Wczorajsze spotkanie odbylo sie w nieco innym lokalu - w PUERTOsjesta w Centrum Handlowym Madison. Jako, ze nie bylem tam wczesniej, mialem pewne obawy co do miejsca, ale okazalo sie, ze niepotrzebnie. Oswietlenie jest lepsze, stoly wieksze, wydzielenie czesci sali (zarezerwowanej dla nas) konkretniejsze - ani my nie przeszkadzamy komus ani ktos nam.
Gorzej z menu - znacznie mniej drinkow, rodzajow piwa i kawy, jest za to jedzenie (ktorego brakuje w Puerto), ale dosyc drogie. Sam lokal wiec generalnie na plus, niestety zamykany o godzinie 21 (tak ja cale CH), co przekresla go dla naszych potrzeb (chociaz nadaje sie incydentalnie, jak wczoraj).
Na poczatku zjawilo sie 4 osoby, co razem ze mna stanowilo dobra piatke do Ticket to Ride: Marklin Edition. Jednak gdy tylko zaczelismy rozkladac, w ciagu kilkunastu minut nazbieralo sie kilkanascie kolejnych osob, tak ze w koncu podzielilismy sie na 4 stoliki.
Na pierwszym, w skladzie ja, Cubuz, Petra i kolega, ktorego imienia nie pamietam - zaczelismy Im Schatten des Kaisers. Jako, ze nikt w ten tytul nie gral a ja bylem swiezo po przeczytaniu instrukcji - wyjasnienie zasad pozostalym graczom zajelo mi dluzsza chwile. Na szczescie przy pomocy Petry i poslugujac sie na przemian angielska i niemiecka instrukcja jakos doszlismy co i jak i zaczelismy rozgrywke.
W grze kazdy z graczy prowadzi rod szlachecki w sredniowiecznych Niemczech, dazac do zdobycia jak najwiekszych wplywow. Podstawowym elementem gry sa baronowie w postaci kwadratowych zetonow. Na krawedzi zetonu mamy wiek szlachcica (15, 25, 35, 45 lat), ktory okresla sie obracajac odpowiednio zeton. Co kolejke baronowie sie starzeja o 10 lat, przez co niektore miejsca na planszy zwalniaja sie gdy ktos odchodzi na emeryture (w tym miejsce cesarza). Glowna czesc kazdego etapu stanowi faza kart akcji, ktore gracze kupuja z puli za gotowke (kazda karta ma koszt i rysunek trafnie okreslajacy dzialanie). Co bardzo ciekawe, kolor kart akcji zakupionych w poprzedniej kolejce (rozowych lub niebieskich) wplywa na ... plec dziecka, ktore nam sie rodzi . Wiecej niebieskich daje nam chlopca, ktorego wystawiamy jako 15-letniego barona na plansze. Wiecej lub tyle samo rozowych daje dziewczynke, ktora musimy wydac za maz za ktoregos z samotnych baronow innych graczy (dostajemy punkt zwyciestwa, ale wzmacniamy tego gracza) lub poslac do klasztoru (dostajemy 1 kasy). Bardzo fajny i sympatyczny pomysl.
Cala rozgrywka trwala dosyc dlugo - ponad 2 godziny, chociaz to wina glownie naszej slabej znajomosci zasad. Mysle, ze normalna rozgrywka 4-osobowa powinna konczyc sie po max poltorej godziny. Tylko gwoli kronikarskiej scislosci zaznacze, ze wygralem :>
W tym czasie na sasiednim stoliku rozgrywano Ticket to Ride: Marklin Edition. Nie wszyscy gracze grali w inne wersje, wiec zostali rzuceni od razu na gleboka wode (zasady podstawowe i lokomotywy 4+ oraz pasazerowie). Rozgrywke wygrala z tego co widzialem kolezanka, ktora pierwszy raz grala w T2R. Z przygladania sie grze wydaje mi sie, ze nowe zasady sa ciekawe, wprowadzaja jeszcze wiecej napiecia "kto pierwszy". Niestety, nie udalo mi sie samemu zagrac.
Kolejne dwa stoliki graly w Attike oraz Fjorde i obie gry zostaly cieplo przyjete.
Gdy dobiegla godzina 21 musielismy przeniesc sie do "starego Puerto", gdzie kontynuowalismy dobrze rozpoczety wieczor. Ja wraz z Petra, Adamem i Fortepianem zasiedlismy po raz kolejny do Im Schatten des Kaisers. Tym razem tlumaczenie zasad bylo krotsze a rozgrywka szybsza. Niestety, zrobilem kilka fatalnych bledow i skonczylem na 3-cim miejscu, nigdy nie sadzajac swego barona na tronie. Wygral Fortepian o wlos przed Petra, ktora przez cala gre miala swego cesarza.
W tym czasie chociaz troche ekipa sie przerzedzila, to nadal utworzyly sie dwa kolejne stoliki - jeden z bardzo chwalonym El Grande, drugi z obowiazkowa juz Attika okupowana przez Patrycje.
Wieczor zakonczyl sie po 22 i zaliczam do bardzo udanych. Zaluje, ze nie zdazylem zagrac w T2R:M, ale obie partyjki w IMDC zdecydowanie byly tego warte. Biore te gre na warszawski Planszowkon i po jej rozegraniu w kilku innych konfiguracjach postaram sie jak najszybciej opublikowac recenzje.
Kolejne spotkanie za tydzien, w normalnym miejscu. Tym razem mam nadzieej, ze uda nam sie zapoznac z dwoma nowymi tytulami:
- Manhattan (autor Andreas Seafarth, czyli tworca Puerto Rico)
- Drunter & Druber (autor Klaus Teuber, tworca Osadnikow)
Obie gry otrzymaly nagrody Spiel des Jahres, odpowiednio w latach 1994 i 1991, na pewno warto wiec sie z nimi zapoznac. Zapraszam!
Granie w Trójmieście
- Nataniel
- Caporal-Fourrier
- Posty: 83
- Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdansk Osowa
- Kontakt:
Jutro w Puerto, jak zwykle o 18. Wezme ze soba wersje beta gry "Piraci: Córka Gubernatora", o ktorej mozna poczytac wiecej tutaj:
http://www.gry-planszowe.pl/news.php/1, ... erium.html
Zapraszam!
http://www.gry-planszowe.pl/news.php/1, ... erium.html
Zapraszam!
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43348
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3922 times
- Been thanked: 2492 times
- Kontakt:
Na pierwszy rzut oka przypominało tą grę o piratach, w którą graliśmy na Planszówkonie. Ostatnio tematyka piracka staje się chyba modna wśród wszelkich "lżejszych" gier.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43348
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3922 times
- Been thanked: 2492 times
- Kontakt:
Aha, no cóż, przypomniałeś mi właśnie, że dawno nie byłem w kinie
A swoją drogą można kiedyś taki wątek utworzyc pt. Kino a gry. Gołębiewski kiedyś jak wydawał Sukcesorów bardzo liczył na "Aleksandra", ale film nie wszystkim przypadł do gustu i dla niektórych był antyreklamą, więc różnie to bywa.
A swoją drogą można kiedyś taki wątek utworzyc pt. Kino a gry. Gołębiewski kiedyś jak wydawał Sukcesorów bardzo liczył na "Aleksandra", ale film nie wszystkim przypadł do gustu i dla niektórych był antyreklamą, więc różnie to bywa.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)