Strój węgierski na 1610 r, o którym piszesz jako o podstawowym w jeździe polskiej nie ma nic wspólnego ani z płaszczem z rogatym kołnierzem ani z kaftanem który tu widać a już na pewno nie ze spodniami takimi jakie są widoczne na tablicy.Moda węgierska na przełomie XVI i XVIIw charakteryzowała się długimi (poniżej kolana dołomanami -u nas żupanami- na które zarzucano 'mente' ubiór wierzchni -u nas były to delie.Węgierskie mente i nasze delie były do siebie podobne. Mente miały różne odmiany i naszycia z pętlic.Greebo pisze:Fromhold pisze: Wyssana nie jest, ale powiela mit stworzony przez Gembarzewskiego.Fromhold pisze: Z węgierskiego stroju jest na nim chyba tylko magierka .Nie wiemy jak wyglądał obraz w oryginale, a jedynie mamy kopie z kopii. Zwracam uwagę, że figurka jest wykonana na podstawie FIG B wspomnianej tablicy Gembarzewskiego, a ta nie ma nic wspólnego z Białą Górą i lisowczykami.Nie wiemy jak ów żołnierz wyglądał na rycinie J.de Gheyn.Nie wiadomo też ile błędów popełnił przy kopiowaniu F.Lesser w 1834.Napisałem że nie jest wyssana z palca, ale powstała na bazie mitu. Czy figurka powstała na bazie mitu może być prawidłowa ?Greebo pisze:Cieszę się, że chociąz w tym miejscu zgadzasz się z tym, że nie jest ona wyssana z palca czyli ahistoryczna.
Zawsze uważnie czytam wpisy, a sam staram się unikać wpisów nie jasnych i dwuznacznych.Greebo pisze:Co zaś do mitu stworzonego przez Gembarzewskiego i przedstawionego stroju. Gdybyś uważnie przeczytał moje wpisy może byś zauważył że nie uważam tej postaci za polskiego arkebuzera (niezależnie czy w oddziałach lisowczyków czy nie) uważam natomiast, że w tym stroju nie ma nic ahistorycznego jeśli patrzeć na niego jako na strój polskiego jeźdźca z XVIIw.
Greebo pisze:Skoro jednak twierdzisz że jest to przynajmniej częściowo strój ahistoryczny to proszę o konkrety. Co w tym stroju jest takiego czego nie mógł mieć polski jeździec z XVIIw.
Spodnie noszono wówczas wąskie i obcisłe, najczęściej czarne lub czerwone. Do tego buty trzewiki znane np z portretów Batorego lub podobne tylko z obcisłą wyższą cholewką. Tego wszystkiego brak w rysunku Gembarzewskiego. Skąd wzięło się całe zamieszanie? Być może de Gheyn narysował jeźdźca poprawnie tzn w delii w której kwadratowo zakończony kołnierz płaszcza był kołnierzem futrzanym a gdzieś w fałdach jak to często bywa ukrywały się zwisające rękawy. Nie wiemy w jakim stanie widział dzieło de Gheyna -F.Lesser wszak akwarele szybko płowieją. Faktem jest że spodnie jakie ma wojak niewiele różnią się wyglądem od tych noszonych przez jazdę w XIX w. w czasach współczesnych Lesserowi. W XVIIw próżno szukać podobnych, nieco luźniejszych i noszonych na wierzchu cholewek butów.Źródło do tegoż wojaka jest więc mocno niepewne jako pochodzące z trzeciej ręki i odtwarzane w bardzo odległych odstępach czasowych.Do tego nazwa żołnierza jest całkowicie wprowadzająca w błąd w dzisiejszym rozumieniu słowa 'arkebuzer' , a tym bardziej 'arkabuzer'
Wybacz, ale nie możemy nazywać dokumentami relacji z epoki wydanymi już w XVII w drukiem, a także ponownie wydanymi nie dawno.Greebo pisze:Proszę uprzejmie:Fromhold pisze: Byłbym Ci bardzo wdzięczny gdybyś przytoczył sygnatury tych dokumentów z XVII w o których piszesz.
Jeśli już jesteśmy przy nazwie łacińskiej to używano określenia 'Sclopetarii'.
Szymon Starowolski w Polsce albo opisaniu Królestwa Polskiego
Patrz blog kadrinazi
http://kadrinazi.blogspot.com/search/label/arkabuzeria
Dokumenty dla historyka to w tym wypadku źródła pisemne wytworzone przez administrację , korespondencja służbowa itp.
Święte słowa oj święte...Greebo pisze:Fromhold pisze: Tak, ale tylko wtedy kiedy 'historycy' opierają się na własnej wyobraźni i na mitach, a nie na solidnych podstawach źródłowych.Greebo pisze: nie twierdząc natomiast, że jego wersja jest jedynie właściwa, prawdziwa i niepodważalna!.
Niestety zarówno wśród historyków zawodowych jak i historyków amatorów jest bardzo niewielu którzy tak rzetelnie potrafią podejść do historii.