Umpapa pisze:Pogdybajmy...
Polska po Monachium przystępuje do Paktu Stalowego. Zgadzamy się na plebiscyt w Gdańsku (celem zachowania twarzy) oraz na exterytorialną autostradę, zarządzaną przez wspólny koncern. Za to otrzymujemy jakąś symboliczną odpłatę - celem poprawienia relacji polsko-niemieckich na poziomie społeczeństw.
Naszym śladem idzie Rumunia -widzą apetyt Stalina i los Czech, odstępuje od swojej tradycyjnej polityki profrancuskiej.
Wspieramy niepodległość Słowacji, razem z Węgrami, Rumunią, Słowacją tworzy stowarzyszenie państw-sojuszników Rzeszy i Włoch. Niemcom trudniej jest zwasalizować Rumunię, Węgry i Słowację i JEDNOCZEŚNIE wasalizować nas. Toteż wpływy niemieckie nie są tak silne na Bałkanach jak w rzeczywistości.
W 1939 Niemcy atakują Francję. Przyrządzają prowokację w stylu Radiostacji Gliwickiej (lub Venlo).
Francja jest jeszcze gorzej przygotowana niż w rzeczywistości, ale Niemcy nie mieli poligonu w Polsce i Norwegii, wszystko dopiero wypróbowują (np.: nie mają ładunków kumulacyjnych, I suppsose). Są też nieco gorzej przygotowani do wojny niż w 1940.
Z drugiej strony mogą wykorzystać więcej dywizji - nie potrzebują okupować Skandynawii, Polski, ani zostawiać dywizji w Prusach coby nie kusić Stalina. Polacy związani sojuszem chronią im tyły. Polskie i rumuńskie DP są przerzucane na wschód. Organizacyjnie przygotowujemy się do II wojny bolszewickiej.
Z drugiej strony Alianci nie przejmują polskiej myśli naukowo-technicznej (oczywiście Enigma, ale również peryskop czołgowy, później wykrywacz min). Nie mają też dostępu do polskich służb wywiadowczych, tym bardziej konspiracyjnych.
Załóżmy, że Niemcy pokonują Francję no nie w w 5-6 tygodni, ale w 7-8.
Włochy się dołączają do wojny i zabierają francuską Somalię, Japonia Francuskie Indochiny. Polska, Węgry, Rumunia et consortes raczej nie uczestniczą w wojnie francusko-belgijsko-brytyjsko-niemiecko-włoskiej.
Co robią Brytole? Nie mają enigmy, polskie okręty podwodne możliwe , że współuczestniczą w blokadzie GB (hehehe). Nie mają ochotników z Europy Wschodniej i Północnej.
Opinia światowa jest bardziej neutralna niż w rzeczywistości (nie ma inwazji Polski, paktu Rib-Moł, podboju Danii, Norwegii, może nawet Holandii - Hitler wrabia Francję w prowokacje, etc.). Skandynawia, Hiszpania, Irlandia, Bałkany i Turcja (ci to miłośnicy Brytoli są
) są właściwie po stronie Niemiec. USA jest bardziej neutralne. Rooswelt myśli o wyborach, lend-lease to mrzonki. A jakby wygrał wygrał izolacjonista Wendell Wilkie (co to osarżał Rooswelta o podżeganie do wojny) to by Anglia mogła zapomnieć o pomocy z USA.
Oczywiście Seelowe w 1939 to mrzonki. Bitwa o Anglię....
Nie wiem kto by wygrał, ale przypuszczam, że Anglicy obronili by wyspy.
Czy Anglicy podpisali by pokój z Rzeszą (albo chociaż zawieszenie broni)?
Jak by Churchill nie doszedł do władzy, tylko ktoś z proniemieckiej koterii króla, typu lord Hamilton (szef MSZ za Churchilla i Chamberleina) to kto wie.
Tak czy siak. Angole bez Enigmy i silnego wsparcia USA radzą sobie gorzej niż w rzeczywistości. W 1939 Brytole mieli śmieszne siły w Afryce, więc kto wie, może Afrika Korps wkroczyłaby do Egiptu w 1940 roku. Anyway, do Iraku kawał drogi
Stalin chyba by nie zaryzykował wojny z Finlandią bez Paktu Rib-Moł, więc Wojny Zimowej by nie było. I nikt nie wiedziałby jak bardzo beznadziejna jest armia radziecka, a przede wszystkim nie wiedzieliby o tym sami Rosjanie.
Niezależnie od losu wojny niemiecko-brytyjskiej, Hitler przygotowywuje wyprzedzający atak na Sowiety. Nasza Dwójka wspiera Abwehrę naszymi informatorami w ZSRR, więc państwa Paktu Stalowego wiedzą nieco więcej o sowieckich planach niż w rzeczywistości.
Generalnie w 1940 następuje atak opisany przez GS71.
Niemcy startują z pozycji wyjściowych przesuniętych o 150 km na wschód niż w rzeczywistości. Hitler atakuje rok wcześniej niż w rzeczywistości, z większą armią, liczniejszymi i bardziej szczerymi sojusznikami (wszyscy biją brawo jak Hitler idzie na Stalina, łącznie ze Skandynawią i Turcją), z euforią na zapleczu frontu (nikt mu pociągów w II RP nie wysadza), z nieco lepszym wywiadem, nikt Hitlerowi w karty nie zagląda (bo Brytole dalej łamią sobie karki nad Enigmą), z większą podażą ropy (pola naftowe na Wołyniu i w Bukowinie -mało bo mało -nie są przejmowane zniszczone tylko obsługiwane przez chętnych miejscowych).
Japonia MOŻLIWE , że poczekałaby z Chałchyn Goł, więc jest to możliwe, że wybiera opcję syberyjską zamiast pacyficznej (poza tym możliwe że w Waszyngtonie siedzi izolacjonista, który nie będzie prowokował Japończyków, tak jak Roosevelt, embargiem).
Możliwe, że Turcja idzie wyzwalać braci w rasie (bo młoduturcy to nie byli islamiści, ale wierzyli w jedność i unię wszystkich ludów tureckich od Gazy i Bagdadu po Baku i Bajkał).
Możliwe, że po takich sukcesach Niemiec, i Franco jest bardziej chętny do krucjat ideologicznych i posyła więcej niż jedną Błękitną Dywizję. Może nawet odzyskał Gibraltar, a wtedy to już Brytole leżą, z włoską flotą na Atlantyku.
Finlandia pewnie nie uczestniczy w ataku (nie ma casus belli, bo nie było wojny zimowej), ale jak cała Skandynawia popiera Niemcy informacjami, surowcami, ochotnikami i później bazami.
Możliwe, że Watykan błogosławi katolickie armie Włoch, Polski, Węgier i częściowo Niemiec, idące na krucjatę antybolszewicką. W końcu Francja była laicka, a GB katolikami nie są. Waffen S mają więcej chętnych z Francji, Beneluksu i Skandynawii.
GB - bez USA i Egiptu nie ma jak pomagać Rosji. Pytanie, czy zresztą chce?
Sowiety miałyby w porównaniu do rzeczywistości o wiele gorszą pozycję, z jedną tylko zaletą - pewnie przestraszony Stalin nie robiłby takich czystek jak w rzeczywistości.
Możliwe że uczestnictwo słowiańskich wojsk sojuszniczych (większej ilości ciut bardziej niezależnych niż w rzeczywistości) nieco zmiękczyłoby rasistowskie zapędy Niemców - i opór ludności ruskiej byłby nieco mniejszy. Pytanie jak Hitler by wykorzystał monarchistów i ex-białogwardzistów (pełno ich było w Europie) - jako mięso armatnie czy oferując im realny projekt polityczny (celem zrównoważenia polskich aspiracji)?
KW-1 i T-34 byłoby jak na lekarstwo. Syberyjskie dywizje by nie nadeszły. Zima w roku 1940/1941 była łagodna (co zresztą zmyliło niemieckich planistów).
Tak czy siak, armie koalicji antystalinowskiej prawdopodobnie zajęłyby Moskwę, Kaukaz i Władywostoka. Prawdopodobnie Sowiety albo by upadły zimą 1940, albo zmuszone byłyby toczyć ciężkie boje o utrzymanie się na linii Uralu. Pewnie zresztą Stalin podpisałby 2 pokój brzeski (w rzeczywistości o tym kilkakrotnie Sowieci myśleli, ostatni raz nawet przed Kurskiem!) licząc że się umocni, i z czasem odbije.
Japończycy bez embarga, za to ugrzęźnięci w Chinach i Syberii raczej by nie szli na Pearl Harbour - więc USA nie przystąpiłoby do wojny.
I co, mało realna wizja?