Trudno. Przeklepię dłuższy fragment:Antypirx pisze:Książki Stachury nie czytałem, więc nie wiem, czy i jakie argumenty (i źródła) dalej powołuje. Jeśli wywiódł jednak ze zdania o ludach ograniczenie tylko do chrześcijan, to jest to wywiedzenie kontralogiczne. Interpretując zdanie o ludach w ten sposób, że miałoby dotyczyć tylko ludów chrześcijańskich trzeba by przyjąć, że Teodozjusz chce te ludy po prostu zobaczyć.
..."Heretycy w późnym cesarstwie rzymskim stanowią oczywiście grupę niejednorodną, jako członkowie różnych Kościołów i wspólnot, znajdujących się poza wspieranym przez państwo Kościołem. Z drugiej strony nie tylko Kościół, ale i państwo definiuje herezje jako pewną całość, co pozwala na prowadzenie wobec nich jednorodnej polityki. Jej wyrazem jest stworzenie w Kodeksie Teodozjusza i Justyniana osobnych rozdziałów, zawierających ustawy wymierzone przeciw heretykom.
Rzecz jasna, w miarę rozwoju stosunków państwo - Kościół zmieniał się też skład grupy określanej przez prawo jako "heretycy". Nie wszyscy cesarze przecież wspierali to samo stronnictwo w Kościele. Jednakże wraz z panowaniem Teodozjusza I można mówić o ustaleniu polityki religijnej cesarzy - przytłaczająca większość praw antyheretyckich pochodzi zaś z okresu rozpoczętego panowaniem tego cesarza. Do "heretyków" zaliczani są nie tylko członkowie Kościołów chrześcijańskich, ale i manichejczycy (w czasach Justyniana zaś definicja "herezji" zostanie rozciągnięta na wszystkich niekatolików*). Z drugiej strony można wyrazić pewne wątpliwości, czy "heretykami" byli w oczach prawa członkowie Kościołów schizmatyckich, czyli nieróżniących się od katolickiego w kwestiach doktrynalnych. Kiedy ustawodawstwem antyheretyckim zostają objęci lucyferianie, donatyści, sabbatianie, za każdym razem następuje tłumaczenie, zgodnie z którym w gruncie rzeczy chodzi nie tylko o schizmę, lecz i o herezję. Natomiast ustawa C.Th. 16.5.28 (428) traktuje schizmatyckich nowacjan i sabbatian łagodniej niż wszystkie, wymieniane dalej, herezje. ..." (ss. 188,189)
I dalej:
..."Wyznawcy tradycyjnych kultów nie byli w chrześcijańskim cesarstwie rzymskim prześladowani za swoje przekonania ani też bezpośrednio nakłaniani przemocą do nawrócenia na chrześcijaństwo - przynajmniej do czasów Justyniana."** ... (s. 191)
*Tutaj pojawia się jeden z przypisów, wskazujący na: C.J. 1.5.18; C.J. 1.5.20; por. Berger 1953: 359 nn.; Baccari 1991: 270.
Wymienione w przypisie teksty to:
1. Codex Justinianus
2. Berger A. (1953): Encyclopedic Dictionary of Roman Law, Philadelphia
3. Baccari M.P. (1996): Cittadini poppoli e communione nella legislazione die secoli IV-VI, Torino
**Treść przypisu:
"Cesarz ten w ustawie C.J.1.11.10 nakazuje poganom wraz z rodzinami uczęszczać do kościoła. Na temat ustawodawstwa antypogańskiego późnej starożytności: Noethlichs 1971; De Giovanni 1980: 136-150, 170-172; Bucci 1986: 389-396, 403-409; Falchi 198; Dębiński 1990: 117-173; Gaudemet 1990; Trombley 1993: 10-97; Gaudemet 2000; Kahlos 2009: 64-66, 88-92, 106-108.
Z powyższych wychodzi mi, że dopiero Justynian rozciągnął definicję herezji na pogan.
Zdefiniuj teraz określenie "w początkach chrześcijaństwa" oraz "przy nielicznej chrześcijańskiej populacji". Ponieważ, jak rozumiem, odnosisz je do czasów Teodozjusza.Antypirx pisze:W początkach chrześcijaństwa przy nielicznej chrześcijańskiej populacji dałby nawet radę zwyczajnie wchodząc po drabinie na dach stodoły
Zatem cytat z innej pozycji:
..."Od momentu uzurpacji, do której Konstantyn posunął się po śmierci ojca i ostatecznego włączenia go w poczet tetrarchów, obserwujemy dychotomię w polityce względem chrześcijan. Spuścizna Konstancjusza, jego religijne poszukiwania oraz poparcie, jakim cieszył się wśród chrześcijan, niejako automatycznie stawiało Konstantyna na pozycji obrońcy tej religii. Poprzez politykę wyznaniową przedstawiał się on jako kontynuator wzorców Konstancjusza, co było konieczne, by ugruntować, uzurpowaną władzę*."...
*Treść przypisu: Wbrew poglądom niektórych historyków twierdzących, jakoby Kościół chrześcijański nie przedstawiał siły skłaniającej do zainteresowania się jego losami w kontekście politycznym, przychylam się do zdania P. Browna, który twierdzi: Rozwoju chrześcijaństwa nie można rozpatrywać w oderwaniu od zmian społecznych (...). Ekspansja chrześcijaństwa w trzecim stuleciu była imponująca, gdyż całkowicie nieoczekiwana. Nagle Kościół chrześcijański stał się siłą, z którą musiano się liczyć (...); zob. P. Brown, Świat Późnego Antyku, Warszawa 1991, s. 85; warto także przytoczyć pogląd A. Ziółkowskiego, który stwierdza: dopiero w roku 250, kiedy Kościół był już potęgą, Cesarstwo otwarcie wypowiedziało się przeciw nowej wierze. Skoro był nią już w 250 roku to nie można zaprzeczyć, że na początku wieku czwartego jego siła była już ugruntowana; zob. A Ziółkowski, Świat antyczny a chrześcijaństwo, Znak 35, I, 1983, s. 66.
I dalej:
..."Inną kwestię stanowi planowany przebieg prześladowań. Choć późniejsze edykty przeciw wyznawcom zawierały już groźby dotkliwych kar za brak podporządkowania, to pierwotnie żądano jedynie złożenia ofiary pogańskim bogom. Kary stanowiły zapewne jedynie groźbę, której nigdy nie zamierzano spełnić. O ile Galeriusz przebywając w południowych prowincjach, mógł nie doceniać liczebności chrześcijan w Imperium, to nie do pomyślenia jest, by Dioklecjan, mający doskonałe rozeznanie w sile wyznawców Chrystusa (w końcu przebywali oni również w jego bezpośrednim otoczeniu), z góry zamierzał wytępić orężem znaczną część swoich poddanych. ..."
Powyższe dwa cytaty: "Konstantyn Wielki. Walka o władzę w latach 306-324." Jakub Kozłowski (Inforteditions, Prace historyczne).
Skoro takie stwierdzenia padają w kontekście roku 250 oraz (około) 299, to nie dziwię się, że w 380 Teodozjusz mógł użyć w stos. do chrześcijan zamieszkujących Imperium określenia "ludy". Bo też te słowa odnosiły się do chrześcijan iberyjskich, galijskich, italskich, syryjskich, egipskich, itd., itp. Do tego należałoby dodać, iż edykt tesaloński nie był artykułem prasowym, podlegającym pod nadzór rady etyki mediów, tylko aktem cesarskim, nie stroniącym od propagandy i sformułowań propagandowych. Zatem Teodozjusz mógł sobie równie dobrze napisać (w kontekście chrześcijan) "ludy całego świata". I spokojnie mógł tu mieć na myśli chrześcijan zamieszkujących jedno konkretne państwo.
Ale, jak rozumiem, do roku 380 liczba chrześcijan drastycznie zmalała w porównaniu z rokiem 299.
Ukrywanie, falandyzacja, coś jeszcze?Antypirx pisze:Wydaje mnie si, że ukrycie problemu oznaczałoby falandyzację regulaminu, dzięki przestrzeganiu którego konkurs ma tyle odsłon!
Na bazie posiadanego tekstu jednoznacznie napisałem, iż nie uznaję odpowiedzi.Antypirx pisze:Odpowiedź albo jest dobra albo niedobra.
Nie dostrzegam żadnego problemu regulaminowego.Antypirx pisze:Powstał imho problem regulaminowy, co do tego komu przysługiwałoby prawo zadania kolejnego pytania i w konsekwencji kolejny problem w postaci możliwego uzyskania przez niektóre osoby (Antypirx i cdc9) nienależnych korzyści osobistych polegających na satysfakcji z odpowiedzi na kolejne pytania, które mogły zostać zadane przez osoby nieuprawnione.
Źródło pytania i odpowiedzi, będące opracowaniem, wskazałem od razu. Jeżeli masz uwagi, sugeruję zapoznać się z opracowaniem. Jeżeli nadal nie będziesz się zgadzał, proponuję kontakt z Autorem opracowania, względnie z wydawnictwem, które je opublikowało.Antypirx pisze:Istotną kwestią jest, czy autor pytania wskazuje przekonująco podstawy prawidłowej odpowiedzi (jak ma książkę, to czemu nie poda , co tam w niej dalej, hę? ). Opracowanie źródła, nie może mieć przewagi nad samym źródłem, szczególnie w przypadku, gdy wynika z niego teza do źródła przeciwstawna.