Gringo

Rozgrywki indywidualne i klubowe. Sprawy organizacyjne klubów graczy.
Awatar użytkownika
WP
Porucznik
Posty: 567
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 07:48
Lokalizacja: Płock

Gringo

Post autor: WP »

W załaczeniu przedstawiam krótką notatkę sporządzoną w obozie jenieckim na Jukatanie po bitwe pod Buena Vista.

Buena Vista 22-23.02.1847r. (a w rzeczywistości 16.02.2007r.)
Strony konfliktu
Armia meksykańska - gen. Antonio Lopez de Santa Anna "Archanioł"
Armia amerykańska - gen. Zachary Taylor "WP"

Gra rozpoczęła się od ataku meksykanów na ich prawym skrzydle. Brygada jazdy Mejii i Lekka Brygada Ampudii uderzyła na kawalerzystów z Kentucky pod wodzą Marshalla. Dzielni chłopcy z Kentucky nie wytrzymali ataku. Zostali rozbici i odrzuceni. Amerykanie zaczęli zwijać swoje lewe skrzydło. Meksykanie ruszyli w pościg. Próbujący zastąpić im drogę kawalerzyści z Arkansas zostali zmasakrowani przez Lekka Brygadę. Jeff Dawis, który usiłował wraz ze swoim pułkiem z Missisippi sprytnie zajść meksykanów ze skrzydła sam uległ dezorganizacji po podobnym ataku piechoty Ampudii, który zaskoczył go na dnie kanionu. Dewis stracił połowę ludzi i uszedł z pola walki w kierunku północnym (podobno ostatnio widziano go w Pasadenie). Dopiero piechota z Kentucky pod wodzą McKee?a odeszła meksykanów i zatrzymała ich po zażartej walce. Lewe skrzydło amerykanów praktycznie przestało istnieć. Kawaleria Mejii wyszła poza zasięg dowodzenia i stanęła bezczynnie na dnie kanionu osłaniana przez pokiereszowane jednostki piechoty Ampudii.
W centrum meksykańska brygada piechoty Pacheco po wyjściu na płaskowyż dostała się pod ogień amerykańskiej artylerii usytuowanej wśród 2-gich pułków z Illinois i Indiany. Połowa wchodzących w jej skład pułków uległa dezorganizacji i miała kłopoty z odwróceniem tego stanu rzeczy.
Na prawym skrzydle amerykańskim broniący strategicznego przesmyku na drodze do hacjendy Buena Vista 1 pułk z Illinois (wsparty artylerią) stawił czoło nadciągającej od południa brygadzie Uragi. Dostała się ona w celny ogień amerykańskiej artylerii i także miała kłopoty z organizacją. Tu też miały miejsce bardziej dramatyczne wydarzenia. Chcąc wzmocnić swoje lewe skrzydło dowódca amerykański rozpoczął przerzucanie na zagrożony odcinek rezerwowego 3 pułku z Indiany i 1 pułku dragonów. Na to czekał generał Santa Anna ?Archanioł?. Zastosował błyskotliwy manewr oskrzydlający 1 pułk z Illinois, przerzucił przez nie pilnowany most (ci zadufani amerykanie !) całą brygadę kawalerii Juvera uderzając na biedaków z Chicago od tyłu. Chciał mu w tym przeszkodzić alarmowo cofnięty James Lane ze swoim 3 z Indiany ale sromotnie dostał po tyłku. Jeszcze 1 dragonów próbował ratować sytuację ale zginął rozsiekany przez krwiożerczych meksykańskich lansjerów. Juvera tracąc jeden pułk zniszczył amerykańską ufortyfikowaną pozycję na przełęczy (razem z trzema bateriami artylerii) otwierając reszcie armii najprostszą drogę na północ w kierunku Buena Vista. I to właściwie koniec. Co prawda w hacjendzie Buena Vista był jeszcze niezwyciężony (bo nie biorący dotychczas udziału w walkach) May z 2 dragonów i Rangersami z Teksasu (podobno był wśród nich przodek słynnego Norisa) ale było to za mało żeby utrzymać hacjendę i drogę na północ (tam gdzie odjechał Jeff Dawis ze swoimi chłopcami z Missisipi).
Dlatego dowodzący amerykanami postanowił się poddać. :(

P.S.
Ciekawe kiedy będzie wymiana jeńców :?:

Sporządził:
gen. Zachary Taylor "WP"
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez WP, łącznie zmieniany 1 raz.
si vis pacem, para bellum
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spotkania, kluby”