V Galicyjskie Manewry Strategów (25-27 lipca 2008)

Większe, zorganizowane spotkania graczy i wszelkiego rodzaju imprezy.
JB
Adjudant
Posty: 265
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 18:46
Lokalizacja: Rzeszów

V Galicyjskie Manewry Strategów (25-27 lipca 2008)

Post autor: JB »

V Galicyjskie Manewry Strategów
25-27 lipca 2008


Muszyna
Rynek 19
Remiza OSP
(zmiana lokalizacji względem zeszłorocznej - na lepsze - niedawno wyremontowana sala z dobrymi, dużymi stołami, dostęp do kuchni, łazienka)

Noclegi:
- możliwość noclegu na łóżkach polowych (kilka dostępnych), lub własnych karimatach/materacach w sali manewrowej
- dla bardziej wymagających noclegi w cenie ok 35 zł, aczkolwiek Paweł (dbj) szuka tańszych i do wtorku-środy będą dalsze informacje.
- oczywiście noclegi we własnym zakresie też wchodzą w grę

Noclegi w "Zaczarowanym kole" - czyli miejscu gdzie były w zeszłym roku - będą dostępne od niedzieli 27 lipca (wcześniej są tam kolonie).
Z racji tego, że sporo osób planuje zostać w Muszynie dłużej - manewry nieformalnie trwać będą do ostatniego manewrowicza właśnie w Zaczarowanym Kole, gdzie w zeszłym roku toczyły się jeszcze prawie przez tydzień :)
Tam też proponuję przekwaterować się po manewrach (noclegi w okolicach 20kilku - 30 zł)

ZAPRASZAMY!

Kontakt telefoniczny do organizatora:
Paweł "dbj" Główczyk 501 516 582
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez JB, łącznie zmieniany 4 razy.
Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa.
JB
Adjudant
Posty: 265
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 18:46
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: JB »

Kolejny forward, tym razem z adresami:

V Galicyjskie Manewry Strategów Muszyna 2008
odbędą się 25-27 lipca 2008
w świetlicy remizy OSP Muszyna
Rynek 19, 33-370 Muszyna
Pierwsze piętro.

Nieoficjalne manewry potrwają w "Zaczarowanym Kole"
ul. Ogrodowa 67/75, 33-370 Muszyna
do ostatnich dwóch manewrowiczów.

Udział w manewrach jest darmowy.

dbj
Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa.
JB
Adjudant
Posty: 265
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 18:46
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: JB »

Komplet organizowanych noclegów (plus adres www, jakby ktos chcial sobie prywatnie cos wynajac):

1. DW "Zaczarowane Koło", ul. Ogrodowa 67/75, 33-370 Muszyna Zaczarowane Koło
Cena od osoby za noc 25 zł, pokoje dwu osobowe, łazienka na korytarzu.
Dostępne miejsca:
od 25 do 27 lipca dwa pokoje (4 miejsca)
po 27 lipca cały budynek - pokoje dwu i trzy osobowe, łazienka na korytarzu
Odległość od remizy OSP ok. 6 minut pieszo

2. DW "Jastrzębiec", ul. Ogrodowa 10, 33-370 Muszyna. Jastrzebiec
Cena od osoby za noc 27,50 zł, pokoje dwuosobowe, z natryskiem i umywalką, wc na korytarzu, dostęp do kuchni
Dostępne miejsca:
od 25 do 27 lipca pięć pokoi (10 miejsc)
przed 25 lipca również istnieje możliwość rezerwacji - tylko o tym fakcie nalezy powiadomić najpóźniej do 15 lipca.
po 27 lipca możliwość przedłużenia noclegu tylko do 28 lipca.
Odległość od remizy OSP ok. 3 minuty pieszo

3. OSW "Jaga", ul. Jasna 5, 33-370 Muszyna Jaga
Cena 27,50 zł od osoby za noc, drewniane domki campingowe trzy osobowe (aneks kuchenny, pełny węzeł sanitarny, salonik, sypialnia).
Dostępne miejsca:
od 25 do 27 lipca 3 domki (9 miejsc)
przed 25 i po 27 również istnieje możliwość rezerwcji
Odległość od remizy OSP ok. 6 minut pieszo.

4. Remiza OSP Muszyna, Rynek 19, 33-370 Muszyna.
Nocleg darmowy.
Miejsce do spanie na podłodze na sali w której będziemy grali (Obowiązuje własny spiwór, karimata itp.) Jak będę wiedział dokładną ilość osób chętnych na taki nocleg to załatwie łóżka polowe.
Dostęp do łazienki i anaksu kuchennego.
Dostepne miejsca:
od 25 do 27 lipca - tyle ile osób się zmieści
Odległość od Remizy OSP 00,00 min/km/etc.

5. Każdy inny ośrodek, w którym w tym terminie bedą wolne miejsca, a który można znaleść noclegi

Rezerwacja bezpłatna na adres debej@o2.pl lub telefonicznie 501516582
Opłata za noclegi będzie pobierana na miejscu w recepcjach odpowiednich obiektów.
Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa.
Awatar użytkownika
dbj
Capitaine
Posty: 856
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:09
Lokalizacja: Muszyna
Has thanked: 269 times
Been thanked: 260 times
Kontakt:

Post autor: dbj »

Witam!

Potwierdzam, że:
V Galicyjskie Manewry Strategów - Muszyna 2008
odbedą się w dniach 25-27 lipca 2008

Miejsce rozgrywek:
Świetlica OSP Muszyna
Rynek 19
33-370 Muszyna


Udział w manewrach bezpłatny.

Możliwość noclegów: tak jak powyżej napisał JB

Chętnych zapraszam do zgłaszania udziału:
debej@o2.pl
501516582
oraz na priva
Nie ma idealnych systemów, są tylko takie, które akceptujemy bardziej lub mniej.
Autor nieznany, przełom XX i XXI wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Witaj debeju

Fajnie, że wpadłeś. Wybrałbym się chętnie, choć w tym roku znowu z przyczyn obiektywnych nie ma zbyt wielkich nadziei. Ale pozdrawiam i życzę dobrej zabawy. Oby impreza udała się jak w latach poprzednich.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
JB
Adjudant
Posty: 265
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 18:46
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: JB »

dbj pisze:Pytania do testu wiedzy o polskich planszowych grach strategicznych i historii związanej z grami są w przygotowaniu.
Może komuś będą się wydawały trudne, ale trud się opłaca. Znamy już nagrody za pierwsze trzy miejsca:

Grę Rommel in the Desert sponsoruje Burmistrz Miasta i Gminy Uzdrowiskowej Muszyna - Waldemar Serwiński
Grę Fast Action Battle #1: The Bulge sponsoruje właściciel Domu Wczasowego "Zaczarowane Koło" w Muszynie - Waldemar Barański
Grę Friedrich sponsoruje właściciel Biura Turystycznego "Vector" w Muszynie - Krzysztof Trela

A oto regulamin otrzymywania nagród:
Zwycięzca jako pierwszy wybiera sobie jedną z powyższych gier.
Ten, kto zajmie drugie miejsce wybiera sobie jedną grę z dwóch, które zostaną.
A za trzecie miejsce już nie ma wyboru, bo zostaje tylko jedna gra.

Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie.

Konkurs odbędzie się w sobotę, godzina zostanie dokładnie ustalona już na manewrach.
Oprócz pytań o grach i historii będzie jedno pytanie dotyczące historii Galicyjskich Manewrów Strategów, dwa pytania dotyczace historii Muszyny i jedno pytanie niespodzianka.

Powodzenia
dbj pisze:Dzieki Los Diablos Polacos będzie jeszcze jedna gra do wygrania.

Zdobędzie ją ta osoba, która wygra turniej w... (jakas gre, trwaja ustalenia w jaka - JB)
Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Panowie, jeśli możecie wrzućcie jakąś relację z konwentu, no i jak już tyle się ogłaszaliście, napiszcie kto tam powygrywał te nagrody w konkursach ;) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Monthion
Sous-lieutenant
Posty: 478
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:55
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 6 times
Been thanked: 16 times

Post autor: Monthion »

Jesteśmy na razie pijemy, dla zainteresowanych możan nas spotkać również w okolicach:
Ruin zamku starostów "Państwa Muszyńskiego"(XIV wiek - Muszyna).
Podzamkowego zespółu dworskiego XVIII/XIX wiek - Muszyna ul. Kity: dwór starostów, zajazd (obecnie muzeum), kordegarda.
Obronnego Kościóła p.w. św. Józefa barokowy z XVII wiek z rzeźbami gotyckimi. (pierwsza msza o 5.45) :cool:
Zabytkowego zespółu domów mieszczańskich z XIX/XX wiek - ul. Kościelna.
Kapliczki św. Jana Nepomucena i św. Floriana na Rynku (ul. Rynek miejscowa ciekawostka :lol2: ) w Muszynie z przełomu XVIII/XIX wieku.
Dla ambitnych sa też dawne połemkowskie cerkwie gr. - kat. w: Andrzejówce, Miliku, Dubnem, Leluchowie, Jastrzębiku, Szczawniku, Złockiem, Żegiestowie, Wojkowej oraz najstarsza z XVII wieku w Powroźniku.

Miejscowe nagromadzenie na ,,murach,, symboli faszystowskich i pewnego klubu piłkarskiego z Krakowa wskazuję na burzliwą przeszłość miasta.
Miejscowi zaczepiaja konwentowiczów w celu odzyskania kaucji za butelki (ale tylko slowackie)

To wrażenia po kilku godzinach pobytu, ciekawe co przyszłosć pokarze.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dziękujemy i czekamy na więcej :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Obiecane zdjęcia - później napiszę małą relację.

Co robi Zulus przy Memoir`44?
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260021.jpg

Maneouvre w doborowym towarzystwie
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260022.jpg

Wojska pod Nagakute już ustawione, tylko gdzie są generałowie?
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260027.jpg

Sala OSP w Muszynie, dużo przestrzeni i duże stoły. Czasem dodatkowa syrena.
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260028.jpg

Marsowa mina Rzymianina nad Magnezją (pozdrowienia dla Zygfryda!)
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260034.jpg

Zaczarowane Koło i urzeczeni stratedzy osamotnieni w swoim hobby
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 280042.jpg

Blackbeard (GMT) - Hej, ho, gdzie jest butelka rumu?
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 280043.jpg

Kącik Młodego Konfederata - tutaj toczyły się walki na południowym odcinku bitwy pod Gettysburgiem (Zulu vs Anders/Precel)
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 280044.jpg

Blackbeard w swojej rozciągłości
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 290074.jpg

W co gramy? W Srebrną Flotę czy Blackbearda?
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 290077.jpg

Mega-Maneouvre, Bitwa Narodów, czterech graczy, każdy każdemu...
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 290078.jpg

Kącik brytyjsko-turecki... lepszy był tylko rosyjsko-turecki z pamiętnym laskiem...
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 290079.jpg

Manewrów Hit... znaczy HIS, RyTo jest tutaj papieżem, Anders Francją, JB Hapsburgami...
Spalono Karlstadta (każdy pali takiego heretyka na jakiego go stać)
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 300080.jpg

Słynna porażka pod Austerlitz w wykonaniu RyTo - początek klęski (Napoleons Triumph)
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 310121.jpg

Żywa Natura 1
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 310133.jpg

Żywa Natura 2
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 310134.jpg

Żywa Natura 3 (z cyklu "człowiek i jego środowisko")
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 310135.jpg
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Zauważyłem, że wnętrze pozmieniało się bardzo na plus (chyba że gdzie indziej gracie niż kiedyś). Jak sobie przypomnę bodaj II czy III edycję, to było trochę inaczej (plusem starej lokalizacji było za to większe pomieszczenie).

Relacja bardzo się przyda, również na stronkę, także byłbym wdzięczny jeśli ktoś coś popełni.

Patrząc po zdjęciach, zauważyłem Szanowny Imienniku, że najbardziej lubisz fotografować Profesa (czyżby to te wąsy :lol: ), no i Zygfryd ze swoją marsową miną wyszedł jak prawdziwy Rzymianin :jupi: .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
wujaw
Général de Brigade
Posty: 2075
Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Post autor: wujaw »

No to sobie pograliście, tylko pozazdrościć.
Czy to z uwagi na upały królowały tytuły "eurogrowate"? ;)
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Prawda jest taka, że nie mam zdjęć z wszystkich stołów i rozgrywek. Te, które mam - przedstawiają często Profesa. Widocznie ciągnęło mnie do tych samych gier, co jego... Nie zagraliśmy jednak sobie w Króla Syjamu, ale o tym kiedy indziej.

Co do lokacji, to w tym roku graliśmy na Rynku, w remizie OSP. Natomiast licząc od zdjęcia opisanego "Zaczarowane Koło..." zamieściłem fotki z Zaczarowanego Koła do którego przenieśliśmy się w poniedziałek, z końcem części oficjalnych manewrów. Druga lokacja była bliżej kwater (dwa piętra w dół), ale była mniej przestronna i gorzej oświetlona.

Osobiście mogę żałować, że nie udało się zagrać więcej scenariuszy w SPQR. Sukcesem jednak było rozegranie Magnezji z ustawieniem dowolnym (Zygfryd + Leliwa /Rzym/; RyTo + Anders /Seleucydzi/). Ponieważ dotąd zawsze grałem ustawienia narzucone przez scenariusz, uważam to za cenne doświadczenie - tym bardziej, że powoli z Zygfrydem przymierzamy się do "gry turniejowej" w systemie GBoH. Pomysł taki spodobał się również Andersowi i Profesowi, więc pewnie jakaś dyskusja się odbędzie jeszcze przed Niepołomicami... no i da to widoczne efekty.

Tytuły "eurogrowate" zostały przywiezione przez kilka osób, m.in. przez Aetiusa i Pędraka. Osobiście za bardzo chciałem zagrać w SPQR, Sukcesorów czy Here I Stand, żeby znaleźć czas na budowę, handel i kolonizację za pomoców kolorowych drewienek (pewnie jakby ktoś przywiózł Osadników z Katanu z dodatkami, to bym się skusił - może nawet bez dodatków...).

Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że wygrałem tylko raz w ciągu 6 dni grania - w Combat Commander: Europe oddziały niemieckie obroniły umocniony dworek w Belgii 1944 roku przed atakiem amerykańskich doborowych jednostek wyposażonych w ładunki wybuchowe i miotacze płomieni.
Brałem udział w dwóch konkursach i nic. Gry dla dwóch graczy przegrywałem, wielograczowe jak HIS czy Sukcesorzy - również. W Twilight Struggle z Anomanderem przegrałem w drugim etapie - nie minęło nawet pół etapu. Skutkiem tego byłem wymarzonym współgraczem "na czwartego/piątego/szóstego" :P
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Relacja w odcinkach. Można zamieszczać na stronie, można komentować i poprawiać. Część pierwsza - od piątku do soboty wg RyTo.

Z uwagi na zmęczenie i obfitość wartościowych wspomnień wybrałem formę epizodyczną. Dziś od piątku do soboty plus parę zdjęć na osłodę.

Do Muszyny przyjechałem w piątek w południe. Nie będąc pewnym jak wejść do remizy (akurat był kiermasz) OSP na Rynku zaczekałem na współgraczy, którzy mieli przyjechać przede mną. Tak oto spotkałem się m.in. z Leliwą, Anomanderem, Aetiusem i Andersem. Ponieważ sala była już otwarta a gracze skorzy, zagraliśmy najpierw w „Sukcesorów” na pięciu graczy. Z rozgrywki tej właściwie niewiele pamiętam. Dziś mogę jednak powiedzieć, że istotnie według instrukcji angielskiej drugiej edycji gry przekroczenie limitu jednostek na danym polu powoduje zdjęcie jednej jednostki, nie zaś „wyrównanie do limitu”. Wszelkie pola poza tranzytowymi jednak utrzymać mogą jedynie do ośmiu jednostek.
Wszelkie te uwagi znajdują się tutaj, bowiem właściciel gry przywiózł egzemplarz bez instrukcji i konflikt na planszy miał również odbicie w konflikcie o interpretacje zasad (tj. kto lepiej pamięta?).

Po paru godzinach liczba manewrowiczów zaczęła się zwiększać i Sukcesorzy stopniowo się rozpadli do osobnych stolików po ustaleniu formalnego zwycięzcy.

Gry były rozmaite, ja jednak zasiadłem do stołu z kolegą Zygfrydem przy jednym ze scenariuszy w Combat Commander. Broniłem Niemcami dworku w Belgii przed Amerykanami w 1944. Posiadałem trochę drutu, kaemów ciężkich i nie, jedno działo Infanterie-Gewehr. Punkty główne scenariusza to stopniowe podchodzenie Amerykanów pod osłoną kępek drzew pod ogniem broni maszynowej. Jankesi rewanżowali się ostrzałem artyleryjskim, który nie przynosił jednak definitywnych rezultatów, a raz nawała zeszła na chowającą się pod drzewami drużynę amerykańską wraz z sierżantem. Zostali złamani i zmuszeni do ucieczki na drogę, gdzie jednak ogień niemiecki nie był w stanie ich zlikwidować. Jedno gniazdo (okopane) broni maszynowej zostało zdobyte przy użyciu miotacza płomieni. Drugie próbowano wysadzić kilkakrotnie ładunkami wybuchowymi, bezskutecznie jednak... choć do czasu. Siły niemieckie w obliczu koncentracji wojsk amerykańskich przegrupowały się wszystkie w dworku. Manewr udał się dzięki położeniu zasłony dymnej, która pozwoliła przekroczyć w miarę bezpiecznie drogę pod ostrzałem amerykańskich kaemów i artylerii.
Kiedy Amerykanie okrążyli już dworek, pojawiła się w nim drużyna SS i scenariusz się zakończył (Sudden Death). Było to moje pierwsze, i jak miało się okazać, przedostatnie zwycięstwo na Manewrach.
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 250001.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 250007.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 250009.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 250010.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 250011.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 250015.jpg


Ponieważ robiło się już późno, a Zygfryd i ja chcieliśmy koniecznie zagrać w nowe SPQR z serii Wielkich Bitew (Historii), namówiliśmy Leliwę i Andersa na grę w czterech. Potrzebowaliśmy odpowiednio wielkiego scenariusza dla naszych ambicji. Znaleźliśmy. Magnezja z ustawieniem dowolnym. Ustawienie armii Seleucydów zajęło nam z Andersem ponad dwie godziny.
Plan nasz zakładał koncentrowanie wysiłków na naszych dwóch skrzydłach – jedno miało służyć obronie i ewentualnemu kontratakowi, drugie atakowi w szyku skośnym (coś jak Leuktry Epaminondasa, bez Świętego Hufca ale z katafraktami i słoniami). Nie wzięliśmy jednak pod uwagę, że przeciwnik wcale nie ustawi się przepisowo w szyku manipularnym na środku mapy. Piechota rzymska ustawiła się za to pod osłoną skraju mapy przed naszym „atakującym” skrzydłem. Bok osłonili sobie bracia Rzymianie swoją słabą kawalerią i sojusznikami z Pergamonu.
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260019.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260020.jpg

Wniosek? Chcą nas znieść na naszym atakującym skrzydle. Aby więc dowieść własnego geniuszu taktycznego postanowiliśmy odwrócić rolę i przeznaczenie skrzydeł - „atakujące” będzie się bronić, „broniące” atakować. Kłopot był tylko taki, że nasi hellenistyczni dowódcy nie byli artystami w swym fachu, choć mieli artystowskie imiona (Zeuksis dla przykładu). Mimo wszystko hasło „Zeus Zbawiciel, Antioch Król” zostało wydane i wojsko ruszyło wierząc w możliwości swoich wodzów. Nie zawiodło się specjalnie. Scenariusz zajął nam pół dnia z przerwami na obiad i konkursy. Skrzydło nasze starło się z flanką Rzymu. W tym samym czasie Rzymianie mozolnie przebijali się wpierw przez linie harcowników (poszło szybko) i słoni (czy wiedzieliście, że słoń atakowany od frontu przez legionistę daje kolumnę 3, gdzie 13 jest najlepsza a 1 najgorsza?). Trwało to trochę i muszę przyznać, że piechota, która miała za zadanie znieść w proch naszych katafraktów i falangi.... nigdy nie zdążyła do nich dotrzeć. Tu nasz plan powiódł się wyśmienicie.
Zażarte walki toczyły się natomiast w centrum, gdzie ciężka piechota – argyraspidzi – wraz z najemnikami brała się za bary z legionistami. Raz jedni gonili drugich, potem kontrnatarcie i z powrotem. Tylko reorganizacja wychodziła Rzymianom nieco lepiej... No i skubańcy wygrali na punkty! Momentem przełomowym był atak kawalerii Seleucydów na wtedy już osłonę tyłu legionów Rzymu. Pierwszy atak zawrócił poniżej połowy jednostek wroga. Kawalerzyści z okrzykiem „Nikate, nikate, nikate hoj stratiotaj!” (W wolnym przekładzie na polski: „Rzucaj na momentum Andrzej i kończymy”) popędzili do drugiego ataku, który jednak utknął nieszczęśliwie, został skontrowany i... koniec. Seleucydzi przekroczyli limit swojej wytrzymałości. Dowódca kawalerii został wzięty żywcem przez Rzymian, którzy w uznaniu jego zasług zapomnieli wspomnieć jego imiona... choć podziękowali mu uściskiem dłoni.
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260029.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260030.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260031.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260032.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260033.jpg
... i koniec... ze śliwkami i scenariuszem...
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260035.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 260036.jpg

Kolejną grą, którą rozegrałem z Zygfrydem był znów Combat Commander, tyle że inny scenariusz. Tutaj tytuł pokazał swój losowy pazur. Gdy już wydawało się, że nie mam szans przedrzeć się przez lasy pełne Rosjan i drutów kolczastych pojawił się Bohater Rzeszy i pozornie zniszczona drużyna („walking wounded”). Drużyna zreorganizowała się na tyłach sił rosyjskich, koło wielce wartościowego punktu o wartości strategicznej i wraz z bohaterem pod ostrzałem broni maszynowej pokicała w stronę „sztabu wroga”. Zdobyła budynek szturmem i już miałem wygrać, gdy rozeźlony Rosjanin rozstrzelał mi w lesie piąty żeton i wojsko mi skapitulowało. Punktem przełomowym gry była nieudana szarża Niemców w lesie (atakujący wybici wraz z dowódcą do nogi), oraz całkowicie losowe wydarzenie, które zmieniły oczywistą klęskę Niemców w zwycięstwo, by za chwilę nieubłagana siła broni maszynowej i ponawiane ostrzały dały laury Zygfrydowi.
Nadciągała jednak noc i trzeba było położyć się na kwatery. Zygfryd miał już wracać do domu, ja zaś następnego dnia miałem przegrać jeszcze w Here I Stand i kolejną partię Sukcesorów. Wtedy jednak jeszcze tego nie wiedziałem...

Ciąg dalszy nastąpi....
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

W ciągu niedzieli zagrałem drugi raz w Sukcesorów i po raz pierwszy w Here I Stand.
O partii starożytnej dość powiedzieć, że grałem jako jeden z pięciu duetem Lizymach-Leonnatos. Żetonami piątego gracza były żetony z SPQR (grał nimi, jako właściciel, Leliwa). Mówiąc w skrócie, wygrał kto inny. Rozgrywka jednak wspominana była jeszcze przez parę dni, bowiem mój Lizymach oblegał w pewnym momencie Kelajnaj, stolicę Frygii. Antygon Aetiusa próbował ocalić swoje miasto, został jednak pokonany. Niestety, w wyniku walki poległ (śmiertelnie, dodajmy) Lizymach i został zastąpiony przez żeton pomniejszego dowódcy. Oblężenie wciąż trwało, gdy z dalekiego Wschodu przybył pod Kelajnaj Seleukos Aetiusa. Jego armia była przynajmniej o jedną trzecią silniejsza a w dodatku prowadził ze sobą Srebrne Tarcze. Ku swojemu zdziwieniu wyrzucił 1-1 na walkę, podczas gdy mój nieznany dowódca 6-6. Wygrałem i zdobyłem miasto. Pod koniec gry państwo mniejszego dowódcy obejmowało Trację, cieśniny Hellespontu, Hellespontynę, Lidię i Frygię. „Poczułem się jak ktoś zupełnie wyjątkowy”...

Pierwsza partia w HIS jest pamiętna zwłaszcza przez długi okres tłumaczenia zasad. Gra rozpoczęła się pod wieczór i RyTo grał Francją, Anders Hapsburgami (zmiękczam „p” przed „s” :P). Jako początkujący gracz chciałem grać pokojowo, a tu zaczynam w stanie wojny z papiestwem i cesarzem Karolem V. Ja nie chcę! Gdy Karol ruszył oblegać neutralne Metz potraktowałem to jako akt agresji i zaatakowałem armię Andersa. Przegoniłem go, ale tylko aby samemu potem zostać przegoniony. W międzyczasie koncentrowałem siły w Bordeaux, aby zagrozić hiszpańskim posesjom przeciwnika. Zbrojenia Diuka Alwy zostały zakłócone kiepskimi sanitarnymi warunkami w jego obozie (moja karta). W pewnym momencie w Bordeaux pojawił się Karol Burbon ze swoim najemniczym wojskiem – oblegał on Nawarrę przed zimą ale nie udało się zdobyć miasta.
Ponieważ wojna z Andersem przeciągała się i nie dawała żadnego efektu, podpisano pokój zachowujący status quo. Pozostawała wojna z papiestwem.W międzyczasie Anglia podbiła Szkocję bez interwencji z mojej strony (dziś oceniam to jako błąd, ale czy pisałem już, że chciałem pokoju?). Montmorency w następnych latach przeszedł z wojskiem przez Alpy do Milanu, by tam przyjąć poselstwo od papieża. „Czego chce od nas legat Jego Świątobliwości? Khhhrrk!” Gdy zabrakło na tym łez padole Montomorency`ego, ofensywa w Italii stanęła w miejscu, podpisano zaraz pokój.
Potem wybuchła wojna z Anglią – liczna armia podbiła Rouen i więcej już nic nie osiągnęła. Franciszek I zamknął się w swojej stolicy i rozbudowywał swoje chateau (czy też może chateaux? Karty użył w każdym razie raz tylko) wraz z wojskiem broniącym Paryża. Wybuchły niepokoje społeczne z uwagi na wysokie podatki oraz kolejna wojna z Hapsburgami. Kolejna bitwa pod Metz skończyła się nagłym odejściem połowy wojska Franciszka I (najemnicy) i wzięciem króla Francji do niewoli. W tak zwanym międzyczasie protestanci zaczęli się rozprzestrzeniać po francuskim kraju. Paradoksalnie, gdy zabrakło króla, niepokoje uspokoiły się a katolicy zaczęli wyjeżdżać do Nowego Świata, gdzie powstały dwie kolonie – wkrótce rozbudowane o system plantacji. Nowa Francja więc kwitła, ale jak tu się cieszyć, gdy gra dobiegła końca? (Nie pamiętam, kto wygrał – Hapsburg?).
W pierwszej rozgrywce liga szmalkaldzka weszła w życie, gdy protestant opanował większość pól niemieckich, co dało mu spore fory.

Druga rozgrywka, która miała już miejsce w Zaczarowanym Kole podczas nieoficjalnej części imprezy, trwała całe dwa etapy. Tym razem grałem Turkami. W pierwszym etapie spłonął Luter wskutek debaty (papiestwo trafiło pięć albo więcej razy, zręczny ale nieszczęsny Luter ni razu), co doprowadziło reformację do sytuacji rodem z „Zielonego Teatrzyka” Gałczyńskiego, gdzie Ewa zjada rajskie jabłko w całości nie dając go Adamowi. „I co teraz będzie? Niedobrze, cała Biblia na nic”. Papiestwo osiągnęło pułap 24 pkt pod koniec drugiego etapu. Z mojej strony szło mi tak dobrze, że żałuję, że nie kontynuowałem. Węgry pobite, Buda i Belgrad zdobyte. Wiedeń z Ferdynandem w kieszeni. Wojsko przetrzebione ale sześć kart w trzecim etapie i trzy punkty kluczowe do wygrania gry.

Trzecia partia zachowana jest na zdjęciu już pokazanym. RyTo papieżem, JB Hapsburgiem, Anders Turcja. Gra toczyła się długo, koniec końców prowadziła Francja z Anglią (urodził się zdrowy Edward za drugą próbą). Papiestwo próbowało powstrzymać napór reformacji, przy czym wcześnie zagrana przez JB liga szmalkaldzka doprowadziła do powstania skarlałego państewka Profesa-Lutra. Gwoździem gry okazało się jednak blokowanie Turka przez karty papiesko-hapsburskie. Najpierw zdobyto Belgrad, w Budzie pojawił się jednak Jan Zapolya (w praktyce – Węgrów stało tam dwa razy więcej. Turek więc potrzebował czasu na zgromadzenie silniejszej armii. Wkrótce jednak wybuchły powstania janczarów i armia Sulejmana Wspaniałego musiała wracać na zimowe leże przez ziemie ogarnięte płomieniem buntu. Belgrad w końcu został jednak zdobyty.
Inną rzeczą o której wspomnę był konflikt papieża z Francją. Ponieważ Hapsburgowie zawarli szybki pokój, tron papieski był zagrożony. Osłonięty został jednak sojuszem z Karolem V. Francuzi jednak pod wodzą Montmorency`ego wkroczyli do Italii, gdzie oblegali długo ale z powodzeniem Florencję. Gdy zawarli sojusze z Wenecję i Genuą, papież poczuł się niepewnie i rozpoczął modlitwy do Ojca w niebiesiech. Wydana została ekskomunika na Franciszka I, która jednak nie zrobiła na nim wielkiego wrażenia. Można jednak zauważyć, że cztery wojska najemnicze, które rozpoczęły oblężenie Rawenny, z własnej woli odeszły spod miasta i ze służby francuskiej (karta Mercenaries Grow Restless). W Rzymie zamiast „De profundis” zaczęto śpiewać „Te Deum”. Ponieważ Francuz w międzyczasie za bardzo obrósł w piórka, powstała koalicja angielsko-hapsburska. Wojna jednak nie dała zdecydowanych efektów, w każdym razie papiestwo wynegocjowało pokój z Francją.
Zauważyć jeszcze należy, że Hapsburgowie w walce z Turkami w okolicach Wiednia wspomożeni zostali przez papieskich najemników szwajcarskich, odwołanie Sulejmana do Stambułu (Roxelana) oraz rebelię w Egipcie.
Na froncie walki o wiarę spalony został mizerny teolog Karlstadt. Herezja Profesa rozprzestrzeniła się jednak w Anglii za przyzwoleniem króla Henryka VIII-Aetiusa. W zamian króla obłożono ekskomuniką, podobnie jak tubę angielskiego protestantyzmu – Kranmera. Efekt był taki, że summa summarum nawet Londyn stał się katolicki, założono również w Europie kilka kolegiów jezuickich. Na marginesie, wskutek walk wojsk protestantów ze Świętym Cesarzem Rzymskiego Narodu Niemieckiego nawet Wittemberga i okolice stały się katolickie.
W międzyczasie jednak gracze rozpełzli się od stołu HIS i zmuszeni byliśmy zakończyć rozgrywkę.

(to jeszcze nie koniec całości, tylko drugiego odcinka)
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Konwenty”