T-34

Sprzęt i uzbrojenie wojsk w XX wieku.
Awatar użytkownika
Bormac
Adjudant
Posty: 240
Rejestracja: niedziela, 24 września 2006, 23:43
Lokalizacja: Gdańsk
Been thanked: 7 times

Post autor: Bormac »

Raleen pisze:To znaczy, że jak coś jest zaprojektowane do masowej produkcji to jest automatycznie łatwiejsze w produkcji, a jak coś nie jest zaprojektowane do masowej produkcji to jest trudniejsze? Trochę dziwna logika.
Czemu dziwna? Produkcja kadłuba Pantery to zespawanie dużych płyt pancernych w całość i następnie wycięcie w tej konstrukcji odpowiednich otworów. Wszystko to na odpowiednio przygotowanej linii produkcyjnej jest mniej praco- i czasochłonne od żmudnego mocowania każdego elementu pancerza do szkieletu, jak to miało miejsce przy Pz IV. Jakoś współcześnie przy produkcji czołgów stosuje się metodę pierwszą. ;)

I podtrzymuję swoją tezę, że jeżeli projektujemy coś do masowej produkcji seryjnej, to jest to łatwiejsze w produkcji niż coś, co jest wytwarzane "manufakturowo".
Raleen pisze:Moim zdaniem trudność w produkcji zależy raczej od zaawansowania technologicznego (czy jak to sobie nazwiemy), pracochłonności wykonania pewnych elementów), a w przypadku Niemców dochodził jeszcze taki czynnik jak ilość materiałów potrzebna do wykonania jednego czołgu, a materiałów III Rzesza jak wiadomo nie miała w nadmiarze.
Nie możemy nazywać sobie czegoś, jak chcemy, rozmawiamy w końcu o pewnej dziedzinie techniki, w ramach której operujemy konkretnym słownictwem. Technologiczność to jest właśnie łatwość wykonania, a tu Pantera przewyższała Pz IV. Podobnie wygląda sprawa przy pracochłonności. Jeżeli Pz V był niewiele droższy w produkcji od Pz IV (w przeciwieństwie do Tygrysa) przy jego (Pantery) większym zaawansowaniu technicznym to widać chyba, co bardziej opłaca się produkować.

Głównym problemem jest stworzenie praktycznie od zera linii potokowej, na której produkowano by Pantery. Wymaga to czasu i środków, których Niemcom na szczęście zabrakło.
"If you are going through hell, keep going."
Winston Churchill
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dobrze, to poproszę jakiś namiar na publikację, gdzie coś by było więcej o tych liniach produkcyjnych Panter i ich braku jeśli chodzi o Pz IV. Od razu przyznam się, że nie grzebałem w temacie. Chętnie poszerzę swoją wiedzę. Aż mnie dziwi, że w stosunku do co by tu nie mówić podstawowego na dalszym etapie wojny czołgu, Niemcy nie dorobili się czegoś takiego.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

A ja proponuje, zamiast udowadniać "trudności w produkcji", porównać ilość fabryk produkujących czołgi niemieckie z ilością alianckich.
Imputowanie o tym, że masowa produkcja Niemcom nie wyszła przez to, że mieli skomplikowane pojazdy, ukazuje nieznajomość tematu. Brak:
- linii montażowych z prawdziwego zdarzenia do czasów Speera
- wizji rozwoju produkcji do stycznia 1942 (dużo Guderian o tym pisał)
- surowców
- odpowiedniej ilości fabryk i robotników
- doświadczenia w produkcji
doprowadził do takiej, a nie innej produkcji pojazdów pancernych w Rzeszy.
Pisanie, że PzKpfw III był gorszy od T-34, bo nie umieli go składać Niemcy szybko, powoduje u mnie tylko uśmiech. Niemcy zaczęli produkcję wojskową na serio 2-3 lata po rozpoczęciu wojny, Rosjanie kończyli trzeci plan 5-letni przed wojną, zabierając całe dobra na zbrojenia. Oczywiście rozumiem, że Andy'emu z pewnych powodów ciężko odrzucić ideologię od dyskusji, stąd takie spojrzenie na temat.
T-34/85 to złom w porównaniu do Pantery G. Czy to się komuś podoba, czy nie, takie są fakty. Pantera to pojazd zupełnie innej klasy. A to, że pod koniec wojny w czołgach produkowanych z bardzo słabych materiałów siedzieli 17 latkowie, nijak się ma do możliwości pojazdów.
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Teufel pisze:Oczywiście rozumiem, że Andy'emu z pewnych powodów ciężko odrzucić ideologię od dyskusji, stąd takie spojrzenie na temat.
A toś mnie zafrapował! Jaką to ideologię jest mi ciężko odrzucić i z jakich powodów? :shock:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

W skrócie - Michulec i inne ćwoki nie doceniają wspaniałej radzieckiej myśli technicznej (i niemieckiego walca Kruppa, dzięki któremu mieli większość stali pancernej dla czołgów ;) Sprzedana jeszcze przed Hitlerzbójem).
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Ja gdzieś pisałem o "wspaniałej radzieckiej myśli technicznej"?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Czy to ten sam Michulec autor pochwały wspaniałej armi niemieckiej pod mądrym przewodem i szowinistycznych wypowiedzi pod adresem polskich ćwoków we Wrześniu 1939 , między innymi cytujący z aprobatą wypowiedzi "doktora" ( no posiadał taki tytuł ale po jasną cholerę się nim epatować -a takie mam wrażenie po lekturze - ? ) Goebbelsa ( miał podobno rację ) jako autorytetu , w przedmowie (właściwie przedmowach do kolejnych tomów) do "Lufftwaffe nad Polską" innego autora( ostatniego prawdziwie rewizjonistycznego "dzieła" tego pana nie chcę tutaj wymieniać ) ?

PS Przepraszam za dygresję ,ale chciałbym się upewnić .
Ostatnio zmieniony czwartek, 27 stycznia 2011, 20:53 przez Strategos, łącznie zmieniany 3 razy.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Awatar użytkownika
Fromhold
Général de Division
Posty: 3383
Rejestracja: poniedziałek, 1 marca 2010, 21:38
Lokalizacja: obóz warowny
Has thanked: 20 times
Been thanked: 5 times
Kontakt:

Post autor: Fromhold »

Teufel pisze: T-34/85 to złom w porównaniu do Pantery G. Czy to się komuś podoba, czy nie, takie są fakty. Pantera to pojazd zupełnie innej klasy. A to, że pod koniec wojny w czołgach produkowanych z bardzo słabych materiałów siedzieli 17 latkowie, nijak się ma do możliwości pojazdów.
Mogę tylko potwierdzić. Główne cechy czołgów czyli armata i opancerzenie stawiają Pantery, Tygrysy i Tygrysy Królewskie o kilka klas wyżej niż niż ich odpowiedniki alianckie. Nawet mobilność przy silnym pancerzu i braku odpowiednio skutecznych środków ppanc przeciwnika (np armaty od kalibru 85 mm w górę) nie ma tak dużego znaczenia na szczeblu taktycznym, jaki się mu przypisuje. Przypominam sobie sytuację w której Tygrysy bodajże z 506 batalionu uwięzione w błocie i nieruchome zadały znaczne straty atakującym czołgom sowieckim w tym T-34. Głównym problemem niemieckiej broni pancernej była, ilość a nie jakość. Ci 17-latkowie czasem także potrafili sobie świetnie dawać radę, i nie tylko ci z czołgów. ;) Czołgi lepiej opancerzone, czasem także z silniejszą armatą były zawsze lubiane i cenione przez załogi. Stąd np. objawy tzw. paniki czołgowej wśród załóg Shermanów czy T-34 i porzucanie sprzętu tylko na sam widok Pantery czy Tygrysa. Kiedyś zadano pytanie weteranom z brytyjskich 7 i 11 DPanc, jaki czołg wybraliby gdyby mieli taką możliwość. Bez wahania odpowiadali - Tygrysa. ;)
Ostatnio zmieniony czwartek, 27 stycznia 2011, 20:51 przez Fromhold, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

Strategosie, tak to ten jegomość i nikt normalny go za to nie pochwali. Ale merytorycznie nie pisze głupot.

Andy: przecież nie dowierzasz obsesyjnej dewaluacji T-34 :)
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Teufel pisze:Strategosie, tak to ten jegomość i nikt normalny go za to nie pochwali. Ale merytorycznie nie pisze głupot.
Głupoty nigdy nie są merytoryczne. :P
Andy: przecież nie dowierzasz obsesyjnej dewaluacji T-34 :)
Ale które znaczenie słowa "dewaluacja" masz na myśli? Bo wg Wikipedii dewaluacja to:
"reforma pieniężna, która polega na administracyjnym obniżeniu sztywnego kursu waluty narodowej wobec innych walut przez narodowy bank centralny, np. w celu poprawienia bilansu płatniczego"
albo " jeden z psychotycznych mechanizmów obronnych. Polega na przypisywaniu sobie lub innym osobom wyolbrzymionych cech lub właściwości negatywnych".
Tak czy owak rzeczywiście nie dowierzam.

Natomiast jeśli te moje słowa:
"Wydaje mi się, że [T-34] był odpowiedni, wziąwszy pod uwagę możliwości i kulturę technologiczną sowieckiego przemysłu i umiejętności obsługowe krasnoarmiejców"
są wyrazem ideologicznej afirmacji "wspaniałej radzieckiej myśli technicznej", to nie pozostaje mi nic innego niż przyjąć argumenty Michulca i Twoje, posypać głowę popiołem i ogłosić, że błądziłem. Tak, wszystko co stworzyli Niemcy pod wspaniałym przywództwem Hitlera było, jest i pozostanie po wsze czasy najwyższym osiągnięciem myśli ludzkiej. Wszystko co wymyślił ktokolwiek inny jest złomem.

Niemcy mieli po prostu pecha.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
wheeski
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 czerwca 2008, 09:58
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 9 times
Been thanked: 8 times

Post autor: wheeski »

Taka moja drobna dygresja.. Od lat przyjęło się porównywać Panterę z T34 zapominając że NIE jest ona czołgiem średnim.. Poniższe dane pochodzą z Wikipedi i jako takie nie powinny być brane dosłownie, ale pokazują pewien rys tego o czym wspominałem powyżej.

IS-2 46 ton
Pzkpfw V 45 ton
T-34 27 ton
Sherman 31 ton
Pzkpfw IV 26 ton
Awatar użytkownika
brathac
Colonel en second
Posty: 1469
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 62 times
Been thanked: 113 times
Kontakt:

Post autor: brathac »

Co do czystej wagi, to zgoda. Pantera była w kategoriach czołgu ciężkiego. Można jednak także traktować "średniość" rozpatrując kwestię funkcji na polu walki. Pantera miała być tym co obecnie nazywane jest "czołgiem podstawowym", czyli uniwersalną maszyną do różnych zadań.
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

Andy, czasem mam wrażenie, że piszesz jak kobieta. Ze skrajności w skrajność. Idę oglądać Rudego i Wyzwolenie, gdzie doskonale widać, że to Teciak wygrał drugą wojnę światową :)
Szkoda tylko, że odniosłeś się do swojego innego postu, niż ten, na który odpisałem.

W sumie fora nie są dobrym narzędziem do dyskusji, bo i tak każdy obstaje przy swoim.

A i jeszcze jedno, rozumiem, że czasy są takie a nie inne i Wikipedia pomaga wszystkim, począwszy od forumowiczów na Prezydencie w sprawach obronności kończąc, w argumentacji i rozumieniu znaczenia słów, ale słownik wyrazów obcych PWN tłumaczy dewaluację również jako "obniżenie się jakiejkolwiek wartości". (s., 148, Warszawa 1980). Wychodzi na to, że w PRLu nawet słowników porządnie wydawać nie umieli! Któż dał Tokarskiemu tytuł profesora?
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Cieszę się, że wszystko tak doskonale zrozumiałeś! :D
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

A ja wrócę jeszcze do postu Andy'ego z poprzedniej strony i zacytuję całość (żeby nie wypaczyć myśli), choć chodzi mi tak naprawdę głównie o pierwszy akapit.
Andy pisze:Przecież dokładnie o to mi chodziło! Dobry projekt jakiegoś typu uzbrojenia to wg mnie taki, który da się wdrożyć do produkcji w odpowiedniej liczbie, dla którego da się wyszkolić odpowiednio liczną obsługę i wszystko to razem (sprzęt + obsługa) da się skutecznie wykorzystać na froncie. Ważne też są możliwości rozwojowe, możliwość modernizacji i doskonalenia.

Czwórka jest dobrym przykładem: czytałem opinie, że dało by się ją intensywnie rozwijać bez większego wpływu na proces produkcyjny - przynajmniej do czasu zburzenia wszystkich fabryk przez alianckie bombowce.

Zatem: czy Niemcy dobrze zrobili, wdrażając do produkcji Pantery i Tygrysy? Bardzo dobrze, bo m.in. dzięki temu przegrali wojnę. Czy T-34 był łatwiejszy w produkcji do III i IV? Nie wiem. Wydaje mi się, że był odpowiedni, wziąwszy pod uwagę możliwości i kulturę technologiczną sowieckiego przemysłu i umiejętności obsługowe krasnoarmiejców. Zresztą T-34 był doskonalony w czasie wojny i niewątpliwie w 1944 i 1945 był sprzętem bez porównania nowocześniejszym niż wersje z przełomu 1940 i 1941.

Panzer IV wydaje mi się równie dobrze dostosowany do możliwości niemieckiego przemysłu. Świadczy o tym wieloletnia masowa produkcja, modyfikacje, wiele innych pojazdów tworzonych na tym samym podwoziu. Jego rozwój został powstrzymany przez wdrażenie np. Tygrysa, który wymagał zaangażowania wielkich mocy projektowych i zasobów materiałowych, a który - we wczesnej wersji - okazał się konstrukcją prymitywną, zbyt ciężką, z za słabym silnikiem, niezwykle awaryjną i nienadającą się do masowej produkcji (oczywiście pamiętam o walorach armaty 88 mm).

W przeciwieństwie do sytuacji w Niemczech, po stronie alianckiej wdrażanie KW a potem IS nie zachwiało produkcją i rozwojem T-34, a projektowanie i wprowadzanie Pershinga nie wpłynęło ujemnie na produkcję i modernizację Shermanów.
Moja uwaga jest taka, że jeśli patrzymy w skali strategicznej, to trudno powiedzieć, żeby szereg posunięć, które wykonano przy produkcji czołgów było zaplanowanych. Co mam na myśli? Chodzi o to, że w chwili gdy pierwsze T-34 schodziły z linii produkcyjnych Sowieci szykowali się do trochę innej wojny niż ta, która ostatecznie się rozpoczęła. To wszystko inaczej miało się rozwijać (vide Sołonin i opisywany przez niego Wielki Plan marszu na zachód, który można się spierać kiedy i jak w szczegółach miał być zrealizowany, ale co do samego jego istnienia raczej trudno go generalnie kwestionować). Podobnie zresztą wielu teoretyków w okresie międzywojennym, nawet tuż przed wojną, zupełnie inaczej sobie przyszłą wojnę wyobrażało. Niektórym udało się z grubsza trafić, ale nikt nie był w stanie przewidzieć wszystkich okoliczności. Np. kto w ZSRR przed 22 czerwca 1941 r. myślał o tym, że trzeba będzie za parę miesięcy ewakuować fabryki na dalekie tyły. Stąd trudno mówić o jakimś świadomym, kontrolowanym procesie - od wymyślenia czołgu, do jego wdrożenia, a później użycia. To co zachodziło było wypadkową wielu czynników - "tak wyszło". Stąd tutaj na pewno analizowanie jakichś "zasług" strony radzieckiej i analizowanie tego jak ten czołg sprawdził się przez całą wojnę z punktu widzenia w większości zaplanowanego procesu, który następnie realizowano co najwyżej wybierając jakieś warianty czy poruszając się w pewnych z góry przewidzianych ramach, wydaje mi się, że nie ma sensu. Posłużę się bliskim nam przykładem: taka ocena z długiej perspektywy czasowej przypomina mi planowanie rozwoju technologicznego w grze komputerowej "Cywilizacja", co jest z historycznego punktu widzenia, zwłaszcza w odniesieniu do dawniejszych epok, kompletną bzdurą, bo rozwój technologiczny dokonywał się w dawnych czasach bez żadnego "odgórnego" planowania, w zdecydowanej większości przypadków w sposób spontaniczny i niekontrolowany.

Poza tym, co do dalszej dyskusji, można ją rozbić według szczebli taktycznego, operacyjnego i strategicznego.

Inny ciekawy wątek, wpływający na ocenę T-34 to wyszkolenie radzieckich czołgistów w porównaniu z niemieckimi, co pośrednio wpływa na ocenę czołgu, bo porównujemy przecież efekty jakie osiągnęli czołgiści wykorzystujący ten czołg i trudno to oderwać od siebie. Otóż w książeczce p. Przybyło jest też ciekawy passus na ten temat, mówiący o tym, że szkolenie radzieckich czołgistów było wręcz ekspresowe, tak szybkie, że w środku wojny nie byli oni w stanie opanować jego obsługi. To oczywiście dodatkowo obniżało walory radzieckich jednostek pancernych, wraz ze znanym problemem braku radiostacji (dochodzi jeszcze kwestia ich umiejętnego używania). Tymczasem po stronie niemieckiej dbano o wyszkolenie. Ponieważ armia niemiecka ponosiła dużo mniejsze straty niż przeciwnik, dorobiła się wkrótce odpowiedniej liczby weteranów, dzięki czemu poziom taktyczny jednostek siłą rzeczy musiał być wyższy. Tymczasem po stronie sowieckiej straty były często tak katastrofalne, że wymieniano "wszystko". Z kolei wskutek szybko zmieniającej się sytuacji na froncie i konieczności zapychania dziur Sowieci zmuszeni byli szybko powoływać nowe formacje i z czasem ustaliła się taka praktyka, że wysyłano oddziały złożone z niedoszkolonych żołnierzy, te ponosiły koszmarne straty, ale że w ZSRR ludzi mnogo, a i fabryki robią sprzętu kilka razy więcej niż niemieckie, to nie stanowiło to wielkiego problemu - po prostu wysyłano kolejną naprędce stworzoną armię pancerną, która po krótkim okresie szkolenia była wyszkolona równie dobrze jak poprzednia, zanim się "zużyła" zdołała jednak przecież coś zdziałać. Sowieci szybko doszli do wniosku, że ten system mimo wszystko nie jest taki zły i ma swoje zalety, w każdym razie nie byli w stanie wprowadzić w życie innego. Widzę tu nawet pewną analogię do rewolucyjnej armii francuskiej w zestawieniu z armiami monarchii absolutnych w końcu XVIII w. I ostatecznie, można powiedzieć, że ze strategicznego punktu widzenia, biorąc pod uwagę sowieckie uwarunkowania (duże zasoby ludzkie i sprzętowe, zwłaszcza jak się porówna z Niemcami, o Lend Lease nie wspominając), poziom organizacyjny państwa radzieckiego, system ten okazał się skuteczny. To wszystko wpływa natomiast na ocenę T-34, który w takim systemie eksploatacji jednostek pancernych był do pewnego stopnia czołgiem "jednorazowego użytku".

I oczywiście tego zapewne w chwili gdy tworzono T-34 nikt nie planował, że obsługiwać go będą ludzie, którzy będą niedoszkoleni albo wyszkoleni tylko w minimalnym zakresie. Bo przecież ZSRR miało przeć na zachód i w pochodzie zajmować nowe ziemie, a nie cofać się jak pies z podkulonym ogonem w stronę Uralu, ponosząc po drodze ogromne straty, w tym tracąc znaczną część kadry, która miała jakiekolwiek doświadczenie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sprzęt i uzbrojenie wojsk”