AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
Zdjęcia kolegi z Ameryki
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
Dawno się tak nie nagrałem jak w miniony weekend, ostatnio chyba rok temu
Zmagania przy planszy zacząłem partią Labiryntu z Gersonem. Wybraliśmy scenariusz Anakonda, chyba trudniejszy dla strony amerykańskiej. Moje kebaby wygrały przed końcem pierwszej talii - 15 słabych państw, prestiż 1. Złośliwi twierdzą, że w Polsce oprócz mnie już nikt nie chce w tą grę grać. Później, po powitalnej kolacji, konsumpcji cachacy i lokalnej rakietówki zasiedliśmy z Naharem, Bacą, FunkyHermanem i Gersonem do Struggle of Empires. Ogólnie to najsłabiej pamiętam tą partię. Po wylosowaniu Prusaków jako koloru już wiedziałem że będzie ciężko Dwóch wyjadaczy pogodził debiutant - gratulacje dla Bacy, bardzo konsekwentnie punktował i nas ograł.
Drugiego dnia w czteroosobowym składzie + pies wybraliśmy się na spływ kajakowy po Bugu. Warunki do żeglugi były dość trudne, z uwagi na silny mordewind i liczne płycizny. Trasę przebyliśmy w około 2h. W zasadzie po zejściu na ląd można było mnie przepuścić przez wyżymarkę. Bohaterem wyprawy jest dla mnie Wardog Nahara - bardzo poczciwa psina i świetny pływak.
Po krótkim odpoczynku zasiedliśmy we trzech z Bacą i Gersonem do Fire in the Lake. Wziąłem dwie frakcję COIN, zagraliśmy krótki scenariusz. Jak to się skończyło, dopowiedzcie sobie sami Następnie razem z naszym szanownym gościem z Brazylii zagrałem w evergreena wargamingu czyli Wilderness War. Było to dla niego wprowadzenie w grę i temat zdecydowanie podchwycił. Scenariusz turniejowy wygrali moi Francuzi. Gerson stwierdził, że WW jest dużo lepsze od Labiryntu, co może oznaczać, że przeciwników do tego ostatniego muszę zacząć szukać na innych kontynentach...
Niedzielę rozpoczęliśmy od turnieju wiedzy bezużytecznej tzn. turnieju wiedzy o Ziemii Wyszkowskiej z nagrodami, który wygrał kolega JB (konkurs strzelecki się nie odbył z uwagi na awarię wiatrówki). Ostatni dzień imprezy to już zdecydowanie lżejszy tematy. Zagrałem w trzy nowe dla mnie gry: karciankę Cold War: CIA vs KGB, która jest dla mnie zdecydowanym odkryciem tej imprezy; ipeenowskie '7' czyli zmagania eskadry kościuszkowskiej z bolszewikami, tu kunszt przyszłego stratega pokazał młody Kaflik, jego kozacy wmaszerowali do Lwowa oraz na sam koniec razem z Naharem, Hermanem i Gersonem w In Flanders Field - wesołą ale chyba mocno przereklamowaną grę Wallace'a.
To by było na tyle, jeszcze raz dziękuję Wam koledzy za przybycie. Pod tym linkiem kilka zdjęć jakich w międzyczasie udało mi się cyknąć.
Zmagania przy planszy zacząłem partią Labiryntu z Gersonem. Wybraliśmy scenariusz Anakonda, chyba trudniejszy dla strony amerykańskiej. Moje kebaby wygrały przed końcem pierwszej talii - 15 słabych państw, prestiż 1. Złośliwi twierdzą, że w Polsce oprócz mnie już nikt nie chce w tą grę grać. Później, po powitalnej kolacji, konsumpcji cachacy i lokalnej rakietówki zasiedliśmy z Naharem, Bacą, FunkyHermanem i Gersonem do Struggle of Empires. Ogólnie to najsłabiej pamiętam tą partię. Po wylosowaniu Prusaków jako koloru już wiedziałem że będzie ciężko Dwóch wyjadaczy pogodził debiutant - gratulacje dla Bacy, bardzo konsekwentnie punktował i nas ograł.
Drugiego dnia w czteroosobowym składzie + pies wybraliśmy się na spływ kajakowy po Bugu. Warunki do żeglugi były dość trudne, z uwagi na silny mordewind i liczne płycizny. Trasę przebyliśmy w około 2h. W zasadzie po zejściu na ląd można było mnie przepuścić przez wyżymarkę. Bohaterem wyprawy jest dla mnie Wardog Nahara - bardzo poczciwa psina i świetny pływak.
Po krótkim odpoczynku zasiedliśmy we trzech z Bacą i Gersonem do Fire in the Lake. Wziąłem dwie frakcję COIN, zagraliśmy krótki scenariusz. Jak to się skończyło, dopowiedzcie sobie sami Następnie razem z naszym szanownym gościem z Brazylii zagrałem w evergreena wargamingu czyli Wilderness War. Było to dla niego wprowadzenie w grę i temat zdecydowanie podchwycił. Scenariusz turniejowy wygrali moi Francuzi. Gerson stwierdził, że WW jest dużo lepsze od Labiryntu, co może oznaczać, że przeciwników do tego ostatniego muszę zacząć szukać na innych kontynentach...
Niedzielę rozpoczęliśmy od turnieju wiedzy bezużytecznej tzn. turnieju wiedzy o Ziemii Wyszkowskiej z nagrodami, który wygrał kolega JB (konkurs strzelecki się nie odbył z uwagi na awarię wiatrówki). Ostatni dzień imprezy to już zdecydowanie lżejszy tematy. Zagrałem w trzy nowe dla mnie gry: karciankę Cold War: CIA vs KGB, która jest dla mnie zdecydowanym odkryciem tej imprezy; ipeenowskie '7' czyli zmagania eskadry kościuszkowskiej z bolszewikami, tu kunszt przyszłego stratega pokazał młody Kaflik, jego kozacy wmaszerowali do Lwowa oraz na sam koniec razem z Naharem, Hermanem i Gersonem w In Flanders Field - wesołą ale chyba mocno przereklamowaną grę Wallace'a.
To by było na tyle, jeszcze raz dziękuję Wam koledzy za przybycie. Pod tym linkiem kilka zdjęć jakich w międzyczasie udało mi się cyknąć.
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
Dobrze, że zdjęcie z Sukcesorów takie niewyraźne, bo ja też byłem niewyraźny w trakcie rozgrywki
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43382
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3944 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
Maciunia, harataliście w gałkę w przerwach?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
Nie, w przerwach była tylko konsumpcja To mecz, który Gerson rozegrał z małolatami z brańszczykowskiego gimnazjum w piątek rano. Takie małe powitanie przez lokalną społeczność.Raleen pisze:Maciunia, harataliście w gałkę w przerwach?
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- Herman
- Lieutenant
- Posty: 593
- Rejestracja: poniedziałek, 24 października 2011, 17:05
- Lokalizacja: ukochana Warszawa
- Been thanked: 3 times
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
Już myślałem, że coś mnie ominęło Kajaki przespałem w pijackiej agonii, ale jakbym nie zauważył, że poszliście grać w piłkę to bym się musiał nad sobą zastanowić
Dziękuję bardzo Maciuni za organizację i uczestnikom za miłe chwile przy planszy.
W piątek po zakrapianej kolacji zagraliśmy w 5 osób w Struggle of Empires.
W sobotę zasiedliśmy z Naharem do Crusade & Revolution. Rozgrywka była zacięta. Ja zagrałem dosyć niestandardowo nacjonalistami. Nahar trochę się odsłonił na południu, więc zamiast standardowo ruszyć na Madryt i północne „plemiona” udałem się na rajd aż do samej Walencji. Tam połączyłem się z siłami z frontu północnego i zamknąłem kilkanaście dywizji w gigantycznym kotle, którego granice rozciągały się od Walencji, przez Madryt, aż po Badajoz. Niestety w ostatniej karcie i ostatnim rzucie tankietki Stalina przerwały oblężenie i Nahar cudem uciekł spod topora.
Gdyby ten manewr się udał, to byłoby już po grze. Niestety od tego momentu wszystko zaczęło iść źle. Ponowna próba stworzenia kotła skończyła się odcięciem dwóch moich korpusów. Od tego momentu trwało wzajemne podgryzanie i mimo moich wysiłków nie udało się już dokonać większych zdobyczy terytorialnych. Do tego w debilny sposób straciłem Saragossę. Czas kosztował Republikę ogromną daninę krwi, ale ostatecznie się to opłacało. Trzy tury przed końcem przegrałem poprzez zbyt wysokie morale „czerwonych”. (Nahar bardzo mądrze w każdej turze rzucał po 2 karty uzupełnień). Grało się wybornie i tylko utwierdziłem się w przekonani, że C&R to bardzo dobra gra.
W niedzielę zagrałem jeszcze w Gothic Invasion (było wesoło, ale sama gra kiepska), In Flandres Fields i Intrygantów.
Jeszcze raz dzięki!
Dziękuję bardzo Maciuni za organizację i uczestnikom za miłe chwile przy planszy.
W piątek po zakrapianej kolacji zagraliśmy w 5 osób w Struggle of Empires.
W sobotę zasiedliśmy z Naharem do Crusade & Revolution. Rozgrywka była zacięta. Ja zagrałem dosyć niestandardowo nacjonalistami. Nahar trochę się odsłonił na południu, więc zamiast standardowo ruszyć na Madryt i północne „plemiona” udałem się na rajd aż do samej Walencji. Tam połączyłem się z siłami z frontu północnego i zamknąłem kilkanaście dywizji w gigantycznym kotle, którego granice rozciągały się od Walencji, przez Madryt, aż po Badajoz. Niestety w ostatniej karcie i ostatnim rzucie tankietki Stalina przerwały oblężenie i Nahar cudem uciekł spod topora.
Gdyby ten manewr się udał, to byłoby już po grze. Niestety od tego momentu wszystko zaczęło iść źle. Ponowna próba stworzenia kotła skończyła się odcięciem dwóch moich korpusów. Od tego momentu trwało wzajemne podgryzanie i mimo moich wysiłków nie udało się już dokonać większych zdobyczy terytorialnych. Do tego w debilny sposób straciłem Saragossę. Czas kosztował Republikę ogromną daninę krwi, ale ostatecznie się to opłacało. Trzy tury przed końcem przegrałem poprzez zbyt wysokie morale „czerwonych”. (Nahar bardzo mądrze w każdej turze rzucał po 2 karty uzupełnień). Grało się wybornie i tylko utwierdziłem się w przekonani, że C&R to bardzo dobra gra.
W niedzielę zagrałem jeszcze w Gothic Invasion (było wesoło, ale sama gra kiepska), In Flandres Fields i Intrygantów.
Jeszcze raz dzięki!
- Leliwa
- Hetman polny koronny
- Posty: 5300
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
- Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 256 times
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
Ale za to wyraźnie łakomił się na garnizony Igora.clown pisze:Dobrze, że zdjęcie z Sukcesorów takie niewyraźne, bo ja też byłem niewyraźny w trakcie rozgrywki
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
A propos C&R: Czy pamiętaliście o zasadzie, że po wrogim terytorium nie można pójść dalej jak na dwa pola? Pytam, bo pamiętam, że jak pierwszy raz grałem to zrobiłem taki błąd i szalałem po tyłach Republikanów niezgodnie z przepisami.funkyherman pisze:Już myślałem, że coś mnie ominęło Kajaki przespałem w pijackiej agonii, ale jakbym nie zauważył, że poszliście grać w piłkę to bym się musiał nad sobą zastanowić
Dziękuję bardzo Maciuni za organizację i uczestnikom za miłe chwile przy planszy.
W piątek po zakrapianej kolacji zagraliśmy w 5 osób w Struggle of Empires.
W sobotę zasiedliśmy z Naharem do Crusade & Revolution. Rozgrywka była zacięta. Ja zagrałem dosyć niestandardowo nacjonalistami. Nahar trochę się odsłonił na południu, więc zamiast standardowo ruszyć na Madryt i północne „plemiona” udałem się na rajd aż do samej Walencji. Tam połączyłem się z siłami z frontu północnego i zamknąłem kilkanaście dywizji w gigantycznym kotle, którego granice rozciągały się od Walencji, przez Madryt, aż po Badajoz. Niestety w ostatniej karcie i ostatnim rzucie tankietki Stalina przerwały oblężenie i Nahar cudem uciekł spod topora.
Gdyby ten manewr się udał, to byłoby już po grze. Niestety od tego momentu wszystko zaczęło iść źle. Ponowna próba stworzenia kotła skończyła się odcięciem dwóch moich korpusów. Od tego momentu trwało wzajemne podgryzanie i mimo moich wysiłków nie udało się już dokonać większych zdobyczy terytorialnych. Do tego w debilny sposób straciłem Saragossę. Czas kosztował Republikę ogromną daninę krwi, ale ostatecznie się to opłacało. Trzy tury przed końcem przegrałem poprzez zbyt wysokie morale „czerwonych”. (Nahar bardzo mądrze w każdej turze rzucał po 2 karty uzupełnień). Grało się wybornie i tylko utwierdziłem się w przekonani, że C&R to bardzo dobra gra.
W niedzielę zagrałem jeszcze w Gothic Invasion (było wesoło, ale sama gra kiepska), In Flandres Fields i Intrygantów.
Jeszcze raz dzięki!
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
- Herman
- Lieutenant
- Posty: 593
- Rejestracja: poniedziałek, 24 października 2011, 17:05
- Lokalizacja: ukochana Warszawa
- Been thanked: 3 times
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
Tak ! Nawet były takie pytania w trakcie rozgrywki. Po prostu zagrałem nietypowo i calutka para poszła na południu. Przy pełnym zaangażowaniu można próbować takiego gambitu.
W pewnym momencie pachniało sukcesem w 5 turze, ale niestety nie wyszło. Bywa i tak
W pewnym momencie pachniało sukcesem w 5 turze, ale niestety nie wyszło. Bywa i tak
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Re: AgroWar - Puszcza Biała (Brańszczyk) 4-6 IX 2015
No to w takim razie gratuluję udanej rozgrywki. Może kiedyś się spotkamy nad planszą do C&R, może w październiku w Krakowie. A fotorelacja bardzo ciekawa, z przyjemnością obejrzałem.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."