[AAR] Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego

Rozgrywki indywidualne i klubowe. Sprawy organizacyjne klubów graczy.
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

[AAR] Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego

Post autor: RyTo »

Lata po śmierci Aleksandra Trzeciego zwanego Wielkim pełne były zamętu. Wypełniały je bowiem walki pomiędzy jego wodzami.
Źródła zgodnie ten niespokojny czas dzielą na trzy etapy. Trzy były też główne stronnictwa wzajemnie się zwalczające. Pierwsze z nich tworzył Krateros z Cylicji, Lizymach z Tracji i Peiton, satrapa medyjski. Drugie składało się z Leonnatosa znad Hellespontu, Antypatra, strategosa Macedonii i Ptolomeusza, późniejszego Sotera. Ostatnie, nie mniej świetne, utworzyli Antygon z Frygii, Eumenes Grek i Perdikas przebywający w Babilonii.
Początek był niepozorny – stronnictwo egipsko-macedońskie postanowiło rozszerzyć swoje wpływy na południe – zapewne aby połączyć odległe prowincje na większą chwałę królestwa macedońskiego. Marzenie to nie miało się jednak nigdy spełnić, bowiem dziki Lizymach, jeszcze nim Antypater opuścił Pellę z wiernymi oddziałami, zdołał już obsadzić własnym garnizonem jedno z miast tesalskich. Antypater wyruszył więc do Tesalii, aby umocnić macedońskie władztwo – na to czyhał już nieobliczalny Trak, który wpadł do Macedonii i zlikwidował pograniczny garnizon Antypatra.
Już wtedy wiadomo było, że sprzysiężenia Kraterosa, Lizymacha i Peitona był to związek wichrzycieli i awanturników. W Azji bowiem, w Mezopotamii, pomimo pertraktacji z Perdikasem spędzającym czas na rozmowach z opiekunami następcy tronu przebywającego w Damaszku i Eumenesem, Krateros uderza na niczego nie spodziewającego się Eumenesa – ten biedny sekretarz Aleksandra ledwo zdołał zbiec przed nadciągającym wojskiem do sobie lojalnych żołnierzy.
Tym samym rozpoczęła się długa bratobójcza walka pomiędzy Macedończykami.
Stronnictwo Kraterosa odsądzono od czci i wiary. Antypater i jego wojska, kierowane słusznym gniewem, zawrócił z Tesalii i rozbił Lizymacha. Później ruszył do Tracji, aby zabezpieczyć cieśninę Hellespontu. Jej drugi brzeg, dzięki działaniom Leonnatosa, miał już zabezpieczony – podówczas władca Hellespontyny przebywał już w Lidii, skąd zdradziecko zaatakował Antygona bawiącego w Karii. Niestety, wielki i zacny ten mąż życie postradał w bohaterskiej obronie! Długo jeszcze musiał czekać jego cień zanim pojawił się mściciel, jego własny syn, Demetriusz...
Gdy takie wydarzenia miejsce miały na zachodzie królestwa macedońskiego i w jego środku, na wschodzie buntownicze elementy pojawiły się w Babilonii – jedynie samo miasto utrzymano, dzięki przezornie pozostawionemu tam garnizonowi piechoty macedońskiej. Była to jednak dopiero zapowiedź mających nastąpić nieszczęść! Oto z Babilonu, jeszcze nie zdążyli kapłani zbudować wozu dla ciała Aleksandra, syna Zeusa Ammona, a ciało w cudowny sposób znikło! Jak jednak wytłumaczyć można fakt, iż rychło odnalazło się w posiadaniu nieopodal przebywającego Peitona? Mówiono o uratowaniu ciała z rąk perskich separatystów, lecz nie każdej plotce dawać należy wiarę.
W każdym razie Krateros połączył siły z Peitonem w Mezopotamii. Tak rozpoczął się drugi etap zmagań.
Najpotężniejszym stronnictwem był podówczas sojusz egipsko-macedoński, nie dziwi więc fakt, że widząc skąd wiatr wieje, pewien oficer z buntowniczej i bezbożnej Babilonii postanowił wykorzystać nadarzającą się okazję – tak oto Seleukos przyłączył się do Ptolomeusza i Antypatra. Otrzymał ów Seleukos odpowiedzialne zadanie ukorzenia niespokojnych wschodnich prowincji.
Tymczasem wojna w Azji Mniejszej trwała w najlepsze – oddziały frygijskie wzmocnili Eumenes i Perdikkas, pod których władztwo oddała się już Syria, Fenicja, Cylicja i Kojle Syria.
Wiele złego mówiono podówczas o Eumenesie, nie był on bowiem popularny u wojska macedońskiego – nie można jednak mu odmówić rozwagi wojennej. A oto co zrobił – wyruszył z Frygii do Hellespontyny aby spotkać się z oblegającym wtedy miasta bityńskie Antypatrem. Stanął on w pobliżu wojsk wodza z Macedonii, nie po to jednak, by spotkać się z nim na placu bitewnym lecz posłał zufanych ludzi do obozu Antypatra. Tam, złotem zapewne i obietnicami zdołał nakłonić część wojska swego przeciwnika do dezercji.
Chcąc zaradzić nieszczęściu, postanowiono wezwać na pomoc Leonnatosa z południowej Lidii – ten jednak nie dopłynął na północ – flota fenicka pokonała bowiem flotę macedońską i egipską w jednej bitwie. Odtąd los odwrócił swoje oblicze od stronnictwa Antypatra – którego niekiedy, oszczerczo zapewne, pomawiano o uzurpatorstwo.
W międzyczasie niestrudzony Lizymach i podążający za nim jak pies Peiton przebyli Kapadocję i zbliżyli się do Bitynii, gdzie wciąż znajdował się opuszczony przez bogów i ludzi Antypater. W tej trudnej sytuacji, wydawało się bowiem, że awanturniczy Trak, Med i Krateros zmówili się z Frygijczykami, Eumenes poczuł przypływ odwagi i wreszcie uderzył na strategosa Macedonii. Po zażartej bitwie, Antypater salwować się musiał ucieczką z niedobitkami.
Katastrofa goniła katastrofę. Gdy Lizymach znajdował się na północy, Krateros forsownym marszem docierał już do Egiptu – opuszczonego, bowiem Ptolomeusza wezwano do Azji Mniejszej. Samo słynne Memfis znalazło się pod oblężeniem. Zdradziecki Krateros nakłonił jakiegoś strażnika do otwarcia bram miasta, spisek jednak został ujawniony i, choć z wielkim trudem, ale odparto nagły atak. Wielkie zasługi położył w tym najemny garnizon, którego lojalność wynagrodziła konieczność płacenia mu żołdu. Poświęcenie obrońców Memfis dało czas Ptolomeuszowi na powrót z Azji i stoczenie bitwy pod miastem. Odsiecz jednak nie zdołała przerwać oblężenia, starcie bowiem można określić było w najlepszym razie jako nierozstrzygnięte – skutkiem czego w następnych miesiącach Memfis padło. Gdy zaś Krateros bił się z Ptolomeuszem, cała prowincja stanęła w ogniu otwartego buntu. Stronnictwo egipsko-macedońskie (teraz już tylko macedońskie) w następnych latach stracić też miało całkowicie wpływy w Azji Mniejszej.
W Europie wspomnieć należy jeszcze o niespodziewanym wypadzie armii greckiej z bezpiecznego leża na Cykladach do Tesalii. Atak dosłownie zmiótł z powierzchni ziemi dwie jednostki najemników greckich na żołdzie Antypatra.
Powracający do Azji Ptolomeusz zdołał rozbić siły dumnego Eumenesa oblegającego Leonnatosa w Lidii. Krótkie to jednak było zwycięstwo – nadeszły z Frygii bowiem następne oddziały, którym wojska byłych już wtedy władców Hellespontyny i Egiptu uległy.
W międzyczasie Lizymach, Peiton (i ciało Aleksandra) oblegli Pellę. Zaiste, Ptolomeusz słusznie został obwołany Zbawicielem, zdołał bowiem wojska tych awanturników rozbić i przejąć zarówno ciało Aleksandra Wielkiego jak i nieszczęśliwego Filipa III, którego ci okrutnicy zmusili do towarzyszenia sobie.
Ciało Aleksandra spoczęło w Pelli, tak zakończył się burzliwy okres walk. Przebąkiwano już o koronie dla Antypatra, niektórzy jednak twierdzili, że to wszystko jeszcze za mało i że nie jest on jeszcze godny tego zaszczytu. Zresztą starzec ten zmarł niedługo potem i zastąpił go niedorównujący mu umiejętnościami Kassander. Najpotężniejszym stronnictwem podówczas było stronnictwo Eumenesa i Perdikkasa – teraz oni stali się w następnych latach celem pomówień o tendecje uzurpowania sobie władzy królewskiej.
Trzeci etap zmagań był już dużo spokojniejszy. Sprzysiężenie wichrzycieli opanowało Egipt i wyruszyło nawet na Rodos, jednak nie zdołało zdobyć tej wyspy. Perdikkas zdobył zaś Cypr, syn zabitego Antygona zjednoczył zaś Azję Mniejszą.
Seleukos próbował ze zmiennym szczęściem podbić Medię, Babilonię, Suzę i Persydię – wciąż jednak wybuchały tam bunty.
Wspomnieć jeszcze należy o przekupstwie i zdobyciu przez Lizymacha Krety – bez żadnej walki; o podbiciu Epiru i kolejnej zdradzie Kraterosa, który podstępem zapragnął zawładnąć Fenicją, by Perdikkasowi wytrącić władzę nad szlakami Morza Śródziemnego. Na krótki czas mu się to udało, lecz... wszyscy już posnęli :)

Podziękowania dla graczy!
Kilka wyjaśnień – stronnictwo macedońskie zgromadziło najwięcej punktów praw do tronu, ale za mało, by uzyskać zwycięstwo automatyczne. Stronnictwo Perdikkasa zgromadziło najwięcej punktów zwycięstwa, ale za mało by... itd. Trochę zresztą nadpsuło krwi temu graczowi odebranie kontroli nad Fenicją.
Ponieważ jednak czas był bezlitosny, postanowiliśmy zakończyć rozgrywkę w tym miejscu, nieco już zmęczeni.
Awatar użytkownika
M.Y.
Sergent
Posty: 112
Rejestracja: czwartek, 11 maja 2006, 00:22
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: M.Y. »

Ja natomiast dziękuję gospodarzowi całej imprezy i autorowi tego AAR za wielce ciekawą rozgrywkę :)

Kilka uwag dotyczących rozgrwyki:

Gracze:

Stronnictwo Antypatra, Ptolemeusza i Leonnatosa - Adam (nieobecny na tym forum, bardziej zainteresowany Eurogrami)

Stronnictwo "wichrzycieli i awanturników" :), Kraterosa, Lizymacha i Peitona - Ryszard (RyTo)

Stronnictwo Jedynych Prawowitych Obrońców Idei Aleksandra Wielkiego, Antygona, Eumenesa oraz Perdikasa - Ja :)

Wrażenia:

Mechanika prosta i przystępna - grało się dośc szybko jeśli odliczyć czas, jaki niekiedy gracze poświęcali zastanawiając się nad swoimi posunięciami w danej rundzie.

Bardzo podobał mi się brak monotonii na planszy. Każdy etap był wręcz wypakowany wydarzeniami i nagłymi zwrotami akcji. Na początku prowadziliśmy agresywna politykę "wszyscy przeciw wszystkim", gdzie każdy starał się wyrwać jak najwięcej terytorium dla siebie, często kosztem przeciwnika. Szybko dominującą pozycję uzyskał Adam rozbijając moje siły w Azji Mniejszej pod wodzą Antygona (który oniósł śmierć w tej bitwie). Pod koniec pierwszego etapu był o krok od automatycznego zwycięstwa. Drugi etap był okresem upadku jego "imperium", odzyskiwania moich wpływów w Azji Mniejszej oraz podoboju Syrii i Fenicji, wyprawy Ryszarda z ciałem Aleksandra do Macedonii (ryzykowne posunięcie). W 3 etapie Adam, który utracił A.Mniejszą i Egipt wylosował Seleukosa i rozpoczął podbój Wschodu kontrolowanego przez Ryszarda. Jednocześnie odbił ciało Olka i sam pochował je w Pelli, co dało mu 17 PPT - znów krok od automatu i czekanie na kartę małżeństwa z Tessaloniką. Niestety o tej porze musieliśmy już kończyć...szkoda bo zapowiadał się naprawdę emocjonujący finał. Przez następne 2 etapy najbardziej prawdopodobny scenariusz byłby taki: ja starałbym się osiągnąć zwycięstwo w 4 lub 5 etapie poprzez kumulację PPT i PZ (kontrolowałem zarówno Heraklesa jak i Aleksandra). Pozstałą dwójka starałby się mi w tym przeszkodzić jednocześnie zastanawiając się czy w międzyczasie nie zostanie zawarte małżeństwio z Tessaloniką (automat dla Adama).

Jednym słowem dla mnie było ciekawie, nie nudziłem się :)

Z drugiej strony zastanawia mnie, ile w tej grze zależy od czynnika losowego (losowanie dowódców, TYCHE, rzuty w tabeli rozruchów) a ile od samych graczy. Rozgrywka jest owszem ciekawa i trzyma w napięciu, ale w pewnych momentach to się człowiek zaczyna zastanawiać, czy jego plany, umiejętności analitycznego myslenia etc. mają jakiekolwiek znaczenie, gdy dostaje na raz np. rozruchy w najlepszej prowincji, zdrady, śmierć generała itp.

Nie potrafię na to pytanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi po niepełnej grze - czas pokaże. Zapewne trza jeszcze kilka (naście) partii rozegrać by wyrobić sobie zdanie na ten temat.
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Kolejna rozgrywka, kolejne wojny...
Tym razem trzy zdjęcia - z początku pierwszego etapu, początku drugiego i momentu przerwania rozgrywki - powrócimy do niej jednak niebawem.

Kiedy bogowie odwrócili swój wzrok od królestwa Macedonii, to jest po śmierci Aleksandra Wielkiego, syna Ammona, Króla Królów itp. itd., jego podwładni – uważający się za ludzi odpowiedzialnych i przedsiębiorczych – rozpoczęli rywalizację o schedę po Boskim.

Utworzyły się trzy stronnictwa – Lizymach połączył siły z Leonnatosem i Kraterosem, Peiton wsparł żądania Antygona i Antypatra, Perdikkas zaś do pomocy miał usługi Ptolomeusza i Eumenesa.

Początek, jak zwykle, nie zapowiadał niczym mających nadejść wypadków. Siłą dyplomacji Lizymach z Leonnatosem opanowali transport morski poprzez Hellespont. Na wieść o stracie króla wybuchły rozruchy w Medii. Z umiarkowanym powodzeniem próbował je uśmierzyć Peiton.

Ogólnie wyglądało, iż Macedończycy zgodnie próbują poszerzyć terytorium królestwa. Antypater wyruszył na podbój Epiru, Lizymach zabezpieczał północną granicę Europy. W tym czasie Leonnatos wizytował Lidię i Karię w drodze do Cylicji, zaś Krateros posłał wojska do oblężenia Cypru – na próżno, choć złe języki opowiadały później, że uczynił to, by wytracić ze swoich szeregów Macedończyków wciąż wiernych koronie królewskiej. Tak czy owak, połączył się wkrótce z oddziałami w Kojle Syrii.

Kiedy to wszystko miało miejsce, Ptolomeusz dążył do spotkania z Perdikkasem w okolicach Syrii – i tak tereny Mezopotamii, Judei, Fenicji zaczęły już posyłać podatki do urzędników frakcji egipsko-babilońskiej. Wywoływało to powszechne sarkania pełne zawiści pozostałych dwóch stronnictw.

W czasie kiedy Heraklea bityńska padła dzięki udanemu oblężeniu dokonanemu przez Antygona, Lizymach zdołał zabrać ze sobą na północne tereny doborowe oddziały Srebrnych Tarcz – wrócił jednak szybko stamtąd. Słów brak by opowiedzieć, co się dalej stało – Lizymach na czele Argyraspidów, sobie lojalnych Macedończyków i najemników (zapewne trackich peltastów) uderzył na Pellę, stolicę państwa! W jej murach schronił się przed zdrajcą Antypater ze swoim wojskiem, które powróciło razem z nim z Epiru. Próżne były to jednak i daremne starania! Desperackie ataki Traków z rompajami oddały miasto na łaskę najeźdźcy. Pociechą było to, że Antypater uszedł, by zebrać znowu wojsko we Frygii a najemnicy Lizymacha wyginęli w szturmach.

Poddani perscy okazali swoją lojalność Antygonowi i Antypatrowi, ku zgorszeniu rodowitych Macedończyków.

Nie koniec to jednak był niespodzianek. Filip III zaczął pokazywać się w towarzystwie Leonnatosa wprawiając w zadziwienie dotychczasowych opiekunów Filipa.

Nic dziwnego więc, że tereny Dardanów wypowiedziały posłuszeństwo Macedończykom a na wschodzie niezdyscyplinowane wojsko splądrowało Suzę.

Nie pozostało nic innego Antygonowi jak uderzyć na przeniewierców – Hellespontyna padła bez walki, podobnie jak Tracja, która ścierpieć musiała nie tylko wojska Antygona od wschodu ale i najazd Illirów od zachodu.

W drugim etapie do wojsk Antygona dotarła zdumiewająca wieść – szalony Trak sprowadził do Pelli słonie bojowe! Posłał je podobno do zabezpieczania wschodniej części prowincji Macedonii... W Azji Mniejszej Krateros z Leonnatosem umykał przed nadciągającą potęgą Ptolomeusza i Perdikkasa. Może zresztą było to raczej przegrupowanie?

Tymczasem Peiton bawił w Persydii... krótko, bo powrócił w okolice Ekbatany.

Podczas gdy w Macedonii Lizymach, Antygon i Antypater zwarli się w bratobójczej wojnie, na wschodzie miłujący pokój Grek Eumenes i Perdikkas, a na południu Ptolemeusz kontynuowali krzewienie hellenizmu, docierając aż do granic znajdującej się w posiadaniu stronnictwa Leonnatosa i Kraterosa Kojle Syrii, która, jak i całe imperium, słusznie należała się Sojuszowi Perdikkasa, z racji największych praw do tronu (choć złośliwcy z Pelli i Ekbatany nazywali go "Uzurpatorem").
Obrazek
Początek
Obrazek
Początek drugiego etapu
Obrazek
Zdaje się druga kolejka drugiego etapu...
Anders
Lieutenant
Posty: 508
Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 16:19
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Anders »

O ile pamiętam to stan po pierwszej kolejce, kiedy to wzmocnione posiłkami frakcje zaczęły odważniej szukac walki. ;]
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Piękny AAR. Widzę, że stronnictwo niebieskie ma bardzo dobrą pozycję - opanowana Babilonia i Egipt.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
wujaw
Général de Brigade
Posty: 2075
Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Post autor: wujaw »

A mnie zainteresowały wizerunki wodzów wetknięte w podstawki.WG wydało zupełnie inne-zgodne z tymi na kartach.Ich umieszczenie w podstawkach to dziedzina sztuki sama w sobie :wink: , więc pomyślałem sobie, że oryginalne powypadały, nie dały się włożyć ponownie i trzeba było postawić na samoróbki... ?
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Rzeczywiście, na zdjęciach widnieją samoróbki - zby grube oryginalne niszczyły się przy wciskaniu ich w podstawki, do których zresztą nie chciały wchodzić. Teraz jest na odwrót - nowe, zby cienkie, łatwo wypadają z podstawek :). Przynajmniej podstawki nie zużywają już kartoników wodzów...
Jako wizerunki posłużyła rzeźba hellenistyczna (albo jej wpływy - Eumenes ma wizerunek, zdaje się, Juliana Apostaty :wink: ), w niektórych przypadkach (Ptolomeusz, Seleukos) udało się znaleźć właściwe rzeźby do właściwych postaci.
Awatar użytkownika
Lord Voldemort
Pułkownik
Posty: 1325
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
Lokalizacja: Opole
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Post autor: Lord Voldemort »

Kurcze, nie wiedzialem ze az taki zdolny jestem :) Ja powciskalem oryginalne kartoniki w oryginalne "G..." podstawki. Polak potrafi ;D

Bardzo fajny AAR. Tylko sugerowalbym rozdzielac wieksze akapity fotami mapki, latwiej sie czyta jak mozna potem zerknac na to co sie dzialo.

Pozdrawiam,
V.
Awatar użytkownika
wujaw
Général de Brigade
Posty: 2075
Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Post autor: wujaw »

Mnie się jeden źle wcisnął, potem lekko zgniótł na dole i wygląda teraz jak pół d...y zza krzaka, nie mówiąć o tym, że nie daje się na stałe wcisnąć.Kilka innych też wygląda jakby chciały wypaść w przyszłości.
Pewnie będę też musiał coś wykombinować.
Anders
Lieutenant
Posty: 508
Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 16:19
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Anders »

Raleen pisze:Piękny AAR. Widzę, że stronnictwo niebieskie ma bardzo dobrą pozycję - opanowana Babilonia i Egipt.
Staram się, ale może to fart debiutanta. Pytanie co dalej - sytuacja dojrzewa do konfrontacji, tylko z kim? ;)
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Nie mogę powiedzieć więcej nad to, że sytuacja nabrzmiewa na Wschodzie. Niestety, stronnictwo niebieskie, czego nie widać na zdjęciach (ale czego można się domyślić), posiada największe armie. Dlatego nie mogę chwilowo podjąć działań bezpośrednich. Miejmy nadzieję, że będę mógł podjąć chociaż działania skuteczne.
Sytuacja wyklaruje się w trzecim etapie :)
Awatar użytkownika
M.Y.
Sergent
Posty: 112
Rejestracja: czwartek, 11 maja 2006, 00:22
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: M.Y. »

Zapowiada się piękna "wojna wszystkich ze wszystkimi" :twisted:
A jeśli chodzi o sytuację w Azji to sądzę, że stronnictwo Ryszarda i moje będzie musiało wkrótce wysłać jakieś siły na misję stabilizacyjną do Babilonii i Mezopotamii :)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Anders pisze:
Raleen pisze:Piękny AAR. Widzę, że stronnictwo niebieskie ma bardzo dobrą pozycję - opanowana Babilonia i Egipt.
Staram się, ale może to fart debiutanta. Pytanie co dalej - sytuacja dojrzewa do konfrontacji, tylko z kim? ;)
Jak masz srebrne tarcze to zapewń im dobrego wodza o wysokim autorytecie, bo ktoś może Ci przeciągnąc na drugą stronę te oddziały. I tam jeszcze są karty, którymi można tu sporo namotac. Ja z tego co pamiętam jak grałem z nimi ostatnio przekazałem te oddziały Ptolemeuszowi. Konfigurację wodzów miałem podobną do Twojej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Anders
Lieutenant
Posty: 508
Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 16:19
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Anders »

Jak masz srebrne tarcze to zapewń im dobrego wodza o wysokim autorytecie, bo ktoś może Ci przeciągnąc na drugą stronę te oddziały.
Srebrne Tarcze pod wodzą bodajże Lizymacha stoją w Pelli bądź okolicach,a co do przeciągania - to dotyczy chyba jednostek królewskich, jednak przy moich niepodważalnych prawach do tronu na razie nie mam się chyba czego bać.

Niestety, na własnej skórze doświadczam jak niewygodnym miejscem jest fotel lidera - Pozostaje mi ufać, że bogowie kości będą mi sprzyjać... A oni są zwykle po stronie silniejszych batalionów.
Nie mogę powiedzieć więcej nad to, że sytuacja nabrzmiewa na Wschodzie. Niestety, stronnictwo niebieskie, czego nie widać na zdjęciach (ale czego można się domyślić), posiada największe armie. Dlatego nie mogę chwilowo podjąć działań bezpośrednich.
Mnie to odpowiada :wink:
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Wkrótce nastąpi kontynuacja "fascynującej" opowieści o zemście, zdradzie i szalonym pędzie ku... końcowi... Wraz z ilustracjami w kolorze.

Tymczasem nieomieszkam zapytać: ile innym grupom zajmuje rozegranie pięciu etapów gry? My jesteśmy w czwartym po około ośmiu godzinach... A BGG jako czas gry podaje 180 minut?!!

Ale skoro Trak, którym gram jest szalony, to ja pewnie...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spotkania, kluby”