Łódzki Klub Gier Historycznych "Reduta"
- Gerhard.
- Adjudant-Major
- Posty: 320
- Rejestracja: sobota, 5 stycznia 2008, 14:36
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Przypominam nastepne spotkanie klubowe 10.01.
Vonmarxxie przybywasz??
Vonmarxxie przybywasz??
"Ci, którzy zrzekają się wolności, w celu uzyskania krótkotrwałej odrobiny bezpieczeństwa, ani na jedno, ani na drugie nie zasługują."
http://strategialodz.phorum.pl
http://strategialodz.phorum.pl
- Gerhard.
- Adjudant-Major
- Posty: 320
- Rejestracja: sobota, 5 stycznia 2008, 14:36
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
vonmarxie, zaczynamy od 10 jutro
"Ci, którzy zrzekają się wolności, w celu uzyskania krótkotrwałej odrobiny bezpieczeństwa, ani na jedno, ani na drugie nie zasługują."
http://strategialodz.phorum.pl
http://strategialodz.phorum.pl
- brathac
- Colonel en second
- Posty: 1469
- Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 113 times
- Kontakt:
A więc kolejne "starcia" za nami. Dołączył do nas Vonmarxx, niestety w porównaniu z ostatnim razem ubyło Gurka (siedzi w Posen) i kbjanka (żona mu nie pozwoliła ).
Na początku zagraliśmy w Battletecha w teamach Brathac (Assasin) - vonmarxx (Jenner) vs Borsuuk (Cicada) - Gerhard (Panther). Wybraliśmy lekkie, szybkie maszyny, prócz Panthery Gerharda noszącej ciężkie działo molekularne (PPC) dlatego na planszy było dużo biegania . Podczas gry ujawnił się tajemniczy dar Brathaca objawiający się zwiększonym szczęściem przy rzutach koścmi, jednocześnie odbierający to szczęście przeciwnikom - Casus jeśli muszę wyrzucić n, to zawsze rzucam n-1 .
Z początku skupiliśmy się na Borsuuku , jako szybszym, ale za to mniej opancerzonym. Salwy laserów Jennera obierały Cykadę z pancerza, ja poprawiałem rakietami LRM i SRM, a klątwa kości nie pozwalała dobrze odgryźć się Borsuukowi, a nasze ruchy były zbyt szybkie dla skutecznego ostrzału z PPCta. Po gwałtowniejszym starciu, i kilku celnych kopniakach Cykada wycofała się na wzgórza do Pantery obrana z pancerza, zaś Jenner zaliczył trafienie krytyczne w lewy siłownik barku, co praktycznie wyłączyło z użycia 2 średnie lasery (mod +4 do trafienia). Borsuuk i Gerry próbowali przejść do natarcia i wypchnąć nas z planszy ale klątwa kości dała o sobie znać i manewr nie wyszedł. Po chwili kolejne celne kopnięcie urwało Cykadzie nogę, która się przewróciła, a szczęśliwe trafienie uszkodziło silnik Pantery co spowodowało wzrost temperatury. Leżąca Cykada próbowała się podnieść, ale klątwa działała i leżącego Borsuuka dobiliśmy urywając kolejną nogę, i odstrzeliwując bok. Gerhard próbował chronić się gęsto skacząc po lesie, co przez moment dało rezultat, bo nieruszony dotąd Assasin przy nieudanym kopniaku, przewrócił się i zaliczył krytyczne trafienia w wyrzutnię rakiet dalekiego zasięgu i siłownik ręki z zamontowanym laserem. Gerry'emu udawało się dopóki kolejne kopnięcia i ostrzał też nie pozbawiły go nogi. W tej sytuacji też się poddał. Zwycięstwo 2:0 dla Brathaca i Vonmarxxa.
Na początku zagraliśmy w Battletecha w teamach Brathac (Assasin) - vonmarxx (Jenner) vs Borsuuk (Cicada) - Gerhard (Panther). Wybraliśmy lekkie, szybkie maszyny, prócz Panthery Gerharda noszącej ciężkie działo molekularne (PPC) dlatego na planszy było dużo biegania . Podczas gry ujawnił się tajemniczy dar Brathaca objawiający się zwiększonym szczęściem przy rzutach koścmi, jednocześnie odbierający to szczęście przeciwnikom - Casus jeśli muszę wyrzucić n, to zawsze rzucam n-1 .
Z początku skupiliśmy się na Borsuuku , jako szybszym, ale za to mniej opancerzonym. Salwy laserów Jennera obierały Cykadę z pancerza, ja poprawiałem rakietami LRM i SRM, a klątwa kości nie pozwalała dobrze odgryźć się Borsuukowi, a nasze ruchy były zbyt szybkie dla skutecznego ostrzału z PPCta. Po gwałtowniejszym starciu, i kilku celnych kopniakach Cykada wycofała się na wzgórza do Pantery obrana z pancerza, zaś Jenner zaliczył trafienie krytyczne w lewy siłownik barku, co praktycznie wyłączyło z użycia 2 średnie lasery (mod +4 do trafienia). Borsuuk i Gerry próbowali przejść do natarcia i wypchnąć nas z planszy ale klątwa kości dała o sobie znać i manewr nie wyszedł. Po chwili kolejne celne kopnięcie urwało Cykadzie nogę, która się przewróciła, a szczęśliwe trafienie uszkodziło silnik Pantery co spowodowało wzrost temperatury. Leżąca Cykada próbowała się podnieść, ale klątwa działała i leżącego Borsuuka dobiliśmy urywając kolejną nogę, i odstrzeliwując bok. Gerhard próbował chronić się gęsto skacząc po lesie, co przez moment dało rezultat, bo nieruszony dotąd Assasin przy nieudanym kopniaku, przewrócił się i zaliczył krytyczne trafienia w wyrzutnię rakiet dalekiego zasięgu i siłownik ręki z zamontowanym laserem. Gerry'emu udawało się dopóki kolejne kopnięcia i ostrzał też nie pozbawiły go nogi. W tej sytuacji też się poddał. Zwycięstwo 2:0 dla Brathaca i Vonmarxxa.
- brathac
- Colonel en second
- Posty: 1469
- Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 113 times
- Kontakt:
W oczekiwaniu na zakończenie masakry greckiej floty Lipy przez Turków Profesa (Mediterranean - GWAS), zagraliśmy w przyniesiony przez Vonmarxxa Drakon. Gierka dostarczyła wielu emocji, zwłaszcza na końcu, gdy mój krasnolud próbował dotrzeć do wyjścia z labiryntu, a pozostali starali się mnie powstrzymać przez kontrolę umysłu, niszczenie komnat etc. Ale z czterema komnatami z polem wyjścia czekałem tylko na ich błąd. No i się pogubili w końcu XD . I skończyli jako obiad smoczycy .
Swoją drogą lekko się zestrachaliśmy kiedy Vonmarxx wyjął z torby podlufowy granatnik GP-25 i powiedział że idzie zamontować go na swoim AK-47 .
Ale okazało się że jest fanem ASG
Ale myśleliśmy że nie lubi przegrywać .
Swoją drogą lekko się zestrachaliśmy kiedy Vonmarxx wyjął z torby podlufowy granatnik GP-25 i powiedział że idzie zamontować go na swoim AK-47 .
Ale okazało się że jest fanem ASG
Ale myśleliśmy że nie lubi przegrywać .
Ostatnio zmieniony sobota, 10 stycznia 2009, 23:22 przez brathac, łącznie zmieniany 1 raz.
- brathac
- Colonel en second
- Posty: 1469
- Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 113 times
- Kontakt:
Na koniec ja, Lipa, Gerhard i Profes zagraliśmy w Grę o Tron. Niestety Lipa troszkę pomylił zasady dotyczące licytacji pozycji władzy, oraz ataku słoniołaków-dzikusów. No i trochę daliśmy się z Gerhardem podpuścić Lipie i skupić na Profesie i Lipa osiągnął zwycięstwo przez zdobycie 7 miast.
Gra straciła jednakże trochę na braku 5 gracza, co na przykład pozwoliło Profesowi na zdobycie siedziby "pauzującego" rodu, przez co uznaliśmy go za zbyt duże zagrożenie, ponadto Lipa i Profes mogli skupić się na bezproblemowym zajmowaniu wolnych prowincji, o które spieraliby się z piątym graczem. My z Gerhardem od razu skoczyliśmy sobie do łbów XD .
No i przez te nieszczęsne licytację co turę wyprztykaliśmy się z żetonów Władzy.
Ale ogólnie to fajowa giera .
Gra straciła jednakże trochę na braku 5 gracza, co na przykład pozwoliło Profesowi na zdobycie siedziby "pauzującego" rodu, przez co uznaliśmy go za zbyt duże zagrożenie, ponadto Lipa i Profes mogli skupić się na bezproblemowym zajmowaniu wolnych prowincji, o które spieraliby się z piątym graczem. My z Gerhardem od razu skoczyliśmy sobie do łbów XD .
No i przez te nieszczęsne licytację co turę wyprztykaliśmy się z żetonów Władzy.
Ale ogólnie to fajowa giera .
- brathac
- Colonel en second
- Posty: 1469
- Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 113 times
- Kontakt:
Ależ proszę:Raleen pisze:Fajnie, że się rozwijacie.
Gdyby się Wam udało jeszcze zagrać w Rok 1920, podzielcie się wrażeniami. Autor bywa u nas i ma tutaj też swój dział, więc na pewno będzie ciekaw.
http://strategialodz.phorum.pl/viewtopic.php?t=37
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Dzięki za relacje, co do tego linka, fajnie, gdyby się dało poczytać bez logowania.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)