Legion of Honor (Clash of Arms)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Ja bym ich o to nie podejrzewał
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- duc de Fort
- Capitaine
- Posty: 843
- Rejestracja: sobota, 21 stycznia 2012, 18:34
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Tydzień temu zagraliśmy w licznym gronie, ale jakoś nikt nie skomentował. To może ja.
Gra ciekawa, graliśmy w 8 osób (teoretycznie gra do 6 osób) i bez problemu dało radę. Tury szły szybko, nikt się nie nudził. Plus za elastyczność co do ilości graczy. W ogóle myślę, że ta gra właśnie nadaje się na zabawę w większą ilość osób, najlepiej zainteresowanych epoką. Nie wiem, czy przy dwóch czy trzech byłoby tak fajnie (nie mówiąc już o graniu solo). My się dobrze bawiliśmy. Gra ma klimat i nie tylko chodzi o ważne wydarzenia historyczne, czy bardzo ładnie wykonane karty. Po prostu stwarzają one fajny scenariusz gry. Grzesiek ciągle plądrujący jakieś piwniczki z winem, słabowity Czarek poświęcający się pracy w sztabie, ja wciąż pojedynkujący się z nieuczciwymi kupcami...
Jeśli chodzi o wady, to pewnie wielu będzie przeszkadzał mały stopień decyzyjności w grze. Właściwie to decydujemy o tym, w której armii chcemy służyć (ważne, które uczestniczą w większej ilości ważnych wydarzeń/bitew) i w czasie pojedynków o kolejności zagrywanych kart wypad/zasłona/odpowiedź. No, teoretycznie podczas bitew najczęściej od nas zależy, czy np. chcemy bronić orła, czy uciekamy... ale kto by nie bronił Poza tym po prostu wykonuje się polecenia z kart i rzuca kostkami.
Jeśli komuś to bardzo nie przeszkadza, a do tego potrafi wczuć się w klimat epoki, to myślę, że będzie z tej gry zadowolony. Zwłaszcza, jeśli może w nią pograć w większym gronie.
PS. Kiedy w domu opowiadałem następnego dnia o rozgrywce, to moja 6-letnia córka bardzo poważnie stwierdziła, że chce zagrać z nami w tą grę. Tylko chyba ją najbardziej zainteresował akurat ten aspekt rozgrywki, który my świadomie pominęliśmy, czyli ewentualne miłosne przygody naszych bohaterów
Gra ciekawa, graliśmy w 8 osób (teoretycznie gra do 6 osób) i bez problemu dało radę. Tury szły szybko, nikt się nie nudził. Plus za elastyczność co do ilości graczy. W ogóle myślę, że ta gra właśnie nadaje się na zabawę w większą ilość osób, najlepiej zainteresowanych epoką. Nie wiem, czy przy dwóch czy trzech byłoby tak fajnie (nie mówiąc już o graniu solo). My się dobrze bawiliśmy. Gra ma klimat i nie tylko chodzi o ważne wydarzenia historyczne, czy bardzo ładnie wykonane karty. Po prostu stwarzają one fajny scenariusz gry. Grzesiek ciągle plądrujący jakieś piwniczki z winem, słabowity Czarek poświęcający się pracy w sztabie, ja wciąż pojedynkujący się z nieuczciwymi kupcami...
Jeśli chodzi o wady, to pewnie wielu będzie przeszkadzał mały stopień decyzyjności w grze. Właściwie to decydujemy o tym, w której armii chcemy służyć (ważne, które uczestniczą w większej ilości ważnych wydarzeń/bitew) i w czasie pojedynków o kolejności zagrywanych kart wypad/zasłona/odpowiedź. No, teoretycznie podczas bitew najczęściej od nas zależy, czy np. chcemy bronić orła, czy uciekamy... ale kto by nie bronił Poza tym po prostu wykonuje się polecenia z kart i rzuca kostkami.
Jeśli komuś to bardzo nie przeszkadza, a do tego potrafi wczuć się w klimat epoki, to myślę, że będzie z tej gry zadowolony. Zwłaszcza, jeśli może w nią pograć w większym gronie.
PS. Kiedy w domu opowiadałem następnego dnia o rozgrywce, to moja 6-letnia córka bardzo poważnie stwierdziła, że chce zagrać z nami w tą grę. Tylko chyba ją najbardziej zainteresował akurat ten aspekt rozgrywki, który my świadomie pominęliśmy, czyli ewentualne miłosne przygody naszych bohaterów
FortGier.pl - najlepszy sklep z wojennymi grami planszowymi
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Ja też myślałem, że inni się rozpiszą
Myślę, że Konrad ma rację. Klimat i wczucie się w rolę mają niebagatelne znaczenie, stopień decyzyjności jest skromny, ale gra buduje niesamowitą narrację. Dodajmy do tego RAJ-a, który co chwila kradł kasę gdzie się dało (zaczynał od kasy pułkowej) i cała masę innych wydarzeń, strach przed denuncjacją i gilotyną i tym podobne rzeczy. Ja bawiłem się świetnie.
We wtorek graliśmy w trójkę i też było fajnie, bo współgracze podeszli klimatycznie do gry. Natomiast bez wątpienia jest to gra, gdzie im więcej osób, tym lepiej.
Myślę, że Konrad ma rację. Klimat i wczucie się w rolę mają niebagatelne znaczenie, stopień decyzyjności jest skromny, ale gra buduje niesamowitą narrację. Dodajmy do tego RAJ-a, który co chwila kradł kasę gdzie się dało (zaczynał od kasy pułkowej) i cała masę innych wydarzeń, strach przed denuncjacją i gilotyną i tym podobne rzeczy. Ja bawiłem się świetnie.
We wtorek graliśmy w trójkę i też było fajnie, bo współgracze podeszli klimatycznie do gry. Natomiast bez wątpienia jest to gra, gdzie im więcej osób, tym lepiej.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Pejotl
- Major en second
- Posty: 1131
- Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 9 times
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Możesz przeszkadzać koledze w przeniesieniu z jednej armii do drugiej. I możesz mu odbić Kobietę
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Dobrze, że nie graliśmy z kobietami, bo pewnie doszło by do pojedynków na żywo, ale w klimacie "Sarmacka Rz-plita"
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Wydaje mi się, że gra by dużo zyskała gdyby firma wydawnicza raczyła się zastanowić co jest ważne w tej grze.
Z jednej strony opowieść i przygoda. Ale jak ona w komiksowych czasach się ma wizualizować.
No dobrze, parametry na kartce, ale...
Czy naprawdę nie można zrobić tylu kart dla każdego gracza (mogą być dwustronne), które objęłyby wszystkie stopnie. Na każdej serii kart ten sam jegomość w coraz lepszym mundurze z odpowiednimi dystynkcjami, coraz lepiej uczesany i szlachetniejszym obliczu. Do tego żetony odznaczeń oraz nakładki z bandażami na głowę, rękę i nogę oznaczające spadek zdrowia do 75, 50 i 25 punktów.
Czy nie byłoby to piękne gdyby przed nami pojawiła się - zamiast karty steranego sierżanta w obszarpanym mundurze - karta oficera w pięknym mundurze, z szarfą, akselbantami, kutasami i czym tam jeszcze. Zamiast rozczochranej czupryny zadbane bokobrody albo wąs, uczesane włosy.
Eeech. Jakby to ktoś zrobił gra nabrałaby szlachetnego charakteru.
Z jednej strony opowieść i przygoda. Ale jak ona w komiksowych czasach się ma wizualizować.
No dobrze, parametry na kartce, ale...
Czy naprawdę nie można zrobić tylu kart dla każdego gracza (mogą być dwustronne), które objęłyby wszystkie stopnie. Na każdej serii kart ten sam jegomość w coraz lepszym mundurze z odpowiednimi dystynkcjami, coraz lepiej uczesany i szlachetniejszym obliczu. Do tego żetony odznaczeń oraz nakładki z bandażami na głowę, rękę i nogę oznaczające spadek zdrowia do 75, 50 i 25 punktów.
Czy nie byłoby to piękne gdyby przed nami pojawiła się - zamiast karty steranego sierżanta w obszarpanym mundurze - karta oficera w pięknym mundurze, z szarfą, akselbantami, kutasami i czym tam jeszcze. Zamiast rozczochranej czupryny zadbane bokobrody albo wąs, uczesane włosy.
Eeech. Jakby to ktoś zrobił gra nabrałaby szlachetnego charakteru.
Berger
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Już 6-letnia? Kiedy - tak niedawno przecież - pomagała mamie przy wydawaniu mi Bomber Command, była taka malutka!FortGier.pl pisze:moja 6-letnia córka
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- ghostdog
- Sous-lieutenant
- Posty: 488
- Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Czy po roku wciąż macie pozytywne opinie o tej grze?
Czy są gdzie zasady w PDF? Nie mogę nigdzie znaleźć.
Czy są gdzie zasady w PDF? Nie mogę nigdzie znaleźć.
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Legion of Honor (Clash of Arms)
Ja już z rok nie grałem, przymierzam się do kampanii, ale czasu brak. Gra podoba mi się niezmiennie, ale mojej opinii proszę nie brać pod uwagę, bo jestem nieobiektywny
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."