pod koniec też zdemoralizował przeciwników :). Koalicja niestety tak skutecznie nie grała, nie miała spójnego planu walki z Napoleonem oraz popełniała błędy, szczególnie tyczy się to mnie, raz że zmarnowałem kartę (6) spalona ziemia bo nie doczytałem jej działania i myślałem że utrudni ona też działania Francuza na wschodzie Austrii, a po drugie zagrałem za bardzo zachowawczo czekając z natarciem na sam koniec, do czego jednak nie doszło z tego powodu że Francja wytrąciła mi ostatnią kartę z ręki eventem :cry: . Tak więc spore siły austriackie zabunkrowały centrum Austrii ale na niewiele więcej się przydały. Trzecia tura to już były dożynki, Francja dzięki dodatkowym kartom była w stanie łatwo poprzeciągać Turcję i Prusy na swoją stronę, wkroczyć do Rosji i odzyskać zajęte klucze u siebie. Ale mimo to emocje pojawiły się też w trzeciej turze bo dzięki opanowaniu Paryża przez Kutuzowa był cień szansy na to że któryś z Koalicjantów ma kartę Kapitulacji albo uda mu się ją jeszcze dociągnąć, jednak płonne to były nadzieje i gra zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem Francji.

Koalicja pocieszyć się może tym że miała swoje chwile i pomniejsze sukcesy - dwukrotne zajęcie Paryża przez Kutuzowa oraz niedoprowadzenie do kapitulacji Austrii i anihilacji jej Armii :).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Raleen »

Dzięki za grę Magnumie! I pozostałym współgraczom (Namkowi i Monthionowi) również. Czuję się trochę onieśmielony po Twoim wpisie... ;) Szczerze powiem, zastanawiałem się czy zabierać się za Francję siadając do tej rozgrywki, ale tak żeście mnie obsadzili, więc grałem jak potrafiłem ;). Z drugiej strony, myślę że dobrze wyszło, że zobaczyliście jakie są nasze warszawskie doświadczenia z tą grą (tzn. głównie moje i Silvera). Francja, przy odpowiedniej grze, jest potężna, tak jak to było historycznie.

Co do naszej rozgrywki, mogę powiedzieć, że choć w dalszej części rzeczywiście był taki moment, kiedy dociągnąłem dobre karty, to zwłaszcza na początku nie było tak różowo. Dostałem wiele kart trójkowych i zdarzały się także dwójkowe (dla nieznających NW: w grze wartości kart wahają się od 2 do 6), żadnych ciekawych wydarzeń, a jak się otrzymuje 6 kart to można liczyć, że trafi się coś ciekawego. Podobnie w drugiej turze też rewelacji żadnych nie było, więc można powiedzieć, że przez całą rozgrywkę wypadło to w miarę statystycznie. Tyle, że akurat ten moment, gdy doszedł mi "Dom Rotshildów" był spektakularny i wtedy pochwaliłem się Wam, co mi doszło. Jeśli chodzi o rzuty, na początku miała miejsce jedna katastrofalna klęska dwóch korpusów francuskich w okolicach Monachium. Przy wyrównanych siłach (rzucaliśmy mniej więcej po 15 kośćmi), zadaliście mi 10 trafień, a ja Wam zaledwie 2 (i to były chyba dwie piątki czy jedna piątka i szóstka). Skutek był taki, że armia francuska dostała routa i straciła 10 jednostek, a Rosjanie i Austriacy stracili 1 jednostkę. Ta skrajna anomalia była przyczyną tego, że później udało Wam się dojść do Paryża. Gdyby wynik bitwy był jakkolwiek zbliżony do prawdopodobieństwa i ta armia nie straciła tylu jednostek, sytuacja na tym odcinku wyglądałaby zupełnie inaczej. Myślę, że mniej doświadczony gracz po takiej bitwie mógłby się załamać i pewnie byłby dużo bardziej skłonny poświęcać zasoby na walkę z tą zwycięską armią koalicyjną (dokładniej grupą armii), na przeciwstawianie się jej.

Potem rzeczywiście wyszło tak, że Rosjanie zajęli na chwilę Paryż, ale za drugim razem było to skutkiem przegranych bitew, znów, przy dość wyrównanych siłach. Szczęśliwie miałem większe zasoby w postaci kart i zdołałem przechylić szale na swoją korzyść, odbijając stolicę, tym bardziej, że Rosjanie byli w pewnym momencie de facto odcięci od posiłków (o czym dalej). Co do karty "Kapitulacja", która przynosi koniec rozgrywki, w przypadku innych potęg to jest tak, że nie zawsze by im się opłacało ją zagrywać, bo jak Rosja była na prowadzeniu oznaczałoby to w tym momencie wygraną Rosji, a zwycięzca w grze jest tylko jeden. To są te trudności "wewnętrzne" w ramach koalicji. Bardzo mi się też podobała dysputa między Namkiem a Tobą w pewnym momencie na temat tego, kto ma oflagować Monachium, bo Austriacy chcieli mieć jedną kartę więcej i Rosjanom też by się ona przydała.

Ważne było wyjście Napoleona na głębokie tyły, daleko w głąb monarchii austriackiej, opanowanie wielu pól i przecięcie komunikacji między Rosją a Austrią, co uniemożliwiało przesyłanie posiłków z Rosji, choć i tak sobie poradziliście dzięki karcie. Potem wciągnięcie do obozu imperialnego Turcji i Prus, właściwie przypieczętowało sprawę. Z kolei Anglii za bardzo nie atakowałem na początku. Dopiero potem, gdy przyszła mi karta "Ireland Revolts" i zaistniała możliwość wysłania floty francuskiej na rajd po brytyjskich koloniach, a jednocześnie sytuacja na froncie z Austrią wydawała się ustabilizowana, postanowiłem osłabić Anglię, żeby nie mogła Wam przyjść z pomocą i za sprawą rezerwy "Guerre de Course" skutecznie mi się to udało.

Dzięki jeszcze raz za wspólną rozgrywkę. Dla innych graczy wnioski są zaś takie, że mimo iż w grze występują wyraźnie elementy losowe (patrz: przegrana przeze mnie z kretesem bitwa na początku), to można wygrać wbrew przypadkowi i różnym dziwnym zdarzeniom.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Namek
Adjudant-Major
Posty: 308
Rejestracja: środa, 22 września 2010, 19:31
Lokalizacja: Pszczyna
Has thanked: 1 time
Been thanked: 14 times

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Namek »

Raleen pisze: Jeśli chodzi o rzuty, na początku miała miejsce jedna katastrofalna klęska dwóch korpusów francuskich w okolicach Monachium. Przy wyrównanych siłach (rzucaliśmy mniej więcej po 15 kośćmi), zadaliście mi 10 trafień, a ja Wam zaledwie 2 (i to były chyba dwie piątki czy jedna piątka i szóstka). Skutek był taki, że armia francuska dostała routa i straciła 10 jednostek, a Rosjanie i Austriacy stracili 1 jednostkę. Ta skrajna anomalia była przyczyną tego, że później udało Wam się dojść do Paryża. Gdyby wynik bitwy był jakkolwiek zbliżony do prawdopodobieństwa i ta armia nie straciła tylu jednostek, sytuacja na tym odcinku wyglądałaby zupełnie inaczej. Myślę, że mniej doświadczony gracz po takiej bitwie mógłby się załamać i pewnie byłby dużo bardziej skłonny poświęcać zasoby na walkę z tą zwycięską armią koalicyjną (dokładniej grupą armii), na przeciwstawianie się jej.
Generalnie biorąc pod uwagę całą rozgrywkę to rzuty na walkę nie były tak jednostronne. Dosłownie tuż przed tym spektakularnym zwycięstwem Kutuzowa odbyła się bitwa w Dalmacji w której tylko odrobinę słabsza Armia Austriacka została prawie unicestwiona dostając pięć trafień sama nie zadając żadnego.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Raleen »

Namek pisze:(...) plus ten złoty dociąg kart pod koniec też zdemoralizował przeciwników :). Koalicja niestety tak skutecznie nie grała, nie miała spójnego planu walki z Napoleonem oraz popełniała błędy, szczególnie tyczy się to mnie, raz że zmarnowałem kartę (6) spalona ziemia bo nie doczytałem jej działania i myślałem że utrudni ona też działania Francuza na wschodzie Austrii, a po drugie zagrałem za bardzo zachowawczo czekając z natarciem na sam koniec, do czego jednak nie doszło z tego powodu że Francja wytrąciła mi ostatnią kartę z ręki eventem :cry: .
Moim zdaniem co innego Was wtedy rozłożyło na łopatki, nie samo to, że dostałem akurat wtedy wysokiej wartości karty. Mógłbym dostać i karty np. "czwórkowe" i wyszłoby mniej więcej na to samo. Decydujące było to, że zostaliście na koniec tury bez kart, podczas kiedy ja i Monthion (Anglia) jeszcze graliśmy. To jest kolejny element mechaniki gry oddający wewnętrzną niespójność koalicji. Do tego Monthion (z tego co pamiętam) zyskał wtedy jeszcze jedną kartę i tura się wydłużyła. Jeśli nie macie kart, to nie możecie reagować w końcówce, natomiast to, że ich nie macie, zależy mniej od przypadku a dużo bardziej od Was - od tego jak gospodarujecie swoimi kartami w ciągu tury. Oczywiście zależy też od analogicznych umiejętności, zwłaszcza gracza francuskiego. Często w takiej sytuacji nie ma aż tak dużego znaczenia wartość karty tylko to, że w ogóle ktoś może wykonać akcję, a ktoś inny nic już nie może zrobić.

Natomiast dalej bardzo słusznie piszesz o wydarzeniach, takich jak "Susza" ("Drought"), które wytrącają jedną kartę z ręki wszystkich graczy. I w momencie, gdy jest to ostatnia karta u Austrii i Rosji i one zachowując ją na koniec różne rzeczy sobie planują i na różne rzeczy liczą, to wytrącenie im tej ostatniej karty często ma wpływ na grę. Pomijam już fakt, że Koalicja traci na takiej operacji często 3 karty, bo każde z państw odrzuca po jednej karcie, a Francja tylko jedną). Tak samo odpowiednie wykorzystanie karty "Extended Campaign". To wszystko może mieć wpływ na to ile i czy w ogóle będziecie mieć karty w pewnym momencie gry.

Dla grających w HIS i VQ, którzy zasiadają do NW myśląc, że to kolejna taka sama gra, ten mechanizm często jest zaskoczeniem, bo z jednej strony w NW, inaczej niż w większości gier card driven, nie jest tak, że gracz może grać do końca tury wszystkie swoje karty, jakie ma. Tura kończy się jeśli tylko jeden gracz zostanie z kartami. W takiej sytuacji on te karty zachowuje do następnej tury, ale może się zdarzyć, że część z nich mu odpadnie. To jest pewne zabezpieczenie przed dominacją gracza z największą liczbą kart. Z drugiej strony jest natomiast możliwość wykonywania preemption czyli dodatkowych posunięć między posunięciami innych graczy przez gracza, który ma więcej kart niż inni (najczęściej jest to Francja, ale może to być też inna potęga, np. zdarza się, że jest to Anglia). Ten ostatni mechanizm równoważy z kolei w pewnym sensie fakt, że Francja walczy jednocześnie przeciwko kilku potęgom i musi mieć większe możliwości zagrywania kart niż raz na turę (zgodnie z realiami historycznymi zresztą).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Magnum-KR
Adjudant
Posty: 255
Rejestracja: wtorek, 1 września 2015, 20:39
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Magnum-KR »

Raleen pisze:Jeśli chodzi o rzuty, na początku miała miejsce jedna katastrofalna klęska dwóch korpusów francuskich w okolicach Monachium. Przy wyrównanych siłach (rzucaliśmy mniej więcej po 15 kośćmi), zadaliście mi 10 trafień, a ja Wam zaledwie 2 (i to były chyba dwie piątki czy jedna piątka i szóstka). Skutek był taki, że armia francuska dostała routa i straciła 10 jednostek, a Rosjanie i Austriacy stracili 1 jednostkę.
To nie ma dużego znaczenia ale tak w kwestii formalnej, to miałeś dwie "6" i koalicja w tej bitwie straciła 2 jednostki (likwidowałem jednego Austriaka i 1 Rosjanina). Cóż to dużo mniej, niż Twoje 10 straconych ale tak już w tej grze jest, że przy "rout" wycina się uciekających, więc moje "5" zamieniły się na "6", a Twoje "5" poszły na marne. Ale fakt faktem, że mi ten rzut wyszedł jak jeszcze nigdy w życiu :-).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Raleen »

Pamięć ludzka jest wybiórcza, ale jak sobie odświeżam teraz to faktycznie chyba wynik był taki, jak podajesz. Mi utkwiły w pamięci te 2 hity (efektywne), które Ci zadałem i te 10 jednostek, które mi nagle spadło, tak że została tylko 1. Z tym zakończeniem tury to też mieszają mi się w pamięci dwie sytuacje: gdzie było tak jak napisałem z Anglią i potem była jeszcze jedna taka sytuacja, gdzie Ty sam jako Rosja zostałeś z kartami. Nie wnikając w szczegóły, wnioski (z mojej strony) generalnie pozostają takie same. Jak Koalicja nie gra w sposób spójny, to Francja może to wykorzystywać (o ile potrafi). To jest trochę jak działanie z położenia środkowego. Czasem jednak, i to też trzeba powiedzieć, jedna z potęg koalicyjnych, może być zmuszona do takich działań, i wtedy nie jej wina. Co najwyżej pozostałych, że nie starali się jakoś na to przygotować. Zawsze mogą też wystąpić jakieś nieprzewidziane zdarzenia, np. komuś mogą spaść karty z ręki, komuś nagle dojść nowe.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Namek
Adjudant-Major
Posty: 308
Rejestracja: środa, 22 września 2010, 19:31
Lokalizacja: Pszczyna
Has thanked: 1 time
Been thanked: 14 times

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Namek »

Słuszna uwaga z tym przeciąganiem tury, sam to zauważyłem w trakcie rozgrywki ale potem mi umknęło z pamięci. W drugiej turze Anglia przedłużając turę w momencie gdy Rosja i Austria były już bez kart a sama Francja miała ich jeszcze kilka grała na niekorzyść koalicji. Sprytny był ten wybieg z rajdem na kolonie pod koniec tury, Anglia starając się ratować swoją sytuację nie zauważyła że pomaga tylko Francji która może zagrać więcej akcji i mniej kart jej się zmarnuje w Interfazie. W trzeciej turze Rosja przeciągała turę ale to już było bez większego znaczenia bo i tak zwycięstwo Francji na planszy było jasne a sama Rosja miała małe bo małe ale zawsze szanse na dociągnięcie kapitulacji.

Już mam ochotę na kolejną rozgrywkę :). Powtórzę się, NW to specyficzna gra ale czym więcej w nią gram tym bardziej mi się podoba :D.
Magnum-KR
Adjudant
Posty: 255
Rejestracja: wtorek, 1 września 2015, 20:39
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Magnum-KR »

Namek pisze:Już mam ochotę na kolejną rozgrywkę :). Powtórzę się, NW to specyficzna gra ale czym więcej w nią gram tym bardziej mi się podoba :D.
Ja też :-). Grałem już 4x (po 1x każdą z potęg, oprócz Prus) i myślę, że jestem już gotowy do zaczęcia nowej kolejki i mentalnie przygotowany do stawienia samotnie czoła Bandzie Trojga (zaczynałem moją przygodę z TNW od grania Francją i miałbym ochotę spróbować ponownie, gdy już wiem jak gra "chodzi").

Z naszej rozgrywki z Raleen przypomina mi się jeszcze jedna ciekawa i wydaje mi się, że nietypowa sytuacja - owszem, Francja kończyła grę z 3 sojusznikami (Hiszpania, Prusy, Turcja) ale jeszcze do końca II tury Prusy i Turcja (a Dania do końca gry) pozostawały neutralne. Wydaje mi się to być dość niezwykłe - w innych moich grach do tej pory albo jedna albo druga strona sojuszników w I czy II turze pozyskiwała.
Magnum-KR
Adjudant
Posty: 255
Rejestracja: wtorek, 1 września 2015, 20:39
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Magnum-KR »

Wczoraj, od początku sobotniego poranka miała na VIII Konwencie Krakowskim (21-23 października 2016) rozgrywka w TNW na 2 stoły równolegle (przy każdym 5 osób). O rozgrywce przy drugim stole napisze pewnie Namek, Saw11 albo Monthion, więc ja skupię się na naszym.

Silver poprowadził Francję i był też tak uprzejmy, że ze 2-3 kwadranse poświęcił na wytłumaczenie zasad gry dwóm kolegom którzy grali wczoraj w NW po raz pierwszy (niestety nie pamiętam ich nicków, nie wiem czy już tu są zarejestrowani na forum), a którzy mieli poprowadzić Prusy i Rosję. Anglię poprowadził Master Yoda, dla którego to była druga gra. Jako że ja z moimi 4 grami, byłem na tle moich koalicjantów Nestorem i skarbnicą wiedzy i doświadczenia ;-) obozu koalicyjnego dostałem Austrię, jako najbardziej narażoną na ataki Silvera (100+ gier na koncie).
Pierwsze uderzenie poszło rzeczywiście na Austrię: Napoleon zniszczył Arcks. Karola w Wenecji i wyszedł od południa na przedpola Wiednia. Chyba 3-krotnie w kolejnych impulsach Austrii i Rosji próbowaliśmy rosyjsko-austriacką grupą 2 armii pod Kutuzowem i Ferdynandem łapać Napoleona ale on skutecznie bitwy unikał i gonił się z nami, a to przez Salzburg, a to przez Zagrzeb. Na koniec pierwszej tury Austrii i Rosji skończyły się karty/impulsy pozostawiając Kutuzowa w Zagrzebiu, a Napoleon wyszedł na Wiedeń (zbyt słaby na walkę garnizon uciekł do Pragi), oflagował go i jeszcze wypuścił zagon do Krakowa, który oflagował 2 klucze (KRK i Lublin). Na koniec I tury Silver rzucił kostką na kapitulację Austrii - udało mu się i wypadłem na II turę z gry, a Kutuzow z armią poleciał do Regroup Box. Nie udał mu się natomiast rzut na przejęcie w wyniku rozejmu moich księstw - pozostały mu te zajęte "dwukolorowe" (Krk i Lublin) ale wylosował przejęcie tylko jednego "Home" - wybrał Wenecję. Silver pognębił więc w I turze Austrię ale miało to też dla niego swoje negatywne konsekwencje. Nie zdobył zbyt wielu kluczy (3), Napoleon w Galicji na początku II tury był odcięty od posiłków z Francji, Prusy przystąpiły do wojny oczywiście po stronie przegrywającej koalicji. Silver zdecydował się pozostawić w Galicji Massenę, a sam Napoleon z 1-2 oddziałami poszedł w interfazie do Regroup.
Co się jeszcze wydarzyło w I turze: Francja pozyskała Danię, zdobyła Neapol, Hiszpania zdobyła Portugalię ale zajmowanie twierdzy Lizbona coś nie szło. Jeśli dobrze pamiętam to się to udało dopiero w III turze jak w ramach drugiego (płatnego) deployment przed III turą trafił do Lizbony francuski marszałek. To utrzymywanie się Lizbony tak długo było o tyle istotne, że jak przyznał Silver, chciał uwolnione jednostki hiszpańskie podesłać Francji jako mięso armatnie w ramach hiszpańskiego free deployment. Zamiast tego musiał stać pod Lizboną i uzupełniać straty w oblegających jednostkach. Wojna angielsko-amerykańska (nie zakończona do końca naszej gry) odciągnęła z mapy 2 angielskie eskadry i 2 jednostki z dowódcą. Flot Silver nie wysłał na plądrowanie Karaibów ale powoli przedzierał się nimi na północ odwiedzając kolejne porty i łącząc w coraz większą grupę. Anglia pozyskała w I turze Szwecję.
Podczas II tury Austria sobie odpoczywała i zbierała siły (choć nie tak dużo jak bym chciał - dostałem tylko 3 karty, a karty domowej nie zdążyłem wykorzystać: trzymałem ją na koniec ale jakieś wydarzenie spowodowało wcześniejsze zakończenie tury). Cała II tura to kolejne bitwy toczone ze zmiennym szczęściem (ale ostatecznie z przewagą Francji) w Niemczech przez armie Napoleona i Davouta przeciw kolejnym grupom armii pruskich, rosyjskich i angielskich próbujących przebijać się na Paryż (przejściowo został oflagowany). Prusacy rozbili na Śląsku armię Masseny pozostawioną w Galicji po I turze. W drugiej turze Silver pozyskał Turcję. Kutuzow z Regroup box trafił więc do Odessy i poszedł na Dobrudżę. Połączone floty francusko-hiszpańskie panują na Morzu Północnym.
Tak więc na koniec II tury sytuacja Koalicji nie wygląda zbyt różowo.
III tura poszła jednak bardzo po myśli Koalicji. "Miłe złego początki" - Napoleon panował na M. Północnym, na początku III etapu udało mu się rozbić całkowicie armie angielskie, pruskie i rosyjskie w Niemczech (pozostało tam tylko kilku dowódców bez wojska: Wellington, Blucher, Bagration), przerzucił więc flotę do Kanału i desantował Napoleona w Kornwalii, zajął i oflagował Londyn. Ruszył też na północ Turkami, Duńczycy wyszli z Kopenhagi do Niemiec. Ale... Szwedzi po początkowych niepowodzeniach przeszli w końcu przez góry i zajęli Christianię. Druga armia szwedzka (żeton 4-jednostkowy) lądowała w Stralsundzie, a ostatecznie desantowała się do północnej Anglii. Ponieważ Anglikom pod Moorem udało się już nieco osłabić desant francuski, to po przejęciu dowództwa nad Szwedami udało się wyprzeć Napoleona (z 1 jednostką) z Londynu z powrotem do Kornwalii. Eskadra szwedzka przeszła cieśniny duńskie (eskadra rosyjska padła przy tym pod ostrzałem twierdzy, druga rosyjska eskadra została by blokować Bałtyk) i dołączyła do połączonych wszystkich pozostałych eskadr angielskich. Dali łupnia flocie imperialnej i całkowicie odcięli Napoleona na Wyspach. Prusacy pobili Duńczyków, którzy weszli do Niemiec.
Kutuzow zdobył Bukareszt, a Arcks. Karol po początkowych porażkach zdobył twierdzę w Belgradzie i z wielkim powodzeniem odparł atak grupy 2 armii tureckich. Arcks. Jan wyszedł z Tyrolu (gdzie nie niepokojony siedział całą grę) i zajął Mediolan i Wenecję, oflagował Zurych. Szwarzenberg wysłał jeden "unit" by "odflagował" KRK i Lublin, a potem na czele 2 armii austriackich zniszczył Lannesa w Monachium.
Na koniec III tury, po 7 godzinach gry musieliśmy kończyć zgodnie z moimi zapowiedziami od początku (i tak mi się oberwało - żona dostawała histerii, bo wychodziliśmy na bal z okazji 20-lecia zakończenia moich studiów, a przyszedłem w ostatniej chwili). Francja kończyła III turę na łopatkach ale myślę, że Silver użyłby teraz zdolności dyplomatycznych by rozbić jedność koalicji i przeciągnąć kogoś na swoja stronę - to by zmieniło sytuację diametralnie i gra de facto zaczęłaby się od nowa.
Sytuacja na koniec III tury: Napoleon z 1 jednostką odcięty w Kornawalii, blokowane morza. Całość floty Imperium to jedna eskadra w Marsylii, 1 eskadra duńska w Kopenhadze i 1 eskadra turecka na M. Czarnym. Francja miałaby w IV turze 5 kart (11 kluczy: zdobyte Lizbona i Neapol ale utracone Nassau na rzecz Prus i 3 klucze na rzecz Austrii). Na koniec III tury na całej mapie mało wojska: wszystkiego Francja miała 2 dowódców i 5 jednostek, Rosja 3 dowódców i 11 jednostek, Austria 4 dowódców i 12 jednostek. Prusy mniejsze siły, Anglia prawie bez jednostek (oprócz Szwedów).
Na koniec III tury żaden kraj nie miał żadnego "resource", Francja +1 pkt (-2 za klucze, +3 za sojuszników), Anglia - 1 pkt. (-2 za klucze, +1 za Szwecję), Rosja +1 pkt (za Bukareszt), Prusy +1 pkt (za Nassau), oportunistyczna Austria + 4 pkt (3 klucze na Francji i Belgrad od Turcji). Szwedzi zdobyli 1 klucz na Danii.

P.S. Muszę powiedzieć, że wyśmienicie spisali się 2 koledzy (Prusy, Rosja), dla których to była dopiero pierwsza gra w NW. Także Master Yoda (druga gra w życiu) śmiało sobie poczynał na czele armii i flot angielsko-szwedzkich.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Raleen »

Po przeczytaniu relacji myślę, że Silver nie rozwinął w pełni swoich mocy :D Zaletą tego jest jednak to, że wszyscy sobie pograliście, zwłaszcza koledzy, którzy grali po raz pierwszy. Francją można dużo zwojować, ale zbyt wiele szaleństw potem może sprawić, że brakuje sił, a tu trzeba walczyć nie z pojedynczym przeciwnikiem, ale z całą koalicją.

Jedyną wątpliwość jaką mam co do opisu dotyczy tego deploymentu po upadku Austrii, bo z tego co pamiętam przez pola podbitego kraju zwycięzca może wykonywać deployment.

Samym upadkiem Austrii nie ma się co przejmować - jest to, że tak powiem "wliczone" w grę. Jeśli Austriak nie poniesie przy tym zbyt dużych strat w kluczach i zachowa liczną armię, i dokona się to na początku, potem może mu to nawet wyjść na dobre.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Magnum-KR
Adjudant
Posty: 255
Rejestracja: wtorek, 1 września 2015, 20:39
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Magnum-KR »

Raleen pisze: Jedyną wątpliwość jaką mam co do opisu dotyczy tego deploymentu po upadku Austrii, bo z tego co pamiętam przez pola podbitego kraju zwycięzca może wykonywać deployment.
Masz rację. Chyba rozmawialiśmy przy stole o tym, że jeśli rzut na kapitulację nie wyjdzie to Napoleon będzie odcięty, ale ostatecznie Austria skapitulowała.
Może Silver potrzebował wykonać darmowy deployment gdzie indziej i dlatego Napoleona z Galicji przeniósł do Regroup box.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Raleen »

Cadrach relacjonował mi już trochę drugą rozgrywkę, ponoć działo się sporo, ale poczekam aż koledzy sami napiszą.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Magnum-KR
Adjudant
Posty: 255
Rejestracja: wtorek, 1 września 2015, 20:39
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Magnum-KR »

Raleen pisze:Po przeczytaniu relacji myślę, że Silver nie rozwinął w pełni swoich mocy :D
Miał też chyba pecha z kartami - narzekał, że dużo dwójkowych, choć na Mulligana się nie zdecydował. Zdecydował się za to na niego w II czy III turze Rosjanin - 3 karty dwójkowe, wymienił na... dwie dwójkowe... ;-)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: The Napoleonic Wars (GMT)

Post autor: Silver »

Zaskoczyło nas chyba, że tak liczni chętni zgłosili się do rozgrywek i trzeba było pogłówkować jak podzielić się na 2 stoły po aż 5 graczy.
Niestety w rozgrywkach 5 osobowych grający Prusami muszą wykazać się cierpliwością by przynajmniej godzinę prawie biernie obserwować przebieg wydarzeń.
Prowadząc Francję udało mi się uzyskać sporą przewagę w ilości kart lecz niestety te które pozyskiwałem dodatkowo były przeważnie karty o nominałach 2.
Mimo doprowadziłem do sojuszu z Turcją i Danią a Hiszpania została wiernym aliantem do końca. Ale wyjątkowo źle poszło firmowe początkowe zagranie z flotą przerywającą się do kolejnych portów i zbieranie potęgi na morzu a ponadto chyba całe 2 tury szturmowałem Hiszpanami twierdze w Portugalii.
Zresztą to wszystko i wiele więcej pięknie i dokładnie już opisał Magnum.
Starałem się wykonywać ruchy maksymalnie szybko i radzić przeciwnikom, rzeczywiście nie maksymalizując na początku możliwości ich osłabienia.
W 2 turze widziałem, że już wszyscy mocno złapali kontakt z grą i nie było łatwo zwłaszcza, że nie udało się już położyć na łopatki kolejnego mocarstwa a Austria wzmocniona bardzo zagrażała żądna rewanżu.
Nie robiłem deployment przez Austrię bo musiałem ustawić Napoleona naprzeciw zagrażającemu Paryżowi czwórprzymierzu. Sporo oddziałów i dowódców (też Wellington lądował we wschodniej Francji a potem po rozbiciu paru armii spędzał czas samotnie na rozmyślaniach w Hanowerze).

Po południu dołączyłem do drugiej, trwającej od rana, rozgrywki.
Bardzo długa to była gra bo wyglądało na to, że grający Francją długo się namyślał. Ja też dawniej zaczynając przygodę z tą grą, grając Francją, przeciwników zniechęciłem na trochę do tej gry. Namyślał się ale efekty były imponujące. Duże zdobycze terenowe z zabezpieczonymi tyłami i bardzo silna pozycja.
Poprowadziłem Prusy po odejściu od gry Samuela i grałem na dochodzonego bo szykowałem się do innej gry do której ostatecznie nie doszło bo NW trwał cały dzień przy tym stoliku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”