Tora! Tora! Tora! [Ozy vs. Voldemort] AAR z drugiej gry

PBEM, CB, ACTS, VASSAL i in.
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

WAKE, ATTU

Zrobiło się, kurde, spokojnie.

Żółtki wyluzowały, chyba się już dosyć nachapali, i zamiast pchać się pod nasze ckm`y, działa i bomby, to zaczęli zamieniać swoje wyspiarskie pozycje w betonowe twierdze. Z drugiej strony nie mają gdzie atakować - dzięki rozbudowie alianckich baz, lotniska Guadalcanalu i Wysp Gilberta wypełniły setki samolotów lotnictwa USArmy, atak na te miejsca byłby niezwykle ciężki dla żółtków.

Dalej przerzucałem okręty i wojsko - powoli przechodząc z ustawienia defensywnego do ofensywnego. Pancerniki wypełniły lotnicze TF`y, by w zbliżającej się bitwie przywitać japońskich pilotów ulewą ognia.

Obrazek

Główne siły zachowywały się biernie, za to przeprowadziłem dwie udane operacje lekkimi siłami - bez problemu odbiłem Attu (zarazem przygotowując się do inwazji na Paramushiro) oraz dobiłem Japów na Wake.

Ile to daje satysfakcji, gdy moi chłopcy wracają na okupowaną przez Japów ziemię, a tor Punktów Zwycięstwa ładnie na to reaguje.

Flota żółtków dalej w bazach. Nie chce atakować, kontrować, nie chce do nas przypłynąc.

Obrazek

Spoko, zatem my wybierzemy się do nich.
Awatar użytkownika
Lord Voldemort
Pułkownik
Posty: 1325
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
Lokalizacja: Opole
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Etap 7: Kwiecień - Czerwiec 1943

Post autor: Lord Voldemort »

CISZA PRZED BURZĄ

Oprocz błękitnego nieba, nic mi więcej nie potrzeba.
Aby Jankesow topic, aby bialasow scigac...

Mieszkancy Okinawy juz przywykli do slow tej i innych piosenek, ktore spiewaja mlodzi kadeci Korpusu Lotnictwa Morskiego. Ci dzielni mlodzi ludzie, potomkowkie szlachetnych rodow samurajskich z tesknota wypatruja dnia, kiedy zostana zaokretowani i beda mogli wykazac sie w walce z krowimi pastuchami zza Wielkiej Wody.

Tymczasem Kwatera Glowna Floty Cesarskiej pozostaje nieugieta. Mimo coraz wiekszej niecierpliwosci posrod marynarzy, bosmanow a takze mlodszych oficerow plan jest jasny: urzadzimy tym bialasom druga Cuszime :!:

Tylko ich podwodniaki sie spisuja (az za dobrze, trzeba bylo niszczyciele poslac do ochrony konwojow - jak narazie z mizernym skutkiem).

Tymczasem wzmocniono obrone pn. Kuryli - wysylajac tam cala 15 armie - teraz bialasom nie wystarczy podeslanie tam jednej brygady, beda musieli dzialac duzo wiekszymi silami, niz jakies zablakane pulki.

Rowniez obrona Singapuru zostala wzmocniona - teraz stacjonuje tam az 8 grup lotniczych, wiec zadna mysz sie nie przesliznie, a co dopiero flegmatyczne okrety z fajf-o-klokami.

Obrazek

Amerykance preza te muskuly i preza... .
Co im sie wydaje? Ze na sam ich widok uciekniemy?
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

WSCHÓD-ZACHÓD

Zaczęło się.
Pierwsze uderzenia spadły na japońskie flanki - desant na Paramushiro, oraz wejście Herbaciarzy do Bankoku. Przed atakiem na centrum - twierdzę Wysp Marshalla, musiałem zabezpieczyć skrzydła tej potężnej operacji. Ciosy spadły wiec na wschodnią i zachodnią rubież Imperium, liczyłem na to że na tych drugorzędnych kierunkach zwiążę choć odrobinę japońskich sił.

Po części się nawet udało.

Coraz liczniejsze okręty podwodne zebrały krwawe żniwo wśród japońskich transportowców. W końcu wiem za co im płacę, bo do tej pory wyniki ofensywy podwodnej były raczej żałosne.

Obrazek

Anglicy (jak zawsze) nie zawiedli - weszli do Bankoku z takim powerem, że nie dość że wybili połowę obrońców, to jeszcze lotnictwo zmasakrowało dwa dywizjony japońskich niszczycieli próbujących odciąć Herbaciarzom zaopatrzenie. Piękna walka i piękny rezultat.

Obrazek

Na Paramushiro, dla równowagi, moi chłopcy wszystko dokumentnie spieprzyli. Inwazja była kombinowana - XXMarines z Wake (zastąpiona tam XX Armii) i X z Attu - wszystko to w potężnej eskorcie pancerników i dziesiątek lżejszych jednostek. Nie ważne że wysłałem tam wszystkie dostępne niszczyciele - japońskie OP dorwały się do transportów X i ostatecznie desant robili sami Marines. Pogoda była do d... i ostrzał pozycji zółtków niewiele zdziałał, a lądujących Marines przywitała dobrze okopana japońska armia. No i nic poza przyczółkiem nie zwojowali...

Obrazek

Tymczasem na Wyspach Gilberta zgromadziła się potężna armada desantowa. Czas rozstrzygnięcia jest bliski - a może Japończycy zadadzą pierwszy cios?
Awatar użytkownika
Lord Voldemort
Pułkownik
Posty: 1325
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
Lokalizacja: Opole
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Etap 8: Lipiec - Wrzesień 1943 (Ruch Japonski)

Post autor: Lord Voldemort »

Z WIZYTĄ U KANGURÓW

W lecie 1943 zrobilo sie na pacyfiku bardzo goraco. Z ruchow jankeskich sil wynikalo wprost, ze duzej nie beda czekac i cala masa wpadna w Marshall Islands.

Niezwlocznie wmocniono dywizje walczace w Bangkoku, tak aby brytole nie mogli sie zbyt latwo przedrzec na Malaje. Nasze dywizje, wzmocnione poslkami z rdzennej Japonii przeszly do udanej kontrofensywy i zadaly dotkliwe straty herbaciarzom :twisted:

Uprzedzajac ofensywe przeciwnika, Cesarska Flota postanowila dokonac inwazji na... Australie. Okazalo sie bowiem, iz lotniskowce floty moga przemknac niepostrzezenie wzdluz brzegow Nowej Gwinei oslaniajac desant 25 armii z Port Moresby w okolicach Townsville. Na utrate tego kontynentu bialasi nie moga sobie pozwolic - raz utracony, jest nie do odzyskania...

Obrazek

Nasz zespol operacyjny podplynal jednak niezauwazony, zatopiono jedynie 3 motorowe lodzie patrolowe australijskiej Coast Guard. Sukces ten pozwoli zamknac usta wszystkim niedowiarkom, kwestionujacym nasza zdolnosc do szybkiej i skutecznej ofensywy.

Natychmiast po wykonaniu swoich zadan, Kido Butai powrocila do Truk, uzupelniajac zapasy paliwa. Juz wkrotce nasze lotniskowce wyrusza w boj z przewazajacymi silami wroga.

Obrazek

Zapasy ropy wynosza nieco ponad 20 tys. ton - wystarczajaco duzo, zeby jankesi musieli sie nas powaznie obawiac (o czym swiadczy chociazby odwlekanie desantu na Marshalle o jakies pol roku)
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

IN THE MIDWAY

Wraz z nadejściem 8 etapu znaleźliśmy się w samym środku rozgrywki.
Do tej pory wszystkie moje ataki były wykonywane przez siły drugorzędne - pancerniki, krążowniki, siły lekkie. Teraz przyszedł czas na atak całością sił, bez oszczędzania okrętów lotniczych.
Otrzymałem pierwsze 'wojenne' lotniskowce - żeton CV i 2 CVL. Dzięki temu zrównałem się z Japończykami w ilości lotniskowców, a z każdym kolejnym etapem moja przewaga miała rosnąć.

Atak na Townsville był mi bardzo na rękę - zużył masę japońskiej ropy, rozciągnął jeszcze bardziej cesarskie armie... Cała operacja była bardzo zręczna, tyle że spóźniona. Gdyby doszło do niej około 6 etapu prawdopodobnie przeszkodziło by to w moich przygotowaniach do operacji w centralnym Pacyfiku, i musiałbym walczyć tam gdzie chciał tego przeciwnik. Teraz jednak, w 8 etapie, operacja ataku na Wyspy Marshalla była już gotowa i nie miałem żadnych problemów z wysłaniem całej armii do Brisbane. Do tego byłem pewien że JIN nie pójdzie do zbliżającej się bitwy o Marshalle całością sił (bo na to nie starczyłoby im paliwa) mogłem więc pozostawić silną Grupę Uderzeniową na Fiji by kontrolowała rejony Australii i Nowej Gwinei.

Obrazek

Następnie, w osłonie potężnej floty, Marines z Wysp Gilberta zaczeli pakować się na barki desantowe...

Do ataku na Wyspy Marshalla rzuciłem 8 pancerników, 8 dużych lotniskowców, 4 lotniskowce eskortowe, dziesiątki krążowników i setkę niszczycieli. Do tego kontynuowałem atak na Paramushiro (lekkimi siłami wsparłem walczacych tam Marines), oraz całą potęgą brytyjskiej floty zaatakowałem Singapur.

Obrazek

Efekty tej całej zadymy były mniej niż średnie.

Na Paramushiro sukces - walcząca tam japońska armia poniosła ciężkie straty, i jeśli nie otrzyma wsparcia, to powinna ulec w następnym etapie.

Singapur łatwo było stracić, ale odbić go to już nie taki pikuś. Lotniska pełne samolotów żółtków (słabe grupy lotnicze z 'pancernych' ale mało pojemnych angielskich lotniskowców nie dały im rady), a na miejsce akcji pofatygowały się jeszcze Hiryu/Soryu i Zuiho/Shoho z filipińskich baz. Ale piekło Herbaciarzom urzadzili... Na dno poszła połowa transportowanych wojsk desantu (więc inwazję odwołano) a ciężki łomot zebrały także eskortujące transporty 4 stare pancerniki - z doków wrócą dopiero w połowie 44 roku...

Heh, no cóż, co poradzę...

Obrazek

Ale wracajmy nad Marshalle - reszta japońskich lotniskowców podjęła wyzwanie i stanęła do walki. Rozgorząła potężna powietrzna bitwa - samoloty z 12 amerykańskich lotniskowców wsparte armadami powietrznymi z Wysp Gilberta starły się z lotnictwem bazowym Marshalli i pilotami z 8 lotniskowców wroga. Walki lotnicze rozegrały się pomyślnie dla mnie (miałem przewagę - wszak część Kido Butai poszła osłaniać Singapur) - moje maszyny przedarły się przez myśliwce wroga i runęły na największe japońskie lotniskowce. Kaga i Akagi zostały rozszarpane licznymi trafieniami i wysłane na dno, Zuikaku i Shokaku ze zrujnowanymi pokładami i zmasakrowanymi grupami lotniczymi dały radę wycofać się do Japonii (2 najbliższe etapy spędzą w dokach). Tymczasem japońscy piloci z Hiyo/Junyo i Hosho/Ryujo zaatakowali transportowce z Marines. Na nic 6 pancerników osłony, bohaterscy pliloci japońscy opanowali przestrzeń powietrzną nad miejscem desantu, rozpoczeły się ataki na transportowce, musiałem odwołać inwazję...

Obrazek

Co nie zmienia faktu że rozbiłem najlepsze grupy lotnicze wroga, a żółte lotnictwo nie było w stanie zagrozić moim lotniskowcom.
Atak ponowię w 9 etapie - ciekawe kto tym razem odważy się stanąć mi na drodze...
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

Duże bitwy w FiTS rozgrywane są na tzw. Battle Board. Jest to specjalna plansza która ułatwia przeprowadzenie starcia. Oznacza się na niej:
- ilość punktów lotniczych każdej ze stron,
- wynikającą z powyższego przewagę (lub dominację) lotnictwa danej strony,
- kompozycje poszczególnych GrupUderzeniowych (TF) i ich przeznaczenie (rolę w bitwie). Mamy tu podział na TF: lotnicze - walczące z oddali przy pomocy lotnictwa pokładowego (carrier task forces), bombardujące - wspierające artyleryjsko walki na lądzie (bombardment TF), oraz trzeci rodzaj - walczące o kontrolę nad akwenem morskim operacji (sea control),
- lotnictwo z lotnisk naziemnych pola na którym toczy się bitwa (air at base) oraz lotnictwo działajace z baz znajdujących się na polu obok (long range air).

Bitwa o Wyspy Marshalla z etapu 8`go 'rozłożona' na Battle Board:

Obrazek
Awatar użytkownika
Lord Voldemort
Pułkownik
Posty: 1325
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
Lokalizacja: Opole
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Etap 9: Październik - Grudzień 1943

Post autor: Lord Voldemort »

PIEKŁO NA PACYFIKU

Pod koniec 1943 roku na Pacyfiku rozpetalo sie prawdziwe pieklo. Ale po kolei. Oficerowie Cesarskiej Kwatery Glownej mieli mieszane uczucia po wrzesniowej bitwie o wyspy Marshalla. Co prawda wygralismy - ale za to jakimi stratami! Jeszcze dwie takie bitwy, a nie bedziemy miec floty!

Coz wiec bylo robic? Zastosowano ofensywna taktyke poprzez zaatakowanie... wlasnych pozycji na tylach. Krotko mowiac - ofensywne wycofanie. Na Marshallach zostawiono jedynie brygade piechoty, cale lotnictwo przerzucono na Mariany i Truk. Postanowiono podeslac rowniez posilki do Paramushiro, z odpowiednia eksorta.

Obrazek

Jankesi oczywiscie nie podjeli walki i nasza armia wmocniona swiezymi rekrutami zadala marines ciezke straty. Jako dodarkowa oslone na przyszlosc rozmieszczono w Yokosuce 4 lekkie lotniskowce.

Pod Bangkokiem odnieslimsy duzy sukces zadajac spore straty hinduskiej armii.

Pozostale lotniskowce oczekiwaly na Filipinach na powrot Shokaku i Zuikaku z remontu. Mogly reagowac wszedzie tam, gdzie pojawilby sie nieprzyjaciel...
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

CARRIERS AT WAR

Mówię wam, pod koniec 1943 r. dowaliliśmy Japom jak się patrzy.

Żółtki ewakuowały Townsville - 'wiedziałem że tak bedzie' - ta operacja była tylko traceniem zasobów, bardziej pomogła mi niż Japom. Armię dowiezioną do Brisbane oczywiście natychmiast wykorzystałem - wraz z dwoma pancernikami, grupą krążowników i osłoną lotniskowców wysłałem chłopaków na Nową Gwineę! McArthur powraca! Desant na Moresby wyszedł średnio - Japy skopane ale kilka pułków wycofało się do dżungli i trzeba ich bedzie stamtad wywalić...

Obrazek

Drugą poważną operacją był desant na Wyspy Marshalla - tu uderzyli Marines w osłonie 4 lotniskowców i silnej, artyleryjskiej floty. Nie spodziewałem się ciężkiej walki bo Japy ewakuowały większość garnizonu wysp. Marines z potężnym wsparciem szybko wybili żółtków, mszcząc się za tyle nieudanych desantów...

Trzecia operacja była najważniejsza i zachwycająco udana. Zebrałem najnowsze lotniskowce - potężne Interpid,Franklin,Essex,BunkerHill, a także 4CVL (i trochę krazowników do eskorty p-lot) i uderzyłem na Kure! Żółtki dały się złapać 'bez spodni' nie obsadzając IwoJimy i Yokosuki lotnictwem. Dzięki temu moje GupyUderzeniowe podeszły niezauważone pod najważniejszą japońską bazę! W porcie stały Yamato/Musashi, przerobione pancerniki typu Ise,3CA i masy DD. Lotniska pełne szkolących się pilotów i uziemnionych samolotów, co za łup!

Obrazek

Japończycy zareagowali gwałtownie ale nierozsądnie - na moje gotujące się do ataku na bazę lotniskowce uderzyły Junyo/Hiyo z północy oraz Hiryu/Soryu i Zuiho/Shoho z południa. Problem w tym, że poszły do walki bez przygotowania odpowiedniej eskorty...

Obrazek

Zbliżała się bitwa, byłem pewny swego bo miałem przewagę (12-8), a Japy szły na oparach, zużywajac całą dostepną ropę. A tu normalnie, kurde, okazało się, że moi podwodniacy dorwali i zatopili lotniskowce północnej grupy! Ten fenomenalny sukces sprawił że w bitwie lotniczej miałem ogromną przewagę (12-5) - zniszczyłem myśliwcami lotnictwo lotniskowców grupy południowej, a samoloty uderzeniowe mające atakować Kure skierowały się w ich kierunku, posyłając na dno Hiryu i Soryu, oraz ciężko uszkadzając pozostałe jednostki!

Cholernie dobrze się chłopaki spisali.

Tego sukcesu nie zmniejszyła kolejna wtopa Herbaciaży pod Singapurem - ponownie żółtki wykończyli lotnictwem moje okręty (DD na dno) a dodatkowo skierowali tam 2 dyw. CA, więc nie podjąłem artyleryjsko-torpedowej bitwy. Wszak angielskie BB są w remoncie...

Obrazek

W tym etapie żółtki popełniły kilka błędów - brak osłony lotniczej dla Kure, oraz zła reakcja. Zamiast iść do bitwy połową sił lotniczych lepiej było ewakuować lekkie siły z Kure i liczyć na to że Yamato (atakowany z braku lepszych celów) przyjmie ciosy na klatę. A dzięki takiej reakcji miałem moją upragnioną bitwę z lotniskowcami wroga, wysyłając większość z nich na dno... Ewentualnie jeśli już miało by dojść do lotniczej bitwy, to błędem było nie wykorzystanie samolotów bazowych z Kure (jeśli by je wykorzystać przerwały by ciąg szkolenia, czego Japy chciały uniknąć). Wtedy stosunke sił wyjsciowy byłby 12-14 i nawet po utracue Junyo/Hiyo bitwa by nie była taka jednostronna...
A reakcja na rajd Angoli na Singapur pozbawiła lotniskowce koniecznej osłony...
Do tego Japy znów spalili rezerwy ropy i nie będą w stanie odbudować na tyle dużych rezerw by stanąć całą siłą do bitwy w nastepnym etapie.

A bitwa będzie, i to o jeden z kluczowych punktów - atak na Mariany, wewnętrzny pierścień obrony Cesarstwa!
Awatar użytkownika
Lord Voldemort
Pułkownik
Posty: 1325
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
Lokalizacja: Opole
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Etap 10: Styczeń - Marzec 1944

Post autor: Lord Voldemort »

MARIAN, ZRÓB COŚ! MARIANY ATAKUJĄ

Co do japonskich bledow - brak obstawy lotniczej dla Kure byl DUZYM bledem. Nawet w instrukcji pisza, ze jak Japonczyk tego nie zrobi, to mu Amerykaniec raz dwa udzieli lekcji. No i udzielil...

Natomiast, co do blednej reakcji... Jankesowi sie latwo pisze bo ma w cholere lotniskowcow i innego sprzetu i taki wjazd malo go rusza. A nawet gdyby ruszyc wszystkie lekkie sily z Kure, to i tak zostalyby navial aviation do ustrzelenia niczym kaczki... Zabic 6 punktow powietrznych w ten czy inny sposob, zadna roznica.

Co gorsza, od poczatku 1944 alianci zaczynaja miec przewage technologiczna. Lepsze rzuty AA (przeciwlotnicze), ASW (przeciw podwodniakom) i w walkach powietrznych: wszedzie tam maja teraz min. 50% szans na sukces, podczas gdy japoncom pozostaje stare 33%.
Teraz to nawet wielka bitwa lotniskowcow nic Japonczykom nie daje, wiec trzeba sprobowac troche innej taktyki.

Obrazek

Uzupelnilismy Port Moresby, Armia z Singapuru dotarla do Bangkoku podmieniajac dwie dywizje (trzeba miec jakies odwody). Jedna z nich ruszyla droga ladowa do Singapuru (trzeba oszczesdzac transportowce), druga z nich zostala szybciusienko przerzucona na Truk. Kolejne 2 brygady piechoty plus 6 wyborowych pulkow lotnictwa obsadzilo Mariany - pewny cel kolejnych atakow.

Na ladzie tym razem sie nam powiodlo - Armia Hinduska zostala zubelnie rozbita! Bangkok jest wolny od sil herbaciarskich! Od Port Moresby az po Kuryle (paramushiro) Wojska Japonskie trwaja (to dobre slowo :P) na posterunkach gotowi do stawienia czola przekletym jankesom...

Obrazek

By zwyciezyc potrzeba tylko utrzymac dodatni wynik w Punktach Zwyciestwa do konca gry. TYLKO... :evil:
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

PRZEZ ŚRODEK OCEANU

Czas dorwac sie do serca Imperium.

Jest na mapie takie magiczne pole i nazywa się Mariany.
Zajęcie tego archipelagu daje Aliantom bardzo dużo możliwości - odkrywa IwoJime oraz Palau. Dzięki temu można 'przeskoczyć' Truk, a po zajęciu Palau także Rabaul - wszystko po to by dobrać się do Filipin i Nowej Gwinei. Jakie to istotne widać po walkach o Moresby - Japy ciągle mogą dosyłać tam posiłki dzięki temu że kontrolują linię Japonia-Truk/Palau-NowaGwinea. A zajęcie IwoJimy umożliwia bezpośredni atak na Japonię jak i Okinawę/Formozę.

Obrazek

Dlatego na Mariany wybraliśmy się w elitarnym składzie.

4 żetony najlepszych BB (w tym iście potworne Iowa/NewJersey), cała zgraja wielkich lotniskowców i masy niszczycieli, wszystko to razem z dzielnymi Marines wtargnęło na Mariany. Krótka piłka - obrońcy zostali zniszczeni (jak i silne, bazujące na wyspach lotnictwo).

Obrazek

Nie byłbym sobą gdybym nie uderzył też gdzieś obok - lekkie siły zaatakowały Truk. Tam jednak Japy zareagowały dużą grupą krażowników. Moje lotnictwo się nie popisało (a JIN p-lotki spisały się doskonale - krążowniki wysłały do piekła POŁOWĘ atakujących samolotów strzelając z 66% skutecznością). Fiasko lotnictwa i obawa przed walką z doskonale operującym torpedami przeciwnikiem skłoniły mnie do olania ataku. Wszak była to tylko misja odwracająca uwagę, by utrzymać Japy na oparach ropy...

Obrazek

Znowu biliśmy się pod Moresby i znów żółtki wytrwały dzięki posiłkom z północy. Trzeba będzie zdecydowaniej uderzyć na Truk, i odciąć w końcu Nową Gwineę od Japonii.

Herbaciarze spauzowali, zebrali siły do ponownego ataku na Singapur. W końcu wróciły z remontu jakieś angielskie pancerniki.

Obrazek

12VP. Czy zdążę się wyrobić do końca rozgrywki?
Awatar użytkownika
Lord Voldemort
Pułkownik
Posty: 1325
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
Lokalizacja: Opole
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Etap 11 (KWIECIEŃ - CZERWIEC 1944)

Post autor: Lord Voldemort »

OPERACJA A-GO

Port Moresby nadal sie broni. Oczywiscie, podeslemy im posilki.

Jak narazie wszystko idzie zgodnie z ryzykownym planem Glownej Kwatery Cesarskiej. System obrony Morza Filipinskiego - opierajacy sie na atolu Truk oraz na Saipanie i Guam (Mariany) jest jeszcze mozliwy do utrzymania. Naszym krazownikom i niszczycielom udalo sie przegonic Jankesow spod atolu Truk, czas na wykurzenie Marines z Marianow.

Atakowac bedzie zwycieska Dywizja Piechoty z Truk, wyborowa jednostka zaprawiona w walkach (dopiero co pokonala Herbaciarzy pod Bangkokiem).
Oslone powietrzna zapewi 8 pozostalych przy zyciu lotniskowcow floty, inwazje od strony morza beda oslanialy dwa ciezkie krazowniki w asyscie niszczycieli. Na Iwojime przerzucono dodatkowy pulk lotnictwa bomowego dalekiego zasiegu, ktory mial wspierac desant (niedawno zakonczyl szkolenie bojowe na Marianach, wiec chlopaki znali tam kazde drzewko i kazda zatoczke).

Obrazek

Spruance i Mitsher niedoszacowali zdolnosci bojowej Polaczonej Floty (Kido Butai), pozostawiajac do oslony desantu zaledwie 2 (slownie: DWA) lotniskowce eksortowe. Im sie chyba naprawde wydaje, ze ta wojna sie juz skonczyla, a reszte lotniskowcow moga wyslac na Atlantyk do walki z U-Bootami.

Walka powietrzna byla zacieta. Mimo olbrzymiej przewagi w powietrzu, jankesom udalo sie zetrzelic 2 z wyslanych przez nas 12 grup powietrznych. Kolejne 3 grupy powietrzne nie przedarly sie przez piekielna zapore przeciwlotnicza postawiona nad wyspa. Niestety, wieszkosc naszych bombowcow chybila.

Na szczescie, ogien z krazownikow i niszczycieli oraz smialy atak naszej piechoty sprawil, ze jankesi zdali sobie sprawe z beznadziejnosci swojego polozenia (zapowiadali im luksusowe wczasy, a tu sie okazalo, ze trafili na oboz przetrwania) i skapitulowali. 20 tys. wyborowego zolnierza dostalo sie do japonskiej niewoli. Ciekawe jak Roosevelt wytlumaczy to matkom tych zolnierzy (niektorzy mieli zaledwie po 18 lat). A wybory tuz, tuz...

Obrazek

W Brunei udalo sie nam skoncentrowac zespol szybkiego reagowania: 4 ciezkie krazowniki i 2 dywizjony niszczycieli. Rozgonia kazda nieudolna probe desantu :twisted:
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

MARIANY RELOADED

Żeby skutecznie grać w FiTS trzeba umieć liczyć do 30.
Ostatnio mi coś nie wyszło. :D

Po przeprowadzeniu operacji miało mi zostać 5 Punktów Transportu, żeby na wyspach Gilberta umieścić TF z 4 lotniskowcami, co by miało bronić moich zdobyczy przed japońską kontrakcją. A tu, kurde, zostały mi 3 punkty. No i co z tego wyszło to Voldemort juz opisał. Kiepsko, zmarnowałem cały etap.

To oznacza, że teraz trzeba będzie Japom na prawdę dobrze pojechać.
I w sumie się udało.

Obrazek

Przez tą swoją kontrę na Mariany zostało żółtkom tylko 7 ropy - to znaczy że są w stanie zareagować na moje ataki jakąś 1/3 swoich sił. Uznalem zatem, że mogę przeprowadzić dwie duże operacje, dzieląc moje siły równo na pół, bo nawet pół moich sił poradzi sobie z tym co by było w stanie reagować.

Obrazek

No i wpadłem kolejny raz na Truk i Mariany. Żółtki - jak się spodziewałem - nie reagowali. Wyrżnąłem XX i X garnizonów, i zniszczyłem sporo lotnictwa armii, które stało na Truk. Herbaciarze zbili armię z Bankoku a Amerykanie znów potrzaskali tych upartych drani z Moresby. Dzięki zdobyciu Truk wychodze na plecy nowej Gwinei i może uda mi się obejść Moresby, bo mogę teraz desantować się na całym północnym wybrzeżu wyspy, jak i na Palau i Leyte. Chyba że Japy znów zmontują kontratak, ale tym razem się odpowiednio zabezpieczyłem - na straży moich zdobyczy stoją dwa stare pancerniki i sześć lekkich lotniskowców.

Obrazek

Ta japońska agresywna obrona sprawiła, że Voldemort jest teraz własciwie zupełnie odkryty. Nie ma żadnego garnizonu między mną a Tokio, nie ma także bazowego lotnictwa które by mogło osłonić jego pozycje. Dostanie jakieś posiłki, ale czy da radę zabezpieczyc wszystkie punkty jakie mogę uderzyć?
Awatar użytkownika
Lord Voldemort
Pułkownik
Posty: 1325
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
Lokalizacja: Opole
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Etap 12 (LIPIEC - WRZESIEŃ 1944)

Post autor: Lord Voldemort »

PRZYCZAJONY TYGRYS, UKRYTY SMOK

W polowie 1944 roku sytuacja Nipponu w dalszym ciagu pozostawala trudna, ale jeszcze nie beznadziejna. Niestety, ale Jankesi tez sie ucza i tym razem do pilnowania Marianow zostawili duzo wieksze sily. Nie na tyle duze, zeby nasza Kido Butai nie dala sobie z nimi rady... O nie. Ale na totalne rozgromienie sil inwazyjnych na Saipanie nie mozna bylo juz liczyc.
Taki atak odslanialby calkowicie Iwojime, a utrata tej wyspy to wyrok smierci na Cesarza i jego poddanych.

Cesarska Kwatera Glowna postanowila zebrac sily przed decydujacym kontruderzeniem. 4 pancerniki typu "Kongo" w asyscie niszczycieli zostaly przebazowane z Leyte do Brunei, gdzie mogly zaopatrywac sie w rope prosto z pol roponosnych. Zapasy ropy sa skromne, wiec trzeba je oszczedzac. Oczywiscie, Moresby zostalo wzmocnione nowymi kontygentami, a na Palau rozmieszczono pulk lotnictwa - dzieki niemu, jakiekolwiek proby desantu w kierunku Filipiny lub Nowa Gwinea zostana szybko wykryte i niezwlocznie powstrzymane.

Obrazek

Niestety, problem polega na tym, ze Jankesi prawie napewno uderza na Iwojime. Wyspa jest przygotowana do walki, a Kido Butai gotowa do wyjscia w morze...
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

KONIEC PANCERNYCH KOLOSÓW

Walka weszła w rozstrzygającą fazę. Dysponując bazami na Truk i Marianach mogłem atakować szerokie połacie Imperium.
Postanowiłem wejść na tyły obrońców Port Moresby przy pomocy desantu III piechoty w Lae. To odetnie Japom zaopatrzenie i zakończy gehennę walczącej tam już od pół roku 6`tej Armii. Silniejsze ciosy wymierzyłem w Palau i IwoJimę. Zajęcie Palau otworzy mi drogę na Filipiny - garnizon wyspy był tak słaby że do ataku posłałem jedynie nowozelandzką X piechoty. Na IwoJimę wysłałem oczywiście Marines, bo tam byle kto sobie rady nie da...

Obrazek

Te trzy operacje musiały oczywiście otrzymać dostateczną osłonę floty. Na IwoJimę rzuciłem 8 najnowszych lotniskowców w osłonie 8 nowoczesnych pancerników, oraz licznych krażowników i niszczycieli. Desant na Palau osłniły dwa stare pancerniki i po 2 lotniskowce - lekkie i ciężkie. Najlżejsze siły wysłałem na Lae - 2 duże lotniskowce w osłonie lekkich krazowników. Rozkład sił był uzasadniony przypuszczalnym zagrożeniem i wartością atakowanego celu. Jeśli żółtki miały o coś iść do bitwy, to była by to IwoJima. Dlatego tam poszli najlepsi z najlepszych - w tym liczne BB, bo obawiałem się reakcji najlepszych japońskich BB właśnie na Iwo.
Na Palau spodziewałem się rajdu krążowników, jakby co to moje stare BB miały je nakarmić tonowymi pociskami, gdyby jakimś cudem japońskie CA przebiły się przez lotnictwo pokładowe.
Brytyjczycy zebrali siły i uderzyli na Singapur - kolejny raz w 'odciągającym' ataku.

Obrazek

Jak widać na mapie pozostawiłem bardzo silną rezerwę - 10 lotniskowców! Możliwe bowiem było że Voldemort w ogóle nie zareaguje, a w swojej turze spróbuje kontrdesantu. Musiałem być i na taki wariant gotowy. Troche obawiałem się japońskiej reakcji, wszak do boju posłałem tylko 2/3 sił, i to w 3 różne miejsca. Jeśli żółtki skoncentruja wszystkie siły w jednym punkcie...

Na szczęście kontra japońskiej floty była rozproszona - przez co mimo podziału własnych sił dalej na każdym kierunku miałem przewagę.
Najgoręcej mieli herbaciarze - lotnictwo pokładowe zawiodło, a weterani lotnictwa japońskiej armii wysłali dwa pancerniki na 6 miesieczny remont... Do tego pojawiły się w rejonie japońskie krążowniki, osłabieni Brytyjczycy odwołali desant, wszak to tylko atak pozorowany...

Obrazek

Potem wydarzyły się rzeczy przełomowe...

4 pancerniki typu Kongo w silnej osłonie niszczycieli reagowały na Palau. Fenomenalnie spisało się moje lotnictwo - najpierw rozbiło skromne japońskie siły powietrzne nad Palau, a potem, w serii zdecydowanych ataków, wysłało dwa japońskie pancerniki na dno, a pozostałe dwa na remont tak długi, że także i je można było skreślić z listy floty!
Desant zakończył się pełnym sukcesem.

Czas na IwoJimę.
Do walki stanęły Yamato/Musashi oraz hybrydy Ise/Hyuga. To wszystko w osłonie 4 lotniskowców i lotnictwa bazujacego na Iwo. Na więcej Japom nie starczyło ropy...

Moje lotnictwo rozgromiło japońskie siły powietrzne, a potem całą potęgą runęło na zespół pancerników. Te 4 japońskie lotniskowce nie mogły już zagrozić desantowi, natomiast starcia Yamato/Musashi vs Iowa/NewJersey wolałem nie ryzykować. Przewagę miałem potężną - poza Iową miałem jeszcze 6tke nowoczesnych pancerników, ale lepiej sprawę załatwić na czysto - przy pomocy lotnictwa.

Szaleńcze ataki moich dzielnych pilotów przyniosły piękny skutek. Na dnie spoczeły wszystkie cztery japońskie pancerniki oraz kilka niszczycieli osłony... Moje BB wsparły swoim ogniem desant, dzięki czemu Marines opanowali całą Iwo.

Obrazek

Lotnictwo wykazało niezbicie swoją wyższość nad pancernymi kolosami. Japończycy mieli już za mało ropy by osłonić swoje pancerniki - w Kure stało 10 pozbawionych paliwa lotniskowców! Gdyby one mogły wyjść do walki może Yamato doszedł by do moich pancerników i zmusił je do walki - wtedy Marines nie dostali by wsparcia i desant na Iwo mógł nie pójść tak gładko...

Sukcesem zakończyły się walki o Bankok i Moresby - kolejny raz pobiłem tam Japończyków, ale tym razem ci z Moresby uzupełnień nie dostaną!

Po 12 etapie byłem już pewny zwycięstwa - Voldemort nie ma już ani ropy ani trzonu floty. Mimo to postanowił walczyć dalej, zgodnie z duchem Cesarskiej Armii :twisted:
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Podoba mi się, że Voldemort walczy do końca.

Szkoda, że nie doczekaliśmy pojedynku pancerników obu stron, ale taki chyba ich smutny koniec będzie :( .

Ech, gdy przypomnę sobie jak mój kolega pod Waterloo walczył do końca Anglikami, chociaż większosc jego armii była już rozbita :D

PS. Z odtworzeniem tamtych komentarzy będą jednak problemy. Dobrze, że nie było tego za wiele, i prawdę mówiąc wartościowych rzeczy specjalnie nie stracilismy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Zablokowany

Wróć do „Rozgrywki w sieci”