Prawda jest taka, ze Alaryk bez przeszkód ze strony Rzymian pustoszył Grecję, poniewaz taką możliwość dały mu własnie te wcześniejsze wydarzenia, które de facto (a nie efektowne sukcesy barbarzyńskiego watażki) gruntownie osłabiły Zachód - wylicz mi bitwy jakie musiał stoczyć w czasie "pobytu" w Grecji (prócz jednej interwencji Stylichona). Kto mu przeszkadzał np. w splądrowaniu Aten?
A teraz spójrzmy na Italię - trzykrotnie ją najeżdzał i w końcu udało mu sie tylko dlatego, ze Stylichon już nie żył (bo powstrzymał go wcześniej dwukrotnie), zas jego barbarzyńscy żołnierze (czyli gro armii) przeszli na stronę Alaryka w odwecie za represje Rzymian wobec Germanów.
Atakując Grecję prawie w ogóle nie napotykał oporu (ale gdy raz napotkał to podkulił ogon), zas w przypadku Italii dawał ciała za każdym razem gdy takowy napotykał, a Rzym udało mu się zmusić do kontrybucji(ba, nawet marionetkowego cesarza proklamował, jaaa!) i później zdobyć tylko dlatego, ze z armii znajdujących się na terenie Italii wymienić można tylko tę jego.
Prawda jest taka, ze Hannibal, żeby mieć w ogóle w zasięgu możliwości obleganie Rzymu (nie mówiac o możliwości - albo raczej niemożliwości - jego zdobycia) musiał stoczyć trzy wielkie bitwy i wszystkie wygrać, zaś Rzym nie mial wtedy równego sobie przeciwnika.
Alaryk zdobył Rzym (i splądrował Grecję) tylko i wyłącznie dlatego, ze po drodze nie napotkał oporu (bo gdy napotykał nieodmiennie dawał ciała), nie musiał toczyć bitew, a Imperium - a raczej "Imperium" - w jego czasah było na tyle słabe, że nie dość, ze każdy po nim spacerował jak chciał, armia była w stanie ogolnego rozprężenia, to jeszcze na dokładkę panował krach finansowy i niemal ciągle pojawiali się nowi uzurpatorzy i wybuchały wojny domowe.
Porównywanie wiec Hannibala i Alaryka jest moim zdaniem niepoważne i w ogóle niezbyt sensowne - obaj działali w skrajnie odmiennych pod względem trudności warunkach.
To tak jak ja bym się porównywał do Gołoty i uwazał się zalepszego boksera tylko dlatego, ze za 50 lat pobiję Brewstera (zapewne sparaliżowanego już prawie wtedy dziadka na wózku inwalidzkim)...
Oczywiście...To tak jakby Hannibalowi odmawiać sukcesu pod Kannami dlatego, że tam przecież też decydował łańcuch wydarzeń, wszak gdyby Rzymianie wybrali lepszych konsulów...
Gdyby, może itp...