Psy przeciwpancerne

Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Psy przeciwpancerne

Post autor: AWu »

Na wikipedii jest taki tekst:

"However, in 1942 one use of the anti-tank dogs went seriously awry when a large contingent of anti-tank dogs ran amok, endangering everyone in the battle and forcing the retreat of an entire Soviet division. Soon afterward the anti-tank dogs were withdrawn from service."

Wie któryś z forumowiczów o jaką bitwę chodzi?
Lisowski jr.
Sergent
Posty: 137
Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 10:31
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lisowski jr. »

O tych przeciwpancernych psach pisano zdaje się na łamach "Nowej techniki ...." parę lat temu. W skrócie: ze zmobilizowanych i przeszkolonych (karmiono je pod czołgami) 3000 psów, skutecznych pod Kurskiem było 10 (!), ale wystarczyło tyle by ukuć legendę .Ot co znaczy propaganda :lol:
Gonzo
Podpułkownik
Posty: 974
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:20
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Post autor: Gonzo »

Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

O psach to ja ogólnie wiem jak to wyglądało.
Pytam o konkretną bitwę, o której tu piszą w cytacie.
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Pod Kurskiem na pewno używano tych zwierzaków. Bestwialstwo :(
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Hmm, czy ja wiem... Większym bestialstwem zapewne jest wysłanie człowieka na czołgi niż psa, albo stosowanie miotaczy płomieni, bomb zapalających, gazów, dum-dumów, a nawet min.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Człowiek zdaje sobie sprawę na co się decyduje idąc na wojnę, pies jako zwierzę niekoniecznie.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Wątpię, czy osiemnastolatek z poboru na coś się pisze. Ktoś go na to pisze.

Równie dobrze można założyć, że pies ma lepiej, bo nie ma świadomości zagrożenia - biegnie pod czołg po jedzenie (jak sądzi) i ginie w ułamku sekundy. Człowiek niestety rozumie więcej.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Ok, osiemnastolatek będący poborowym wyboru nie ma - zgadzam się, chodziło mi o to, że pies nie ma świadomości i wykorzystuje się jego przywiązanie do człowieka, a człowiek od początku wie o co tu chodzi.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Właśnie o to mi chodziło: że wie, w odróżnieniu od psa. Tyle, że na te okropieństwa wcale się nie pisze, tzn. nie wybiera ich sobie (na ogół). Jest zmuszany do udziału w nich - jak pies.

A tu wzruszająca ilustracja do omawianego w tym wątku zagadnienia:

Obrazek
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

Mariusz pisze:Pod Kurskiem na pewno używano tych zwierzaków. Bestwialstwo :(
Hmmm, a koniki? Psów mało zginęło w porównaniu do koni. No i te zazwyczaj umierały w męczarni i znoju... Wojna to bestialstwo, no te ze zdjęcia przynajmniej walczyły w roli żołnierzy, a nie samobójców.
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

ozy pisze:te ze zdjęcia przynajmniej walczyły w roli żołnierzy a nie samobójców.
Bo ja wiem? "they explored caves, detected mine [fields, jak sądzę]".
Wojna to bestialstwo
Myślę, że tu wszyscy się zgodzimy.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Koni, zwłaszcza bojowych, nie wykorzystywano jednak na pewno "samobójczo". Były na to za drogie. Swoją drogą ciekaw jestem jak kształtowały się straty końskie w bitwach w dawniejszych epokach.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: kadrinazi »

Często zdarzały się bitwy, gdzie ginęło po jednej stronie więcej koni niż ludzi - bodaj tak było pod Kircholmem, gdzie straciliśmy więcej rumaków niż poległych.
Kontakt tylko na maila
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ciekawe co piszesz kadrinazi, bo to przecież było nasze wielkie zwycięstwo i przedstawiane jest na ogół w ten sposób, że nie ponieśliśmy tam żadnych strat, czy raczej, że straty były ponoszone nazwijmy to dość jednostronnie ;) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”