To kilka słów od "rozgrywającego", czyli grającego Osią. Tym razem chciałem przetestować nowy plan ekspansji ""Sud-Ost", polegający na:Odi pisze: A wczoraj graliśmy w Triumph&Tragedy. Mam jakąś masochistyczną przyjemność w graniu aliantami. Gra mi się źle, nie wiem za co się zabrać, tyle jest obszarów, na których alianci niedomagają, a i tak potem myślę sobie "Ech, zagrałbym tak i tak, wypróbowałbym taką czy inną ścieżkę...". Tak samo wczoraj: jak zwykle po trosze podkręcałem wszystko, i w efekcie od klęski uratował mnie tylko zwrot strategiczny gracza niemieckiego (Maciek), który po zdobyciu Paryża postanowił - zamiast próby ataku na wyspy, bez rozpoznania ruszyć na wschód. Dzięki temu złapałem oddech, zmontowałem kontrofensywę w rejonie Bliskiego Wschodu i wzmocniłem obronę Londynu. Myślę, że gdybyśmy grali pełną rozgrywkę, mógłbym się nawet liczyć w walce o zwycięstwo (po wejściu Amerykanów). Musieliśmy się zbierać, ale wciąż jestem pod wrażeniem tej gry (a przy pierwszej partii mi się nie podobała! ). I znowu sobie wyobrażam strategie na kolejną partię
- próbie szybkiej politycznej kontroli najbardziej progermańskich krajów (Austria, Węgry) aby otworzyć się na surowcowe południe
- szybkiej rozbudowie wojska (postawiłem na piechotę i lotnictwo) które miało natychmiast rozpocząć serię "VoN"-ów na kolejne kraje europy południowo-wschodniej
- równolegle były planowane usatelitowienie lub VoN krajów skandynawskich
- generalnie nie planowałem globalnego ataku na Zachód, zakładałem po zabezpieczeniu tej masy zasobów oportunistyczny atak na Sowietów lub samą Francję w dalszej części gry
Tyle planowanie. Plan legł w gruzach już w 1937 bo Zachód dziwnym zbiegiem okoliczności skontrolował Yugo i Rumunię, co posypało plan "Sud-Ost". Jedynie Włosi wykonali VoN'y na Albanię i stamtąd na Grecję. U Sowietów spokój, klasycznie nastąpiła przepychanka z Zachodem o Persję. Musiałem natychmiast zmienić plan. Skandynawia i tak handlowała na wyłączność z Osią, więc Von'y w tamtym kierunku nic by nie poprawiły. Otwarcie południa oznaczało konflikt z satelitami Zachodu. Stąd postawiłem na klasyczny "Fall Gelb", osłabiony przez minimalną flotę (2 x Fleet), ale wzmocniony przez możliwość ataku z (już) faszystowskiej Hiszpanii. "A więc wojna!". Francja oczywiście padła niezależnie od inwestycji Bartka w obrońców Paryża.
Bartek napisał że po Francji mogłem się pokusić o Londyn i wygraną przez "nokaut militarny". Może powinienem zrobić jeden rajd rozpoznawczy i wtedy by się okazało że stacjonuje tam tylko lotnictwo i flota. Czyli naprawdę zagranie "po bandzie" ze strony Aliantów. Zastanawiałem się nad tym post factum czy miałbym szansę wygrać. Mógłbym zdesantować dwie piechoty o sile 2 (ranne po kampanii francuskiej), do tego 14 lotnictwa i 6 floty. Problem w tym że lotnictwo Rzeszy oberwałoby mocno od 2x4 (?) Spitfire'ów, tak samo flota (kontra flota 2x4), pytanie czy to by przeżyło pozwoliłoby przetrwać jeden sezon desantowi. W razie niepowodzenia byłoby po mnie, straty nie do odrobienia.
Czyli Londyn pozostał nietknięty, za to chwilę później padła satelicka Jugosławia i Rumunia. Gdy elitarna włoska 132 Dywizja Pancerna "Ariete" opanowuje Sueski bez wsparcia DAK (aczkolwiek nie na długo) Oś kontroluje aż 22 punkty ludności i Sowieci i Alianci finalnie zawierają nieformalny sojusz. Czyli sowiecki niedźwiedź klasycznie kończy hasać w Persji i żwawo zabiera się za neutralną Polskę a następnie wypowiada wojnę Osi atakując Rumunię. Z kolei cała kolonialna armia indyjska "marszem gwiaździstym" odbija Suez. Gdy już mieliśmy przerwać rozgrywkę, na pożegnanie zdecydowałem się na wielką kontrofensywę w Rumunii. Lotnictwo Rzeszy spisało się tak dobrze, że Sowieci stracili cały południowy front. Wtedy zaczęliśmy składać grę.
Co by się mogło wydarzyć dalej? Na pewno Rzesza mając naprzeciwko siebie dwie potęgi straciła inicjatywę strategiczną. Niepewną opcją byłoby zdecydowane ruszenie na Leningrad aby spróbować zakończyć grę przed czasem.
Wnioski?
- świetnie się gra na nowej, sztywnej planszy!
- oczywiście mam kolejny pomysł na otwarcie Osią
- gdy się szybko zaczynają manewry wojskowe, gra może potrwać 7 godzin... myśmy w 3,5 godziny zrobili zaledwie 5 etapów z 10!
- czyli aby taką grę skończyć na spotkaniu w oknie 17-22 musimy mieć pełną mobilizację, żadnych spóźnień, wszyscy znają przepisy przed itp.
- jeśli z góry wiadomo że nie ma czasu rozegrać całości, rozgrywający gracz Osi powinien chyba iść na nokaut militarny
- w tej sytuacji Alianci nie mają innej opcji jak za całość skromnych środków "budować stepy" jednostek aby obronić Londyn
- możliwe że Aliantami nie warto inwestować w jednostki francuskie, już lepiej wylądować BEF'em w Paryżu (nie traci się tych jednostek po kapitulacji Francji)
Możliwe że w tym układzie nikt nie będzie chciał grać Aliantami (którzy rządzą w drugiej połowie gry), i trzeba będzie wprowadzić licytacje stron opisane na BGG, zmodyfikowane np. z turniejów Twilight Struggle:
- każdy z graczy zapisuje w tajemnicy ile "stepów" zasponsoruje przeciwnikom aby pierwszy wybrać stronę (np. 3, 2, 0),
- ten co najwięcej wybiera (pewnie Sowietów lub Oś),
- drugi gracz (bierze to czego nie wziął pierwszy) i dodaje do swoich wojsk stepy od pierwszego (+3),
- a trzeci gracz bierze Zachód i dostanie darmowe stepy wojsk jako sumę pierwszego i drugiego gracza (+5)
No i obowiązkowe foto-story:
Upadek Francji zaatakowanej w efekcie kapitalistycznych przewrotów w Jugosławii i Rumunii. Pierwszy raz z historii koncentryczny atak wyprowadzony z Hiszpanii i Belgii.
Europa od Hiszpanii po Rumunię pod władaniem Osi.
Elitarna włoska 132 Dywizja Pancerna "Ariete" opanowuje Kanał Sueski bez wsparcia DAK (aczkolwiek nie na długo)