Edycja 1.08
Relacja dopiero teraz z uwagi na moje kłopoty zdrowotne i zapodzianie się arkusza opisującego kampanie w FoM :
W ubiegłym tygodniu odwiedził Klub Manhattan pełen nowych pomysłów i zaopatrzony w wykonane pięknie własne wersje gier i ich komponentów Leonardo da Vinci naszego Hobby czyli Silver .
W pierwszym dniu spotkania klubowego graliśmy z wielką przyjemnością i towarzyszącym jej wszechobecnym humorem rodzinnie w
Aeroplany , Blood Bowl Manager Drużyny, Modern Art , Stone Age oraz bawiliśmy się w Dixit.
------------------------------
Drugi dzień :Gość objaśnił jak grać w jego autorską wersję Wsiąść do Pociągu rozgrywającą się na pięknie wykonanej mapie Polski oraz jak działają wymyślone przez niego i jego żonę eventy = miodzo.
Silver dokonał też prezentacji nieoficjalnego dodatku do epickiej gry Woja o Pierścień= miodzio.
Resztę czasu poświęciliśmy ( złe sformułowanie ) dwuosobowej kampanii w Fires of Midway.
https://boardgamegeek.com/boardgame/570 ... arketplace
Nie uniknąłem co prawda ( pierwsza gra po wielu latach) drobnych błędów przy wprowadzeniu do gry ale nie wypaczyły one przebiegu rozgrywki
Oczywiście aby zrozumieć zalety FoM i bawić się wspaniale trzeba wybrać obowiązkowo tryb kampanii. Dodajmy ,że toczymy w niej 4 historyczne bitwy w takich miejscach jak Morze Koralowe, Midway, Wschodnie Salomony i Santa Cruz.
W przypadku dwu ostatnich dysponujemy ( przy zachowaniu historycznej dostępności) jednym lotniskowcem na stronę więcej pod warunkiem ,że nie poniesiemy zbyt wielkich strat w poprzednik bitwach .
To kontrowersyjne dla wielu miłośników historii założenie zostało przeze mnie i Silvera bez zastrzeżeń zaakceptowane .
Ta gra ma określone założenia .
Podstawowe to umożliwienie nam absolutnego wczucia się w porywający klimat morderczej wymiany ciosów dokonywanej przez strategiczne obiekty wojskowe zmagań na Pacyfiku czyli lotniskowce. Podejmowanie decyzji kiedy , w jakim składzie , jak desperacko i jaki okręt atakujemy, kalkulacja możliwych strat stwarza mimo pozornej prostoty komponentów gry poważne dylematy odzwierciedlające autentyczne procesy zachodzące na akwenach bitewnych .Nie mniej istotna jest decyzja o walorze strategicznym kontynuować czy przerwać bitwę - po każdej pełnej rundzie-dokonywana bez męczącej ekwilibrystyki na mapie strategicznej uproszczonej zresztą prawie do granic możliwości jedynie na podstawie kolejnych deklaracji stron za cenę straconych VP przez rejterującego . Autor dba we wszystkich aspektach aby nic nie odciągało niepotrzebnie naszej uwagi od założonej koncepcji .
Nie ma skomplikowanego liczenia, tabel , rozbudowanych współczynników ,wszystko mamy na kartach bitewnych samolotów lotniskowców a rozstrzygają na ogół najwyższe wyniki na kostkach o których ilość podczas decydującego rzutu idzie walka na karty bitewne ( bez przesady po jednej na stronę podczas starcia)
Pokłady lotniskowców po udanych atakach na przemian płoną i są gaszone co utrudnia akcje ofensywne a czasem zmusza do ich zaniechania i zajęcia się akcją ratowania okrętu .
Stwarza to różne kombinacje problemów okraszone pięknym akcentem :
ustalając po wylosowaniu specjalnych kart ( oraz modyfikacji tego losowania przez stronę posiadającą przewagę ) kolejność ataków z poszczególnych lotniskowców mamy wybór pomiędzy szybkim wysłaniem mniej licznej grupy atakującej albo większej ale później co wiąże się czasem z ryzykiem ,że w ogóle niczego nie wyślemy .
Niuanse , którymi się zachwycałem z Silverem podobnie jak wcześniej z Andym można spotkać na na każdym kroku.
Bombowce są w praktyce groźniejsze niż samoloty torpedowe bo łatwo w wyniku trafienia wzniecają pożary powodując czasem od razu krytyczne uszkodzenia albo mniejsze ,które nie dość ,że już są uciążliwe dla akcji ofensywnych to mające „ właściwość „ kumulowania się do krytycznych.
Z drugiej strony samoloty uzbrojone w torpedy jeśli trafią to powodują od razu krytyczne uszkodzenia. Każde krytyczne uszkodzenie zbliża nas do zatopienia okrętu. Naprawa w wypadku zalania jest trudniejsza niż gaszenie pożaru.
Problem strat związanych z walką , zużycia paliwa na CAP lub w trakcie dolotu rozwiązany jest z genialną prostotą przez zwykłe odwrócenie karty symbolizującej grupę samolotów lub jej usunięcie ( żadnej wielkiej buchalterii najwyżej ciągniecie kart w celu sprawdzenia czy starcza paliwa)
Pasjonujące „przedzieranie się bombowców do celu w zależności wyniku rzutu testującego wynik walki jest uwieńczone prawem wyboru atakowanego celu oraz jednej z dwu wylosowanych możliwych do zastosowania kart na podstawie których sprawdza się ostatecznie czy i do jakich trafień doszło ( a karty różnią się szansami na sukces zarówno torpedowców i bombowców)
No i specyfika stron :
Japończycy mają samoloty o dalszym zasięgu co ma ogromne znaczenie jeśli chodzi o lepsze parametry ataku ( grupy lotnicze walczą częściej nie osłabioną stroną ).
USA dysponuje znakomitymi sprawnymi ekipami remontowymi zdolnymi ocalić lotniskowiec w zgoła nieprawdopodobnych sytuacjach.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W praktyce naszej rozgrywki wyglądało to w skrócie tak ( grałem Amerykanami - przy stosownej muzyce z lat 40-tych - a Silver Japończykami )- wszystkie bitwy kończyły się po jednej rundzie ataku dokonanej przez każdy lotniskowiec:
1/Na morzu Koralowym
Japończycy wygrali 5 do 2 .
Amerykanie musieli wykonać odwrót ponieważ stracili prawie wszystkie myśliwce co czyniłoby ich zespół bezbronnym w następnej rundzie.
Straty
USA:
Lexington uszkodzony w wyniku bitwy , Yorktown uszkodzony w wyniku ataku okrętu podwodnego w trakcie powrotu do bazy( straty w trakcie powrotu nie generują VP ale osłabiają potencjał strony – kolejne znakomite rozwiązanie ).
Skuteczna naprawa :Yorktown
Japonia:
Shokaku uszkodzony
2 /Midway
Zwyciężyli Amerykanie 10 do 2 .
Japończycy zostali zaskoczeni akcją lotnictwa z bazy Midway , nie odzyskali inicjatywy do końca bitwy i zostali w wyniku poważnych strat zmuszeni do odwrotu
Straty USA
Yorktown uszkodzony podczas bitwy zatopiony przez japoński op podczas powrotu do bazy.
Japonia
Zuhikaku zatopiony
Shokaku uszkodzony podczas bitwy , samozatopiony podczas powrotu do bazy
3/Wschodnie Salomony
Zwycięstwo Japonii 5 do 3.
Tym razem Amerykanie stracili w atakach bardzo dużo bombowców co pozbawiło ich do tego stopnia siły ofensywnej ,że nie widzieli sensu kontynuowania walki tym bardziej ,że wygrywali nadal kampanię.
Straty
USA :
uszkodzony Hornet trawiony ogromną ilością pożarów przechylony nieprawdopodobnie w wyniku podtopienia został jednak dzięki unikalnym właściwościom amerykańskich ekip remontowo-naprawczych ocalony. Nemezis była jednak okrutna .. OP zatopił go w drodze powrotnej ( przypominam nie wiązało się to ze strata VP)
Japonia :
uszkodzony Akagi
4/Santa Cruz
Podczas tej epickiej bitwy ,która zakończyła się całkowitym pogromem amerykańskich lotniskowców i zwycięstwem Japończyków 12 do 1
( zdobyty drogą losową w fazie "rozpoznania" punkcik rozkręcający każdą bitwę - bo jedna ze stron przegrywając na punkty staje się "zdesperowana " co ma swoje konsekwencje w regułach)
był wart zapamiętania moment kiedy - po serii zupełnie nieudanych ataków samolotów USA które „masowo „ fatalnie pudłowały mimo skutecznego przedzierania się nad cel - dosłownie ważyły się losy kampanii.
Zanim doszło do tego kluczowego wydarzenia Japończycy w odwecie ciężko uszkodzili Saratogę i Enterprise ( ogień przeciwlotniczy był totalnie nieskuteczny , bombowce i "torpedowce" „robiły co chciały”)
Widząc co się "święci" po raz pierwszy podczas naszej gry wysłałem bez osłony myśliwskiej dwie grupy bombowców licząc na ich niewykrycie na czas przez przeciwnika( mała grupa 1-2 na k6 ).Stawką było uniemożliwienie samolotom z lotniskowca , które jak się okazało potem zadały cios łaski zarówno Saratodze jak i Enterprise, uderzenia z maksymalną siłą.
Jak powiedział Monty podsumowując operację Market Garden plan udał się w 90 % ...
Zaskoczonym Japończykom nie powiodło się wystawienie CAPa ( amerykańskim "indykom" groziło z jego strony bezkarne polowanie, odzwierciedlone w regułach gry przez dwie zamiast jednej " kolejki" ataku myśliwców ) ale mimo braku na ogonach Zero wynik w trafieniach lotniskowców też był prawie zero z wyjątkiem niewielkiego , łatwego do opanowania pożaru spowodowanego celną bombą .
Straty USA :
zatopione Saratoga, Enterprise ,Wasp
Japonia:
bez strat
Ostateczny wynik - po doliczeniu wykorzystanych punktów napraw na korzyść przeciwnika - 31 do 26 dla Japonii.
Grało się cudnie .
Wielkie dzięki Silverze !!
PS
W planach porównanie wyników statystycznych bitew kampanii Strategos- Silver i dwu kampanii Strategos- Andy.
[Łódź] Klub Manhattan
Re: [Łódź] Klub Manhattan
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 26 października 2015, 01:08 przez Strategos, łącznie zmieniany 20 razy.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
-
- Général de Division
- Posty: 3945
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
- Has thanked: 120 times
- Been thanked: 409 times
Re: [Łódź] Klub Manhattan
Ile trwało rozegranie kampanii?
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Re: [Łódź] Klub Manhattan
Trudno mi powiedzieć ile zajęło to bezwzględnie godzin .W moim przypadku kiedy coś jest nie tylko grą ale wydarzeniem czas dziwnie się zachowuje.
FoM tak dalece zdominował drugi dzień spotkania , że nastąpiło przestawienie fragmentu o dwu prezentacjach Silvera ,które miały miejsce właśnie wtedy( poprawiłem relacje doprecyzowując co kiedy miało miejsce ).
Zaczęliśmy samą grę przed południem po pierwszej prezentacji , skończyliśmy późnym wieczorem z przerwami na drugą prezentację i posiłki oraz rozmowy klubowe .
W tracie gry celebrowaliśmy podobniej jak kiedyś jak z Andym różne kluczowe momenty, zresztą również doskonale się z tego powodu bawiąc ,w tych warunkach kampania trwała ...całą jednodniową sesyjkę .
Z Andym z tego co pamiętam dwie kampanie trwały dwa dni. Jak by to wyglądało przy większym ograniu czy też założonym szybkim tempie ?
Silver debiutując znakomicie sobie radził i był przygotowany do gry ja grałem pełniąc rolę "mistrza gry" po długiej przerwie .
Powiedzmy ,że dałoby się to skrócić ale z drugiej strony mogą zdarzyć się sytuacje przeciągania się bitew na dalsze rundy walki( przypomnę : w ostatniej kampanii zawsze jedna ze stron się wycofywała po pierwszej rundzie ) co może przedłużyć każdą z bitew.
FoM tak dalece zdominował drugi dzień spotkania , że nastąpiło przestawienie fragmentu o dwu prezentacjach Silvera ,które miały miejsce właśnie wtedy( poprawiłem relacje doprecyzowując co kiedy miało miejsce ).
Zaczęliśmy samą grę przed południem po pierwszej prezentacji , skończyliśmy późnym wieczorem z przerwami na drugą prezentację i posiłki oraz rozmowy klubowe .
W tracie gry celebrowaliśmy podobniej jak kiedyś jak z Andym różne kluczowe momenty, zresztą również doskonale się z tego powodu bawiąc ,w tych warunkach kampania trwała ...całą jednodniową sesyjkę .
Z Andym z tego co pamiętam dwie kampanie trwały dwa dni. Jak by to wyglądało przy większym ograniu czy też założonym szybkim tempie ?
Silver debiutując znakomicie sobie radził i był przygotowany do gry ja grałem pełniąc rolę "mistrza gry" po długiej przerwie .
Powiedzmy ,że dałoby się to skrócić ale z drugiej strony mogą zdarzyć się sytuacje przeciągania się bitew na dalsze rundy walki( przypomnę : w ostatniej kampanii zawsze jedna ze stron się wycofywała po pierwszej rundzie ) co może przedłużyć każdą z bitew.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Silver
- Général de Division
- Posty: 3535
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 104 times
Re: [Łódź] Klub Manhattan
Ze wspaniałej rozgrywki zapamiętam, że praktycznie w każdej bitwie japońskie lotniskowce na ich początku nie zyskiwały CAPu w przeciwieństwie do przeciwników którzy zawsze mieli w powietrzu osłonowe misje. To tak jakby bokser prowokował przeciwnika atak mając opuszczona gardę.
Jak fatalną mą decyzją było usilna próba wyremontowania lotniskowca uderzeniowego Zuikaku by mógł razem z Shokaku znaleźć się w składzie posłanym na Midway. Nie dość, że te lotniskowce zostały zatopione to jeszcze poświęciłem na to cenne punkty naprawcze a to skutkowało bodajże obniżeniem mego wyniku punktowego kampanii o 3 punkty.
Po bitwie pod Midway japoński admirał był bliski popełnienia seppuku i wylosowałem kostką, że tak powinno się stać. Jednak popatrzyłem na kolejną bitwę i tam powinien dowodzić więc powróciłem go z martwych. Jednak finał samego mnie zaskoczył.
Trochę boli, że nie udało nam się zagrać ściśle wg zasad, które teraz postaram się przetłumaczyć i odpowiednio, czytelnie, w odpowiedniej kolejności ułożyć. Np. nie stosowaliśmy się do tego że krytycznymi uderzeniami są wszystkie trafienia od samolotów torpedowych. Więc większym zagrożeniem dla okrętów są właśnie tego rodzaju samoloty a nie bombowce.
Jeszcze raz dziękuję za serdeczne i gorące przyjęcie w Łodzi.
Jak fatalną mą decyzją było usilna próba wyremontowania lotniskowca uderzeniowego Zuikaku by mógł razem z Shokaku znaleźć się w składzie posłanym na Midway. Nie dość, że te lotniskowce zostały zatopione to jeszcze poświęciłem na to cenne punkty naprawcze a to skutkowało bodajże obniżeniem mego wyniku punktowego kampanii o 3 punkty.
Po bitwie pod Midway japoński admirał był bliski popełnienia seppuku i wylosowałem kostką, że tak powinno się stać. Jednak popatrzyłem na kolejną bitwę i tam powinien dowodzić więc powróciłem go z martwych. Jednak finał samego mnie zaskoczył.
Trochę boli, że nie udało nam się zagrać ściśle wg zasad, które teraz postaram się przetłumaczyć i odpowiednio, czytelnie, w odpowiedniej kolejności ułożyć. Np. nie stosowaliśmy się do tego że krytycznymi uderzeniami są wszystkie trafienia od samolotów torpedowych. Więc większym zagrożeniem dla okrętów są właśnie tego rodzaju samoloty a nie bombowce.
Jeszcze raz dziękuję za serdeczne i gorące przyjęcie w Łodzi.
Re: [Łódź] Klub Manhattan
Co do początkowego CAP w wyniku zbierania kart w fazie rozpoznania to rzeczywiście Amerykanie mieli wyjątkowe szczęście.
Swoją drogą kolejny piękny niuans zamiast banalnego rzutu kostką przemienne dobieranie specjalnego zestawu kart ( służącego do kilku celów !) aż do wyciągnięcia po raz trzeci określonej karty . Zbieranie do tego momentu premii w postaci kart bojowych , automatycznego CAP i ustawianie chmur na mapie przez tego "który je rozpoznał " a potem ten kto przegrał rozpoznanie grupuje okręty w zespoły a ostatecznie uznany za lepszego w "rozpoznaniu" ustawia zespół przeciwnika na mapie według swojego wyboru na polach "wyjściowych" czyli tworzony jest jak gdyby obraz na podstawie raportu zwiadowczego .
Te braki zaliczenia 2-3 krytyków ( jednej i drugiej stronie) , jak pamiętam zaliczaliśmy tyle samo innych prawidłowo ( wiadomo na czym polegał śmieszny błąd ),w przypadku samolotów torpedowych naszej rozgrywki nie zmieniłyby ostatecznych wyników starć wiec spoko. W przypadku nie dociągania kart za nieudany CAP poza fazą rozpoznania w której nie ma "rekomensaty" dla strony bez CAP pokrzywdzona Japonia wygrała rozgrywkę wiec też nie stanowi to problemu. W pozostałych wypadkach , które budziły Twoje wątpliwości graliśmy prawidłowo jak wyjaśniałem na privie .
1/Bombowce nurkujące są ogromnym zagrożeniem dla siły ofensywnej naszych śmiercionośnych zabawek bo w przypadku jakiegokolwiek, nawet małego, nie zneutralizowanego pożaru nie możemy rzucić do ataku na lotniskowiec wroga maksimum grup lotniczych .
Krytycznie trafiony torpedą lotniskowiec zawsze może operować wszystkimi dostępnymi samolotami.
Przypomnijmy sobie jakie to miało znaczenie w naszej decydującej bitwie .
Nie bez powodu wysłałem do "ataku ostatniej szansy" bombowce ( nie zastanawiając się w ogóle nad szansami trafienia "krytyka " przez samoloty torpedowe ) licząc ,że nie ugasisz pożarów co aż o 50% zmniejszy siłę ofensywną japońskiego lotniskowca .
Trafienie torpedami nie spowodowałoby według reguł gry natychmiastowego zatonięcia a japońskie samoloty zdążyłyby wystartować i tak w pełnym składzie.
2/Choć trafienie bombą może spowodować mały (niekrytyczny) pożar zamiast dużego, krytycznego istotne jest ,iż 2 małe pożary kumulują się natychmiast do dużego oznaczającego trafienie krytyczne .
3/Karty bojowe nadające się do zastosowania dla samolotów torpedowych są słabsze ( dają mniej dodatkowych kostek do testu walki z obroną przeciwlotniczą lotniskowca decydującego o tym kto wybiera kartę określająca prawdopodobieństwo trafień .
4/Samoloty torpedowe zabierają mniej torped niż bomb , oznacza to w grze mniej rzutów, które mogą przynieść trafienie .
Ponieważ każde trafienie torpedą w grze jest krytyczne a same zalania są trudniejsze do neutralizacji niż pożary samoloty uzbrojone w torpedy nie są tak słabe jakby się wydawało.
Tylko tyle i aż tyle .
Swoją drogą kolejny piękny niuans zamiast banalnego rzutu kostką przemienne dobieranie specjalnego zestawu kart ( służącego do kilku celów !) aż do wyciągnięcia po raz trzeci określonej karty . Zbieranie do tego momentu premii w postaci kart bojowych , automatycznego CAP i ustawianie chmur na mapie przez tego "który je rozpoznał " a potem ten kto przegrał rozpoznanie grupuje okręty w zespoły a ostatecznie uznany za lepszego w "rozpoznaniu" ustawia zespół przeciwnika na mapie według swojego wyboru na polach "wyjściowych" czyli tworzony jest jak gdyby obraz na podstawie raportu zwiadowczego .
Te braki zaliczenia 2-3 krytyków ( jednej i drugiej stronie) , jak pamiętam zaliczaliśmy tyle samo innych prawidłowo ( wiadomo na czym polegał śmieszny błąd ),w przypadku samolotów torpedowych naszej rozgrywki nie zmieniłyby ostatecznych wyników starć wiec spoko. W przypadku nie dociągania kart za nieudany CAP poza fazą rozpoznania w której nie ma "rekomensaty" dla strony bez CAP pokrzywdzona Japonia wygrała rozgrywkę wiec też nie stanowi to problemu. W pozostałych wypadkach , które budziły Twoje wątpliwości graliśmy prawidłowo jak wyjaśniałem na privie .
Nie mogę się z tym do końca zgodzić gdyż w grze (... jak w realu ) :Silver pisze: Więc większym zagrożeniem dla okrętów są właśnie tego rodzaju samoloty a nie bombowce.
1/Bombowce nurkujące są ogromnym zagrożeniem dla siły ofensywnej naszych śmiercionośnych zabawek bo w przypadku jakiegokolwiek, nawet małego, nie zneutralizowanego pożaru nie możemy rzucić do ataku na lotniskowiec wroga maksimum grup lotniczych .
Krytycznie trafiony torpedą lotniskowiec zawsze może operować wszystkimi dostępnymi samolotami.
Przypomnijmy sobie jakie to miało znaczenie w naszej decydującej bitwie .
Nie bez powodu wysłałem do "ataku ostatniej szansy" bombowce ( nie zastanawiając się w ogóle nad szansami trafienia "krytyka " przez samoloty torpedowe ) licząc ,że nie ugasisz pożarów co aż o 50% zmniejszy siłę ofensywną japońskiego lotniskowca .
Trafienie torpedami nie spowodowałoby według reguł gry natychmiastowego zatonięcia a japońskie samoloty zdążyłyby wystartować i tak w pełnym składzie.
2/Choć trafienie bombą może spowodować mały (niekrytyczny) pożar zamiast dużego, krytycznego istotne jest ,iż 2 małe pożary kumulują się natychmiast do dużego oznaczającego trafienie krytyczne .
3/Karty bojowe nadające się do zastosowania dla samolotów torpedowych są słabsze ( dają mniej dodatkowych kostek do testu walki z obroną przeciwlotniczą lotniskowca decydującego o tym kto wybiera kartę określająca prawdopodobieństwo trafień .
4/Samoloty torpedowe zabierają mniej torped niż bomb , oznacza to w grze mniej rzutów, które mogą przynieść trafienie .
Ponieważ każde trafienie torpedą w grze jest krytyczne a same zalania są trudniejsze do neutralizacji niż pożary samoloty uzbrojone w torpedy nie są tak słabe jakby się wydawało.
Tylko tyle i aż tyle .
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Silver
- Général de Division
- Posty: 3535
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 104 times
Re: [Łódź] Klub Manhattan
Tak z pamięci to chyba trochę dłużej naprawia się okręty po trafieniu torpedami.
Szkoda, że nie wykorzystały płonące lotniskowce ogniska burzy do gaszenia pożarów.
Zapomniałem napisać, że z kolei japończycy w tej rozgrywce byli z kolei głównym dyspozytorem pogody i ochoczo rozdzielali chmury po mapie.
Jakie bogate jest w grze wykorzystanie kart na wiele sposobów.
To niezłą reklamę robimy grze i może jej cena skoczy.
Szkoda, że nie wykorzystały płonące lotniskowce ogniska burzy do gaszenia pożarów.
Zapomniałem napisać, że z kolei japończycy w tej rozgrywce byli z kolei głównym dyspozytorem pogody i ochoczo rozdzielali chmury po mapie.
Jakie bogate jest w grze wykorzystanie kart na wiele sposobów.
To niezłą reklamę robimy grze i może jej cena skoczy.
Re: [Łódź] Klub Manhattan
Powiedziałbym, że załogi japońskich samolotów rozpoznawczych wykryły gęste warstwy chmur i po ich meldunku została sporządzona precyzyjna mapa meteorologiczna.Silver pisze:Zapomniałem napisać, że z kolei Japończycy w tej rozgrywce byli z kolei głównym dyspozytorem pogody i ochoczo rozdzielali chmury po mapie
Tak, oczywiście, i to miałem na myśli pisząc:Silver pisze:Tak z pamięci to chyba trochę dłużej naprawia się okręty po trafieniu torpedami.
Strategos pisze:Ponieważ każde trafienie torpedą w grze jest krytyczne a same zalania są trudniejsze do neutralizacji niż pożary.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu