Granatnik przeciwpancerny bazooka w wojnie na Pacyfiku

Sprzęt i uzbrojenie wojsk w XX wieku.
Awatar użytkownika
jabu
Chu-i
Posty: 757
Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa/Płock
Has thanked: 7 times
Been thanked: 41 times

Granatnik przeciwpancerny bazooka w wojnie na Pacyfiku

Post autor: jabu »

Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
Awatar użytkownika
Sarmor
Lieutenant General
Posty: 4286
Rejestracja: wtorek, 21 września 2010, 14:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 146 times
Been thanked: 110 times
Kontakt:

Re: Granatnik przeciwpancerny bazooka w wojnie na Pacyfiku

Post autor: Sarmor »

Bardzo sobie cenię Twoje artykuły i ten nie jest wyjątkiem. Tylko szkoda, że taki krótki.

Tak z ciekawości - wspominasz rakiety dymne i zapalające, a jaka była "standardowa" amunicja do bazooki i jak się sprawowała przeciwko japońskim bunkrom? Bo bazooka kojarzy mi się głównie z przeciwpancernymi ładunkami kumulacyjnymi - czy one sprawdzały się przeciwko drewniano-ziemnym umocnieniom Japończyków? Czy były też inne pociski, np. odłamkowe? (Czy też może ja mam złe przekonanie o japońskich fortyfikacjach i więcej było betonowych?)
TheNode.pl – zapraszam!
Awatar użytkownika
jabu
Chu-i
Posty: 757
Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa/Płock
Has thanked: 7 times
Been thanked: 41 times

Re: Granatnik przeciwpancerny bazooka w wojnie na Pacyfiku

Post autor: jabu »

Witam,

Dziękuję za słowo pochwały, ale to powyżej to nie artykuł, tylko aktualność, krótka notka mająca stanowić rodzaj zajawki zamieszczanej pierwotnie jako news na stronie księgarni internetowej.

Odpowiadam na pytanie „na szybko z głowy”, więc proszę – bierz poprawki na poniższe dane, traktując je jako bardzo szacunkowe.

Standardowa amunicja do bazook to właśnie pociski HEAT (po polsku – kumulacyjne ;) ).
Nie wiem jak na innych frontach, ale na Pacyfiku najczęściej stosowano ich dwa modele a poprawniej dwie wersje modelu M6:
M6A1 i M6A3 – i one stanowiły „standardową” amunicję o którą pytasz (M6A3 to właściwie ostatnie osiem miesięcy wojny na Pacyfiku).
Jak sprawowały się przeciw japońskim schronom bojowym?
Żartując można by powiedzieć, że przyśpieszyły zakończenie wojny (podobnie jak niemieckie panzerfausty opóźniły).
Były bardzo skuteczne przeciw wszelkim umocnieniom drewniano-ziemnym, ale tylko przy dobrze przeszkolonym, wszechstronnie przygotowanym strzelcu.
Z pamiętników weteranów pamiętam, że efekt detonacji i siła podmuchu pocisku HEAT z bazooki porównywana była do skutków eksplozji pocisku z haubicy 75 mm (przyjmijmy, że chodzi o M1A1 75mm). W pociskach do bazook zamiast TNT stosowano Pentolit dający większą moc (Pentolit: pół na pół TNT i Pent – mieszanka taka była o ok. 30% efektywniejsza od samego TNT).
Fragmentacja odłamków HEAT była porównywalna z efektem odłamkowym uzyskiwanym podczas detonacji granatów z lekkiego moździerza M2 kal. 60 mm (w slangu Korpusu „Sixty”). Natomiast jeśli nie byłeś schowany, czy ukryty za sensowną osłoną to HEAT M6 ponoć raził skutecznie odłamkami na ok. 10 m.
Przyjmuje się, że M6 HEAT z bazooki penetrował kombinację drewna grubości ok. 1 ft – przyjmijmy – 30 cm, wzmocnionego warstwą piasku (mokrego, lub ubitego) grubości ok. 2 ft, lub nieco powyżej (60 cm i więcej przy suchym piasku).
Dla Japończyków broniących się w schronach pojawienie się takiej broni było przekleństwem, gdyż umocnienia przez nich projektowane budowano wg wzorca standardów z końca lat 30. (czytaj – w oparciu o doświadczenia walk z Kuomintangiem i Sowietami). Po pojawieniu się bazook musieli szybko wprowadzić innowacje w konstrukcji swoich schronów drewniano-ziemnych i taki wyścig trwał do końca wojny ze zmiennym dla Japończyków szczęściem.
Zamiast budować mocniejsze konstrukcje (na które często brakowało czasu i materiałów) poszli bardziej w doskonalszą technikę ich maskowania i system „pajęczych jam” – pojedynczych, ukrytych (pod matą stapiającą się z podłożem) strzelców osłaniających schron właściwy z odległości kilkunastu – dwudziestu paru metrów - właśnie przed podkradającym się strzelcem bazooki, czy operatorem miotacza płomieni. W efekcie zdarzało się, że pluton, czy kompania dostawała przez dłuższy czas ogień ponosząc straty i nie mogąc poprawnie zlokalizować nie tylko punktu, z którego się ich razi, ale nawet kierunku, z którego prowadzony jest ostrzał.
Kiedy jednak schron zlokalizowano z reguły było wkrótce po nim i jego załodze.
Zwłaszcza od początku 1945 r., kiedy to techniki ataku na podobne obiekty Amerykanie doprowadzili do perfekcji, gdyż drewniano-ziemny schron bojowy (ew. wzmocniony żwirem, lub tłuczonym koralowcem) to był ich główny przeciwnik w ostatnich 12 miesiącach wojny.
Bardzo to im profitowało kilka lat później podczas wojny w Korei, gdzie północnokoreański przeciwnik budował swoje umocnienia głównie w oparciu o regulaminy oparte na… japońskich wzorcach z okresu WWII – dobrze znane Jankesom.

Betonowych schronów po stronie japońskiej (w takim sensie - jakie kojarzymy z obiektów niemieckich zwalczanych np. podczas D-Day) było niewiele, lub prawie wcale. Pojedyncze na Betio (słynny schron dowodzenia Shibasakiego), Saipanie, Luzon, Iwo i trochę na Okinawie).

Mam nadzieję, że pomogłem,

pzdr,
jabu
Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
Awatar użytkownika
jabu
Chu-i
Posty: 757
Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa/Płock
Has thanked: 7 times
Been thanked: 41 times

Re: Granatnik przeciwpancerny bazooka w wojnie na Pacyfiku

Post autor: jabu »

Wychodząc niejako naprzeciw Twojemu pytaniu o zwalczanie „siły żywej” - Korpus stosował też przeciw Japończykom specjalne pociski przeciwpiechotne wystrzeliwane z bazook. Wprowadzono je zdaje się od bazooki M9A1 poczynając i debiutowały chyba na Iwo w lutym 1945 (na azjatyckim TD, na europejskim – to nie wiem od kiedy).
W sloganie nazywali je „twin piggyback” i były to upraszczając sprawę dwa ananasy - granaty obronne Mk. II usytuowane przed odpaleniem rzędowo jeden za drugim.
Poszukaj, tu gdzieś masz trochę więcej o ich użyciu w praktyce:

http://www.matrixgames.com/forums/print ... 06&mpage=3
Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
Awatar użytkownika
Sarmor
Lieutenant General
Posty: 4286
Rejestracja: wtorek, 21 września 2010, 14:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 146 times
Been thanked: 110 times
Kontakt:

Re: Granatnik przeciwpancerny bazooka w wojnie na Pacyfiku

Post autor: Sarmor »

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.
Moje wątpliwości wzięły się z tego, że pociski HEAT kojarzą mi się głównie z efektem Munroe (przepalaniem pancerzy), nie byłem natomiast świadom efektów eksplozji i odłamków.
TheNode.pl – zapraszam!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sprzęt i uzbrojenie wojsk”