Kapuściński non-fiction (A. Domosławski, Świat Książki)
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Jak dla mnie ton przytoczonego fragmentu rozmowy jest dosyć wazeliniarski...
Nie wiem, czy to kwestia wyrwania z kontekstu, czy nie, ale pachnie mi to agitacją.
Biografii Kapuścińskiego (jak i Wałęsy) czytać mi się nie chce, ale osobiście cieszę się, że te książki jednak powstają.
Czy są dobre, czy złe, to inna para kaloszy, ale najważniejsze, że nie można sądownie zablokować ich wydania i że nie muszą być w tonie zachwytu.
Nie wiem, czy to kwestia wyrwania z kontekstu, czy nie, ale pachnie mi to agitacją.
Biografii Kapuścińskiego (jak i Wałęsy) czytać mi się nie chce, ale osobiście cieszę się, że te książki jednak powstają.
Czy są dobre, czy złe, to inna para kaloszy, ale najważniejsze, że nie można sądownie zablokować ich wydania i że nie muszą być w tonie zachwytu.
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Nie widzę wzeliniarstwa w tych fragmentach ( fragmentów ), na które zwracam uwagę w cytacie .Dotykają one problemów natury ogólnej.elahgabal pisze:Jak dla mnie ton przytoczonego fragmentu rozmowy jest dosyć wazeliniarski...
Nie wiem, czy to kwestia wyrwania z kontekstu, czy nie, ale pachnie mi to agitacją.
Biografii Kapuścińskiego (jak i Wałęsy) czytać mi się nie chce, ale osobiście cieszę się, że te książki jednak powstają.
Czy są dobre, czy złe, to inna para kaloszy, ale najważniejsze, że nie można sądownie zablokować ich wydania i że nie muszą być w tonie zachwytu.
Naprowadzają mnie one na nastepujący tok rozumowania :
Uczciwie byłoby może gdyby autor po prostu napisał Kapuściński uważał mnie za przyjaciela ja nie wyprowadzałem go ani jego najbliższych , od których uzyskiwałem interesujące mnie jako autora informacje, z błędu choć w istocie nigdy nim naprawdę nie byłem dlatego pisze książkę , która tego człowieka zdemaskuje i obnaży przed społeczeństwem . Jako przyjaciel nie mógłbym tego przecież zrobić.
Uważałem się za ucznia Kapuścińskiego w pięć minut po jego śmierci, w istocie, uzmysłowiłem sobie że być może żaden z niego mistrz i postanowiłem to wykazać, po żmudnym śledztwie dziennikarskim, przed opinia publiczną .
(Może warto byłoby też samemu się zdemaskować : zazdrościłem Kapuścińskiemu niezasłużonej sławy , nie miałem odwagi powiedzięć mu tego kiedy żył a teraz uzyskam rekompenasatę finansową za moje frustracje? )
Jak non fiction to konsekwentnie ...
To ,że nie ma cenuzry prewencyjnej jest w wolnym kraju już normą a nie sensacyjnym newsem , pozywy każdy pisać może jeden lepiej drugi gorzej .
Mnie raduje raczej powstawanie dobrych , w tym w aspekcie warsztatowym,ksiażek , tych kiepskich jest tak dużo...Biografia negatywnej strony słynnego bohatera napisana przez rzekomego przyjaciela pachnie mi komercją...
Agitacja w tym artykule jest taka ( napisano w nim ,że ksiażkę czyta się dobrze) ,że na pewno niedługo się z nią zapoznam ...
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Błyskotliwie napisaneStrategos pisze: Uczciwie byłoby może gdyby autor po prostu napisał Kapuściński uważał mnie za przyjaciela ja nie wyprowadzałem go ani jego najbliższych , od których uzyskiwałem interesujące mnie jako autora informacje, z błędu choć w istocie nigdy nim naprawdę nie byłem dlatego pisze książkę , która tego człowieka zdemaskuje i obnaży przed społeczeństwem . Jako przyjaciel nie mógłbym tego przecież zrobić.
Uważałem się za ucznia Kapuścińskiego w pięć minut po jego śmierci, w istocie, uzmysłowiłem sobie że być może żaden z niego mistrz i postanowiłem to wykazać, po żmudnym śledztwie dziennikarskim, przed opinia publiczną .
Zgadzam się pełnym sercem !
-
- Général en Chef
- Posty: 4159
- Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 541 times
- Been thanked: 255 times
- Kontakt:
:rotfl:Ton i dla mnie jest nie do przyjęcia. Władczy, wszechwiedzący, objawiający światu prawdę jedyną, podsuwający tropy lustracyjnego myślenia.
Domosławski jest (był?) dziennikarzem Gazety Wyborzczej, jakoś wcześniej ton jego "władczy, wszechwiedzący, objawiający światu prawdę jedyną" tzw. Salonowi nie wadził.
RAZKapuściński współpracował z peerelowskim wywiadem? Ależ to dobrze o nim świadczy – w walce socjalizmu z amerykańskim imperializmem i kolonializmem stał po właściwej stronie. Swoje reportaże koloryzował, naciągał albo nawet zmyślał? Walka piórem o słuszną sprawę ma swoje prawa. Sam chwycił giwerę i strzelał do imperialistów w Angoli? Brawo! Był tam zaufanym tłumaczem pośredniczącym między sowieckimi i kubańskimi "doradcami" a lokalnymi watażkami? Jeszcze jeden powód do chwały. Choć, trzeba przyznać, wnikliwy w innych miejscach Domosławski tu się zatrzymuje i dość naiwnie sugeruje, że po prostu jego bohater znał potrzebne języki i się nadarzył, więc go "zapraszano". Współpraca z wywiadem peerelowskim już została w lewicowym dyskursie medialnym odczarowana, sowiecki jeszcze stanowi tabu. Może za jakiś czas…
(...)
Wymowę biografii dobrze uchwycił niekryjący sympatii do "Krytyki Politycznej" Jacek Żakowski, stwierdzając wprost, iż opisuje ona Kapuścińskiego – jego zdaniem trafnie – jako "odważnego, ideowego komunistę". W istocie. Mówiąc skrótowo, jest sprawą drugorzędną to, że Kapuściński, sugerując, iż osobiście znał Che Guevarę, konfabulował. Istotne jest to, że czytając tę książkę, odnosi się wrażenie, iż osobista znajomość z szefem kubańskiej bezpieki jest dowodem znaczenia i powodem do chwały, a nie – jak mogłoby uznać wielu normalnych ludzi – czymś podobnym do osobistej znajomości z Rudolfem Hessem!
Stary salon musiał swych bohaterów zakłamywać, Domosławski, kreując zaangażowanego po stronie postępu pisarza na bohatera nowej lewicy, nie musi. Dzięki temu jego hagiografia – bo wbrew większości opinii to nie demaskacja czy odbrązawianie, ale właśnie hagiografia – jest nieskończenie bardziej przekonująca. Niestety.
http://www.rp.pl/artykul/442604.html
Z biografią Wałęsy podobnie - wskażcie proszę inna biografię Wałęsy niż Zyzaka lub IPNu?
Dlaczego Lech Wałęsa blokuje powstanie (od 20 przeszło lat) jakiejkolwiek poważnej biografii?
http://umpapas.blogspot.com/
Choć słońce skrył bojowy gaz / Choć żołdak pławi się w rozbojach
Wciąż przed upadkiem chroni nas / Zbroja
Choć słońce skrył bojowy gaz / Choć żołdak pławi się w rozbojach
Wciąż przed upadkiem chroni nas / Zbroja
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Uczciwość zawsze jest lepsza od jej braku. To kwestii nie ulega.Strategos pisze:w istocie nigdy nim naprawdę nie byłem dlatego pisze książkę , która tego człowieka zdemaskuje i obnaży przed społeczeństwem . Jako przyjaciel nie mógłbym tego przecież zrobić.
Ale abstrahując od treści książki (nie czytałem - nie wiem), pytanie bardziej ogólne: czy przyjaciel nie może napisać o przyjacielu prawdy ? Zawsze musi go kryć ?
Nie wiem kim jest autor, czy był przyjacielem Kapuścińskiego, czy nie. Nie interesuje mnie to. Dla mnie istotne jest tylko jedno: czy książka przekaże prawdę, czy kłamstwa. Jeśli prawdę - jest dobra. Jeśli kłamstwa - jest zła.
A jeśli informacje niezbędne do jej powstania zostały wyciągnięte od wdowy w sposób nieetyczny, to niech wdowa pozwie autora o odszkodowanie za straty moralne.
Ja w każdym razie życzyłbym sobie, żeby zaczęto pisać prawdę. Także tę niewygodną. Za dużo mamy fałszywej mitologii z okresu 1945-2009...
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
- Pablo
- Chef de bataillon
- Posty: 1036
- Rejestracja: czwartek, 1 października 2009, 00:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 7 times
Prawda jest taka że Kapusta wielkim pisarzem był i nic tego nie zmieni. Prawdą też jest że królobójca (tak go niektórzy nazywają) dzięki wdowie po Kapuście swoją książkę non fiction sprzedał na pniu i już planowany jest dodruk (to jest prawdziwa historia ich wielkiej przyjaźni).elahgabal pisze: Ja w każdym razie życzyłbym sobie, żeby zaczęto pisać prawdę. Także tę niewygodną. Za dużo mamy fałszywej mitologii z okresu 1945-2009...
PS. W sobotniej Rzepie był artykuł pióra P. Semki gdzie Kapuściński stawiany jest obok paru innych korespondentów w pierwszym rzędzie walki na froncie rosyjskiego imperializmu pod przykrywką haseł naradowo - wyzwoleńczych. Tylko że p Semka zapomina że jego artykuły ukazuje się w określonej gazecie której wydawcy stawiają sobie pewe cele polityczne o których pan redaktor dobrze wie i co gorsza bierze za tę usługę jeszcze pieniądze. Jednym słowem przaganiał kocioł garnkowi (chyba tak to leciało )
Nie musi kryć (?)może po prostu nie pisać rezygnując z zarobku..To też jest uczciwe podejście.Prawda o przyjacielu to pozytywy i negatywy . Ciekawe czy w książce uwypuklono pozytywne strony bohatera.elahgabal pisze:Uczciwość zawsze jest lepsza od jej braku. To kwestii nie ulega.Strategos pisze:w istocie nigdy nim naprawdę nie byłem dlatego pisze książkę , która tego człowieka zdemaskuje i obnaży przed społeczeństwem . Jako przyjaciel nie mógłbym tego przecież zrobić.
Ale abstrahując od treści książki (nie czytałem - nie wiem), pytanie bardziej ogólne: czy przyjaciel nie może napisać o przyjacielu prawdy ? Zawsze musi go kryć ?
Nie wiem kim jest autor, czy był przyjacielem Kapuścińskiego, czy nie. Nie interesuje mnie to. Dla mnie istotne jest tylko jedno: czy książka przekaże prawdę, czy kłamstwa. Jeśli prawdę - jest dobra. Jeśli kłamstwa - jest zła.
A jeśli informacje niezbędne do jej powstania zostały wyciągnięte od wdowy w sposób nieetyczny, to niech wdowa pozwie autora o odszkodowanie za straty moralne.
Ja w każdym razie życzyłbym sobie, żeby zaczęto pisać prawdę. Także tę niewygodną. Za dużo mamy fałszywej mitologii z okresu 1945-2009...
Osoba autora , jego charakter, poziom moralny , sposób zdobywania wiedzy są oczywiście ważne bo pozwalają na ocenę jego wiarygodności .
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
Pawka Morozow byłby zachwycony!elahgabal pisze:Uczciwość zawsze jest lepsza od jej braku. To kwestii nie ulega.
[...]
czy przyjaciel nie może napisać o przyjacielu prawdy ? Zawsze musi go kryć ?
[...]
Dla mnie istotne jest tylko jedno: czy książka przekaże prawdę, czy kłamstwa. Jeśli prawdę - jest dobra. Jeśli kłamstwa - jest zła.
Też abstrahuję od Domosławskiego i Kapuścińskiego.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Jak widać wybitny człowiek ma naturalną tendecje do tego aby być fatalnym mężem , rodzicem czy przyjacielem .RZ pisze:
Większość sporów o opublikowanie biografii Ryszarda Kapuścińskiego omija to, co wydaje się istotą sprawy. Toczą się one wokół kwestii drugorzędnych, takich jak ujawnienie faktu, że pisarz w znacznym stopniu zmyślił i zmitologizował swoją biografię. Jako człowiek kształcony swego czasu na literaturoznawcę ręczę, że trudno w ogóle znaleźć pisarza, który w ten czy inny sposób nie kreował swego fałszywego wizerunku. Trudno też o takiego, który prywatnie byłby dobrym mężem, rodzicem czy przyjacielem. A jeśli, to znajdziemy ich raczej wśród mniej wybitnych.
Czyż nie tak wychowujemy dzieci ? Wiesz drogi synu powinieneś być wierny swojej partnerce, opiekować się swoimi dziećmi i kultywować przyjaźnie to ci pomoże w twoich poszukiwaniach szczęścia - z tym ,że jest maluśki problem : tego raczej nie da się zrealizować kiedy świat ujrzy w tobie znamiona wybitości.
To czy będziesz przestrzegał tzw. zasad , samodoskonalił się podczas swojej drogi życiowej nie jest jednak istotą sprawy , to sprawa drugorzędna .
Dla mnie drugorzędne ( i męczące ) stało się już co innego np. prosta konstatacja ,iż ktoś jest za Salonem , byłym salonowcem czy przeciwm Niemu, a wbrew pozorom dyskusje wybitnych polskich publicystów jakoś się wokól tej kwestii obracją.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Cisza
- Général de Brigade
- Posty: 2181
- Rejestracja: środa, 7 października 2009, 12:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 18 times
- Kontakt:
Wszyscy "wybitni" polscy publicyści to salonowcy, ale po prostu muszą się czymś różnić, więc pomstuje na salon, samemu w nim zasiadając. Ziemkiewicz jest dla mnie sztandarowym przykładem takiej postawy.Strategos pisze: Dla mnie drugorzędne ( i męczące ) stało się już co innego np. prosta konstatacja ,iż ktoś jest za Salonem , byłym salonowcem czy przeciwm Niemu, a wbrew pozorom dyskusje wybitnych polskich publicystów jakoś się wokól tej kwestii obracją.
Trudno się wiec dziwić, że publicystów elektryzują tak ważne tematy jak biografie różnych znanych osób, wypowiedzi Palikota itp.
Przypomina mi to dwugodzinną debatę radnych W-wy czy przyznać honorowe obywatelstwo miasta Wałęsie i piętnastominutowe odbębnienie uchwał dotyczących polityki mieszkaniowej miasta (bo nie było juz czasu na debatowanie nad takimi drobnostkami).
Ba'tki Machny wspomnij czasy
Gdy do walki brak ci sił
Jak na stepach Ukrainy
Białych i czerwonych bił!
_____________________
www.polewalki.blogspot.com
Gdy do walki brak ci sił
Jak na stepach Ukrainy
Białych i czerwonych bił!
_____________________
www.polewalki.blogspot.com
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Wszyscy doskonale wiemy, że stalinowcy i uczciwość to nierozerwalny tandem. "Gratuluję" komentarza.Andy pisze:Pawka Morozow byłby zachwycony!
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No Elahgabalu, komentarze Andyego są zawsze złośliwe i przewrotne, ale trudno im odmówić podstępnej trafności.
Poczytaj o Pawko Morozowie i o tym jak nie mógł znieść nieprawdy i niegodziwości tatusia :>
PS: Na szczęście nie dożył wieku by być Stalinowcem :>
Poczytaj o Pawko Morozowie i o tym jak nie mógł znieść nieprawdy i niegodziwości tatusia :>
PS: Na szczęście nie dożył wieku by być Stalinowcem :>
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez AWu, łącznie zmieniany 1 raz.
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Ja złośliwości rozumiem, bo sam je lubię. Ale są granice absurdu. A jej przekroczeniem wydaje mi się porównanie donosicielstwa na rzecz totalitaryzmu z ujawnianiem tychże donosicieli (i w tym momencie nie chodzi mi o Kapuścińskiego jako takiego, choć jeśli i on okazałby się TW, to jego czytelnicy mają prawo o tym wiedzieć).
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Dwukrotnie użyłeś w swoim poście słowa "zawsze".
Zawsze to zawsze.
I bardzo proszę, nie mów o granicach absurdu. Nie Ty.
Zawsze to zawsze.
I bardzo proszę, nie mów o granicach absurdu. Nie Ty.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
O. Rozumiem, że sam wspinam się na jego wyżyny ?Andy pisze:I bardzo proszę, nie mów o granicach absurdu. Nie Ty.
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk