Silent War (Compass Games)

Rozgrywki indywidualne i klubowe. Sprawy organizacyjne klubów graczy.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

To Amerykanin rzucał kostką (przypomnę, bo cytat przedni: "Gdyby nie ściany mojego pokoju, pobiłbym rekord świata w rzucie kostką na odległość"). Hiszpan (może raczej Katalończyk ) pisał z kolei, że chciało mu się płakać w niektórych momentach gry. Odpowiedź autorów: "Chcieliśmy, żebyś płakał". :)

W dyskusjach na Consimworldzie o zapowiadanych Steel Wolves, na pytanie gracza jak będzie rozwiązany problem niebezpiecznego przejścia U-bootów przez Biskaje, Brien Miller odpowiedział: "Nie spodoba Ci się to!" :D
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Dodałem na Grach Wojennych informację o tym, ze zbliżają się nowe zasady wariantowe. Jak podoba Ci się formuła tego newsa, autorze?
Andy pisze:To Amerykanin rzucał kostką (przypomnę, bo cytat przedni: "Gdyby nie ściany mojego pokoju, pobiłbym rekord świata w rzucie kostką na odległość"). Hiszpan (może raczej Katalończyk ) pisał z kolei, że chciało mu się płakać w niektórych momentach gry. Odpowiedź autorów: "Chcieliśmy, żebyś płakał".
Tak naprawdę to Niemcy mieli czarną serię, przy której Donitz mógł wpaść we wściekłość. Ale raczej był smutny niż wściekły.
2 listopada 1940 zatonął jeden z U-bootów, przez cztery kolejne miesiące nie był żadnych strat. Aż tu nagle, w marcu 1940, zatonęło ich kilka. Co prawda zimą nie było bitew konwojowych, a w marcy się zaczeły, ale co to byli za kapitanowie! Prien, Schepke i Kretschemer, as asów! To dopiero czarna seria.

Jest coś ciekawego w tym, kiedy sami rzucamy sobie kostką fatalne wyniki. Nie można powiedzieć, że to zły ACTS (wiele razy naprawdę mnie irytował), lub że to kolega ma fuksa. Co powiedzieć, kiedy my tak turlamy?
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Andreas von Breslau pisze:Dodałem na Grach Wojennych informację o tym, ze zbliżają się nowe zasady wariantowe. Jak podoba Ci się formuła tego newsa, autorze?
Forma newsa, Administratorze, podoba mi się bardzo. :) Te klimaty towarzyszą mi od wielu tygodni.
Zresztą, do rzeczy.

28 tydzień kampanii (4 tydzień października 1943 r.)
Zarządzono inwazję na Biak, a ode mnie zażądano wysłania w rejon 10 okrętów podwodnych, które miały prawo atakować wyłącznie zespoły folty wojennej. Tylko DRUM zlokalizował taki zespół, ale zanim wyszedł na pozycję do strzału, został zaatakowany przez agresywnego niszczyciela, uszkodzony i zmuszony do odwrotu. Zysk z całej operacji jest taki, że po zdobyciu Biaku umieszczono tam tender okrętów podwodnych (Canopus), więc będzie łatwiej organizować ruch rosnącej liczby okrętów podwodnych.
Stado "Andy's Hellcats" wreszcie dorwało się do nieprzyjaciela we wskazanym przez ULTRĘ rejonie Wysp Bonin. Z braku mojego doświadczenia w dowodzeniu stadami, wyszła z tego dość chaotyczna akcja, która jednak ujawniła wielkie możliwości takich związków taktycznych. Przede wszystkim okręty pomagają sobie wzajemnie rozpoznając jednostki przeciwnika i rozpraszając wysiłki eskorty, jest też szansa dobicia uszkodzonego statku przez inny okręt stada. Trzeba tylko postępować rozsądnie, bo łatwo jest stanąć w obliczu przeważających sił nieprzyjaciela. W pierwszym ataku stada TAUTOG zatopił dwutysięcznika, SILVERSIDES trzytysięcznika, a TULLIBEE spudłował do lekkiego krążownika. Drugi atak był już błędem. Co prawda TAUTOG uszkodził inny lekki krążownik, TULLIBEE starał się go dobić (niestety trafił niesprawnymi torpedami), a SILVERSIDES zatopił trzytysięcznika, choć TDC wskazywał tylko 10% szansy na celną salwę. Ten ostatni okręt padł jednak ofiarą bardzo licznej eskorty (4 niszczyciele i łódź latająca), zaś TAUTOG wyczerpał zapasy i musiał zawrócić do bazy. Stado zatem przestało istnieć, ale dzięki uzyskaniu trzech zatopień w jednej akcji zarobiło jeden punkt "stadnych doświadczeń". Gdy zdobędę ich 9, będę mógł mieć jednocześnie trzy stada, a każde z nich będzie mogło liczyć do czterech jednostek.
Tymczasem utworzyłem we Fremantle nowe stado "Andy's Demons" (BOWFIN, RUNNER i SUNFISH), które ruszyło na polowanie w rejon południowych Filipin.
Z innych wydarzeń:
SARGO na Morzu Jawajskim, mimo wykrycia przez niszczyciel i łódź latającą, zatopił dwa statki (1000 i 2000 t.)
BALAO na Morzu Południowochińskim zatopił pięciotysięcznika i uszkodził statek o wyporności 1000 t.
Na Morzu Żółtym FLYING FISH nieskutecznie atakował maru za pomocą działa pokładowego, zaś SKIPJACK zatopił pięciotysięcznika. Jest to 450 zatopienie w kampanii, co upoważnia mnie do podejmowania od następnego etapu prób unowocześnienia torped.
Niesprawne torpedy tym razem dały się we znaki wspomnianemu TULLIBEE, CISCO (niewypały, jedna zawróciła), HOE (niewypały trafiły statek o wyporności 20.000 t.) i GRAYBACKOWI (niesprawne torpedy trafiły mały lotniskowiec, nawet go nie uszkadzając!)
Poniesiono jeszcze jedną stratę: w rejonie Wysp Mariańskich POLLACK zatopił dwutysięcznika, ale gdy podchodził do powtórnego ataku, agresywny niszczyciel eskorty posłał go na dno.

Łącznie zatopiono 12 statków (32.000 t.) i 4 uszkodzono (16.000 t.), przy stracie 2 okrętów podwodnych.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

29 tydzień kampanii (1 tydzień listopada 1943 r.)
Otrzymałem 5 nowych okrętów podwodnych, 4 odesłałem na remonty, z remontów wróciły 2.
Nie powiodła się próba unowocześnienia torped, ale następna już w najbliższym etapie, przy zwiększonych szansach.
Dalsze próby doskonalenia taktyki wilczych stad nie przyniosły nadzwyczajnych efektów. Stado "Andy's Demons" wykryło na Morzu Południowofilipińskim zespół Cesarskiej Floty w składzie: lotniskowiec Shokaku, 2 niszczyciele i trzy transportowce. W pierwszym ataku RUNNER i SUNFISH zatopiły po transportowcu (2000 t. i 1000 t.), a BOWFIN spudłował do Shokaku. Przed drugim atakiem stado się przegrupowało i zanosiło się na duży sukces, a wyszła totalna klapa. RUNNER zmienił kolumnę, ale nie mógł strzelać z powodu fatalnych wskazań TDC. Spisał się o tyle dobrze, że zaabsorbował niszczyciel eskorty i umożliwił pozostałym okrętom na bezkarny atak na lotniskowiec. SUNFISH dołączył do BOWFINA, ale żaden z nich nie wypracował dobrej pozycji do strzału i oba spudłowały! (Komentarzy naczelnego dowództwa z przyczyn obyczajowych cytować nie będę). Na dodatek okazało się, że na BOWFINIE wyczerpały się zapasy i okręt musiał wracać do bazy. Stado zatem uległo rozwiązaniu, ale dzięki dwóm zatopieniom dwóch okrętów podwodnych ponownie zdobyło 1 punkt doświadczeń taktycznych. Sformowałem kolejne stado "Andy's Monsters", które wyruszyło na łowy z Pearl Harbor w składzie: APOGON, ASPRO, MUSKALUNGE.
Ponadto:
Kierowany meldunkami ULTRY PICKEREL zatopił na Morzu Jawajskim dwutysięcznika.
CAPELIN na Morzu Południowochińskim wykrył zespół z pancernikiem typu Kongo w składzie, ale nie zdołał wyjść na pozycję do strzału.
Na Morzu Żółtym FLYING FISH zatopił maru (2000 t.), a TINOSA dwa (1000 t. i 8.000 t.).
Największą sztukę ustrzelił POMPON na Morzu Północnofilipińskim: posłał na dno tankowiec Cesarskiej Floty (10.000 t.)
Na tym samym akwenie nie popisał się HARDER: uszkodził mały frachtowiec (1000 t.), po czym spudłował do lekkiego krążownika (5000 t.)
Koło Marianów KINGFISH i SEARAVEN zatopiły po jednym statku (2000 t. i 3000 t.)
W rejonie Wysp Kurylskich stary S-44 dzielnie zaatakował duży konwój i posłał na dno pięciotysięcznika.
Ponownie nie obyło się bez strat: SNOOK i PERMIT zatonęły w bardzo podobnych okolicznościach. SNOOK na Morzu Japońskim i PERMIT koło Wysp Bonin trafiły niesprawnymi torpedami japońskie statki i w obu przypadkach zaalarmowana eksorta zatopiła nasze okręty. Sprawa usprawnienia torped staje się zatem coraz bardziej paląca.

Łącznie osiągnięto 11 zatopień (38.000 t.) i 1 uszkodzenie (1000 t.) przy stracie dwóch własnych okrętów. Straty od początku wojny wzrosły do 30 jednostek.
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Andy pisze: Straty od początku wojny wzrosły do 30 jednostek.
Uważam ,że w założeniach do scenariusza "Cmapaing Game 3" ,który ozgrywasz błędnie przyjęto w momencie startu stratę S-26 ( w ramach wstępnie ustalonych strat na dzień 1 kwietnia 1943 r.12) .
Okret ten nie zdołał dotrzeć do Floty Pacyfiku ponieważ u wybrzeży Panamy zatonłął w wyniku kolizji z eskortowcem ( Blair "Ciche Zwycuięstwo" strona 185)W grze ten op jest przewidziany jedynie do hipotetycznej kampanii z lat 30 stych . Nie występuje jako posiłki ( s. 2 i 13 Scenario Book)
Problem warto poruszyc na Forum oficjalnej strony gry.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Myślę, że w grze jest jednak OK. Amerykanie rzeczywiście stracili na Atlantyku 3 okręty podwodne (DORADO, R-12 i S-26), ale w odróżnieniu od dwóch pierwszych, S-26 zatonął po decyzji o skierowaniu go na Pacyfik. Inna sprawa, że Christie zrezygnował potem z ciągnięcia 51 Dywizjonu do Brisbane i zostawił go w Panamie (a w jego składzie m.in. S-26 i S-25 - późniejszego "Jastrzębia"). Wywerka w "Wykazie stanu flot..." do "Burzy nad Pacyfikiem" nie uwzględnia S-26, czyli uważa go za nieskierowany na Pacyfik.
Sprawa jest zresztą tajemnicza, bo Blair w wykazie strat podaje, że S-26 zginął na Atlantyku, a tu: http://www.valoratsea.com/losses1.htm mamy "Gulf of Panama" jako miejsce zatonięcia. Tenże Wywerka, w "Wykazie stanu flot..." do "II wojny światowej na morzu" również wymienia Zatokę Panamską. Spojrzałem na mapę i nie mam wątpliwości, że Zatoka Panamska jest po "pacyficznej" stronie Panamy!
Żeby było śmieszniej tu: http://www.ibiblio.org/hyperwar/USN/shi ... _S-26.html mamy "Sunk in collision off Panama" (co niewiele nam wnosi). Ostatecznie na Pacyfik wskazuje ta informacja: http://www.navsource.org/archives/08/08131.htm ("14 mil na zachód od latarni San Jose") wraz z tą mapą: http://www.navsource.org/archives/08/0813133.png , na której co prawda wymienionej latarni nie można odnaleźć, ale lokalizacja Zatoki Panamskiej jest niewątpliwa.

Reasumując: S-26 został skierowany na Pacyfik i choć później zrezygnowano z tego przydziału, okręt zatonął właśnie na tym oceanie.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

30 tydzień kampanii (2 tydzień listopada 1943 r.)
Kolejny raz nie udało się usprawnić torped. Ale szanse rosną z tygodnia na tydzień.
Świetnie spisał się SCULPIN, choć omal nie zapłacił najwyższej ceny. Na Morzu Południowochińskim zatopił dwie jednostki Floty Cesarskiej: tankowiec (20.000 t.) i transportowiec (5000 t.) Oprócz tych jednostek w konwoju szedł maru, a eskortę stanowił agresywny niszczyciel, który poważnie uszkodził nasz okręt i zmusił go do powrotu do bazy.
Na wodach wokół Filipin GATO posłał na dno pięciotysięcznika, a druga salwa minęła lekki lotniskowiec, zaś POMPON zatopił dwutysięcznika, został lekko uszkodzony przez eskortę i stał się pierwszym o.p., który zacumował przy nowym tendrze Canopus.
Na Morzu Wschodniochińskim kiepsko powiodło się japońskiej marynarce wojennej. CREVALLE zatopił lekki krążownik (5000 t.) i uszkodził maru (2000 t.), a CAPELIN posłał na dno okręt podwodny I-64. Dodatkowo BILLFISH atakował trzytysięcznika ogniem artyleryjskim, ale nieskutecznie.
Trzy jednostki przeprowadziły bardzo podobne akcje: ich torpedy okazały się niewypałami, ale powtórne salwy były skuteczne. W ten sposób FLYING FISH zatopił trzytysięcznika na Morzu Żółtym, SEAHORSE jednotysięcznika na Morzu Japońskim, a TULLIBEE dwutysięcznika koło wysp Bonin. W czasie tych akcji FLYING FISH został uszkodzony przez eskortę konwoju.
CABRILLA na Morzu Japońskim uszkodziła, a potem dobiła statek o wyporności 5000 t. W drodze powrotnej do bazy została zaatakowana i uszkodzona.
W tym samym rejonie także SKATE topił pięciotysięcznika "na raty", ale skutecznie.
Dramatyczną akcję przeprowadził DACE, również na Morzu Japońskim. Dwukrotnie strzelał do Shokaku, ale japoński lotniskowiec znów miał szczęście: obie salwy były niecelne, przy czym drugą oddano z bardzo kiepskiej pozycji. DACE tak rozegrał akcję, że eskorta nie miała szansy na interwencję, ale wyczerpanie się zapasów zmusiło nasz okręt do powrotu do bazy.
Niewiele brakowało, a kolejny japoński okręt podwodny poszedłby na dno u wybrzeży Japonii. Niestety TARPON, choć zaskoczył nieprzyjacielską jednostkę w czasie rejsu na powierzchni, strzelał do niej niecelnie.
Kilka starych okrętów typu S wróciło do bazy w Dutch Harbor z lekkimi uszkodzeniami. Ponieważ tamtejsze warsztaty remontowe mają niewielkie moce przerobowe, postanowiłem przerwać remont ciężko uszkodzonego SPEARFISHA i odholować go do basenu portowego, aby zrobić miejsce w dokach dla lżej uszkodzonych jednostek.
Stado "Andy's Monsters" osiągnęło cel swej podróży bez przygód: w nadchodzącym tygodniu będzie polować w rejonie Wysp Mariańskich.

Łącznie zatopiono 11 jednostek nieprzyjaciela (55.000 t.), 1 uszkodzono (2000 t.) Strat nie poniesiono.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

31 tydzień kampanii (3 tydzień listopada 1943 r.)
No to zacznijmy od najważniejszego: stado "Andy's Monsters" pokazało kły i pazury! I to mimo, że nic nie zapowiadało końcowego sukcesu. W rejonie Marianów chłopaki namierzyli konwój, osłaniany przez wielki zespół Marynarki Cesarskiej. MUSKALUNGE strzelił pełną salwą do dwutysięcznika - niewypały. Zmienił kolumnę, znów salwa, tym razem do transportowca (9000 t.) i znów niesprawne torpedy! Dużo lepiej poszło ASPRO: w pierwszym ataku posłał na dno duży statek (10.000 t.), w drugim - dziesięć razy mniejszy. APOGON zaczął równie fatalnie jak MUSKALUNGE: strzelał jedną salwą do dwóch maru - trzytysięcznik został trafiony przez niewypały, a torpedy wymierzone w drugi statek (1000 t.) okazały się niecelne. Dowódca zmienił kolumnę i zaatakował lotniskowiec Shokaku, który wcześniej dwukrotnie wywinął się naszym okrętom podwodnym. Tym razem, mimo że szansa trafienia została określona przez TDC na zaledwie 30% wszystko poszło jak w podręczniku. Pełna salwa rozpruła burtę lotniskowca i bezapelacyjnie posłała go na dno! Można sobie wyobrazić, jakie byłyby wyniki tej pięknie skoordynowanej akcji, gdybym dysponował lepszymi torpedami. Niestety, kolejna próba ich udoskonalenia okazała się nieudana. Niemniej stado, oprócz zatopienia najcenniejszej jak dotąd jednostki japońskiej, dzięki trzem zatopieniom uzyskanym przez dwa okręty, zdobyło kolejny punkt doświadczenia "stadnego". MUSKALUNGE podczas tego ostrego i nieskutecznego strzelania pozbył się torped i musiał zawrócic do bazy. Stado zatem przestało istnieć. Następnego zorganizować nie mogłem, bo w żadnej bazie nie miałem przygotowanych do wyjścia w morze trzech okrętów podwodnych.
Okręty działające samotnie też sobie świetnie radziły.
SEARAVEN i GUARDFISH zatopiły po jednym statku ogniem artylerii pokładowej (odpowiednio: maru 2000 t. i duży tankowiec Marynarki Cesarskiej, 10.000 t.) Ponadto GUARDFISH po zakończeniu pojedynku zanurzył się i oddał niecelną salwę do lekkiego krążownika.
Fantastyczną akcję przeprowadził na Morzu Wschodniochińskim KINGFISH. Jedną salwą strzelał do dwóch statków: dwutysięcznik natychmiast poszedł na dno, torpedy minęły zaś statek o połowę mniejszy. Jednak torpedy z tej salwy trafiły przypadkowo inny dwutysięcznik, który również zatonął! Tego było mało dzielnemu dowódcy: w powtórnym ataku storpedował i zatopił ośmiotysięcznika! Zabrakło 4000 t., by dowódca zasłużył na miano super skippera.
Bardzo pożyteczne okazały się meldunki ULTRY. Na Morzu Południowochińskim PICKEREL, PORPOISE i SEAWOLF zatopiły jeden statek i uszkodziły dwa. Kolejny został trafiony niewypałami, a PICKEREL odniósł uszkodzenia po kontrataku agresywnego niszczyciela.
Drugim obszarem wskazanym przez ULTRĘ był rejon Wysp Bonin. TULIBEE i PETO zatopiły tam dwa statki i uszkodziły jeden.
Ponieśliśmy też stratę: na Morzu Południowochińskim CISCO, nowy okręt typu Balao, zatopił w czasie swego pierwszego i zarazem ostatniego rejsu statek o wyporności 5000 t., po czym chciał powtórzyć atak, ale zajadły niszczyciel eskorty posłał go na dno.

Łącznie odnotowano 16 zatopień (87.000 t.) i 4 uszkodzenia (12.000 t.), przy stracie jednego okrętu podwodnego.

Teraz nastąpi przerwa w kampanii, w związku z przejęciem gry przez współwłaściciela. W międzyczasie postaram się podsumować moje osiągnięcia.
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Wyniki budzą szacunek dla ciężkiej pracy podwodniaków i ich najważniejszego Dowódcy .Mocny akord zamykający pierwszy okres kampanii :D

Ja też zrobiłem zapis swojej gry i podzielę się wrażeniami - jeden z ataków przeszedł do historii tej wojny :).
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Strategos pisze:jeden z ataków przeszedł do historii tej wojny :).
Czyli razem mamy już dwa! :wink:
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Po lekturze przypominającej przepisy i przykładzie z instrukcji (który jak się okazuje przypominał to co pamiętałem, a ani słowem nie zająknął się o tym czego nie pamiętałem lub co mnie nadal nurtuje) popłynąłem ambitnie - od samego początku.

Do dowództwa doszły dramatyczne, ale i elektryzujące wieści z Pearl Harbour. Rozpocząłem natychmiast operację "wachlarz", wysyłając moje okręty na wszystkie strony.

Pierwszy tydzień gry (czyli 2 tydzień grudnia) upłynął na tranzytach. Drugi tydzień gry zakończył się nad wyraz mizernym wynikiem. Stare okręty typu S okazały się być niezdolne w zasadzie do niczego, ciut lepiej idzie nowszym jednostkom. Torpedy zawodzą na całej linii, choć celów nie brakuje. Udało się trafić trzy jednostki (dwa frachtowce i starego Izumo), ale mnożyły się niewybuchy (to już naprawdę pech, zważywszy jaka rządzi nimi tabela). Jedynym zatopionym statkiem wroga jest - jak na razie - dwutysięcznik na Morzu Południowochińskim. Dokonał tego Spearfish.
Ku mojemu zaskoczeniu cały misternie opracowany plan wziął w łeb w pierszym tygodniu - okręty masowo wracają do bez, pozbawione torped w bezowocnych atakach. Na oceanie zaczyna wiać pustką, Manila już zatkana. Zaczynam improwizować.

Jedynym pocieszeniem jest fakt, że nie poniosłem strat, jeden okręt został tylko uszkodzony, ale ostrożnie płynie do Pearl. W ogóle to w atakach pierwszego tygodnia gry miałem szczęście - ani jednego war event, ani jednego zajadłego niszczyciela.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Takie oto pytania mam:

1. Kiedy w ataku obliczamy Wartość Celu , czy wynik może być ujemny? Przykład: cel o Wartości Obronnej 2 namierzamy z TDC-3, nie ma żadnych eskort. Instrukcja nic nie mówi o takim przypadku, jest tylko równaniem matematycznym, więc chyba można mieć tutaj wynik ujemny...

2. Zupełnie nie czaję kwestii z tendrami - chyba wchodzą z War Eventów, czy tak? Początkowo ich nie ma?
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

1. Tak. W Twoim przykładzie wychodzi -1, więc DODAJESZ 1 do siły ataku swojego o.p. Nie możesz natomiast strzelać, jeżeli siła ataku jest mniejsza od wartości obronnej Japończyków.
2. Tak, tendry wchodzą wyłącznie z eventów. Czym innym jest oznaczenie aktywności bazy w Surabai przy pomocy żetonu holenderskiego tendra - ale tu nie znam szczegółów, bo tego okresu wojny nie rozgrywałem. Jest to dobrze objaśnione w FAQ-u.

Brak war eventów to na ogół duże szczęście (choć zdarzają się korzystne, np. właśnie te wprowadzające tendry). Brak combat eventów może być korzystny albo nie - część z nich daje wspaniałe bonusy graczowi.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Rozumiem, to mam jescze pytanie czy w miejsce combat eventów lostuję brakujące jednostki.

Mam też wątpliwość jak sprawdzać Transit eventy - to jest jakoś pokrętnie wyjaśnione. Dobrze czaję, że jeżeli pierwszy rzut "odpowiada" czerwnym polom, to potem rzucam dwa razy?
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

1. Nie ciągniesz i nie odwracasz nic w zamian. Combat event liczy się jako odwrócona jednostka.
2. Znów polecam FAQ - bardzo zgrabnie jest to tam wyjaśnione. W każdym razie źle czaisz: spośród rejonów, przez które przechodziłeś, wybierasz ten, na którym czerwone pola "zaczynają się" od najniższej liczby. Miotasz tylko raz - jeśli wypadnie liczba odpowiadająca któremuś z czerwonych pól (oczywiście w rzędzie dla danego war periodu), sprawdzasz w tabeli transit eventów, czy coś się nie stało. Pamiętaj o modyfikatorach (np. -1 jeśli okręt jest na stronie "tranzytowej")!

Chyba, że mówiąc o dwóch następnych rzutach, miałeś na myśli rzuty na tabelę transit eventów - w takim razie dobrze czaiłeś! :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spotkania, kluby”