Strona 77 z 98

Re: Klub interesującej książki

: sobota, 30 września 2017, 17:24
autor: Leo
Zajrzyj na wzmiankowane przeze mnie forum. Tam jest nawet skan z książki z odpowiednim fragmentem.

Re: Klub interesującej książki

: sobota, 30 września 2017, 18:10
autor: Leliwa
Jakub Polit to znany specjalista w tym temacie i terminologię zna dobrze. Wydaje się że tu słowo "warlord" jest po prostu nazwą własną dla pewnej kategorii ludzi i jako takie jest potraktowane, jako uznana już w literaturze przedmiotu nazwa. A że przyswoił to słowo polszczyźnie - nie on pierwszy i nie ostatni tak postępował z obcymi słowami. W świecie gier wojennych nie takie słowa angielskie się odmienia.
Sarmor pisze:Tak okołohistorycznie: znacie może jakieś godne polecenia książki o powstawaniu serialu „Stawka większa niż życie”?
https://wydawnictwofronda.pl/ksiazki/st ... z-klamstwo

Również o przeszłości scenarzysty.

Re: Klub interesującej książki

: niedziela, 1 października 2017, 01:27
autor: Pejotl
leliwa pisze:Wydaje się że tu słowo "warlord" jest po prostu nazwą własną dla pewnej kategorii ludzi i jako takie jest potraktowane, jako uznana już w literaturze przedmiotu nazwa. A że przyswoił to słowo polszczyźnie - nie on pierwszy i nie ostatni tak postępował z obcymi słowami. W świecie gier wojennych nie takie słowa angielskie się odmienia.
Nazwą własną dla tej kategorii osób jeśli dobrze rozumiem jest "Jūnfá". A "warlord" jest nazwą używaną w języku angielskim.

Nie mam problemu z nazwami czerpiącymi z języka kraju do którego odnosi się książka. Jeśli autor napisze "Epoka Sengoku Jidai. Japonia 1467 – 1603" to OK. Ale jeśli w tytule będzie "Epoka warringujących statesów. Japonia 1467-1603" to IMHO nie jest ok.

Dlatego "warlordsów" w tytule nie ścierpię. 8-)

Ale już się odczepiam. Arrivederci, praszczajtie, itp. :lol:

Re: Klub interesującej książki

: niedziela, 1 października 2017, 01:56
autor: Leliwa
Nazwą własna tak, zapewne. Ale w terminologii historycznej przyjęła się nazwa angielska. Być może dlatego, że język chiński jest dość trudno oddać alfabetem łacińskim. Warto przeczytać z tej okazji rozważania Jakuba Polita nad najsłynniejsza postacią Chin tych czasów, a szczególnie nad tym jak oddać w alfabecie łacińskim jej miano. Mowa oczywiście o Czang Kaj Szeku. Co do "warlordów" to w odróżnieniu od przytoczonych przez ciebie słowotworów jest ono bardziej akceptowane w języku polskim, tak jak słowo "lord" od którego pochodzi.

Re: Klub interesującej książki

: niedziela, 1 października 2017, 10:20
autor: cdc9
To teraz trzeba czekać na nowoczesne książki o warlordzie Bohdanie Chmielnickim, Nalewajce i others. :lol:
Sami siebie nie szanujemy. :evil:

Re: Klub interesującej książki

: niedziela, 1 października 2017, 12:00
autor: clown
Cdc9, Pejotl - pełna zgoda. W skądinąd znakomitej, moim zdaniem, książce tego samego autora, "Gorzki triumf", "warlordsi" też są używani i trochę wygląda to "kalkowato".

Re: Klub interesującej książki

: niedziela, 1 października 2017, 12:52
autor: elahgabal
Pejotl pisze:Jeśli autor napisze "Epoka Sengoku Jidai. Japonia 1467 – 1603" to OK
Nie ok, bo "jidai" to właśnie epoka. Czyli powinno być: "Epoka Sengoku. Japonia 1467-1603". ;)

Re: Klub interesującej książki

: niedziela, 1 października 2017, 12:58
autor: Leliwa
cdc9 pisze:To teraz trzeba czekać na nowoczesne książki o warlordzie Bohdanie Chmielnickim, Nalewajce i others. :lol:
Sami siebie nie szanujemy. :evil:
Nieprawda, bo mamy własne terminy na tych zbójów - "hetmani" kwestia ususu w historiografii.

Re: Klub interesującej książki

: niedziela, 1 października 2017, 13:08
autor: cdc9
Nie ma zgody między nami.
Z pewnością termin "warlord" występuje i występował w historiografii anglosaskiej. Czy osoby tak opisywane były w naszych książkach opatrzone takim terminem? Pewnie nie, a więc mamy swoje terminy i powinniśmy je szanować. Mamy, posługując się Twą terminologią, swe "uzusy".

Re: Klub interesującej książki

: poniedziałek, 2 października 2017, 20:56
autor: Leo
Proponuję przeczytać tę książkę zanim zaczniemy ferować zdecydowane wyroki. Jak dla mnie żadne polskie słowo (watażka, hetman, militarysta) nie pasuje i autor to przekonująco udowadnia. Najlepsze pewnie byłoby opisowe "pan/władca wojny", ale raczej jest zbyt długie i poetyckie.

Re: Klub interesującej książki

: wtorek, 3 października 2017, 07:38
autor: clown
Tak naprawdę "właściwe" (jeśli w ogóle możemy mówić o "właściwości") byłoby zostawienie wersji oryginalnej w kursywie chociażby, wraz z komentarzem we wstępie chociażby.
Powtórzę to, co pisałem - w "Gorzkim triumfie" też owi warlordowie są i brzmią "anglosasko", co jest tym dziwniejsze, że książka nie jest tłumaczeniem z angielskiego, tylko pracą własną autora.

Re: Klub interesującej książki

: wtorek, 3 października 2017, 08:25
autor: cdc9
To czy uważam użycie terminu warlord, czy nie, nie ma nic wspólnego z zawartością merytoryczną książki. Nie o tym piszemy i zgadzam się, na zapas, ze zdaniem przedpiśćców ;) , że książka jest znakomita.
Oczywiście rację ma clown: w polskiej książce o Chinach powinno używać się terminu chińskiego po opatrzeniu go odpowiednim przypisem ewentualnie powinno stosować się jakiś termin polski. O warlordach czy innych peacmakerach niech się pisze w dziełach o historii Anglii jeśli ktoś musi.
A co do Chmielnickiego i hetmana ..., to czekam na rewizję Labudy czy innego mediewisty i nowe dzieło pt. Warlord Masław i jego państwo. :)
PS. Już widzę jak Francuzi, szanujący swą kulturę i język, używają terminów typu warlord.

Re: Klub interesującej książki

: wtorek, 3 października 2017, 11:55
autor: Wysoki
A co do Chmielnickiego i hetmana ..., to czekam na rewizję Labudy czy innego mediewisty i nowe dzieło pt. Warlord Masław i jego państwo. :)
PS. Już widzę jak Francuzi, szanujący swą kulturę i język, używają terminów typu warlord.
Tak się przepraszam wtrącę.

Nie ma po co sprowadzać dyskusji do absurdu sugerując rzeczy, których nikt nie zamierza stosować - bo czymś takim jest pisanie, nawet żartem, o zamianie słowa hetman na warlord. Tu nie chodzi o anglicyzację wszystkiego co się da, bo na własnym "podwórku" mamy własne określenia, tylko o oddanie problemu zagranicznego.

Francuzi używają seigneur de guerre, czyli tak samo jak Anglicy, tyle że we własnym języku. Możemy po polsku zrobić to samo, choć niewątpliwie po pierwsze podniosą się z kolei głosy o kalce językowej (wraz będą niezadowoleni, bo przecież Polacy nie gęsi itd.), a po drugie z punktu widzenia obecnej książki jest nawet prosty problem z jej tytułem (Wojny panów wojny? Działalność panów wojny? Czasy panów wojny?).

Natomiast jest w ogóle pytanie na ile proponowane w j. polskim słowa zastępcze w postaci hetman, watażka i militarysta są słowami polskimi, jesli już mówimy o szanowaniu się jako Polacy.
Watażka to słowo ukraińskie, hetman ma podobnież pochodzenie niemieckie a militarysta zapewne z łaciny.
Czyli będziemy się jako Polacy szanować, jeśli użyjemy słowa np. ukraińskiego ale jak angielskiego to już nie ;).
Nawet zabawne.


Dlatego proponowałbym zacząć od tego o czym pisał Leo - zapoznania się jak sam autor tłumaczy zastosowane słownictwo, co można zrobić zaglądając do książki lub skanu Barga na historykach.
Tam znajduje się też tłumaczenie czemu nie słowo chińskie, które wydawałoby się być najbardziej na miejscu.

Autor całą tutejszą drogę już przeszedł, my o tym nie wiedząc powtórzyliśmy ją na historykach, Wy już macie lepiej, bo książka wydana i skan wrzucony ;).

Re: Klub interesującej książki

: wtorek, 3 października 2017, 12:40
autor: Raleen
Wysoki, w oparciu o Twoją argumentację właściwie można wprowadzać dowolne nowe obce słowa, bo historycznie bardzo wiele polskich słów wywodzi się z innych języków. Tylko, że słowo takie jak np. "hetman" to istnieje w nim co najmniej od 500 lat (i wywodzi się prawdopodobnie jednak z czeskiego, w każdym razie czeskich dowódców chorągwi walczących pod Grunwaldem nazywano hetmanami i to jest jeden z pierwszych śladów tego słowa). Czym innym są słowa, którą są w języku polskim od średniowiecza albo np. od XVII wieku, a czym innym współczesne naleciałości anglojęzyczne spotykane w literaturze historycznej i tłumaczeniach, najczęściej umieszczane w niej po to, aby tekst był bardziej "cool" dla pewnego grona odbiorców. Inne możliwe przyczyny to niewolnicze przywiązanie autora do źródeł w postaci opracowań anglojęzycznych, z których korzysta albo brak umiejętności znalezienia polskiego odpowiednika.

Co do meritum, kwestii, którą poruszyłeś, słowa, które są od dawna w języku polskim, są słowami polskimi, nawet jeśli wywodzą się pierwotnie z jakiegoś obcego języka. Czym innym są słowa zupełnie nowe, wcześniej nieużywane w języku polskim, a wywodzące się z języków obcych. Bez takiego rozróżnienia to jest demagogia.

Re: Klub interesującej książki

: wtorek, 3 października 2017, 12:45
autor: elahgabal
Książki nie czytałem toteż nie będę polemizował, ale ciekawą wydaje mi się koncepcja użycia chińskiego określenia (o ile takowe funkcjonuje).