II Pola chwały (28-30 września 2007)

Impreza historyczno-wargamingowa odbywająca się co roku w Niepołomicach pod Krakowem w drugiej połowie września.
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Ja natomiast chciałem podziękować wszystkim graczom, którzy znieśli moje towarzystwo - a więc grali w gry tyczące się starożytności (zwłaszcza te dynamiczne).

Pierwej dwa zdjątka z Profesa Kolorków na punkty czyli C&C:Ancients.
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 280005.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 280004.jpg

Osobiście rozegrałem dwie bitwy - jedną wygrałem, drugą przegrałem. Koledzy Profes i Anders pracują nad ustaleniem wartości punktowej oddziałów artylerii polowej. Kiedy to uczynią, może jeszcze rozegramy bitwę defensywną z wykorzystaniem terenu? Póki co, bitwy rozgrywały się na płaskich równinach...

Grałem również dwakroć w Hannibala Barkasa (Tak, rozgrywki na tych zdjęciach... na których mnie nie ma - istotnie daleko od Syrakuz do Farsalos, a odległość tą musiałem pokonywać wiele razy).
Aparat cyfrowy był obecny wraz ze mną w obozie pompejan.
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 280007.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 280006.jpg

Następnego dnia... przyszła pora na obiecaną kiedyś bitwę pod Lilybajon, gdzie Pyrrus miał rozbić armię Kartaginy. Tak przynajmniej podają niektóre książki - w naszym przypadku zanim słonie załamały skrzydło kartagińczyków, niecni najemnicy i kawaleria numidyjska przełamali się przez nie-tak-zwartą linię hoplitów.
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 290018.jpg

Bitwę tą rozegraliśmy w pięciu tajemniczych osobników (konkurs na identyfikację?). Atmosfera w obu obozach panowała dobra. Pomiędzy zaś przeciwnymi stronami - przyjacielska...
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 290019.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 290020.jpg

Wbrew opinii złośliwych języków, w bitwie dużą rolę odegrał manewr. Pyrrus osłabił swoje skrzydło opróżniając je niemalże z kawalerii i próbując stworzyć linię ciężkiej piechoty.
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 290011.jpg

Próba ta niestety się nie powiodła. Kiedy zaś doszło do pęknięcia pierwszego oddziału hoplitów - koniec bitwy zbliżał się wielkimi krokami.
Wygrali więc kartagińczycy. Miejmy nadzieję, synowie Dydony, że jeszcze nieraz pójdziemy razem do zwycięstwa albo nieraz doprowadzę do Waszej zguby. Niech kostki się toczą dalej :)
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Nie sądzę by łączenie nas z figurkowcami było możliwe, choćby ze względu na to że wszyscy w jednym miejscu się nie pomieścimy. Poza tym to było tak, że sala środkowa była salą Wargamera, większość zaś systemów figurkowych była na dole w podziemiach. Co do mnie zaś, wolałbym, żeby istniała nasza własna sala, odrębna od sali Wargamera, bo nie prowadzę działalności w ramach Wargamera. Nie sądzę, żeby trafienie do naszej sali było jakimś problemem, ewentualnie można za rok na głównym dziedzińcu ustawić jakąś strzałkę, zadbać o lepsze poinformowanie o lokalizacji. A po drugie dobrze gdyby koledzy siedzieli w naszej sali (przynajmniej w większości), a nie rozchodzili się po całej imprezie. Co do odwiedzalności jeszcze, to w niedzielę było dużo osób.

Natomiast codo drugiej kwestii czy bardziej nastawiać się na granie czy na promowanie planszówek, uważam podobnie jak Wy, że trzeba się skupić na tym drugim. Niestety w tym roku za bardzo o to nie zadbaliśmy, i to jest pewien minus tego konwentu. Dużo ludzi się kręci po imprezie, i trzeba się do nich samemu odzywać, zapraszać do gry, przygotować jakieś pokazy adresowane do potencjalnych nowych graczy. Tak robią figurkowcy i dlatego u nich w tym roku było dużo ludzi, bo jak zawitali do ich sal to tam już zostawali, a naszą salę szybko obchodzili po czym szli dalej. Cieszę się, że ktoś poza mną to zauważył.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2423
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 52 times

Post autor: Teufel »

Figurki są dla zielonego człowieka w temacie ciekawsze i ładniejsze od "plansz "i "kartoników" i wcale się młodym ludziom nie dziwię. Jednak do mnie przemawiają bardziej ze względów estetycznych i kolekcjonerskich, niż jako skuteczne narzędzie do gry. A prawdziwy strateg musi mieć pod wzrokiem mapę i statystki każdego oddziału widoczne od razu - czyli pełny obraz sytuacji ;)
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Nie chodziło mi o łączenie plansz z figurami. Zauważyłem jedynie, że jeżeli chcielibyśmy promować plansze (a wydaje mi się że takiej praktycznie nie było) to lokalizacja nie była najlepsza. Nie ma co ukrywać, że dla "zielonego" figury z polem bitwy są bardziej atrakcyjne niż jakieś kartoniki na mapie.
Najlepiej dla plansz by było gdyby znajdowały się w sali "przelotowej" do figur, wtedy ludzie idący obejrzeć je, przechodziliby i przez nasze sale, a wtedy łatwiej kogoś zatrzymać ;) Lokalizacja Wargamera tuż przy wyjściu na ogrody zamkowe też zwiększała liczbę odwiedzających. Niestety sale w rogu budynku mają to do siebie, że są najdalej oddalone od centrum ;)
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10331
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2006 times
Been thanked: 2734 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Raleen pisze:Dużo ludzi się kręci po imprezie, i trzeba się do nich samemu odzywać, zapraszać do gry, przygotować jakieś pokazy adresowane do potencjalnych nowych graczy. Tak robią figurkowcy i dlatego u nich w tym roku było dużo ludzi, bo jak zawitali do ich sal to tam już zostawali, a naszą salę szybko obchodzili po czym szli dalej. Cieszę się, że ktoś poza mną to zauważył.
Ja tam jakiemuś miłemu Panu przy Andersie tłumaczyłem reguły Kampanii Risorgimento.
Był bardzo zainteresowany.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Grenadyer pisze:Nie chodziło mi o łączenie plansz z figurami. Zauważyłem jedynie, że jeżeli chcielibyśmy promować plansze (a wydaje mi się że takiej praktycznie nie było) to lokalizacja nie była najlepsza. Nie ma co ukrywać, że dla "zielonego" figury z polem bitwy są bardziej atrakcyjne niż jakieś kartoniki na mapie.
Najlepiej dla plansz by było gdyby znajdowały się w sali "przelotowej" do figur, wtedy ludzie idący obejrzeć je, przechodziliby i przez nasze sale, a wtedy łatwiej kogoś zatrzymać ;) Lokalizacja Wargamera tuż przy wyjściu na ogrody zamkowe też zwiększała liczbę odwiedzających. Niestety sale w rogu budynku mają to do siebie, że są najdalej oddalone od centrum ;)
No jasne stary, oczywiście najlepiej by było, żeby wszyscy, którzy wchodzą na zamek musieli przechodzić przez salę gdzie są gry planszowe i dopiero po uzyskaniu pisemnego "zaliczenia" tej sali od jednego z czuwających u wejścia do niej strategów mogli iść dalej ; ) , ale jednak nie sądzę by się to udało. Nie przesadzajmy. Ludzie zaglądali przecież i do nas - tutaj nie zgadzam się, że lokalizacja powodowała negatywne efekty, tylko w niej nie zostawali. Oczywiście można porozmawiać z Robertem nad zmianą, ale nie wiem czy ma to wielki sens. Dla mnie tamta sala jest bardzo przytulna, niby ciut na uboczu, ale jak ktoś wchodził do sali Wargamera to i o nas zwykle zahaczał.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
wujaw
Général de Brigade
Posty: 2075
Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Post autor: wujaw »

Dobrze, że Profes zaczął tę kwestię, bo faktycznie mnie na przykład aspekt pokazowy całkiem umknął.
Lokalizacja była świetna wg. mnie, a że Wargamer miał lepszą?Według mnie słusznie.Człowiek prowadzi działalnośc handlową, promuję nową grę, a u nas mogło wchodzic w rachubę "szczepienie bakcyla".A pozostali mieli albo taką jak nasza, albo gorszą.Zmiksowanie chyba nieiwele by dało, a oznaczało w praktyce "przesadzenie" za wargamera, więc chyba ze szkodą dla planszówek.
Przyszło mi natomiast do głowy, że nic by się nie stało, żeby w przyszłości można osiągnąc "cele pokazowe" poprzez umówienie się przed konwentem na konkretne rozgrywki konkretnych ludzi w konkretnym momencie i opisanym stoliku.Tak, żeby coś dyżurnego zawsze trwało.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

wujaw pisze:Przyszło mi natomiast do głowy, że nic by się nie stało, żeby w przyszłości można osiągnąc "cele pokazowe" poprzez umówienie się przed konwentem na konkretne rozgrywki konkretnych ludzi w konkretnym momencie i opisanym stoliku.Tak, żeby coś dyżurnego zawsze trwało.
I tak miał być i w tym roku. Ale wszyscy zgłaszają się w ostatniej chwili. I co ja zrobię.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Bart11
Sergent-Major
Posty: 180
Rejestracja: sobota, 28 lipca 2007, 08:46
Lokalizacja: Bugaj Zakrzowski

Post autor: Bart11 »

Świetna impreza. Po upływie czasu pozytywne wrażenia jeszcze się potęgują. Cieszę się z poznania licznych graczy(pozdrawiam), towarzystwo okazało się bardzo zgrane. Pod Waterloo Raleen i Monthion okazali duże zrozumienie dla mojego niedoświadczenia. Nie mogłem jednak skutecznie wspomóc lewym skrzydłem francuskim głównodowodzącego Monthiona, który wykrwawiał swoje oddziały w atakach na pozycje Wellin... Raleena. A gdy moi żołnierze zorientowali się wreszcie w którą stronę należy strzelać było już za puźno, klęska przerosła nawet tą historyczną. W niedziele, wraz z Konradem udało nam się wstępnie rozpracować "Ścieżki Chwały"- rozgrywka bardzo wciągająca. Zadowolony jestem również z noclegu na zamku, klimatyczna piwnica i posłanie z sześciu krzeseł i śpiwora :wink: . Niepołomicki zamek jak dla mnie jest doskonałym miejscem na spotkanie graczy i miłośników historii. Impreza i jej organizacja pełna plusów, szkoda że tylko raz do roku. I pięknie dopisała pogoda :D
Gonzo
Podpułkownik
Posty: 974
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:20
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Post autor: Gonzo »

Arnhem 1944 (Wyd. Dragon)
Relacja z walk pod Arnhem i Nijmegen spisana w pamiętnikach przez dwóch żołnierzy niemieckich :

Oberfeldwebel Olaf Schaffarz - 42 RP z 85 DP
"17 września 1944r. - Nijmegen
Zapowiadał się kolejny spokojny dzień który spędzimy na uzupełnianiu jednostek o nowych rekrutów. Późnym popołudniem jednak niebo przysłoniły setki samolotów.
Widok był niesamowity. Myśleliśmy że to kolejne bombowce lecą nad teren III Rzeszy.
Weszliśmy na najwyższy budynek w okolicy aby przypatrywać się temu zjawisku i wtedy z samolotów zaczęli wysypywać się spadochroniarze.
Kompletne zaskoczenie ! W mieście ogłoszono alarm , szybko zbiegliśmy na dół a później w kierunku swoich pozycji.
Niedaleko miasta lądowały szybowce , prawie jeden na drugim , trochę dalej aż biało było od pozostawionych spadochronów.
Pierwsze ataki odbijaliśmy na granicach miasta. Udało się nam rozbić parę batalionów ale później pod naporem kolejnych ataków cofnęliśmy się w głąb miasta.
Nie mamy wystarczających sił by utrzymać miasto. Dowiedzieliśmy się że podobne desanty odbyły się za Eindhoven w okolicach mostów na drodze do Nijmegen i niedaleko Arnhem.
Utworzyliśmy linię obrony w mieście. W nocy mają nadejść posiłki z naszej dywizji. Czekamy na dalszy rozwój wypadków."


SS-Standartenoberjunker Helmut Breith - I/19 PZG z 9 PzD SS
"17 września 1944r.
Spokój tego dnia przerwał rozkaz do wyjazdu do Arnhem w okolicach którego alianci dokonali desantu. Szybko wsiedliśmy na transportery i udaliśmy się do miasta w którym byliśmy po paru godzinach. Razem z nami udały się w tym kierunku I/20 PZG , I/9 AR i II/9 AR. W Oosterbreck 101 b. szkolny wstrzymał chwilowo natarcie Brytyjczyków więc mieliśmy czas na przygotowanie się do obrony.
A więc oczekujemy ich z rana.
Gott mit uns."


Oberfeldwebel Olaf Schaffarz - 42 RP z 85 DP
"18 września 1944r. - Nijmegen
Kontratakujemy. Udało się wypchnąć Amerykanów z miasta. Nie obyło się bez strat.
Trzymamy się dalej. Rano znów nadleciały samoloty z których po kolei wyskakiwali spadochroniarze. Amerykanie podeszli do miasta na całej linii od zachodu.
Od wschodu słychać naszą artylerie grzmiącą do jankesów którzy próbują okrążyć miasto."


SS-Standartenoberjunker Helmut Breith - I/19 PZG z 9 PzD SS
"18 września 1944r.
Pierwszy atak Brytyjczyków na miasto odbity w nasze ręce dostały się ich jeepy z rozpoznania. Przydadzą się. Chłopaki rwą się do kontrataku ale ci tchórze siedzą okopani w lesie i tylko walą do nas z dział , z resztą i tak nie mamy wystarczających sił. Na ich pociski nasi artylerzyści nie pozostają dłużni.
Posiłki które miały nocą do nas dotrzeć zatrzymały się po drodze z Arnhem do Beekbergen i pilnują dróg zaopatrzenia. Przerwać te linie próbowali dzisiaj Brytyjczycy ale nasze Pantery i PZ IV pogoniły ich z powrotem do lasu.
Już wiedzą co znaczy 9 PzD SS.
Gott mit uns."


Oberfeldwebel Olaf Schaffarz - 42 RP z 85 DP
"19 września 1944r. - Nijmegen
Bronimy się , kontratakujemy , umacniamy się. Tak teraz spędzamy dzień. Dzięki posiłkom z 10 PzD SS odbiliśmy południową część miasta.
Na zachód od Nijmegen na wzgórzach umocnił się jakiś batalion piechoty. Amerykanie biją się tam dzielnie mimo że zostali okrążeni.
Rano znowu nadleciały samoloty z posiłkami dla nieprzyjaciela."


SS-Standartenoberjunker Helmut Breith - I/19 PZG z 9 PzD SS
"19 września 1944r.
Tak się zastanawiamy czy las na północ od Arnhem jeszcze istnieje. Hummele stacjonujące niedaleko nas walą tam całą dobę.
Podobno podczas lądowania aliantów z domu wariatów uciekli tamtejsi mieszkańcy. Złapaliśmy jednego z nich który podawał się za Napoleona.
Udając że jesteśmy jego gwardią dokładnie wypytaliśmy o pozycje tych wstrętnych Brytyjczyków którzy szykują się do inwazji na Francje.
Dzisiaj na pewno mieli ciężki dzień.
Dwa bataliony artylerii wyjechały poza miasto aby znaleźć się poza zasięgiem dział aliantów którzy ostatnio wstrzelili się w ich pozycje.
Popołudniu zaczęli przeprawiać się przez rzekę Waal w okolicach Havedorp. Aby ich powstrzymać z miasta w kierunku Driel wyjechały II/9 PZR i 9 b.dz.szt i nasz I/19 PZG.
Gott mit uns."


Oberfeldwebel Olaf Schaffarz - 42 RP z 85 DP
"20 września 1944r. - Nijmegen
Mimo posiłków chyba ich siły strasznie się skurczyły , zaprzestali ataków , my okopaliśmy się na przedmieściach miasta.
Teraz tylko nas ostrzeliwują. Z resztą my ich też.
Jednostki II korpusu pancernego starły się na północ miasta z amerykanami , udało sie ich okrążyć ale nie zniszczyć.
Najgorsza wiadomość dziś to ta że czołgi aliantów dotarły pod Grave."


SS-Standartenoberjunker Helmut Breith - I/19 PZG z 9 PzD SS
"20 września 1944r.
Straciliśmy kontakt z II/9 PZR. Pod Driel byli już wieczorem 19 września kiedy my Byliśmy jeszcze w drodze gdzieś za Elst.
Wieczorem wypchnęli Brytyjczyków za rzekę ale na ich tyły w nocy desantowali się polacy , 4-5 kilometrów od nas.
Do Elst wyjechał I/506 b.cz.c. wsparty przez 9 b.dz.szt. będzie bronił drogi łączącej Arnhem z Nijmegen.
Powstrzymaliśmy atak polaków na południowy wschód od Elst. Wycofali się. Nie możemy prowadzić kontrataku ponieważ pochowali się w polderach.
Gott mit uns."


Oberfeldwebel Olaf Schaffarz - 42 RP z 85 DP
"21 września 1944r. - Nijmegen
XXX korpus aliantów przebił się przez nasze linie obrony , zdobyli Grave i pędzą w naszym kierunku. Popołudniu zdążyli już nas ostrzelać.
Po ich ataku wraz oddaliśmy południe miasta. Jednostki II korpusu cofnęły się pod Malden , zniszczyły most na kanale Vaal-Maas na południe od Malden.
Alianci zajeli południe miasta , są na wschód od miasta i trochę na zachód.
Nasza sytuacja nie wygląda ciekawie. Jednak oni nie ponawiają ataków , tylko działa odzywają sie przez całą dobę."


SS-Standartenoberjunker Helmut Breith - I/19 PZG z 9 PzD SS
"21 września 1944r.
Brytyjczycy siedzą w lesie i tylko ich artyleria się z tamtąd odzywa. Współczesne Robin Hoody. Polacy schowali się za Polderami , okopali się w okolicach Driel. Kolejni nadchodzą w okolicach Nijmegen. Ciekawe co oni pokażą ?
Obiecano nam posiłki - 10 PzD SS i 2 RAR. Wtedy rozpoczniemy kontrofensywę.
Do dowództwa korpusu telegram wysłał sam Fuhrer. Napisał w nim że jesteśmy ostatnią linią obrony chroniącą Niemcy , jesteśmy przedłużeniem linii Zygfryda , pochwalił nas za dzielną walkę z przeważającymi oddziałami wroga.
Nigdy nie zawiedziemy naszego Fuhrera !
Gott mit uns."
Awatar użytkownika
Antek
Tesserarius
Posty: 184
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 11:42
Lokalizacja: Limanowa-Kraków

Post autor: Antek »

Ja ma jak najbardziej pozytywne wrażenia po konwencie - za wyjątkiem wpadki noclegowej za co jeszcze raz przepraszam chłopaków z Torunia. Można było pograć w większość polskich i sporo zagranicznych gier, mieliśmy gości z całej Polski, a także z zagranicy (vide Grenadyer i Profes :) ), sama impreza też była całkiem udana, niektóre jej elementy gorsze niestety niż rok temu, ale za to większość zdecydowanie lepsza, w dodatku organizator obiecał, że za rok zlikwiduje tegoroczne mankamenty ;) Obszerniejszy reportaż mojego autorstwa ukaże się niebawem na łamach strony histmaga, proszę tych, którzy jeszcze tego nie zrobili, o zamieszczanie zdjęć z imprezy.

PS: Do minusów zaliczam min. fakt, że w tym roku Kraków nie dopisał tak jak rok wcześniej, niemniej było za to więcej osób spoza małopolski - tak że jeśli chodzi o liczbę uczestników wyszliśmy na duży plus. :)
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Gonzo kiedy wrzucisz jakieś zdjęcia na stronkę? :)

Chłopaki coś podsyłali chyba.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gonzo
Podpułkownik
Posty: 974
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:20
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Post autor: Gonzo »

Raleen pisze:Gonzo kiedy wrzucisz jakieś zdjęcia na stronkę? :)
I tak godzinami siedze przy tej stronie , nad artykułami i jeszcze mnie poganiasz ? :/
Raleen pisze:Chłopaki coś podsyłali chyba.
Oprócz tego co na forum to mam pare zdjęć na których ja jestem.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Sorry Gonzo, fakt ostatnio wiele czasu i tak pewnie Ci zeszło z Plutonem :oops:

Jak tam dasz radę wrzuć.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gonzo
Podpułkownik
Posty: 974
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:20
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Post autor: Gonzo »

Tylko że na maila dostałem 2-3 zdjęcia na których ja jestem. Reszte pościagałem z relacji kolegów ...
Nikt nie napisał że chce albo pozwala aby umieścić zdjęcia na stronie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Konwent POLA CHWAŁY”