[Gdańsk] Gry wojenne i historyczne

Rozgrywki indywidualne i klubowe. Sprawy organizacyjne klubów graczy.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Raleen »

Na pierwszym zdjęciu atmosfera sztabowa spotkania...

Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się do Was zawitać :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Jan1980
Lieutenant
Posty: 588
Rejestracja: sobota, 30 listopada 2013, 14:44

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Jan1980 »

Obok Janek, Maciek i ja próbowaliśmy rozgryźć Bulge 20 (przemianowany twórczo na "Bulgot"). I powiem tak: mechanika gry jest bardzo, ale to bardzo obiecująca. Świetny pomysł z ujęciem tematyki niemieckiej ofensywy zimowej z perspektywy szefa sztabu grupy armii, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Bardzo pomysłowy system kart, odpowiadających poszczególnym oddziałom sztabu (G-1 organizacja i administracja sił, G-2 wywiad, G-3 operacyjny, G-4 logistyka). Aż szkoda, że nie ma bezpośredniej kontynuacji tej mechaniki, a pojawia się ona zaledwie w kilku mało znanych grach. Ale potencjał ma ogromny.
Też urzekła mnie ta mała gra. Jesteś dowódcą grupy armii i oprócz ruchu i walki obsługujesz organizacje oddziałów, rozpoznanie, logistykę, wywiad. Ma potencjał. Sprawdziłoby się to na poziomie niższym - jesteś dowódcą armii i rozstawiasz dywizje po korpusach. Aż ciężko uwierzyć, że nie jest co cała seria a tylko 1 gra. Taki Uve R. potrafi odcinać kupony a niektórzy autorzy gier wojennych jakoś nie potrafią. Przecież ja bym 2 nerki sprzedał, żeby mieć w domu 15 D-Day ów Butterfielda a mam tylko 3 bo tyle wydał :/

Ps. można powoli zacząć umawiać się na wtorkowe granie.
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: DaRealOdi »

Po przejściowych trudnościach znowu nadajemy! :)

AAR tym razem będzie krótki. Maciek opisał wrażenia z EA:A, obok hańcza z ukraińskim kolegą walczył o jakąś zagubiona w stepach wioskę (CoH), a w mojej grupie (Janek, Rafał i ja) królowały klimaty pacyficzne (Pacific Fury: Guadalcanal 1942).

Nasze wrażenia z Guadalcanalu są naprawdę bardzo pozytywne. Już chyba dwa czy trzy razy próbowałem te grę proponować na spotkania, ale udawało się rozegrać co najwyżej jedną turę. Tym razem mamy za sobą dwie pełne rozgrywki i jesteśmy pod wrażeniem. Chyba pora bliżej przyjrzeć się rynkowi zip-locków (gier sprzedawanych w foliowych woreczkach), bo można tam znaleźć perełki.

Wracając na Guadalcanal - gra opisuje zmagania flot japońskiej i amerykańskiej na akwenach wokół wyspy. Mechanika opiera się na planowaniu przez graczy swoich ruchów, poprzez tworzenie zakrytych stosów złożonych z okrętów (Task Force trzech rodzajów: amfibijne, ogniowe, lotniskowcowe). W danym etapie TF wprowadzać możemy w zaplanowanej kolejności i w ustalonym wcześniej składzie. Walki lądowe na samej wyspie są domyślne - lotnisko przejmuje ten, kto akurat dostarczy transport wojska i zaopatrzenia na wyspę. A tam trwa przeciąganie liny - po czyjej stronie będzie znacznik kontroli na koniec, ten wygrywa. Wygląd gry wskazuje na prostotę zasad (cztery pola, dwa współczynniki każdego z okrętów), ale to wrażenie mylne. Jest sporo różnego rodzaju zależności, wyjątków itp. Instrukcję, choć krótka, trzeba wykuć na blachę (oczywiście wykuć muszę ja, a reszta darmozjadów przychodzi na gotowe i potem jeszcze krytykuje... :roll: 8) :wink: )
Co mi się w tej grze podoba, to fakt, że rezultaty walk mają jedynie pośredni wpływ na wynik gry. Zatapianie okrętów nie jest absolutnie celem samym w sobie - nie ma za to żadnych dodatkowych punktów. Można stracić mnóstwo okrętów, ale utrzymać kontrolę nad wyspą i wygrać. Dzięki zasadzie, że TF zaangażowany w walkę wraca do bazy (spada z planszy) i ograniczonej liczbie ruchów (7 akcji w każdym z czterech etapów), kluczowe jest wymanewrowanie przeciwnika. Przed graczem bardzo ciekawa łamigłówka w zakresie planowania działań i ustalania kolejności ich odpalania. Łamigłówka, której sztuki rozwiązywania trzeba się uczyć.

W naszych dwóch rozgrywkach desant na wyspę udało się przeprowadzić tylko raz, a i to w wersji Tokyo Express (może być dokonany bez konieczności spełnienia wymogu uprzedniego zbombardowania lotniska) i na skutek popełnienia przez gracza amerykańskiego oczywistego błędu (niezaatakowanie samotnej grupy japońskiej, wyglądającej właśnie na Tokyo Express). W pierwszej grze Janek wszedł Expressem na Guadalcanal w pierwszym etapie i potem Rafałowi nie udało się zmontować skutecznego desantu, przez co Japsy broniły się na wyspie do końca. W drugiej grze od początku atakowałem, udało się zatopić Jankesom trzy lotniskowce i przetrzebić ich flotę skutecznie (straty mniej więcej 3 do 1), ale nie dałem rady wejść na wyspę i Amerykanie zdołali nawet umocnić się na Guadalcanalu na poziomie trzecim siły, skąd bardzo trudno ich już zrzucić.
Ewidentnie trzeba się gry nauczyć. Na pewno jeszcze będziemy próbować rozgryzać Pacyfika, bo całość trwa ze 2 godzinki max i miejsca wiele nie zajmuje, a grało się bardzo, bardzo przyjemnie.

UWAGA! Za tydzień we wtorek pierwsze spotkanie w KROLMIE!
Zasady pamiętacie? 10 zł za wejście, do dyspozycji herbata, możliwość wniesienia własnego jedzenia i/lub zamówienia pizzy.

CoH

Obrazek

Guadalcanal - kilka japońskich zespołów w The Slot.

Obrazek

Bitwa morska koło wyspy Savo

Obrazek
Awatar użytkownika
Legun
Chef d'escadron
Posty: 1026
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 4 times
Been thanked: 15 times

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Legun »

Wiem, że się za późno obudziłem, lecz może jednak się uda - jestem jutro w Gdańsku i mam wolny czas gdzieś od 13.30 do 18.30 (o 18.50 mam pociąg z Wrzeszcza na lotnisko). Gdyby ktoś chciał zagrać w coś ogarnialnego w takim czasie, to jestem do dyspozycji. Będę sprawdzał to forum gdy dotrę rano do Gdańska, czyli pewnie koło 9.00.
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Highlander »

Czy ktoś z Was grał w "East Front II"? Warto ją poznać jako kompleksową grę o froncie wschodnim? Jak ona się ma do Holdfast:Russia?

https://www.boardgamegeek.com/boardgame ... stfront-ii
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: clown »

Grałem. Moim zdaniem lepsza od HF. Jedyny minus jest taki, że wielkość bloczków nie do końca współgra z pojemnością heksów. Jak na jednym polu staną cztery bloczki jednej i cztery bloczki drugiej strony, to trzeba je ustawiać na sobie.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Leliwa »

DaRealOdi pisze: Nasze wrażenia z Guadalcanalu są naprawdę bardzo pozytywne. Już chyba dwa czy trzy razy próbowałem te grę proponować na spotkania, ale udawało się rozegrać co najwyżej jedną turę. Tym razem mamy za sobą dwie pełne rozgrywki i jesteśmy pod wrażeniem. Chyba pora bliżej przyjrzeć się rynkowi zip-locków (gier sprzedawanych w foliowych woreczkach), bo można tam znaleźć perełki.

Wracając na Guadalcanal - gra opisuje zmagania flot japońskiej i amerykańskiej na akwenach wokół wyspy. Mechanika opiera się na planowaniu przez graczy swoich ruchów, poprzez tworzenie zakrytych stosów złożonych z okrętów (Task Force trzech rodzajów: amfibijne, ogniowe, lotniskowcowe). W danym etapie TF wprowadzać możemy w zaplanowanej kolejności i w ustalonym wcześniej składzie. Walki lądowe na samej wyspie są domyślne - lotnisko przejmuje ten, kto akurat dostarczy transport wojska i zaopatrzenia na wyspę. A tam trwa przeciąganie liny - po czyjej stronie będzie znacznik kontroli na koniec, ten wygrywa. Wygląd gry wskazuje na prostotę zasad (cztery pola, dwa współczynniki każdego z okrętów), ale to wrażenie mylne. Jest sporo różnego rodzaju zależności, wyjątków itp. Instrukcję, choć krótka, trzeba wykuć na blachę (oczywiście wykuć muszę ja, a reszta darmozjadów przychodzi na gotowe i potem jeszcze krytykuje... :roll: 8) :wink: )
Co mi się w tej grze podoba, to fakt, że rezultaty walk mają jedynie pośredni wpływ na wynik gry. Zatapianie okrętów nie jest absolutnie celem samym w sobie - nie ma za to żadnych dodatkowych punktów. Można stracić mnóstwo okrętów, ale utrzymać kontrolę nad wyspą i wygrać. Dzięki zasadzie, że TF zaangażowany w walkę wraca do bazy (spada z planszy) i ograniczonej liczbie ruchów (7 akcji w każdym z czterech etapów), kluczowe jest wymanewrowanie przeciwnika. Przed graczem bardzo ciekawa łamigłówka w zakresie planowania działań i ustalania kolejności ich odpalania. Łamigłówka, której sztuki rozwiązywania trzeba się uczyć.

W naszych dwóch rozgrywkach desant na wyspę udało się przeprowadzić tylko raz, a i to w wersji Tokyo Express (może być dokonany bez konieczności spełnienia wymogu uprzedniego zbombardowania lotniska) i na skutek popełnienia przez gracza amerykańskiego oczywistego błędu (niezaatakowanie samotnej grupy japońskiej, wyglądającej właśnie na Tokyo Express). W pierwszej grze Janek wszedł Expressem na Guadalcanal w pierwszym etapie i potem Rafałowi nie udało się zmontować skutecznego desantu, przez co Japsy broniły się na wyspie do końca. W drugiej grze od początku atakowałem, udało się zatopić Jankesom trzy lotniskowce i przetrzebić ich flotę skutecznie (straty mniej więcej 3 do 1), ale nie dałem rady wejść na wyspę i Amerykanie zdołali nawet umocnić się na Guadalcanalu na poziomie trzecim siły, skąd bardzo trudno ich już zrzucić.
Ewidentnie trzeba się gry nauczyć. Na pewno jeszcze będziemy próbować rozgryzać Pacyfika, bo całość trwa ze 2 godzinki max i miejsca wiele nie zajmuje, a grało się bardzo, bardzo przyjemnie.

Guadalcanal - kilka japońskich zespołów w The Slot.

Obrazek

Bitwa morska koło wyspy Savo

Obrazek
Pamiętajcie jednak, że obrońca, który nie poniesie strat w bitwie, zostaje na polu i nie musi wracać do bazy. A ponadto wejście Tokio Express na Iron Bottom Sound daje tylko jedno przesunięcie na torze inicjatywy. Amerykanie cofają się na 0 i jeśli zostali zbombardowani to nie mogą przesunąć się na torze inicjatywy. Gdyby na tym poziomie Japończykom udało się zbombardować lotnisko w każdym etapie to wynik byłby remisowy. Czy tak było?
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: DaRealOdi »

Trochę o rozgrywce w Triumph&Tragedy:

Niemcy zaatakowali Francję nie do końca przygotowani na wojnę z Aliantami. Najpierw przedarcie przez linię Maginota i oblężenie Paryża zajęły im dwa lata i sporo strat, a potem zemścił się brak możliwości odcięcia Wielkiej Brytanii od zasobów, dzięki czemu Albion szybko się rozbudowywał. Rafał chyba nie do końca potrafił zdefiniować cele swojej ekspansji, bo najpierw rozbudowywał się we Francji, sugerując rychły desant, a potem gros jednostek przerzucił na wschód. Co ciekawe, skierował tam również silny kontyngent włoski, pozostawiając niebroniony Rzym. Tymczasem perfidny Albion zmontował w Egipcie silną grupę pancerno-motorową (transport z Indii), która dokonała zaskakującego desantu na płw. Apeniński. Rzym udało się zająć błyskawicznie, a trzymany na muszce przez hinduskich strzelców wyborowych król Włoch Wiktor Emanuel III podpisał separatystyczny pokój i wycofał podległe mu jednostki z wojny.

W międzyczasie, na wschodzie Europy, przetrzebiona czystkami Armia Czerwona z trudem brnęła przez rumuńskie Karpaty. Po wielomiesięcznych walkach Rumunia wreszcie padła. W zorganizowanym naprędce demokratycznym referendum, uciśniony do tej pory lud rumuński z radością opowiedział się za przyłączeniem do bratniej Jugosławii, i utworzeniem Bałkańskiej Socjalistycznej Republiki Ludowej. Mongolskie hordy łapczywie zaczęły spoglądać na zasobny kraj, leżący za górskimi przełęczami: Włochy (obsadzone już przez Brytyjczyków). Jednocześnie rozpoczęła się ofensywa czerwonych na Indie, powstrzymana na razie przez umocnienia i australijsko-nowozelandzkie dywizje pancerne.

Być może te postępy krasnoarmiejców obudziły ze snu potężny kraj, znajdujący się w samym sercu Europy: Polskę. Do tej pory zachowywała ona neutralność, sympatyzując lekko z Niemcami. Berlin, w którym nastroje - po początkowych sukcesach - były coraz bardziej ponure, postanowił rzucić wszystko na jedną kartę i przeciągnąć na swoją stronę dumnych mieszkańców Lechistanu. Dyplomatyczny układ Beck-Rubbentrop, podpisany po zaledwie tygodniu negocjacji, zaskoczył wszystkich w Europie. Sowieci, uwikłani w Indiach i gromadzący siły na Bałkanach, do obrony Rodiny zostawili niewielkie siły, czując się bezpiecznie za buforem tworzonym przez Polskę. Anglicy mogli pokusić się o desant i odbicie Paryża, ale to też wymagałoby przygotowań. Polskie armie pod dowództwem Rydza-Śmigłego stanęły na Polesiu i Wołyniu, szykując się do marszu na Moskwę. Gdyby wcześniej zadbano o mechanizację polskiej armii (tzn. gdyby Rafał postawił jednostkę pancerną po podpisaniu satelickiego układu :D) Moskwa byłaby zdobyta w pierwszym ruchu. A tak, chwilę to trwało, ale ostatecznie padł Leningrad i Niemcy wygrali całą grę :)

Z wartych wspomnienia sytuacji, trzeba jeszcze krótko opisać bitwę floty włoskiej na Morzu Śródziemnym z brytyjską Home Fleet wysłaną z macierzy do odblokowania transportów z Bliskiego Wschodu. Choć Włosi mieli siłę jednej kropki, a Home Fleet 4, nie udało się Brytyjczykom zadać ani jednego celnego strzału (najpierw 3, potem 2, potem 1 rzut k6 na 50% szans - wszystkie przestrzelone - Włosi trafiali natomiast za każdym razem :D).

Grało się super i już nie mogę doczekać się wersji pacyficznej, o teatrze działań zupełnie odmiennym przecież od europejskiego, którą będzie można przecież łączyć z T&T europejską. Będzie się działo (całość na 5-6 osób!)

A propos "Polska jest najważniejsza", polecam TEN KLIP ;)

Ciekaw jestem relacji Janka i Maćka z Bulge 20. Chyba było ciekawie, ale chętnie bym tez poczytał o samych wrażeniach z rozgrywki, działaniu mechanik itp.

Teraz krótko o Krolmie, w którym wczoraj zadebiutowaliśmy.
W mojej opinii: świetne miejsce!
Jest tam wszystko, czego potrzeba, aby spokojnie grać w planszówki: stoły, światło, spokój, swoboda (można przynosić własne picie i jedzenie, ale warto też zaznaczyć, że ceny produktów sprzedawanych w Krolmie są zdecydowanie uczciwe), odpowiednia przestrzeń, do tego wypożyczalnia na miejscu... Gdy będzie działał kominek, to już nie wiem, czego mogłoby brakować największym nawet malkontentom... :P ;)
Do tego sporo opcji transportowych.

Powiem szczerze, że choć mam rezerwacje na 21 marca w Biforze, nie widzę powodu, dla którego warto z niej skorzystać.
W sytuacji braku odpowiednich miejsc do grania w Gdyni (do której być może kiedyś wrócimy, nie mówię nie), całość spotkań zdecydowałem się przenieść na stałe do Krolma. Myślę, że lokalizacja jest do zaakceptowania dla wszystkich, a warunki naprawdę sprzyjające. Ułatwi nam to organizacje spotkań, bo już nie tylko termin, ale i miejsce będzie stałe i niezmienne. "Jak co tydzień we wtorek w Krolmie" - i wszystko jasne.

Wkrótce zmodyfikuję odpowiednio wpisy na forum i na stronie.

Leliwa -> dzięki za czujność! Tak, pamiętaliśmy o pierwszej kwestii, ale już przesunięcie inicjatywy tylko o jedno pole nam umknęło. Niestety, tworzyliśmy TE z obu żetonów transportowców i przesuwaliśmy inicjatywę o dwa, a przypadku skutecznego lądowania (inna sprawa, że tylko raz się to udało). Ważna zasada - będziemy o tym pamiętać!
W ogóle bardzo by się tej grze przydały przepisane zasady, z przykładami, wytłuszczeniami itp. itd., bo ogólnie jest prosta, ale wyjątków i drobnych reguł sporo. Brak mi też jakiejś wspomagającej gracza ikonografii na planszy.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Leliwa »

https://www.youtube.com/watch?v=7AbnN268rS4&t=1705s

Ten filmik polecam jak nie znacie.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muzeum

Post autor: DaRealOdi »

Dzięki. Długie, ale może znajdę chwilę, bo gra zacna i warto dobrze ja poznać, a facet przejrzyście tłumaczy.
RAJ
Général de Division
Posty: 3945
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
Has thanked: 120 times
Been thanked: 409 times

Re: [Gdańsk] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muzeum

Post autor: RAJ »

Dzięki za link, przyda mi się, bo przeczytałem raz instrukcję ale nic nie pamiętam. :)
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muzeum

Post autor: DaRealOdi »

Dokładniejszą relację z innych frontów zapewne poda gen. Odi
Działo się wczoraj tyle, że gen. Odi nie dał rady zebrać kompletnych informacji o przebiegu działań.

Przede wszystkim, wczorajsze spotkanie było frekwencyjnie rekordowe. Bawiliśmy się w gronie 9 osób, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że wybór Krolma był dobrą decyzją. Pojawiło się trzech nowych graczy (Olek i dwóch Pawłów), których serdecznie witam :)
Następnym razem, przy podobnej frekwencji, bierzemy salę główną, gdzie i cieplej, i przestronniej, i nasze tubalne głosy nie dudnią tak w uszach.
Fajnie, że Janek i Hańcza pomogli zagospodarować nowe osoby.

Najpierw, w oczekiwaniu na komplet graczy, spróbowaliśmy przeżyć wojnę okopową w ramach partyjki Wiarusów. Gdy przed misją, m.in. na skutek szaleństwa małomównego Olka, przerzucaliśmy do talii po 10 kart zrozumieliśmy, że o wygraną będzie ciężko. Nasze spostrzeżenie potwierdziło się w kolejnej misji. Po tej, jakże spektakularnej porażce, zasiedliśmy do Quartermaster Generala w gronie sześcioosobowym, z nowymi graczami. Tym razem rozgrywka była dość spokojna. Przede wszystkim aliantom genialnie ułożyły się karty. Grałem Sowietami i w pierwszym ruchu, z eventu, zająłem Ukrainę i Europę Wschodnią, w drugim responsem zabezpieczyłem Ukrainę. Potem, przy obfitości buildów i land battle kontrolowałem już sytuacje w tej części Europy. W trzeciej lub czwartej rundzie Brytyjczycy pojawili się w... Chinach, po uprzednim wyrzuceniu stamtąd Japończyków. GB od początku świetnie punktowało za Indie i Chiny, a tych punktów brakowało z kolei Japonii, która haratana była nieustannie przez Amerykanów i Brytyjczyków na morzu. W efekcie przewaga punktowa Aliantów szybko się zwiększała, mimo niezłych punktów gracza włoskiego. Bardzo szybko, bo już w 13 rundzie (bodajże), Alianci osiągnęli 30 pkt przewagi i gra się zakończyła. W moim mniemaniu zdecydowały Chiny i Ukraina, bezpiecznie trzymane przez Aliantów.
Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie zagramy znowu z dodatkiem...

Po sąsiedzku zakon Triumphowych Tragedystów rozpoczynał bój o panowanie w Europie. Koledzy już opisali, co się działo. Postaram się jak najszybciej ogarnąć dwa pozostałe egzemplarze, żeby zrobić T&T na trzy stoły. Tylko bierzcie pod uwagę, że to jest kilkaset naklejek do przylepienia na bloczki. Tona roboty :/

Po Quartermasterze podzieliliśmy się na trzy zespoły. Hańcza z Pawłem poszli na Stalingrad (Battle for Stalingrad, DVG). Tak jak ostatnio pisałem o swoim wrażeniu, że w tej grze gracz niemiecki - jeśli mu źle idzie w pewnym momencie, skumulowały się Uranusy itp - nie ma szans na powrót do gry. Gracz sowiecki natomiast taką szansę ma, właśnie dzięki Uranusom. A w partii Hanczy z Pawłem sytuacja zaprzeczyła moim tezom. Podobno to Niemcy, po słabym początku, spokojnie się odbili i wygrali partię.

Ja z drugim Pawłem bawiliśmy się D-Day Dice. Bawiliśmy, to dobre słowo, bo gierka jest lekka, łatwa i przyjemna. Dwa scenariusze, dwa zwycięstwa. Lubię do niej wracać i chętnie spróbuję kolejnych plansz, ale też nie jest to gra w żadnej mierze wybitna. Ot, takie przyjemne kombinowanie.

Obok Janek z Olkiem toczyli śmiertelny bój na rosyjskich stepach. Widziałem, że Olek robił co mógł, ale w Holdfaście trzeba wykazać w pierwszej rundzie ostra agresję, co dla nowych graczy jest naturalnym problemem (w nowych grach raczej jesteśmy ostrożni). Janek odbudował linię obronną gdzieś w połowie mapy i kontrolował sytuację. Mam jednak nadzieję, że Holdfast się podobał.

Uff, to tyle.
Za tydzień ponownie Krolm, ponownie ten sam skład gier i - mam nadzieję - ponownie tak liczne grono graczy :)
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muzeum

Post autor: DaRealOdi »

W najbliższy wtorek ze względów osobistych wpadnę na bardzo krótko, tylko nauczyć kolegów Stawki większej niż życie. Potem muszę lecieć (maks 18.15...), więc w nic nie zagram. Macie w Krolmie T&T, QG, mogę przynieść coś jeszcze z torby z grami, którą miałem ostatnio, na zasadzie wypożyczenia.
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muzeum

Post autor: Highlander »

Jan_1980 pisze:Było grubo. Bombardowano dywanowo.
Ja ze swej strony nauczyłem się grać (grać a nie wygrywać) Aliantami, ze wskazaniem na operację morskie.
Od nowa polubiłem T&T i z przyjemnością zagram znów (Aliantami lub ZSRR)
Krótkie foto story z triumfalnej tragedii:


1) Preludium: III Rzesza w latach 1936-39 skupia się na zbilansowanym rozwoju, prowadzi tajne projekty badawcze, umiarkowanie rozbudowując przemysł, naruszając neutralność mniejszych państw zasobnych w surowce, Alianci i Sowieci solidarnie przeszkadzają Rzeszy i silnie rozbudowują przemysł, powoli ją prześcigając produkcyjnie.
W 1940 III Rzesza czując się coraz bardziej osaczona zaczyna kąsać - Francja upada, od dziwno następnie Sowieci uderzają na Indie, jednocześnie barykadując się ogromną ilością wojsk w Leningradzie, aby nie dopuścić do zwycięstwa III Rzeszy przez klasyczny nokaut na 2 stolice.
Obrazek

2) III Rzesza ujawnia swoje skrzętnie skrywane technologie - lotnictwo o zasięgu 3, zdolne do strategicznych bombardowań, piechota z first strike. Gigantyczna powietrzna flota o sile 20 punktów startując z lotnisk Królewca i Sztokholmu przelatuje nad zabarykadowanym Leningradem i w jeden sezon obraca niebroniony Moskiewski okręg przemysłowy w ruinę (na 20K6 wyszło 10 jedynek). W drugim sezonie nalot okazało się dużo mniej skuteczny (2 jedynki), ale to już bez znaczenia. Atak Sowietów na Rumunię i Litwę krwawo odparty. Sowieci zostali zepchnięci do defensywy i sparaliżowani - spadek przemysłu z 16 punktów na 4 punkty praktycznie uniemożliwiał jego odbudowę, albo zakup kart do ruchu potężnych wojsk sowieckich.
Obrazek

3) Rok 1942 - III Rzesza ponownie zwraca się ku zachodowi. Słabe ale liczne zespoły morskie blokując szlaki handlowe Aliantów bawiąc się ciuciubabkę z silną, ale mało liczną flotą Albionu. Ostatecznie produkcja Aliantów spada, najpierw na ~9 punktów, na koniec do poziomu ~5 punktów.
Obrazek

4) Rok 1943 - III Rzesza lekko krwawi pod ciosami Alianckiego, również licznego lotnictwa które jednak ma za mały zasięg aby oczyścić morza albo uderzyć na Berlin. W końcu stawiam na badania technologiczne - zakup 10 kart technologii do 3 trzymanych na ręce pozwala na wynalezienie First Strike dla lotnictwa i desantu za pomocą LST. Niemcy ruszają na Londyn!
Obrazek

5) Końcówka roku 1943 - przewaga technologiczna Niemiec niszczy broniące się lotnictwo wroga, liczna armia dokańcza dzieła zniszczenia. Londyn padł i Niemcy wygrywają przez nokaut militarny. Dziękuję kolegom za emocjonującą partię.
Obrazek

Kilka wniosków:
- wydaje się logiczne aby wprowadzić Home Rule że mimo blokady Albionu, jeśli Stany są już w sojuszu to można produkować i wzmacniać jednostki USA na terenie USA uwzględniajac populację USA i Kanady (a nawet doliczając zasoby które da się podciągnąć oceanami do USA, jeśli blokada jest tylko na Londyn)
- granie na technologię się opłaca, posiadanie First Strike na kluczowy rodzaj wojsk potrafi być warte tyle co "10 stepów" wojsk, tak samo ruchliwość 3 to ogromny bonus dla lotnictwa
- doskonałą zagrywką militarną jest skompletowanie dwóch kart akcji - późny ruch latem + wczesny ruch jesienią bo ataku na wybranego Rywala. Pozwala to w sprzyjających okolicznościach zadać podwójny cios bez możliwości reakcji przeciwnika.
- wg mnie III Rzesza zawsze się udusi z braku miejsca do rozwoju, i musi w końcu uderzyć na Francję
- Janek nie chce już ze mną grać :(
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muzeum

Post autor: DaRealOdi »

Drodzy,

Zapraszam wszystkich uczestników spotkań z grami historycznymi i wojennymi na zwiedzanie wystawy stałej Muzeum II Wojny Światowej.
Koszt zakupu biletów po Waszej stronie, ale przewodnik - w mojej skromnej osobie - zupełnie za darmo :)

Proponowany termin zwiedzania: sobota, 1 kwietnia, godz. 14.30.

Prosiłbym o deklaracje obecności, wysyłane na adres mailowy b.odorowicz(at)muzeum1939.pl, wraz z liczbą osób, które z Wami przybędą.
Zapraszam Was z najbliższymi, ale pamiętajcie, że wystawa jest rekomendowana od 12 roku życia, a zwiedzanie zaplanowane zostało na 4 godziny (a to wciąż wystarczy tylko na stosunkowo pobieżne zapoznanie się z wystawą).
Liczę na grupę min 10- , max 20-osobową.

Prosiłbym o jak najszybsze deklaracje - najpóźniej w środę rano chciałbym już nabyć bilety, na zasadzie wyłożenia (we wtorek w Krolmie możecie też dokonywać przedpłat :)
Bilet normalny - 23 zł
Bilet ulgowy - 16 zł (młodzież do 19 roku życia)
szczegóły dojazdu i inne znajdziecie tutaj

Jeśli będę miał sygnały, że duża część naszej grupy nie będzie w stanie przybyć w proponowanym terminie, przełożymy to zwiedzanie na inny lub zrobimy termin dodatkowy.

Zapraszam serdecznie! :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spotkania, kluby”