Karty domowe (narodowe, ojczyste)

XVII-wieczna Europa na planszy.
Awatar użytkownika
Leyas
Kasztelan
Posty: 826
Rejestracja: poniedziałek, 15 lutego 2010, 15:48
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 23 times
Been thanked: 13 times

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Leyas »

Może tak miało być, ale w obu spisach powtarza się: "wojna żywi wojnę"...

Ps. Jakie jest działanie/treść karty: "defraudacja kasy"?
Ave Caesar... Fame & Glory
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Samuel »

"Wojna żywi wojnę" miała być w obu spisach (chodzi o system ciągnięcia zysków z grabieży okupowanych pól)
"Defraudacja kasy" to karta odpowiedzi (tzw. respons) udaremniająca dokonany werbunek - oficerowie werbunkowi zdefraudowali powierzone sobie pieniądze
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Samuel »

Przemyślałem trochę sprawę tych kart wprowadzających nowe, a więc niejako eskalujących wojnę.
Będą nimi ostatecznie:
z domówek
- dyplomacja Kardynała: zagranie domówki na rzecz innego gracza
- szwedzkie żelazo: pierwsze zagranie domówki jako CC
z kart wielorazowych
- system kontrybucji
- wojna żywi wojnę
- reforma armii
z kart jednorazowych
- separacja Portugalii
- wojna o Kandię
- powstanie węgierskie
- sukcesja mantuańska
- lisowczycy
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Raleen »

Anomander Rake pisze:Chyba niekoniecznie, a na pewno niedokładnie. To raczej zużywanie.
Natomiast co do samej regułki. Skoro w fazie zawierają się oblężenia to rzeczywiście może ona nazywać się fazą wyczerpania (bo ładniej brzmi). Z tym, że w fazie tej sprawdza się również zużywanie jednostek i termin ten może obejmować to co do tej pory było epidemiami.
Co do attrition podałem znaczenie słownikowe. Nie tak dawno temu tłumaczyłem karty do "The Napoleonic Wars" i przy tej okazji m.in. takie rzeczy sprawdzałem.

Jednocześnie trudno mówić o "zużywaniu się" w odniesieniu do ludzi, chyba że są to jakieś specyficzne idiomy. Zużywają się przedmioty.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Raleen »

Co do kart jednorazowych, tutaj popieram w zasadzie RyTo i Anomandera. Część kart powinna być taka, nie musi ich być dużo. Oczywiście jednorazowe są tylko w przypadku zagrania ich jako wydarzenie. Raubritter powoływał HIS jako przykład, ale ja mam zupełnie inne doświadczenia z tą grą i nie dostrzegam specjalnie żadnych zalet płynących stąd, że tam jest mało kart jednorazowych. Mam z kolei doświadczenia z gry "The Napoleonic Wars" gdzie takich kart jest trochę, chociaż też nie za dużo. Ja bym pod tym względem z tej gry zaczerpnął wzorce. Generalnie, dla mnie to nie jest jakaś kontrowersyjna sprawa, poza rozwiązaniami skrajnymi: to znaczy takich kart nie może być bardzo dużo i nie może ich być bardzo mało albo nie być w ogóle.

Natomiast, zawsze można pewne wydarzenia ujmować generycznie i zamiast zrobić kartę dla konkretnego wydarzenia, zrobić wydarzenie, że tak powiem "ogólniejsze". W ten sposób można zachować zgodność z realiami historycznymi i dopasować liczbę kart jednorazowych i wielorazowych do pożądanej.

Co do wzięcia miasta głodem, zastanowiłbym się natomiast nad portami, bo np. ostatnio jak grałem Szwedami, okazało się, że Polakom nie bardzo opłaca się szturmować Rygę (takie odniosłem wrażenie), lepiej dla nich było jak poczekają aż ona skapituluje. Tymczasem wobec panowania na morzu szwedzkiej floty, prawdopodobnie twierdza miałaby zapewniony dowóz żywności. Jak z dużym miastem - tu nie potrafię ocenić. W każdym razie warto by jakoś taki czynnik uwzględnić, np. przesunięcie o 1 do rzutu na kapitulację.

Co do rozkładu epidemii, chciałbym zaproponować autorowi zapoznanie się z rozkładem prawdopodobieństwa przy rzucie 3 kośćmi. Przy "ściągnięciu" 3 skrajnych wartości z obu stron do jednego rzędu tabeli, rozkład prawdopodobieństwa jest nieco bardziej równomierny, chociaż nadal mocno zróżnicowany. Ale - być może to by lepiej uwzględniało realia historyczne epoki.

3K6:
3-5 - 10/216 - 4,62%
6 - 10/216 - 4,62%
7 - 15/216 - 6,94%
8 - 21/216 - 9,72%
9 - 25/216 - 11,57%
10 - 27/216 - 12,5%
11 - 27/216 - 12,5%
12 - 25/216 - 11,57%
13 - 21/216 - 9,72%
14 - 15/216 - 6,94%
15 - 10/216 - 4,62%
16-18 - 10/216 - 4,62%

Dla ułatwienia podałem jeszcze w procentach.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Samuel »

Ryszardzie,
co do szczegółu: jeśli Polacy nie mają przewagi flot na Bałtyku Północnym, to nie mogą wziąć Rygi głodem. Jeśli coś zagraliśmy nie tak, to po prostu zrobiliśmy błąd.
Natomiast jeśli chodzi o karty, to już się zdecydowałem na rozwiązanie:
15 kart schodzących
15 kart wchodzących do talii
10 kart powodujących wejście kart do talii
Wydaje mi się, że takie rozwiązanie będzie ciekawsze, a że wszystko jest opisane na kartach, nie będzie komplikować gry.
Natomiast chciałbym podziękować wszystkim rozmówcom za to, że tak łatwo nie przepuścili moich pierwotnych pomysłów. Zmusiło mnie to do zastanowienia się nad każdą kartą, jak opisać wydarzenie, żeby rzeczywiście było jednorazowe. W ogóle bardzo jestem wdzięczny za tą dyskusję, bez niej na pewno popełniłbym sporo błędów, które wyszłyby dopiero w testach.
Jeśli chodzi o rozwiązanie z "wyniszczeniem", to przyjąłem takie, że 2K6 w pełni wystarcza do oddania zróżnicowania poszczególnych terenów, ale dziękuję za sugestię z 3K6.
Awatar użytkownika
Anomander Rake
Général de Division
Posty: 3095
Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
Lokalizacja: Wawa i okolice
Been thanked: 3 times

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Anomander Rake »

Jednocześnie trudno mówić o "zużywaniu się" w odniesieniu do ludzi, chyba że są to jakieś specyficzne idiomy. Zużywają się przedmioty.
A kto mówi o zużywaniu się ludzi? Tutaj występują chyba oddziały, a te jak najbardziej mogą się zużywać. Choć to brzmi tak sobie, dlatego dla fazy wybrałbym nazwę "Faza wyczerpania", ale samo wyczerpanie dla zwyczajnie stacjonujących oddziałów sensu nie ma, więc stąd to zużycie.

Co do kart wypadających z gry to w wieloosbówkach to jest to dobry pomysł gdy każdy gracz ma własną talię. Przy jednej talii ograniczał bym ilość takich kart.
Ewentualnie można zawsze zrobić kilka talii, co wszakże podroży cenę gry. Mogą być talie państwowe (tu z jednorazówkami) i talia wspólna. Ta zresztą też może być dzielona na okresy (przy dużej ilości kart nawet warto).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Raleen »

Samuel pisze:15 kart schodzących
15 kart wchodzących do talii
10 kart powodujących wejście kart do talii
Bardzo mi się podoba pomysł "kart wchodzących do talii". Chyba było już to np. w HISie, ale tam zazwyczaj karty wchodzą po prostu w określonej turze. Tutaj można to uzależnić jeszcze od zagrania innych kart, które "wprowadzałyby" do talii niektóre z wchodzących.

Ja również dziękuję za dyskusję, wydaje mi się, że jest bardzo owocna miejscami. Miejmy nadzieję, że i koledzy z Krakowa bardziej się pokuszą o udział. W końcu teoretycznie powinni mieć najwięcej doświadczenia, skoro grasz z nimi na miejscu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Samuel »

Rzeczywiście, bardzo by się przydał głos bardziej doświadczonych Kolegów, którzy z chwalebnym wyjątkiem RyTo od niego się powstrzymują. Ale aktywność graczy w Krakowie w ogóle trochę zamiera. Dlatego tym bardziej mam nadzieję, że uda mi się Was odwiedzić raz jeszcze z moją grą - dziś albo jutro umówię termin spotkania z potencjalnym wydawcą i będę wiedział, kiedy mogę się wybrać do Warszawy. W grę wchodzi druga połowa marca.
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Re: Karty domowe (narodowe, ojczyste)

Post autor: Raubritter »

Samuel pisze:Rzeczywiście, bardzo by się przydał głos bardziej doświadczonych Kolegów, którzy z chwalebnym wyjątkiem RyTo od niego się powstrzymują.
Bo wiedzą, że milczenie jest złotem... Za to my ze stolicy byśmy tylko gadali po próżnicy :-)
Raleen pisze:Raubritter powoływał HIS jako przykład, ale ja mam zupełnie inne doświadczenia z tą grą i nie dostrzegam specjalnie żadnych zalet płynących stąd, że tam jest mało kart jednorazowych.
Zaletą jest niewielka liczba jednorazowych kart o mocy Kopernika czy Servetusa. W grze ze wspólną talią po prostu zbyt wiele zależy od szczęścia w losowaniu (inaczej niż np. w Ścieżkach, gdzie się zarządza własną talią), żeby tak potężnych wydarzeń w ogóle było dużo, już nie wspominając o ich "ujednorazowieniu". Wtedy sens ich istnienia to tylko "Dam punkty tylko temu, kto jako pierwszy mnie wylosuje. Innym nie dam, bom wierna" :-) Poza tym, dużo kart jednorazowych zubaża talię. Uboższa talia = nudniejsza talia.

A bliżej, że tak powiem, ad remu - 15 kart jednorazowych na 110 to na pewno nie jest za dużo. Jako osoba, której zdanie nie ma znaczenia, popieram decyzję Autora ;-)
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Orzeł, Lew i Lilie”