[Waterloo 1815] Szarża kawalerii

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3946 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

[Waterloo 1815] Szarża kawalerii

Post autor: Raleen »

Szarża kawalerii w fazie ruchu jest dość oryginalnym rowiązaniem Waterloo. Ma swoje wielkie zalety, ma też wady - o czym doświadczeni gracze dobrze wiedzą.
Pozwala ona zaatakować wybrany oddział i rozbić go, a następnie wykorzystać to powodzenie piechocie. Pozwala też związać kawalerią ogień artylerii w fazie ruchu i potem umożliwia piechocie przeprowadzenie skutecznego ataku w fazie walki. Ceną za to jest jednak to, że można atakować tylko pojedynczymi jednostkami. Waterlowskie zasady szarży dają kawalerii duże możliwości taktyczne.
Ostatnio zmieniony wtorek, 6 marca 2007, 15:30 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Niestety Waterloo nie oddaje dobrze tego typu walki jakim jest szarża kawalerii.
W grze można atakowac jednostki aż do skończenia PR. Za każdym razem atak jest tak samo silny, jedyne co może zmniejszyć siłę to dezorganizacja. Nie ma efektu wyczerpania koni co zawsze następowało po wykonaniu ataku. Gracz ma pełną kontrolę nad jednostką - nigdy mu nie rzuci się w pościg za uciekającym i nie straci nad nią kontroli, zawsze wykona kontrszarżę i jeżeli nawet przegra starcie to zatrzymie przeciwnika. W rzeczywistości jak dowódca wydawał rozkas kawalerii do ataku to nigdy nie miał pewnosci czy będzie w stanie w tym dniu daną brygadą jeszcze coś zdziałać. Kawalerie po zwycięskiej szarży, w czasie pościgu najczęściej ogarniała "bitewna gorączka" przez co dowodzenie nią było praktycznie niemozliwe.
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3946 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Odnośnie tej bitewnej gorączki nachodzi mnie taka myśl, że przecież autor Waterloo mógł skorzystać ze swojej innej gry - Grunwaldu - gdzie podobne rozwiązanie było. Tam jak jednostka nie była dowodzona, to automatycznie leciała w pościgu za oddziałem rozproszonym.

Wadą był ten automatyzm, ale ogólna idea była słuszna, zresztą tak jest zdaje się w grach figurkowych. Mam rację Granadyerze :?:
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Akurat mi ten automatyzm nie przeszkadzał. Taka była epoka, że rycerze raczej szukali zarobku na pokonanym niż stawali w obronie jakiś chwalebnych idei...

W grach figurkowych to jest różnie rozwiązane - zalezy od skali i skomplkowania zasad. Może być, ze jednostki mają współczynnik "kontroli" i po starcia sprawdza się go i w zalezności od wyniku mamy albo pelna kontrolę, pczęściową,żadną itp. W jednym systemie spodobało mi sie to, że kawaleria (szwadron) po udanej szarzy scigała przeciwnika do zupełnego wybicia/wzięcai w niewolę, przepedzenia za "stół", albo do momentu zą gracz skutecznie ją zebrał po pościgu (Rally after pursuit), co przy ograniczonym zasięgu dowodzenia oznaczało tyle ze raz rzucony do szarzy szwadron być "stracony" do końca rozgrywki bo w pościgu opuścił pole bitwy...
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3946 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

To już się loteria robi. Aż bym się bał szarżować jak mi szwadron ma sam gdzieś potem uciec, niewiadomo gdzie :D .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Dlatego tak ważne było utrzymywanie rezerw. Pod Waterloo jak Ney wziął kawalerię do szarży tak potem już nic nie zostało... nawet brygada ciężkiej kawalerii Guyota była nie do użycia.
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3946 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

To nie wiedziałem, że Guyot też szarżował z Neyem...

Co do rezerw to niestety w tych grach ciężko to oddać, a to jest dość istotny element. Pod Waterloo rezerwy się nie opłacają i wszyscy prawie rzucają wszystko do przodu jak tylko mogą. Zwłaszcza użycie gwardii w pierwszej fazie bitwy psuje trochę klimat.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Po bitwie padały na Guyot'a oskarzenia, że dał się porwać bitewnej gorączce i przez to Napoleon nie miał wsparcia kawalerii w czasie natarcia Gwardii. Guyot odpierał ataki twierdząc, że dostał wyraźny rozkaz od Ney'a...

Co do rezerw to faktycznie ataki wyglądają mniej więcej tak - 'kupą panowie, kupą!'. Ale z doświadczenia wiem, że jak się już rzuci dywizje do ataku to nawet w grze ciężko ją wycofać do rezerwy. Np. w jednej z rozgrywek kolega dowodzący prawym skrzydłem franc. zaangażował trzy dywizje w walkach koło Papelotte, a wcale nie było widać wielkich sukcesów; ostatnio na 'II krakowskim...' po niezbyt udanym natarciu lewego skrzydła (II i VI Korp.) systuację ratowała dywizja Młodej Gwardii Duhesme, która stała w rezerwie.
Dlatego choć może na szczeblu taktycznym rezerwy nie są tak potrzebne to juz na 'strategicznym' bardzo się przydają choćby do łatania dziur czy wykorzystywania przełamania. Po prostu zawsze dobrze mieć skoncentrowane siły gotowe do szybkiego przerzucenia w wybrane miejsce.
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3946 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Co do możliwości wycofania się z walki istotna jest odległość od wroga i to czy oddziały wdały się w walkę czy nie - jeśli się wdały jest to dość utrudnione. Dużo też zależy od tego jakimi siłami dysponujemy - jeśli porównywalnymi z przeciwnikiem, to wycofanie nie jest aż takie trudne. Zdaje się, że sprawdzają się tu prawidłowości jakie na większą skalę występują np. w Tannenbergu przy odwrocie, ważne jest też posiadanie kawalerii.

W Waterloo rezerwy opłaci się mieć, ale w nie za dużych ilościach. Nie warto też trzymać rezerw z dala od pola walki, jakoś nie sprawdza się to w tej grze ze względu na możliwości przerzutu wojsk jakie daje ruch strategiczny.

Co do dywizji Guyota jeszcze, to z tego co pamiętam z "Wielkiej Armii" Bieleckiego np. pułk dragonów gwardii szarżował na angielską artylerię i poniósł w tej szarży znaczne straty.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Post autor: Leliwa »

Grenadyer pisze:Niestety Waterloo nie oddaje dobrze tego typu walki jakim jest szarża kawalerii.
W grze można atakowac jednostki aż do skończenia PR. Za każdym razem atak jest tak samo silny, jedyne co może zmniejszyć siłę to dezorganizacja. Nie ma efektu wyczerpania koni co zawsze następowało po wykonaniu ataku. Gracz ma pełną kontrolę nad jednostką - nigdy mu nie rzuci się w pościg za uciekającym i nie straci nad nią kontroli, zawsze wykona kontrszarżę i jeżeli nawet przegra starcie to zatrzymie przeciwnika. W rzeczywistości jak dowódca wydawał rozkas kawalerii do ataku to nigdy nie miał pewnosci czy będzie w stanie w tym dniu daną brygadą jeszcze coś zdziałać. Kawalerie po zwycięskiej szarży, w czasie pościgu najczęściej ogarniała "bitewna gorączka" przez co dowodzenie nią było praktycznie niemozliwe.
Pod Albuherą Ułani Konopki po swej fantastycznej akcji robili nieco zamieszania mniejszymi lub większymi kupami (mało co nie zabili Beresforda), ale zaraz się zebrali i jeszcze postraszyli Anglikow w czasie odwrotu Soulta. Słynne "Pułowniku, ratuj honor Francji" padło właśnie wtedy gdy Soult zaczął rejteradę i nie miał jej czym osłonić. Ale Polacy to byli w Hiszpanii prawdziwi komandosi wśród mięsa armatniego, zarówno w kawalerii jak i w piechocie.
Podobno też husaria była specjalnie szkolona, by nie poniosło koni po udanej szarży tylko zawrócić w miejscu do nowej. Słynna "wyprawa po husarsku" taki miała cel właśnie.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3946 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Właśnie, ale w Waterloo to jest tak, że każda szarża kawalerii jest jak Somosierra, a tak chyba nie było. Tak sobie skojarzyłem B-35, bo tam są wyodrębnione jednostki specjalne. Może i w systemie napoleońskim powinny byc wyodrębnione jednostki specjalne w kawalerii :lol: .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

leliwa pisze:
Grenadyer pisze:Niestety Waterloo nie oddaje dobrze tego typu walki jakim jest szarża kawalerii.
W grze można atakowac jednostki aż do skończenia PR. Za każdym razem atak jest tak samo silny, jedyne co może zmniejszyć siłę to dezorganizacja. Nie ma efektu wyczerpania koni co zawsze następowało po wykonaniu ataku. Gracz ma pełną kontrolę nad jednostką - nigdy mu nie rzuci się w pościg za uciekającym i nie straci nad nią kontroli, zawsze wykona kontrszarżę i jeżeli nawet przegra starcie to zatrzymie przeciwnika. W rzeczywistości jak dowódca wydawał rozkas kawalerii do ataku to nigdy nie miał pewnosci czy będzie w stanie w tym dniu daną brygadą jeszcze coś zdziałać. Kawalerie po zwycięskiej szarży, w czasie pościgu najczęściej ogarniała "bitewna gorączka" przez co dowodzenie nią było praktycznie niemozliwe.
Pod Albuherą Ułani Konopki po swej fantastycznej akcji robili nieco zamieszania mniejszymi lub większymi kupami (mało co nie zabili Beresforda), ale zaraz się zebrali i jeszcze postraszyli Anglikow w czasie odwrotu Soulta. Słynne "Pułowniku, ratuj honor Francji" padło właśnie wtedy gdy Soult zaczął rejteradę i nie miał jej czym osłonić. Ale Polacy to byli w Hiszpanii prawdziwi komandosi wśród mięsa armatniego, zarówno w kawalerii jak i w piechocie.
Podobno też husaria była specjalnie szkolona, by nie poniosło koni po udanej szarży tylko zawrócić w miejscu do nowej. Słynna "wyprawa po husarsku" taki miała cel właśnie.
Wroce do tego dowodzenia/kontroli. Oczywiste jest ze pulk w czasie szarzy/ataku byl pod kontrola swojego dowodcy, mogl wykonywac zwroty, rozwijac sie w linie,"lamac" w kolumne czworkowa, stawac w eszelonie itp. Mi chodzi o to, ze gdy raz rzucil do szarzy kawalerie, to dowodca wyzszego sczebla (dywizja, korpus) w pewnym sensie traci nad nia kontrole. Nie moze w szybki sposob wydac jej rozkazu do zaprzestania ataku, zmiany jego kierunku, czy wycofania do rezerwy. Z takim rozkazem mosial dotrzec adiutant, odnalesc dowodzacego i dopiero ten mogl zareagowac co w bitewnej goraczce nie bylo latwe, gdy po udanej szarzy rozpoczynal sie poscig.
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Takie manewry jak te opisane wyzej możliwe sa chyba jedynie w grach figurkowych. W planszowkach nie bardzo sobie wyobrazam np. zrobienie eszelonów czy dokladniej ataku eszelonami, lamanie kolumny w kolumne czwórkowa itp.
Awatar użytkownika
motyl
Chorąży
Posty: 266
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:04
Lokalizacja: Muszyna / Lublin KUL

Post autor: motyl »

Szkoda, że w Waterloo nie ma przepisów o zmęczeniu wojsk. Zarówno konie, jak i ludzie to nie roboty.
W grze Napoleon uwzględniono zmęczenie, choć to zupełnie inna skala.

Jak gram z Marcinem w Waterloo, to póki on ma kawalerię, to zawsze muszę być ostrożny. Kiedyś grając w Hougoumont Francuzami w pierwszym etapie, po swoim ruchu opadła mi geba, bo zobaczyłem szarżujących huzarów.
To z kolei mści się, bo później nie ma czym kontrszarżować.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3946 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Jak brakuje kawalerii na jakimś odcinku to potem rzeczywiście jest kłopot, brak jednego z rodzajów broni to zawsze poważny mankament.

Ja też swoich kawalerzystów czasem wypuszczam, ale jak jeden-dwa pułki pójdą do piachu, z reguły gorąca krew we mnie opada i gram bardziej rozważnie :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”