Artykuł Wołoszańskiego

Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

terex pisze:Starczyłoby unowocześnić artylerię. Lotnictwo i tak było niemieckie.
Jedną dywizję pancerną na TP7 byśmy pewnie wystawili.
Tak czy siak - 30 dywizji piechoty + siły zwolnione z okupacji + znacznie krótsza droga do Moskwy i innych celów + nadal ofensywna taktyka ogólnie nienajlepszej ACz dałyby zabójczy efekt.
Chyba, że zaczniemy myśleć po suworowsku i najgenialniejsza linia obronna jaką kiedykolwiek człowiek potrafił stworzyć - linia Stalina - nie zostanie zniszczona, przez co hordy Hunów (tym razem z Zachodu) nie wedrą się do kraju Rad ;)
Dodatkowo można spekulować, ile uzbrojenia dla frontu zniszczyła partyzantka polska i radziecka na obszarze byłej II RP, oraz jakie opóźnienia stwarzały ataki na linie komunikacyjne Niemców na Wschodzie - czego by w naszej alternatywnej historii nie było. Ponadto pozostaje jeszcze kwestia Nadbałtyki - czy Rosjanie wchodzą w 1940 i czy Niemcy wchodzą w 1941-1942? Bo jeśli nie, sprawa jest jeszcze prostsza dla Osi.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Teufel, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
CHOMIK militarny
Sergeant Major of the Marine Corps
Posty: 324
Rejestracja: poniedziałek, 20 listopada 2006, 16:25
Lokalizacja: Szczecin/UK
Kontakt:

Post autor: CHOMIK militarny »

Tu jest trochę o tym jak przedstawiała się wartość polskiej dywizji na tle niemieckiej oraz o tym jak miała wyglądać po reformie. Nie wiadomo tylko kiedy by jej dokonano, a znając polskie realia nieprędko:

http://strategie.net.pl/viewtopic.php?t=1746
Ostatnio zmieniony wtorek, 21 listopada 2006, 22:13 przez CHOMIK militarny, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
viking
Major en second
Posty: 1113
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:06
Lokalizacja: Białystok

Post autor: viking »

Obejść ją można było przez państwa bałtyckie, a i przełamać wystarczyło w jednym miejscu. To była zbyt wielka linia by mogła być niezdobyta w każdym punkcie - coś jak Wał Atlantycki.
Ostatnio zmieniony piątek, 14 grudnia 2012, 14:49 przez viking, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
cdc9
Generał Broni
Posty: 5618
Rejestracja: czwartek, 23 marca 2006, 09:23
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: cdc9 »

Dyskusja jest miła i sympatyczna, ale ja jednak nie rozumiem na jakich przesłankach opieracie koledzy swoje założenie, że Polska brałaby udział w wojnie z ZSRR. Projekcja zachowań różnych państw z 1941 roku na zachowanie z 1939 roku jest błędem - Rumunia wystawiła Bóg wie ile wojska, w 1941 roku, nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że już musiała z powodu wydarzeń lat 1939-1941. To jest właśnie ten dylemat :!: Dlaczego myślicie, że byłby w Polsce ktoś chętny aby wystawiać 50 dywizji na walkę z ZSRR ? Po co ? Czy uważacie, że ktokolwiek w Polsce coś takiego planował ? Na marginesie - czy znacie założenia Planu Operacyjnego "Wschód" ? Dodam jedynie, że PO "Wschód" był wynikiem długoletnich prac.
PS. :wink: :) Kiedy "enty" raz czytam o radzieckich spadochroniarzach jako detonatorze II WŚ robi mi się słabo. Ta fraza jest przez pana W. wykorzystywana jako wstęp w rozprawkach o czystkach Stalina, o 1941 roku, a teraz jeszcze o relacjach Hitler - Beck. Czekam na dalsze części np. Spadochron jako bezpośrednia przyczyna upadku IV RP. :wink:
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi.

Józef Piłsudski (24 września 1895 r.)
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

Prawde mowiac, przekonuje mnie Woloszanski, chociaz pisal przeciez Hitler o przestrzeni zyciowej na Wschodzie PRZED 1939 rokiem. Nie sadze tez, by Polska musiala wystawiac 30 czy 50 dywizji do ataku na Sowiety. Rownie dobrze moglo sie okazac przeciez, ze te dywizje walczylby w obronie, wspierane - byc moze - przez jakies formacje niemieckie i Rumunów, w czasie gdy Niemcy zaangazowane bylyby na Zachodzie. W koncu w naturalny sposob, stalaby sie Polska buforem miedzy Sowietami a Niemcami i musialby toczyc wojne obronna a nie zaczepną!
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Zaraz przeczytam artykuł, ale odniosę się na razie do tego, co przeczytałem napisanego przez Was. Otóż powtarzałem i powtarzam, że:

- sojusz polsko-niemiecki to zupełne fantasy, tak samo jak "Polska od morza do morza"
- atak na ZSRR w 1941 r. miał szansę powodzenia, bo Hitler zaskoczył Stalina. Gdyby wszedł w układ z Polską, wtedy Stalin nie dałby się zaskoczyć, nie zdemontował owej linii obronnej i być może sam by ruszył pierwszy. W każdym razie zmiana byłaby na korzyść ZSRR, a nie atakujących.

Wg mnie obie forsowane tezy (zależące druga od pierwszej) są fałszywe.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

A sam artykuł całkiem ciekawy.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
viking
Major en second
Posty: 1113
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:06
Lokalizacja: Białystok

Post autor: viking »

- sojusz polsko-niemiecki to zupełne fantasy
Niby dlaczego?Od 1934r stosunki między obu krajami były dobre to po pierwsze.Po drugie Polska razem z Węgrami i Niemcami dokonała rozbioru Czechosłowacji i jakos ziemia sie nie zatrzęsła...Po trzecie Polska mogła zyskac nowe tereny dla SIEBIE np żytomierszczyzna ,czy jeszcze część Białorusi.Na tych terenach istniały nawet polskie obwody autonomiczne zanim Stalin ich nie rozwalił.Po czwarte Polska była krajem autorytarnym, zaprzyjaźnionym z kilkoma krajami bedącymi juz w Osi np Węgrami,Włochami...I jakby nie patrzec w 1939r ideologicznie blizej było autorytarnej Polsce do Osi niz do demoliberalnych państw zachodnich-takie są faky akurat...

Ten osławiony ,,lebensraum" można równie dobrze rozumiec jako niemiecką strefę wpływów-np Rosenberg postulował koncepcje mittleuropy-czyli bloku państw proniemieckich we wschodniej Europie i na gruzach ZSRR.A Rosenberg był nie byle kim tylko głównym ideologiem NSDAP...Niemcy w pewnym momencie te koncepcje Rosenberga zlekceważyli,czy nawet odrzucili(mam tu na mysli szczególnie lata 1941-42), ale potem po stalingradzie był ostry nawrót do tego-utworzenie KONR z Własowem,komitetów narodowych np białoruskiego,litewskiego,ukrainskiego i innych-a te które były wczesniej dostały trochę więcej do gadania...
Awatar użytkownika
cdc9
Generał Broni
Posty: 5618
Rejestracja: czwartek, 23 marca 2006, 09:23
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: cdc9 »

Pozwolę sobie zaprotestować. Żaden z powyższych argumentów nie wskazuje na to, że Polska chciała z kimkolwiek wojny. Jakiekolwiek przygotowania militarne byly związane z ewentualną obroną stanu posiadania, a nie agresją. To czy kogoś się lubi, czy nie, nie jest argumentem poważnym w polityce i nie decyduje o sprawach wojny lub pokoju. Jeśli zaś chodzi o ujawniane, między wierszami, pokrewieństwo spojrzenia na władzę i politykę między Polską, a Osią to chyba tu już przeszarżowałeś.
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi.

Józef Piłsudski (24 września 1895 r.)
Awatar użytkownika
viking
Major en second
Posty: 1113
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:06
Lokalizacja: Białystok

Post autor: viking »

. Jeśli zaś chodzi o ujawniane, między wierszami, pokrewieństwo spojrzenia na władzę i politykę między Polską, a Osią to chyba tu już przeszarżowałeś.
w czym?Rydz -Śmigły dogadywał sie z Piaseckim z ONR,planowali jakąs wspolną akcje w stylu ,,nocy długich noży", tyle ,że nie wypaliło-po prostu nie zdecydowano sie na tego typu konfrontację.Nie było jeszcze aż takich zapędów totalitarystycznych.W latach 30-tych sanacja promowała sama z siebie hasła nacjonalistyczne i nawet antyżydowskie.Utworzono OZN , który grupował takie organizacje jak np Polska Partia Faszystowska czy przez pewien czas wspomniany ONR-Falanga, nie przyjmowano tam żydów,noszono koszule w jednolitej barwie itp.

Więc w czym niby przesadziłem,pokrwieństwo ideologiczne było wieksze między Polska , a Niemcami niz między Polska a np Wielką Brytanią.
To czy kogoś się lubi, czy nie, nie jest argumentem poważnym w polityce i nie decyduje o sprawach wojny lub pokoju.
Jest argumentem i to decydujacym.Sojusze nieideologiczne są możlwe tylko na krótką metę vide Ribentropp-Mołotow czy sojusz radziecko-aliancki.A i to tylko miedzy równorzednymi państwami-po upadku Polski w 39r alianci kazali Rumunom internować sanacyjny rząd i postawili na ekipę antysanacyjną-chyba to też nie był przypadek.

Od razu mówie,że nie mam zamiaru tu twierdzić,ze sanacja jako całośc była ruchem faszyzującym-bo to bzdura,ale w latach 30-tych były tam takie tendecje i to po prostu fakt.

A tutaj fragment artykułu o jednym sląskim faszyscie:
Kowal rozumie też potrzebę posiadania własnej przybudówki związkowej. W styczniu 1934 roku opanowuje tzw. Konfederację Samopomocy Robotniczej i Zawodowej, która powierza mu stanowisko marszałka. Organizacja ta jednak okazała się fikcją, a dwa miesiące później została zdelegalizowana. Wobec tego nawiązuje kontakt ze starymi przyjaciółmi z tzw. "PPS - dawnej Frakcji Rewolucyjnej" (piłsudczykowskiej grupy rozłamowej z PPS), ale wycofuje się, gdy ci zaproponowali mu zapłacenie starych długów partyjnych. Podtrzymał natomiast współpracę ze związanym z PPSdFR Centralnym Związkiem Zawodowym Polskim, którego prezesem został wybrany 6 maja 1934 roku. Socjalistyczny dotąd CZZP ze swymi 4000 członków stał się organizacją zawodową faszystowskiego RRU.

Sukcesy Kowala wywołały zaniepokojenie kół rządowych. Już we wrześniu 1933 roku sanacyjny Związek Powstańców Śląskich usuwa Kowala ze swych szeregów i zakazuje kontaktów z nim. Początkowo jednak władze nie mają pretekstu do represji wobec Ruchu - organizacja Lipińskiego mimo haseł o potrzebie wystrzelania "złodziejów grosza publicznego" stroni od terroru i przemocy. Jednak we wrześniu 1934 roku na kopalni "Anna" w Pszowie trzech zwolnionych z pracy górników pobiło na śmierć sztygara Albina Czernera i okazało się, że jeden z nich należał do Ruchu Uzdrowienia. Już 13 września decyzję o likwidacji RRU wydał starosta rybnicki, po nim czyni to świętochłowicki. Kowal-Lipiński próbuje nadskakiwać wojewodzie Grażyńskiemu, prosi o pomoc Jędrzeja Moraczewskiego (przywódcę sanacyjnego Związku Związków Zawodowych) - wszystko na próżno.

Na skutek szykan 7 maja 1935 roku Wódz ogłasza rozwiązanie swego Ruchu, co nie oznacza jednak zaniechania dziania działalności. Lipiński nadal wydaje pisma "Front Polski Zbudzonej" i "Front Świata Pracy", opiera się przy tym na CZZP, który będąc pod ochroną konwencji genewskiej nie mógł zostać zakazany. Kowal balansuje między prorządowością i opozycją, żądanie liberalizacji życia publicznego (np. postulat demokratyzacji ordynacji wyborczej, wynikający z realnej oceny swych szans) łączy z hasłem "przełomu narodowego".

Po dwuletnim okresie hibernacji przywraca Lipińskiego do życia deklaracja płk. Koca o utworzeniu Obozu Zjednoczenia Narodowego. Początkowo myśli o włączeniu się do OZN, ale później decyduje się na samodzielną działalność i w sierpniu 1937 roku reaktywuje swą organizację pod nazwą Narodowo-Radykalnego Ruchu Uzdrowienia. NRRU okazuje się cieniem dawnej świetności - na 19 zebraniach gromadzi raptem 460 osób. Mimo to OZN liczy na wchłonięcie NRRU, Kowal bierze udział w kongresie założycielskim nowej sanacyjnej centrali związkowej (Zjednoczenie Polskich Związków Zawodowych). Spodziewał się jednak więcej niż mu obiecywano, więc znowu dołączył do malkontentów. W kwietniu 1938 roku nawiązał współpracę z rozłamowcami z SN - tzw. Ruchem Narodowo-Państwowym. "Front Polski Zbudzonej" został przeniesiony do Warszawy, na jego łamach pojawiają się nazwiska Klaudiusza Hrabyka, Zdzisława Stahla, Zygmunta Wojciechowskiego, Mieczysława Piszczykowskiego.
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

Dodam jeszcze, że polityka i propaganda totalnie antypolska wystąpiła w III Rzeszy dopiero w latach bezpośrednio poprzedzajaych wybuch wojny.
Czy stawiane przez Niemców żądania były zbyt wygórowane?
-oddanie zamieszkałego w znacznej większości przez Niemców terytorium W.M. Gdańsk (około 80%), oraz budowa autostrady, którą w razie czego przecież łatwo zablokować.
Rosja była głownym wrogiem II RP. Ta antysłowiańskość nazistów nastepuje z pełną siłą dopiero z chwilą konfliktu z ZSRR, jakoś nie przeszkadzało Bułgarom wiązać się z III Rzeszą, pomimo, że był to kraj słowianski, od lat prorosyjski, podobnie Jugosławia (inna sprawa, że w wyniku zamachu stanu doszli do władzy probrytyjscy politycy), czy Słowacja.
Nie jestem specjalnym fanem Polski w Osi, jednak zastanawiam się zawsze w takim momencie, że może jednak nie musieliśmy tracić 6 000 000 (w tym tysiące naukowców, pracowników umysłowych, inteligencję, kwiat polskiego narodu) obywateli, połowy majątku narodowego, oraz ponad połowy ziem II RP, w dodatku tracąc twarz na Zachodze po wojnie, bo przecież Churchill nie będzie rozpętywał III wojny światowej przez Katyń i sprawę polską?
Chyba się jednak nie opłacało Panie Beck...
Awatar użytkownika
cdc9
Generał Broni
Posty: 5618
Rejestracja: czwartek, 23 marca 2006, 09:23
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: cdc9 »

viking pisze:
. Jeśli zaś chodzi o ujawniane, między wierszami, pokrewieństwo spojrzenia na władzę i politykę między Polską, a Osią to chyba tu już przeszarżowałeś.
w czym?Rydz -Śmigły dogadywał sie z Piaseckim z ONR,planowali jakąs wspolną akcje w stylu ,,nocy długich noży", tyle ,że nie wypaliło-po prostu nie zdecydowano sie na tego typu konfrontację.Nie było jeszcze aż takich zapędów totalitarystycznych.W latach 30-tych sanacja promowała sama z siebie hasła nacjonalistyczne i nawet antyżydowskie.Utworzono OZN , który grupował takie organizacje jak np Polska Partia Faszystowska czy przez pewien czas wspomniany ONR-Falanga, nie przyjmowano tam żydów,noszono koszule w jednolitej barwie itp.

Więc w czym niby przesadziłem,pokrwieństwo ideologiczne było wieksze między Polska , a Niemcami niz między Polska a np Wielką Brytanią.
To czy kogoś się lubi, czy nie, nie jest argumentem poważnym w polityce i nie decyduje o sprawach wojny lub pokoju.
Jest argumentem i to decydujacym.Sojusze nieideologiczne są możlwe tylko na krótką metę vide Ribentropp-Mołotow czy sojusz radziecko-aliancki.A i to tylko miedzy równorzednymi państwami-po upadku Polski w 39r alianci kazali Rumunom internować sanacyjny rząd i postawili na ekipę antysanacyjną-chyba to też nie był przypadek.

Od razu mówie,że nie mam zamiaru tu twierdzić,ze sanacja jako całośc była ruchem faszyzującym-bo to bzdura,ale w latach 30-tych były tam takie tendecje i to po prostu fakt.

A tutaj fragment artykułu o jednym sląskim faszyscie:
Kowal rozumie też potrzebę posiadania własnej przybudówki związkowej. W styczniu 1934 roku opanowuje tzw. Konfederację Samopomocy Robotniczej i Zawodowej, która powierza mu stanowisko marszałka. Organizacja ta jednak okazała się fikcją, a dwa miesiące później została zdelegalizowana. Wobec tego nawiązuje kontakt ze starymi przyjaciółmi z tzw. "PPS - dawnej Frakcji Rewolucyjnej" (piłsudczykowskiej grupy rozłamowej z PPS), ale wycofuje się, gdy ci zaproponowali mu zapłacenie starych długów partyjnych. Podtrzymał natomiast współpracę ze związanym z PPSdFR Centralnym Związkiem Zawodowym Polskim, którego prezesem został wybrany 6 maja 1934 roku. Socjalistyczny dotąd CZZP ze swymi 4000 członków stał się organizacją zawodową faszystowskiego RRU.

Sukcesy Kowala wywołały zaniepokojenie kół rządowych. Już we wrześniu 1933 roku sanacyjny Związek Powstańców Śląskich usuwa Kowala ze swych szeregów i zakazuje kontaktów z nim. Początkowo jednak władze nie mają pretekstu do represji wobec Ruchu - organizacja Lipińskiego mimo haseł o potrzebie wystrzelania "złodziejów grosza publicznego" stroni od terroru i przemocy. Jednak we wrześniu 1934 roku na kopalni "Anna" w Pszowie trzech zwolnionych z pracy górników pobiło na śmierć sztygara Albina Czernera i okazało się, że jeden z nich należał do Ruchu Uzdrowienia. Już 13 września decyzję o likwidacji RRU wydał starosta rybnicki, po nim czyni to świętochłowicki. Kowal-Lipiński próbuje nadskakiwać wojewodzie Grażyńskiemu, prosi o pomoc Jędrzeja Moraczewskiego (przywódcę sanacyjnego Związku Związków Zawodowych) - wszystko na próżno.

Na skutek szykan 7 maja 1935 roku Wódz ogłasza rozwiązanie swego Ruchu, co nie oznacza jednak zaniechania dziania działalności. Lipiński nadal wydaje pisma "Front Polski Zbudzonej" i "Front Świata Pracy", opiera się przy tym na CZZP, który będąc pod ochroną konwencji genewskiej nie mógł zostać zakazany. Kowal balansuje między prorządowością i opozycją, żądanie liberalizacji życia publicznego (np. postulat demokratyzacji ordynacji wyborczej, wynikający z realnej oceny swych szans) łączy z hasłem "przełomu narodowego".

Po dwuletnim okresie hibernacji przywraca Lipińskiego do życia deklaracja płk. Koca o utworzeniu Obozu Zjednoczenia Narodowego. Początkowo myśli o włączeniu się do OZN, ale później decyduje się na samodzielną działalność i w sierpniu 1937 roku reaktywuje swą organizację pod nazwą Narodowo-Radykalnego Ruchu Uzdrowienia. NRRU okazuje się cieniem dawnej świetności - na 19 zebraniach gromadzi raptem 460 osób. Mimo to OZN liczy na wchłonięcie NRRU, Kowal bierze udział w kongresie założycielskim nowej sanacyjnej centrali związkowej (Zjednoczenie Polskich Związków Zawodowych). Spodziewał się jednak więcej niż mu obiecywano, więc znowu dołączył do malkontentów. W kwietniu 1938 roku nawiązał współpracę z rozłamowcami z SN - tzw. Ruchem Narodowo-Państwowym. "Front Polski Zbudzonej" został przeniesiony do Warszawy, na jego łamach pojawiają się nazwiska Klaudiusza Hrabyka, Zdzisława Stahla, Zygmunta Wojciechowskiego, Mieczysława Piszczykowskiego.
No ale czego ma niby dowodzić ten artykulik, bo ja wyniosłem z niego taką naukę, że Polska była krajem wolnym gdzie był Kowal - faszysta i Wasilewska - komunistka, a dla wszystkich było miejsce. W państwach autorytarnych, do których zaliczasz tak ochoczo Polskę miejsce inaczej myślących było w KL lub w grobie. Jeśli zaś chodzi o Twój pogląd o ideologicznej jedności Polski i Niemiec to jest on po prostu nieprawdziwy. Polska była krajem demokratycznym , z wadami i kłopotami ale jednak demokratycznym tak jak Francja czy Wielka Brytania - to że we Francji byli faszyści nic nie oznacza, więc niby czemu oznacza coś w Polsce.
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi.

Józef Piłsudski (24 września 1895 r.)
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Krótko i na temat:

1. Polska w imię uniknięcia wojny z Niemcami (w którą zresztą nie wierzono do końca) miała pójść z nimi razem na wojnę z ZSRR? A niby po co?

Teraz wiemy, że sojusze z Anglią i Francją były mało warte. Wtedy tego nie wiedziano. Zamiast sojuszu z nimi i prawdopodobnego pokoju miał się Beck zdecydować na wyprawę na ZSRR? Panowie, litości...

2. Rezultat wojny był dla Polski tragiczny i z pewnością nikt aż tak tragicznego rozwoju wypadków nie przewidywał. Ale - uwaga: rezulat mógł być znacznie gorszy. Przykłady:

- Niemcy pokonują ZSRR
- ZSRR pokonuje Niemcy przed inwazją w 1944 r. w Normandii. Wymieniać dalej?
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Popieram całkowicie stanowisko prezentowane przez Andreasa i Cdc9 ale nie mam już siły dyskutować na ten( podobny jak dwie krople wody wątek : sojusz polsko- hitlerowski ) temat na trzecim czy czwartym Forum :)
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Awatar użytkownika
viking
Major en second
Posty: 1113
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:06
Lokalizacja: Białystok

Post autor: viking »

No ale czego ma niby dowodzić ten artykulik, bo ja wyniosłem z niego taką naukę, że Polska była krajem wolnym gdzie był Kowal - faszysta i Wasilewska - komunistka, a dla wszystkich było miejsce. W państwach autorytarnych, do których zaliczasz tak ochoczo Polskę miejsce inaczej myślących było w KL lub w grobie. Jeśli zaś chodzi o Twój pogląd o ideologicznej jedności Polski i Niemiec to jest on po prostu nieprawdziwy. Polska była krajem demokratycznym , z wadami i kłopotami ale jednak demokratycznym tak jak Francja czy Wielka Brytania - to że we Francji byli faszyści nic nie oznacza, więc niby czemu oznacza coś w Polsce.
Gdybyś dokładnie przeczytał,to bys zauważył ,że ten pan i jemu podobni krecili się w latach 30-tych wokół obozu pro-rządowego.Akurat ten facet był marginesem,ale faszyzujacy i sanacyjny OZN to 100 tys ludzi.Piszę to apropo tego co stwierdziłeś wcześniej ,że nie było ponoć żadnych koneksji ideologicznych między Polską , a krajami Osi -a to jest po prostu nieprawda.Ideologicznie to Wegry czy Bułgaria nie rózniły się prawie od Polski.
1. Polska w imię uniknięcia wojny z Niemcami (w którą zresztą nie wierzono do końca) miała pójść z nimi razem na wojnę z ZSRR? A niby po co?
a po to ,że sojuszników szuka się blisko , anie za morzami.I to takich sojuszników ,którzy moga nam cos bezpośrednio dac lub wspomóc.W wojnie z ZSRR moglismy ugrac nowe tereny na wschodzie+silna pozycję we wschodniej Europie jako główny niemiecki sojusznik w tym rejonie.Co nam dawał sojusz z Wlk brytania czy Francją?Te państwa nawet gdyby chciały to nie mogły nas skutecznie wspomóc, a ofiarowac to nam mogły tylko te swoje gwarancje.
Rezultat wojny był dla Polski tragiczny i z pewnością nikt aż tak tragicznego rozwoju wypadków nie przewidywał. Ale - uwaga: rezulat mógł być znacznie gorszy. Przykłady:

- Niemcy pokonują ZSRR
- ZSRR pokonuje Niemcy przed inwazją w 1944 r. w Normandii. Wymieniać dalej?
1.Niemcy mieliby dużo bliżej do serca ZSRR niz w 1941r

2.Wsparłoby ich kilkadziesiat polskich dywizji plus włąsnych wojsk mogliby zaangażowac duzo wiecej.

3.Co z tego wynika,sytuacja Osi byłaby dużo lepsza z Polską,niz była bez niej i jest to chyba oczywiste.I dlatego wygrana ZSRR wcale nie była taka bardzo pewna.

4.Nawet gdyby jakims cudem Polska i Oś znalazły by się w odwrocie to można było zmienic front jak Rumunia,Finlandia czy Bułgaria,które skrzywdzone z wojny zbytnio nie wyszły.

5.Odchodząc nawet od problemu Polski atakujacej ZSRR to moglibyśmy po pierwsze w 1939 zgodzic sie na zajęcie Gdańska i po prostu nie angażowac się specjalnie czekajac na rozwój wypadków i zbrojąc sie maksymalnie.Pchanie sie w 1939r do wojny z Niemcami to było samobójstwo i awanturnictwo polityczne-i to akurat juz wtedy mozna było przewidzieć.Po drugie Moglibysmy być taka bułgaria -czyli pozwolić na przemarsz Niemców bez bezposredniego atakowania-mało to prawdopodobne,lecz wcale nie niemozliwe.
Ostatnio zmieniony czwartek, 23 listopada 2006, 21:19 przez viking, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”