[Home rules] Problem z Amerykanami

Gra wydawnictwa GMT Games (polska edycja wyd. Gołębiewski)
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

[Home rules] Problem z Amerykanami

Post autor: Leo »

Pragnąc ożywić ten dział proponuję dyskusję na temat, który od dawna nie daje mi spokoju: co zrobić, (jakie HR wrowadzić), aby Amerykanie pojawiali się częściej (i wcześniej) w grze. Przecież w obecnym układzie wprowadzenie ich do gry to jakiś koszmar. A w końcu wiemy jak wyglądała historia... Nie chodzi mi tu jakieś specjalne "dopakowanie" ententy, ale raczej większe uwzględnienie realiów historycznych.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
Awatar użytkownika
Feldmarszałek Czupur
Lieutenant
Posty: 551
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Feldmarszałek Czupur »

A może dać im lotniskowce? Andy się ucieszy...
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Osobiście uwazam, ze wszystko jest na swoim miejscu i balans gry jest bardzo ładnie zachowany.
Amerykanie tak naprawde sa wprowadzani jak CP gra na upadek cara. jego eventy wtedy się równoważą z eventami na amerykanów.
Ja gdy gram wariant wschodni to mój przeciwnik najczęsciej wprowadza amerykanów bo:
1/Niemcy mogą przerzucić do francji co jakieś 2-3 armie
2/mają na ręku ze 2 KB niwelujące okopy
więc warto zatroszczyć się o Francję a jeśli nie o nią to przynajmniej o włochy (bo przecież te armie równie dobrze mozna przerzucić do Italii - mówię o Niemcach :)

Jestem na świeżo z zagraniem Traktatu brzeskiego a mój przeciwnik z Australii ściagnął ameryjkanów co uważałem za jego ostatnią szansę bo moje ataki z KB zaczęły kruszyć linię twierdz...

Poza tym to są 2 VP (telegram i 14 punktów) które równoważą co utratę Verdun i Nancy w Niemieckich ofensywach na Totalu - bo ich utrzymanie jest wielce problematyczne...

jesli chodzi o mnie moim celem jest prawie zawsze wprowadzanie amerykanów do gry :)
Oczywiście jeśli nie upadł car i Niemiec nie podnosi poziomu wojny to lipa :(

Teraz gram z jednym Francuzem scenariusz zaproponowany przez Teda Ricera (ten francuz mi go podrzucił, ale wy pewnie i tak znacie)

Z grubsza sprowadza się do tego, że Telegram, Over there i Landship a po stronie PC, car przejmuje dowodzenie, upadek i rewolucja miały podwójny skutek - czyli event i opsy.

Ten wariant ma jednak tragiczną wadę - uniemożliwia granie w Itali tylko AH i IT co moim zdaniem sprowadza się do dość szybkiej anihilacji włochów jesli nie można im podesłać Brytoli lub Francuzów...

Edit> Poza tym i w realu tak naprawde Amerykanie zaczeli coś działać dopiero w 1918 roku a do tego czasu moim zdaniem jest masa możliwości i czasu na granie Amerykanów.
Np. Grająć z Jaszem amerykanie to obowiązek ;) bo inaczej ten dzikus jest w stanie zgnieść całą Francję. Drugi maniak to Peyo, przed nim też trzeba chować Francuzów po krzakach bo nie ma litości...

I jeszcze jeden ważny aspekt. Jesli CP gra na Traktat Brzeski to zazwyczaj gra Francuski bunt co mocno przeszkadza w ofensywnym graniu na zachodzie. Tymczasem francuzi z amerykanami (aktywowani tylko za 1 opsa przecież) znoszą to ograniczenie i umozliwiwją atakowanie. Choć ja i tak jestem bardzo sceptyczny co do siły aliantów na zachodzie... Są dość kiepściutcy, szczególnie jeszcze jak ze 2 armie muszą odesłać do Włoch...
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

hubertok pisze:ale wy pewnie i tak znacie
Znamy, znamy... :wink: To po prostu Wariant Historyczny. Są tam jeszcze kary za niewprowadzenie armii amerykańskich i "nieupadnięcie" cara. We Włoszech nie mogą walczyć ARMIE inne niż austro-węgierskie i włoskie, poza tym wszystkie nacje mają do tego prawo. Na dodatek ograniczenie obowiązuje tylko do momentu wejścia obu stron na totala.

Zgadzam się z Hubertokiem, że gra dobrze oddaje trudności, jakie miała Ententa z wciągnięciem USA do wojny. Gdyby szło to łatwiej i szybciej - byłoby ahistoryczne. To podobnie, jak z wytrącaniem Rosji z wojny.

Feldmarszałku: czy wiesz, że Brytyjczycy jeszcze w czasie Wielkiej Wojny wprowadzili do linii trzy lotniskowce: Furious, Vindictive i Argus? I mówię o LOTNISKOWCACH, nie o transportowcach wodnosamolotów, półlotniskowcach etc. Więc i Amerykanie mieli na to szansę, gdyby się zawzięli. :wink: To właśnie Amerykanin startował jako pierwszy na świecie z pokładu okrętu (w 1910 roku, w 1911 lądował na okręcie!)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Peyo
Adjudant
Posty: 249
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 00:32
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post autor: Peyo »

hubertok pisze: amerykanie to obowiązek ;) bo inaczej ten dzikus jest w stanie zgnieść całą Francję. Drugi maniak to Peyo, przed nim też trzeba chować Francuzów po krzakach bo nie ma litości...
Wcale nie jestem maniakiem. Po prostu sporo grałem przeciwko Jaszowi :)
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Tak się domyślałem ale osobiście uważam, że takie parcie na zachód może się źle skończyć dla Niemców. Oczywiście przez 1914,1915 francuzi mają ból głowy ale z taktyką parcia jest moim zdaniem jeden problem :Nieustanna koncentracja uwagi na zachodzie i ciągła presja. Niemniej jeśli aliantowi uda się odwrócić uwagę od zachodu np. włochami, Rosją czy BW to odtworzy francuzów a oni się umocnią w okopach.
Uzupełnienia świadczą PRZECIW PC we Francji. Niemiec ma 3 ( w porywach 4 z walterka ale to się kończy) ale czasem flipnie go jakiś szalony rusek także. BR i FR mają razem 4, do tego dochodzi belg (1) którego można czasem podrzucić na zniszczenie. No i ostatecznie wchodzą amerykańce.
Ja staję się powoli zwolennikiem opcji wschód - moim zdaniem tam są łatwiejsze VP do zdobycia....
Poza tym opcja wschód umożliwia mocne uderzenie na Włochy bo rosjanie są praktycznie nieaktywni.
Uważam że opcja zachód jest bardziej ryzykowna dla niemców niż opcja wschód.
Oczywiście mogę się mylić :)
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Peyo
Adjudant
Posty: 249
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 00:32
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post autor: Peyo »

Drogi Hubercie, w znacznej mierze są to słusznie spostrzeżenia ale sądzę że tkwi w nich jeden błąd. Póki jednak gramy przeciwko sobie i to ja gram PC powstrzymam się od wytykania tego błędu
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Ja go znam ale ten błąd jest popełniony świadomie (tzn. nieatakowanie Niemców Rosjanami). Po prostu jak rosjanie nie przycisną austriaków to z kolei jest problem z Włochami
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Peyo pisze:Drogi Hubercie, w znacznej mierze są to słusznie spostrzeżenia ale sądzę że tkwi w nich jeden błąd. Póki jednak gramy przeciwko sobie i to ja gram PC powstrzymam się od wytykania tego błędu
No i musimy spróbować jeszcze raz bo potpatrzyłem dość interesujące choć ryzykowne otwarcie aliantami :). Na pewno zaskakujące.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ścieżki chwały”