My honour was loyalty 2015

Filmy, seriale, programy telewizyjne i wszelkie inne tematy związane z kinem i telewizją.
TommyGn
Sous-lieutenant
Posty: 411
Rejestracja: piątek, 29 sierpnia 2014, 12:11
Has thanked: 150 times
Been thanked: 23 times

Re: Filmy wojenne

Post autor: TommyGn »

Fromhold pisze:
runnersan pisze:No moim zdaniem mieli na sumieniu popieranie Hitlera, ale to już temat na zupełnie inną dyskusję... :)
Problem w tym, że często niekoniecznie go popierali, co w żaden sposób nie przeszkadzało im walczyć na froncie ;)
Czyś ty... ?
Do Leibstandarte trafiały ludki "niekoniecznie popierające Hitlera"?
Jeszcze rozumiem, że po lecie 1944 i lawinowym rozwijaniu waffen SS, brali z przysłowiowej łapanki. Słyszałem, co prawda, historię o niemieckich Ślązakach z dolnego śląska, że 2 synów około 44/45 wzięli z poboru do SS. Jednego rodzina wykupiła, że trafił tylko do WH, na drugiego nie nie starczyło pieniędzy, i Rosjanie go zabili po wzięciu do niewoli.
Ale, przed 44//45 nikt z przymusu do SS nie trafiał. tylko na ochotnika. A nawet z łapanki do tych tworzonych na gwałt dywizji SS, ale nie do elitarnego 1, 2, 3 SS.
Kiedy drzewa padają, i pni wycieka żywica jak krew - Janusz Reichel - Czorsztyn '91 https://www.youtube.com/watch?v=7cdP1fm4VjM
TommyGn
Sous-lieutenant
Posty: 411
Rejestracja: piątek, 29 sierpnia 2014, 12:11
Has thanked: 150 times
Been thanked: 23 times

Re: My honour was loyalty 2015

Post autor: TommyGn »

clown pisze:Obejrzałem. Straszne gówno. Szkoda czasu.
Gówno to jest już z definicji, jeśli ktoś próbuje zrobić bohaterów z essemanów.
Kiedy drzewa padają, i pni wycieka żywica jak krew - Janusz Reichel - Czorsztyn '91 https://www.youtube.com/watch?v=7cdP1fm4VjM
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: My honour was loyalty 2015

Post autor: clown »

Tu nawet nie chodzi o przesłanie (w PRL-u też kręcono propagandówki wojenne, komuchy mają swojego Kena Loacha, itp.). Film jest gówniany w sensie jakości wykonania, gry (a raczej "gry") aktorskiej, montażu i sensowności motywów przewodnich. Po jakichś 15-20 minutach zastanawiałem się, czy to rzeczywiście TEN film, czy jakiś szajs z YT, gdzie paru przebierańców z rekonstrukcji i zwariowany informatyk od "efektów specjalnych" postanowili się trochę pobawić, licząc na milion obejrzeń i parę lajków. Dno.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Torgill
General of the Army
Posty: 6209
Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 00:00
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 917 times
Been thanked: 435 times
Kontakt:

Re: My honour was loyalty 2015

Post autor: Torgill »

Mogliby wygrać w konkurencji "niepotrzebnie trzęsąca się kamera" ;)
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Hauptmann
Posty: 766
Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 10:37
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 10 times
Been thanked: 31 times

Re: My honour was loyalty 2015

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Ogromne rozczarowanie. Przeglądając netflixa natrafiłem na niemiecki mundur na miniaturce, co wydało mi się bardzo egzotyczne. Tym bardziej, że film ponoć opowiadał o wojnie z niemieckiej perspektywy.

Niestety, ale zawiodło prawie wszystko. Od drobnych detali historycznych (jak Hetzer pod Kurskiem, malowanie Panzergrau w Normandii), przez drewnianą grę aktorską, aż po samą artystyczną warstwę produkcji. To 2 godziny zupełnie nieporuszających i patetycznych rozmyślań głównego bohatera. Myślałem, że wyrośliśmy już z takiego kina batalistycznego. Nawet w ogniu największej bitwy zamiast poczuć ogień i emocje właśnie widzianego przez nas piekła, słyszymy plumkanie na pianinie i zupełnie nieporuszające wzdychanie do samego siebie.
Odniosłem wrażenie, że oglądam ogromną i dość bogatą rekonstrukcję historyczną lub strzelankę ASG. Sam bawię się w jedno i drugie od nastu-lat i niejednokrotnie byłem świadkiem autentycznych emocji i świetnej gry aktorskiej zupełnych amatorów. Tutaj zabrakło choćby minimalnego wczucia się. Metr od ciebie głowę kolegi przeszyła kula? Nieważne, właśnie rozważamy, czy Hitler jest spoko gościem, czy już nie.
Nie dostrzegałem też w zachowaniu żołnierzy jakichkolwiek umiejętności i wyszkolenia. Seria absurdalnych zachowań, których spodziewałbym się właśnie po początkujących graczach ASG, a nie po elitarnych grenadierach z dywizji pancernej. Zastosowanie pojazdów - aby były, czyli popykały sobie obok piechocińców, którzy w żaden sposób z nimi nie współpracowali.
Jako niezrozumiałe zachowanie aktorów podam jeden przykład: zdobywamy fabrykę (swoją droga wyglądającą, jakby faktycznie ją zniszczono w czasie II wojny... 70 lat temu) i oddział szturmuje schody. Pierwszy biegnący dostaje serię i pada. Koledzy zupełnie to ignorują i przebiegają ponad nim, dalej ku górze. Oni już uniknęli ostrzału.

Film był z jednej strony niskobudżetowy (broń brzmiała jak nagrywana telefonem), z drugiej zaprezentował przed kamerą całkiem sporo replik pojazdów. Hetzer (pod Kurskiem), Tygrys, Pantera, Marder II, trochę Hanomagów i 250-tek. Z drugiej strony, te pojazdy miały zerowe znaczenia dla fabuły i nie ukazano ich sensu istnienia na polu bitwy.
Po drugie, pożałowano na komputerowe barwienie i Pantera ma identyczne malowanie i numery zarówno pod Kurskiem, jak i w Normandii.
Aha, wg daty w filmie, lądowanie ma miejsce w 1943 roku. Wiem, że to zwykły błąd, ale zawsze...
Swoją drogą, mam wrażenie, że już widziałem te Panterę, Mardera i samoloty. Tak, brały udział w wielu rekonstrukcjach historycznych w Polsce i sam je macałem :P

Dialogi to teatralne (jak w ruskim Stalingradzie z 2013 roku), oderwane od życia rozważania i wymiany refleksji. Jest zaledwie kilka odrobinę realistycznie brzmiących kwestii, jedno czy dwa przekleństwa...

Sceneria to wielkie, puste polany i niekończące się lasy, głównie rosnących od linijki świerków. Nie przypomina to ani normandzkich żywopłotów, ani ukraińskich stepów. W trakcie kręcenia Ardenów ekipa miała pecha i zabrakło naturanego śniegu. Toteż... nie ma śniegu.


Film prezentuje cały szereg wytartych schematów opowieści wojennych. Chociażby typowe wątpliwości przy rozstrzelaniu jeńców. Albo... jak spotyka piękną kobietę, to musi to być Żydówko-Polka, którą na jego oczach zabija gestapo. Swoją drogą... jak na mieszkającą w leśnej chatce, to miała perfekcyjny makijaż, śnieżnobiałą koszulę i czyste rajstopy (!).

Podobne zgrzyty można wymieniać w nieskończoność.

Zawiodły zatem: fabuła, aktorzy, wykonanie. Na plus można zaliczyć ładnie ubranych żołnierzy (przynajmniej nie mieli opasek ze swastyką) oraz pewno minimum dbałości o detale historyczne. Dla przykładu: pod Kurskiem Niemcy używają Panzerfaust Kleine, a nie zwykłej 60, która pojawia się później razem z Panzerschreckiem.

Domyślam się, że oryginalna wersja była po włosku czy coś, bo na netflixie wersja niemiecka oznaczała beznamiętnie czytany z kartki tandetny dubbing.

Wielkie zmarnowanie tematu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Film”