Na początek coś do poczytania z jakże lubianej przez niektórych strony
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3303
Nie tylko wśród osób o poglądach zbliżonych do reprezentowanych przez "racjonalistów" pierwszy chrześcijański cesarz bywa przedstawiany krytycznie. Także historycy uważają go za jednego z najbardziej bezwzględnych i okrutnych.
Konstantyn Wielki
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Konstantyn Wielki
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Jeśli chodzi o racjonalistów, to z tekstu wylewa się żółć i frustracja. Autor więcej komentuje na temat biografów Konstantyna, niż na temat jego samego. Tekst jest pełen fałszów i przekręceń (po co, jeśli prawda i tak była okrutna???). Wystarczy spojrzeć na komentarze umieszczone na stronie, żeby zorientować się w "rzetelności" autora.
Ja od siebie dodam, że w Konstantyn Wielki jest świętym w prawosławiu! (Oni co drugiego cesarza, cara a nawet ... generała na ołtarze wyświęcali) W katolicyzmie ma wprawdzie swój dzień, ale bez jakiegoś statusu świętości, tylko za "zasługi ogólne". A jego matka Helena (notabene, żadna konkubina a tylko pierwsza żona jego ojca!) jest świętą za "roboty odkrywcze" na ziemi świętej.
Ja od siebie dodam, że w Konstantyn Wielki jest świętym w prawosławiu! (Oni co drugiego cesarza, cara a nawet ... generała na ołtarze wyświęcali) W katolicyzmie ma wprawdzie swój dzień, ale bez jakiegoś statusu świętości, tylko za "zasługi ogólne". A jego matka Helena (notabene, żadna konkubina a tylko pierwsza żona jego ojca!) jest świętą za "roboty odkrywcze" na ziemi świętej.
-
- Sergent
- Posty: 137
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 10:31
- Lokalizacja: W-wa
Przed laty Aleksander Krawczuk , będąc autorem Aleksandra wielkiego , zrzymał się na niezbyt szczęśliwą kolejność tytułu. Ale temat sam w sobie był wielki . ten mógł. A na zakończenie dodał ,ze skromny autor powinien podpisywać się na ostatniej stronie książki. Tu widać przez wzgląd na wielkość tematu , na poziomie szkolnego wypracowania potraaktowanego - autor chciałby " zabłysnąć czołem " :ble:
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Z tego co czytałem nawet jak na współczesne mu standardy Konsantyn pod względem okrucieństwa poczynał sobie bardzo śmiało.Paulus pisze:Jeśli był niesamowicie okrutny bo eliminował przeciwników i rywali to nie bardzo odbiegał od swoich poprzedników i następców, przecież morderstwa były normalnym narzędziem walki o władzę w tamtych czasach.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Chyba Konstantyna ^^Lisowski jr. pisze:Przed laty Aleksander Krawczuk , będąc autorem Aleksandra wielkiego
Nie uważam by Konstantyn zasługiwał na swój przydomek, bo aż tak wielkich czynów, by mu zaraz dawać przydomek "Wielki", nie dokonał. Nie był żadną wybitną osobistością, ale cóż, tak się złożyło, że to akurat on wydał edykt mediolański :> Co do jego okrucieństw, to masz rację Raleen, poczynał sobie śmiało - pomógł zejść z tego świata teściowi, dwóm szwagrom, kilku innym członkom rodziny, a nawet własnej żonie, którą kazał udusić w łaźni. W tym towarzystwie matkobójca Neron i bratobójca Karakalla wypadają blado.
"Każda trudność zdawała się beznadziejna i nie do pokonania, bo nie było Aleksandra by ich z niej wydobyć" (Arrian VI, 12, 2)