Operation Squad WWII
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Operation Squad WWII
Nie czytałem recenzji jako takich, ale kilka zachwytów na temat tego, ze jest lepszą 40 stką od 40 stki
To może być klucz do tego czy się spodoba gracom historycznym...
To może być klucz do tego czy się spodoba gracom historycznym...
- Przemos19
- General der Panzertruppen
- Posty: 4986
- Rejestracja: sobota, 10 czerwca 2006, 22:46
- Lokalizacja: Zawiercie/Katowice
- Been thanked: 18 times
- Kontakt:
Re: Operation Squad WWII
Zapewne pijesz do tego co też wyczytałem w recenzjach, że można uzbroić swoich chłopców jako uber menschów bez żadnych restrykcji
http://www.przemos85.blogspot.com/ - blog poświęcony OWW2 i wargamingowi
http://www.battlegroup.net.pl - strona poświęcona Operation World War 2 i wargamingowi
http://www.battlegroup.net.pl - strona poświęcona Operation World War 2 i wargamingowi
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Operation Squad WWII
Nie tam
Po prostu grali tym w 40 stke..
Serio
Gwardia vs Rebelianci, ale w komentarzach były jakieś rozważania jak zaimplementować Space marinów :>
Po prostu grali tym w 40 stke..
Serio
Gwardia vs Rebelianci, ale w komentarzach były jakieś rozważania jak zaimplementować Space marinów :>
- Przemos19
- General der Panzertruppen
- Posty: 4986
- Rejestracja: sobota, 10 czerwca 2006, 22:46
- Lokalizacja: Zawiercie/Katowice
- Been thanked: 18 times
- Kontakt:
Re: Operation Squad WWII
Zaraz, w tej mechanice wpletli IG?
http://www.przemos85.blogspot.com/ - blog poświęcony OWW2 i wargamingowi
http://www.battlegroup.net.pl - strona poświęcona Operation World War 2 i wargamingowi
http://www.battlegroup.net.pl - strona poświęcona Operation World War 2 i wargamingowi
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Operation Squad WWII
Nie mam pojęcia jak działa mechanika Bolt Action, bo o systemie nic nie wiem, ale tak. Mieli Leman Russa, Chimery, a druga strona jakieś BTRy i T-72 :>
Teraz tego nie mogę znaleźć googlem :>
Teraz tego nie mogę znaleźć googlem :>
- Asienieboje
- Adjudant Commandant
- Posty: 1762
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2011, 15:03
- Lokalizacja: Edynburg/Wielka Brytania
- Has thanked: 45 times
- Been thanked: 43 times
Re: Operation Squad WWII
Jestem po przeczytaniu podręcznika i po dwóch grach dopiero. System jest prosty, jednak nie uznałbym go za prostacki. Jest bardzo szybki, doskonały na grę 3-4 godzinną (na dłuższy i większy skirmish osobiście wolę Rules of Engagement). Jest kilka zasad, które mnie osobiście denerwują, ale od czego są "Home Rules"?Przemos19 pisze:Bolt Action nie wydaje się niestety już taki fajny, czytałem wiele recenzji które nie uznają go za system prosty tylko prostacki. Dopóki jednak nie zobaczę podręcznika nie mogę się wypowiedzieć.
Re: Operation Squad WWII
A ja nieodparcie odnoszę wrażenie, że to 40-stkowa maszyna do wyciągania kasy.
A książkę miałem w łapkach... ślicznie wydana.
A książkę miałem w łapkach... ślicznie wydana.
Flames of War: Germany • Ogniem i Mieczem: Szwedzi
Warmachine: Cygnar • Malifaux • Blood Bowl • Gothic: Chaos
Wyprzedaż: WH40K: Blood Angels • Infinity: Yu Jin • Warmachine / Hordes
Warmachine: Cygnar • Malifaux • Blood Bowl • Gothic: Chaos
Wyprzedaż: WH40K: Blood Angels • Infinity: Yu Jin • Warmachine / Hordes
- Asienieboje
- Adjudant Commandant
- Posty: 1762
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2011, 15:03
- Lokalizacja: Edynburg/Wielka Brytania
- Has thanked: 45 times
- Been thanked: 43 times
Re: Operation Squad WWII
W ten sam sposób można określić FOWsuzan pisze:A ja nieodparcie odnoszę wrażenie, że to 40-stkowa maszyna do wyciągania kasy.
A książkę miałem w łapkach... ślicznie wydana.
I nie zapomnij, że to dopiero pierwsza edycja gry.
- Asienieboje
- Adjudant Commandant
- Posty: 1762
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2011, 15:03
- Lokalizacja: Edynburg/Wielka Brytania
- Has thanked: 45 times
- Been thanked: 43 times
- Sarmor
- Lieutenant General
- Posty: 4286
- Rejestracja: wtorek, 21 września 2010, 14:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 146 times
- Been thanked: 110 times
- Kontakt:
Re: Operation Squad WWII
To akurat dość stara figurka, tylko teraz z okazji Halloween ją wyciągnęli. No i jest całkiem fajna (a na pewno lepsza od nazi wilkołaka).
TheNode.pl – zapraszam!
Re: Operation Squad WWII
Dobra... jesteśmy po pierwszej rozgrywce w Operation Squad. Oczywiście rozgrywce testowej, z ciągłym zaglądaniem do podręcznika. Niemniej...
System zabawny. Nie można do końca niczego zaplanować, chociaż postępując konsekwentnie można doprowadzić przeciwnika do załamania nerwowego. System akcji i reakcji budzi najwięcej wątpliwości i wymaga doczytania reguł. Ale jest bardzo fajny... i fajnie się to opowiada (np. mój żołnierz atakuje Twojego, OK, to ja w reakcji będę się odstrzeliwywał, OK, to ja wyjdę goście zza roku i rzucę granat, OK to ja podejdę tak, aby widzieć tego wychodzącego zza roku i spróbuję go odstrzelić... itd.). Potem rzut na inicjatywę ustawia kolejność ruchu i tutaj może być czasem zonk (wszystkie modele przeciwnika przede mną). Niestety w połączeni z zasadą o proiorytecie ognia do najbliższego modelu czasem wychodzą zgrzyty... do sprawdzenia.
Nieustannie rzuca się 4d6 vs 1d6 lub 2d6. Wyciągnięcie z takiego wyniku 11-13 (pinn), 14-15 (wound), że o 16+ (KIA) jest naprawdę trudne. Dopiero wchodząc na bliski zasięg okazało się, że jest morderczo. Chociaż znam takich co przed granatami skutecznie uskakiwali.
Jeżeli chodzi o samą rogrywkę to na pierwszy raz wybraliśmy za dużo modeli. Tak myślę, bo nie skończyliśmy... niemniej w telegraficznym skrócie:
Z lewej flanki poprzez zboże przechodzą moi żołnierze. Tymczasem z naprzeciwki na krawędzi lasu pojawia się paru japońców i dość celnym ogniem zmusza ich do przypadnięcia do ziemi i szukania osłony. Tuż obok mój sierżant przemyka wzdłuż ruin budynku wchodząc prosto pod ogien jakiegoś żółtka. Na szczęście tenże nie spodziewał się nikogo i trafił kulą w płot.
Z prawej strony pola bitwy japońce próbują przekroczyć drogę, która po skosie przecina całe pole bitwy. Mój zaczajony LMG strzela na oślep w kierunku żółtych plam powodują, że jakiś żółtek przypada do ziemi. Reszta spokojnie przeskakuje na drugą stronę drogi. Ja ze swojej prawej strony w zagajniku posiadam 4 ludzi z kapralem. Wypełzają oni z lasu i od razu dostają się pod ogień japońskich karabinów ukrytych w polu kukurydzy. Na szczeście niecelny. Trudno trafić kogoś biegnącego na 70 cm. Równocześnie jeden z japońców zbliża sie z granatem w ręku w stronę moich żołnierzy. Moim dzielni chłopacy szukają zasłony podczas gdy kapral podchodzi do skraju lasu, przyklęka i z sub-machine gun'a posyła serię w stronę kukurydzy. Słychać jęki jednego z japońców. Widać też biały hełm medyka, który zmierza w jego stronę... ale nie zdążył dobiec. Pierwsza krew.
W centralnej części stołu przemyka jeden z moich zołnierzy próbując podejść do drogi. Pcha się niestety pod lufy żółtych... na tym koniec tury pierwszej.
Druga tura to próba podniesienia z lewej flanki moich spinowanych żołnierzy... i znów pod ogień. I znów do gleby. Sierżant wychodzi do krawędzi budynku i rzuca celnie granatem. Dwóch żółtków w polu rażenia. Jeden tylko się wystraszył, natomiast drugi (jakiś taki dziwny, macha kataną w moją stronę) wyraźnie oberwał.
Z prawej strony analogiczna sytuacja, tylko że tym razem rzuca żółty. Rzuca w stronę medyka i żołnierza. Niestety nie trafia. Rzucamy scatter (1d10 - ciekawe, nie?) i granat upada 9 cm dalej prosto pod nogi kaprala i kolejnego żołnierza. Na szczęście drzewa nas zasłoniły. Żyjemy.
Moje LMG nie przestaje strzelać wzdłuż drogi... i tak zaliczam drugie KIA. Tymczasem chłopaki z kukurydzy w końcu odstrzeliwują pierwszego spada a ja utykam w przejściu między budynkami. Kolejna tura i bardzo prawdodpobone, że żółtek od granatu rzuci się na mnie z okrzykiem banzai... niestety kolejnej tury nie było. Czas się skończył (konkretnie zbliżała się pora odjazdu ostatniego tramwaju)
Podsumowując. Parę wątpliwości mamy. Gra wydaje się zabawna i wymaga nauki szybkiego dodawania do 20. Poza tym trzeba mieć jakieś znaczniki np. w postaci 3 kości k20 róznokolorowych aby zaznaczać kto jaką ma inicjatywę a kolorami kolejność (bo to ważne w przypadku remisów).
To co widać od ręki, to fakt że bronie z rof 2+ są lepsze niż tez z rof 1 (karabiny). Nie wiem jak się spisuje moździerz (do sprawdzenia). Warto mieć LMG lub HMG koniecznie z asystentem (który może kontynuować ogień jak obsługant jest np. spinowany, zabity lub może przeładować broń lub może wystrzelać pozostawione w magazynku naboje).
Widać też że aktywacje trzeba robić równomiernie. Pozostawiając flankę bez postaci, która może zareagować, narażasz się na autokill'a.
Wyszkolenie ważna rzecz. Posiadanie 4 vs 3 przeciwnika, czyli +1 do rzutu koścmi sporo zmienia.
Co do samej statystki, rzuty mieliśmy przeciętne. Pod koniec kolega miał trochę słabsze. Stąd przydałoby się parę re-rolli itd. itp.
I na koniec. Tak - ta gra jest grą strategiczną.
System zabawny. Nie można do końca niczego zaplanować, chociaż postępując konsekwentnie można doprowadzić przeciwnika do załamania nerwowego. System akcji i reakcji budzi najwięcej wątpliwości i wymaga doczytania reguł. Ale jest bardzo fajny... i fajnie się to opowiada (np. mój żołnierz atakuje Twojego, OK, to ja w reakcji będę się odstrzeliwywał, OK, to ja wyjdę goście zza roku i rzucę granat, OK to ja podejdę tak, aby widzieć tego wychodzącego zza roku i spróbuję go odstrzelić... itd.). Potem rzut na inicjatywę ustawia kolejność ruchu i tutaj może być czasem zonk (wszystkie modele przeciwnika przede mną). Niestety w połączeni z zasadą o proiorytecie ognia do najbliższego modelu czasem wychodzą zgrzyty... do sprawdzenia.
Nieustannie rzuca się 4d6 vs 1d6 lub 2d6. Wyciągnięcie z takiego wyniku 11-13 (pinn), 14-15 (wound), że o 16+ (KIA) jest naprawdę trudne. Dopiero wchodząc na bliski zasięg okazało się, że jest morderczo. Chociaż znam takich co przed granatami skutecznie uskakiwali.
Jeżeli chodzi o samą rogrywkę to na pierwszy raz wybraliśmy za dużo modeli. Tak myślę, bo nie skończyliśmy... niemniej w telegraficznym skrócie:
Z lewej flanki poprzez zboże przechodzą moi żołnierze. Tymczasem z naprzeciwki na krawędzi lasu pojawia się paru japońców i dość celnym ogniem zmusza ich do przypadnięcia do ziemi i szukania osłony. Tuż obok mój sierżant przemyka wzdłuż ruin budynku wchodząc prosto pod ogien jakiegoś żółtka. Na szczęście tenże nie spodziewał się nikogo i trafił kulą w płot.
Z prawej strony pola bitwy japońce próbują przekroczyć drogę, która po skosie przecina całe pole bitwy. Mój zaczajony LMG strzela na oślep w kierunku żółtych plam powodują, że jakiś żółtek przypada do ziemi. Reszta spokojnie przeskakuje na drugą stronę drogi. Ja ze swojej prawej strony w zagajniku posiadam 4 ludzi z kapralem. Wypełzają oni z lasu i od razu dostają się pod ogień japońskich karabinów ukrytych w polu kukurydzy. Na szczeście niecelny. Trudno trafić kogoś biegnącego na 70 cm. Równocześnie jeden z japońców zbliża sie z granatem w ręku w stronę moich żołnierzy. Moim dzielni chłopacy szukają zasłony podczas gdy kapral podchodzi do skraju lasu, przyklęka i z sub-machine gun'a posyła serię w stronę kukurydzy. Słychać jęki jednego z japońców. Widać też biały hełm medyka, który zmierza w jego stronę... ale nie zdążył dobiec. Pierwsza krew.
W centralnej części stołu przemyka jeden z moich zołnierzy próbując podejść do drogi. Pcha się niestety pod lufy żółtych... na tym koniec tury pierwszej.
Druga tura to próba podniesienia z lewej flanki moich spinowanych żołnierzy... i znów pod ogień. I znów do gleby. Sierżant wychodzi do krawędzi budynku i rzuca celnie granatem. Dwóch żółtków w polu rażenia. Jeden tylko się wystraszył, natomiast drugi (jakiś taki dziwny, macha kataną w moją stronę) wyraźnie oberwał.
Z prawej strony analogiczna sytuacja, tylko że tym razem rzuca żółty. Rzuca w stronę medyka i żołnierza. Niestety nie trafia. Rzucamy scatter (1d10 - ciekawe, nie?) i granat upada 9 cm dalej prosto pod nogi kaprala i kolejnego żołnierza. Na szczęście drzewa nas zasłoniły. Żyjemy.
Moje LMG nie przestaje strzelać wzdłuż drogi... i tak zaliczam drugie KIA. Tymczasem chłopaki z kukurydzy w końcu odstrzeliwują pierwszego spada a ja utykam w przejściu między budynkami. Kolejna tura i bardzo prawdodpobone, że żółtek od granatu rzuci się na mnie z okrzykiem banzai... niestety kolejnej tury nie było. Czas się skończył (konkretnie zbliżała się pora odjazdu ostatniego tramwaju)
Podsumowując. Parę wątpliwości mamy. Gra wydaje się zabawna i wymaga nauki szybkiego dodawania do 20. Poza tym trzeba mieć jakieś znaczniki np. w postaci 3 kości k20 róznokolorowych aby zaznaczać kto jaką ma inicjatywę a kolorami kolejność (bo to ważne w przypadku remisów).
To co widać od ręki, to fakt że bronie z rof 2+ są lepsze niż tez z rof 1 (karabiny). Nie wiem jak się spisuje moździerz (do sprawdzenia). Warto mieć LMG lub HMG koniecznie z asystentem (który może kontynuować ogień jak obsługant jest np. spinowany, zabity lub może przeładować broń lub może wystrzelać pozostawione w magazynku naboje).
Widać też że aktywacje trzeba robić równomiernie. Pozostawiając flankę bez postaci, która może zareagować, narażasz się na autokill'a.
Wyszkolenie ważna rzecz. Posiadanie 4 vs 3 przeciwnika, czyli +1 do rzutu koścmi sporo zmienia.
Co do samej statystki, rzuty mieliśmy przeciętne. Pod koniec kolega miał trochę słabsze. Stąd przydałoby się parę re-rolli itd. itp.
I na koniec. Tak - ta gra jest grą strategiczną.
Flames of War: Germany • Ogniem i Mieczem: Szwedzi
Warmachine: Cygnar • Malifaux • Blood Bowl • Gothic: Chaos
Wyprzedaż: WH40K: Blood Angels • Infinity: Yu Jin • Warmachine / Hordes
Warmachine: Cygnar • Malifaux • Blood Bowl • Gothic: Chaos
Wyprzedaż: WH40K: Blood Angels • Infinity: Yu Jin • Warmachine / Hordes