IV Grenadier (2009)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Fotek z tym "muszkieterem" to zrobiłem chyba z 10. Tyle razy próbował. Ale w końcu się udało, co zaowocowało włączeniem się kilku alarmów w samochodach na parkingu. ;D
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Ten co coś ustawia.AWu pisze:Ktory osobnik na fotce to Xardas ?
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Gerhard.
- Adjudant-Major
- Posty: 320
- Rejestracja: sobota, 5 stycznia 2008, 14:36
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Króciutka relacja z tego co zapamiętałem.
Na miejsce dotarłem bez problemów koło 9 - choć tragicznie niewyspany :sleep:
Spędziłem cały dzień nad Napoleonic Wars, grając Prusakami przeciwko Silverowi (Rosja), dwóm jego znajomym, którzy na co dzień nie są chyba strategami (Austria i Anglia) i Adamowi (Francja), którego potem zastąpił Clown. Wszyscy powtarzali przed grą jaka to nudna jest rozgrywka Prusami ale ja się na nich uparłem zwłaszcza, ze to była moja pierwsza moja rozgrywka w NW i chciałem zacząc jakoś spokojnie. Ostatecznie nie zawiodłem na tej nacji jeśli chodzi o grywalność.
Początkowo Prusacy prowadzą niewiele (w 1 turze wręcz w ogóle) działań militarnych ale ich znaczenie dyplomatyczne jest olbrzymie. Jak to miło było się czuć języczkiem u wagi i jednocześnie milczącym sfinksem, który nie wiadomo co zrobi i po czyjej stronie się opowie.
Ostatecznie przeciągnąłem na swoją stronę Turcję i wypowiedziałem wojnę Francji (która znacznie się już rozrosła podbijając Hiszpanię i Austrię) wchodząc w sojusz z Rosją i Anglią.
Austria wycięła oryginalny numer i przekupiona wizją panowania nad ukraińskimi stepami stanęłą po stronie Francji. Ostatecznie ukształtowały się 2 bloki: Prusy, Rosja, Anglia, Turcja v. Francja, Austria i Dania.
Okazało się, że kto ma talent w dyplomacji ten nie ma szczęścia w bitwach. Kostki były okrutne dla Prus i nie wygrałem żadnej wielkiej bitwy. Owszem Rosja i Turcja podzieliły między siebie Austrią ale i tak zwycięstwo przypadło ostatecznie Francji, która podbiłą Hiszpanię, Neapol i zajęła Berlin i właściwie przez cały czas kontrolowała grę - niezależnie kto nią grał :wall:
Konwet bardzo udany. Dzięki dla organizatorów, współgraczy a takze innych uczestników konwentu ^^
Na miejsce dotarłem bez problemów koło 9 - choć tragicznie niewyspany :sleep:
Spędziłem cały dzień nad Napoleonic Wars, grając Prusakami przeciwko Silverowi (Rosja), dwóm jego znajomym, którzy na co dzień nie są chyba strategami (Austria i Anglia) i Adamowi (Francja), którego potem zastąpił Clown. Wszyscy powtarzali przed grą jaka to nudna jest rozgrywka Prusami ale ja się na nich uparłem zwłaszcza, ze to była moja pierwsza moja rozgrywka w NW i chciałem zacząc jakoś spokojnie. Ostatecznie nie zawiodłem na tej nacji jeśli chodzi o grywalność.
Początkowo Prusacy prowadzą niewiele (w 1 turze wręcz w ogóle) działań militarnych ale ich znaczenie dyplomatyczne jest olbrzymie. Jak to miło było się czuć języczkiem u wagi i jednocześnie milczącym sfinksem, który nie wiadomo co zrobi i po czyjej stronie się opowie.
Ostatecznie przeciągnąłem na swoją stronę Turcję i wypowiedziałem wojnę Francji (która znacznie się już rozrosła podbijając Hiszpanię i Austrię) wchodząc w sojusz z Rosją i Anglią.
Austria wycięła oryginalny numer i przekupiona wizją panowania nad ukraińskimi stepami stanęłą po stronie Francji. Ostatecznie ukształtowały się 2 bloki: Prusy, Rosja, Anglia, Turcja v. Francja, Austria i Dania.
Okazało się, że kto ma talent w dyplomacji ten nie ma szczęścia w bitwach. Kostki były okrutne dla Prus i nie wygrałem żadnej wielkiej bitwy. Owszem Rosja i Turcja podzieliły między siebie Austrią ale i tak zwycięstwo przypadło ostatecznie Francji, która podbiłą Hiszpanię, Neapol i zajęła Berlin i właściwie przez cały czas kontrolowała grę - niezależnie kto nią grał :wall:
Konwet bardzo udany. Dzięki dla organizatorów, współgraczy a takze innych uczestników konwentu ^^
"Ci, którzy zrzekają się wolności, w celu uzyskania krótkotrwałej odrobiny bezpieczeństwa, ani na jedno, ani na drugie nie zasługują."
http://strategialodz.phorum.pl
http://strategialodz.phorum.pl
- Silver
- Général de Division
- Posty: 3535
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 104 times
Jak już nie raz pisałem Napoleonic Wars jest według mnie najciekawszą grą z trylogii na którą składają się Wellington i Kutuzov.
Ja choć tak wiele w ta grę grałem to po raz pierwszy na 5 osób. Moi towarzysze to trochę strategami są, szczególnie młodszy (i w tzw eurogry i wojenno-strategiczne grywał i to od dawien dawna choć przerwę długą miał; a ze starszym to już zaliczyliśmy Napoleonic Wars i Wellingtona a szykuję dla nich kolejne ciekawe pozycję bo nakręciłem ich i to wykorzystam)
Trzeba być wytrwałym by pierwszą turę grać Prusami ale chyba szybko czas mija i potem można się już w mapę Europy wgryźć wypowiadając wojnę.
Była u ciebie pokerowa twarz i bardziej spodziewałem się że staniesz po stronie Francji niz że zrobi to Austria. Zresztą po przejęciu kontroli nad Turcja przez ciebie to własnie Austria była zaniepokojona i na wszelki wypadek zagrała wydarzenie powstania w Serbii by zneutralizować tę Turcję.
Rzuty kośćmi to rzeczywiście bardzo i wyjątkowo pechowe miałeś niestety.
Z braku czasu niestety nie napiszę AARu a tak wiele działo się (jak zresztą przy większości rozgrywek).
Co do rosyjskich gierek to ja chętny jestem zagrać bo mi już rok butwieją.
Pisałem o nich w temacie:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?t=6219
Ja choć tak wiele w ta grę grałem to po raz pierwszy na 5 osób. Moi towarzysze to trochę strategami są, szczególnie młodszy (i w tzw eurogry i wojenno-strategiczne grywał i to od dawien dawna choć przerwę długą miał; a ze starszym to już zaliczyliśmy Napoleonic Wars i Wellingtona a szykuję dla nich kolejne ciekawe pozycję bo nakręciłem ich i to wykorzystam)
Trzeba być wytrwałym by pierwszą turę grać Prusami ale chyba szybko czas mija i potem można się już w mapę Europy wgryźć wypowiadając wojnę.
Była u ciebie pokerowa twarz i bardziej spodziewałem się że staniesz po stronie Francji niz że zrobi to Austria. Zresztą po przejęciu kontroli nad Turcja przez ciebie to własnie Austria była zaniepokojona i na wszelki wypadek zagrała wydarzenie powstania w Serbii by zneutralizować tę Turcję.
Rzuty kośćmi to rzeczywiście bardzo i wyjątkowo pechowe miałeś niestety.
Z braku czasu niestety nie napiszę AARu a tak wiele działo się (jak zresztą przy większości rozgrywek).
Co do rosyjskich gierek to ja chętny jestem zagrać bo mi już rok butwieją.
Pisałem o nich w temacie:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?t=6219
- Clagus
- Decurio
- Posty: 303
- Rejestracja: niedziela, 20 maja 2007, 00:44
- Lokalizacja: Warszawa(Nogrod)
- Kontakt:
No niestety Rzym wygrał w druzgoczący sposób. Środek został przełamany 3 falami legionistów (w tym triari), prawe skrzydło zniknęło właściwie z mapy - Massinissa załatwił konnicę, a kilka kohort rozniosło w pył rekrutów z Kartaginy. Sukces odniosłem tylko na lewym skrzydle gdzie mniej liczna lekka konnica Syphaxa z małą pomocą lekkich piechurów zmiażdżyła rzymskich ekwitów. Niestety nie zdążyłem wykorzystać tej przewagi i zwalić się na centrum od tyłu.RyTo pisze:Druga bitwa była więc raczej dwuosobowa. Nie dojrzałem jej końca, jako że pociąg powrotny uniósł mnie z powrotem do Krakowa. Tym razem jednak Masynissa lepiej sobie poradził z rzutami i kiełbaskami. Legiony także miały więcej szczęścia i gdy wychodziłem, wyglądało na zwycięstwo Rzymu.
Nieee no... trzeba się nauczyć przegrywać. Poza tym pierwszy scenariusz nie był taki do końca przegrany, może jeszcze bym coś ugrał. Sytuacja była remisowa A jeśli chodzi o przegraną z zygfrydem, to cóż... zwyciężyło doświadczenie i umiejętności mojego oponenta oraz przewaga w uzbrojeniuRyTo pisze:Mam nadzieję, że Clagus nie zniechęci się do gry po dwóch porażkach, napisze recenzję SPQR i spotkamy się jeszcze na stosunkowo mało zróżnicowanych pod względem terenu mapach GBoH - po tej czy po tamtej stronie.
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
no jak mnie zona pusci a Andy nie bedzie mial czasu na RfTG (wtedy zona przybywa ze mna) to bysmy sie mogli umowic i przynajmniej sprobowac w ktoras ;>Silver pisze: Co do rosyjskich gierek to ja chętny jestem zagrać bo mi już rok butwieją.
Pisałem o nich w temacie:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?t=6219
- Clagus
- Decurio
- Posty: 303
- Rejestracja: niedziela, 20 maja 2007, 00:44
- Lokalizacja: Warszawa(Nogrod)
- Kontakt:
Andy pisze:Fajne zdjęcia, proszę o więcej podpisów, żeby można było skojarzyć twarze z nickami
Na tym zdjęciu RyTo (obrócony plecami) rzeczywiście objaśnia SPQR. Ten zamyślony człowiek po drugiej stronie planszy to ja (również na 16 i 23 zdjęciu ze strony 12)Arteusz pisze:RyTo tłumaczy SPQR (chyba).
- Załączniki
-
[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]
-
[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]
-
[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]
-
[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]
-
[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Ja wizytę w Warszawie rozpocząłem w piątek gdzie prezentowałem Waterloo Raleenowi i Panchowi. W sobotę zjawiłem się o 10tej bo lekko zaspałem, poznając uroki nocnego życia stolicy
Ponieważ nikt nie był chętny do Waterloo, to rozłożyłem je i czekałem, aż ktoś się złapie na haczyk, jednak chyba wszystkich przeraziły figurki w międzyczasie obserwowałem partię w SPQR, która dzięki "prowadzeniu" jej ze swadą przez doskonałego opowiadacza, czyli RyTo, nabrała nowego wymiaru. Myślę, że Ryszard powinien być oficjalnym przedstawicielem GMT promującym ten produkt sukces gwarantowany!
Po jakimś czasie zostałem zaproszony do partii w Sukcesorów, edycja numer 3, którą to partii o mały włos nie wygrałem, pomimo iż przez całą partię pozostawałem uzurpatorem, jednak w koncówce to Raubritter okazał się godnym następcą Aleksandra.
Potem zostałem zaproszony do partii NW gdzie zasiadłem do grania Francją. Tutaj z kolei wygrałem (podobno, bo opuszczałem Smolną jeszcze przed punktacją gry), choć przyznam szczerze, ze przeciwnicy i dyplomatycznie i militarnie nie próżnowali. To nie pozwalali połączyć się sojuszem z Hiszpanią, to skubali z jednej lub z drugiej strony moje granice. Ostatecznie o sukcesie zdecydowało większe szczęście w rzutach kośćmi, ale wiadomo nie od dziś, że Napoleon stawiał szczęście na równi z umiejętnościami militarnymi
Bardzo ciekawe spotkanie z uczestnikami Powstania Warszawskiego. Szczególnie, że coraz mniej jest żyjących jego uczestników...
Organizatorom dziękuję za dopracowanie strony technicznej (obiadek pierwsza klasa - chyba z pięć dokładek wziąłem ) pozdrawiam wszystkich, których poznałem i tych których nie udało mi się poznać. I...do zobaczenia za rok, albo na tegorocznych Polach Chwały, na które zamierzam się wybrać.
Ponieważ nikt nie był chętny do Waterloo, to rozłożyłem je i czekałem, aż ktoś się złapie na haczyk, jednak chyba wszystkich przeraziły figurki w międzyczasie obserwowałem partię w SPQR, która dzięki "prowadzeniu" jej ze swadą przez doskonałego opowiadacza, czyli RyTo, nabrała nowego wymiaru. Myślę, że Ryszard powinien być oficjalnym przedstawicielem GMT promującym ten produkt sukces gwarantowany!
Po jakimś czasie zostałem zaproszony do partii w Sukcesorów, edycja numer 3, którą to partii o mały włos nie wygrałem, pomimo iż przez całą partię pozostawałem uzurpatorem, jednak w koncówce to Raubritter okazał się godnym następcą Aleksandra.
Potem zostałem zaproszony do partii NW gdzie zasiadłem do grania Francją. Tutaj z kolei wygrałem (podobno, bo opuszczałem Smolną jeszcze przed punktacją gry), choć przyznam szczerze, ze przeciwnicy i dyplomatycznie i militarnie nie próżnowali. To nie pozwalali połączyć się sojuszem z Hiszpanią, to skubali z jednej lub z drugiej strony moje granice. Ostatecznie o sukcesie zdecydowało większe szczęście w rzutach kośćmi, ale wiadomo nie od dziś, że Napoleon stawiał szczęście na równi z umiejętnościami militarnymi
Bardzo ciekawe spotkanie z uczestnikami Powstania Warszawskiego. Szczególnie, że coraz mniej jest żyjących jego uczestników...
Organizatorom dziękuję za dopracowanie strony technicznej (obiadek pierwsza klasa - chyba z pięć dokładek wziąłem ) pozdrawiam wszystkich, których poznałem i tych których nie udało mi się poznać. I...do zobaczenia za rok, albo na tegorocznych Polach Chwały, na które zamierzam się wybrać.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
A to Ty. :jupi:Clagus pisze:Na tym zdjęciu RyTo (obrócony plecami) rzeczywiście objaśnia SPQR. Ten zamyślony człowiek po drugiej stronie planszy to ja (również na 16 i 23 zdjęciu ze strony 12)Arteusz pisze:RyTo tłumaczy SPQR (chyba).
Jakoś tak wszystkich trudno zapamiętać, choć się z nimi witało. Nie byłem pewny tego SPQR, bo był jeszcze Aleksander a te gry są bardzo podobne z daleka...dobrze że nie było GBoH bo wtedy to byłby naprawdę problem z rozpoznaniem.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Był "żarcik". ;D
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Dziękuję Clownowi za miłe słowa. Z drugiej strony, na zdjęciu, gdzie jakoby "tłumaczę" GBoH - jedynie odczytuję wyniki walki z tabelki.
Naprawdę lubię całą serię firmy GMT (a dwie-jedną część w szczególności) i myślę, że widać to w moim postępowaniu i kontaktach międzyludzkich :lol2:
Rzeczywiście, przywiozłem na Grenadiera Great Battles of Alexander, rozłożyłem mapę do jednego scenariusza tej gry (dzięki czemu Clown miał zarezerwowane miejsce na Waterloo ) i chwaliłem się kilku osobom pewnym niezwykłym żetonem do tej gry... Nie graliśmy w nic z tego jednak.
Cóż, moja ksywka silnie łączy się z marką GBoH ;')
Naprawdę lubię całą serię firmy GMT (a dwie-jedną część w szczególności) i myślę, że widać to w moim postępowaniu i kontaktach międzyludzkich :lol2:
Rzeczywiście, przywiozłem na Grenadiera Great Battles of Alexander, rozłożyłem mapę do jednego scenariusza tej gry (dzięki czemu Clown miał zarezerwowane miejsce na Waterloo ) i chwaliłem się kilku osobom pewnym niezwykłym żetonem do tej gry... Nie graliśmy w nic z tego jednak.
Cóż, moja ksywka silnie łączy się z marką GBoH ;')
As-tu le cauchemar, Hoffmann?