Jakby mnie poniosły emocje, to nazwałbym ową szlachetną część po imieniu
Nie widzę tej wojny w czarno-białych barwach, ponieważ mam świadomość, że bez ataku Hannibala na Sagunt nie byłoby wojny - z tym moge się zgodzić bo to jest prawda (obiektywna ).
Z tym, że nie miał wyboru - Saguntyni zaatakowali jego sprzymierzeńców.
(i to też jest prawda, bo chyba nie weźmiemy na serio świadectwa Appiana i Liwiusza nie mających w ogóle pojęcia o jakie ludy chodziło )
Dlaczego?
Ziółkowski pisze, że z namowy Rzymian - możliwe jest też, że po prostu podniesieni faktem przyjaźni z Rzymam tak wbili się w pychę, ze zaatakowali sąsiadów. Nieważne to jest - wazne jest to, ze gdyby Rzymianie nie związali się z Saguntem wojny by nie było (nie tak szybko, chyba, że znalazłby się "inny Sagunt" )
Nie jest tak, że źródło jest rzymskie to do kosza - źródło jest rzymskie, wiec trzeba uważać.
Co mnie przekonuje, że to Rzymianie grali pierwsz skrzypce w wywołaniu tej wojny:
- - Hazdrubal nie miał powodów do ustępstw, Rzym tak (Kartagina mogła być słabsza, ale ryzyko wojny na dwa fronty zrobiło swoje - to nie przypadek, że Rzymianie poza wystawieniem armii do walki z Galami skoncentrowali też legiony na Sycylii i w południowej Italii). Zresztą Polibiusz nic o dyktacie nie pisze - a przecież jest prorzymski (tego chyba Strategosie nie negujesz ).
- nie sposób wskazać jakiegokolwiek traktatu między Kartaginą i Rzymem, który złamałaby Kartagina
- w ogóle trudno wskazać jakiś traktat złamany przez Kartaginę, podczas gdy Rzym dostarcza "kilku" przykładów (w tym także wobec Kartaginy)
- nie sposób wskazać żadnych wrogich kroków podjętych przez Kartaginę (lub Barkidów!) wobec Rzymu na przestrzeni "dwudziestolecia miedzywojennego" - [ EDI|T: chyba, że przyjmiemy słowa Cato "ten bowiem, kto szykuje wszystko przeciwko mnie tak, że może mnie zaatakować kiedy zechce, juz jest moim wrogiem, choc jeszcze nie uzył broni" (ale to juz jest czysta paranoja ) ]
- to Rzym wywołał wojny punickie w ogóle
- NAJWAŻNIEJSZE: Rzym nieraz podejmował po drugiej wojnie punickiej działania wrogie wobec Kartagińczyków i raz za razem mieszał się w sprawy Hiszpanii
Co ciekawe, własnie się zorientowałem, że teza Carcopino jest w istocie śmieszna
Jak pisze Lancel "problem tego miasta [Saguntu - s.] tkwiącego niczym cierń w ciele punickiej Hiszpanii , nie daje spokoju współczesnym historykom"
W istocie, to problem Saguntu nie dawał ludziom spokoju, bo póki Carcopino nie wystąpił ze swoją tezą wszyscy byli święcie przekonani (nawet Mommsen!), ze Iber to Ebro - i tu tkwił paradoks, bo jak wtedy oskarżać Kartagińczyków o spowodowanie wojny?. A tu nagle Carcopino daje tezę: "Iber to musi być Ebro, bo inaczej to Rzymianie wywołali wojnę, a przecież wiadomo, że wywołali ją Kartagińczycy"