Strategie

Pewnie najprędzej wyjdzie Ostrołęka 1807 - o termin nie pytam, bo wiadomo, że będzie, kiedy będzie. Ale kiedyś wyjdzie i w związku z tym mam prośbę/propozycję. Bardzo przydałyby się żetony wskazujące na obniżone Morale. Widziałem na Strategosie, że Kristo coś takiego sobie sam sporządził; muszę przyznać, że ja też odczuwam ich brak, a nie mając możliwości robienia własnych żetonów, stosuję w czasie partii zamienniki, używam podłożonych żetonów tyralier albo kolumny marszowej... Myślę, że innym graczom też brak takiego żetonu może doskwierać. Czy dałoby się dorobić ich trochę przy okazji nowej gry? Oczywiście najwięcej M-1, ale M-2 w dłuższych partiach niektóre z oddziałów również łapią.

Dzięki za uwagi, postaram się pamiętać o temacie.

Kilka żetonów z obroną zabudowań też by się przydało.

Ciekawostka. Niedawno "Ostrołęka" zawitała na festiwalu gier GRAMY w Gdyni.

Czasami pojawia się w nietypowym towarzystwie...

Zagrałem już w tą pozycję kilkakrotnie więc przyszedł czas, żebym wyraził swoją opinię.
Wizualnie w skali szkolnej 5. Pudełko nie zajmuje dużo miejsca, a jest ładnie od strony graficznej i solidnie wykonane.
Przechodząc do zawartości. Plansza po kilkukrotnym składaniu nie wykazuje oznak zużycia. Graficznie tak jak w przypadku pudełka zasługuje na 5. Matowe żetony dobry pomysł. Światło sztuczne nie obija się w nich tak bardzo jak w tych polakierowanych na połysk. Nie trzeba mocno wysilać wzroku by odczytać informacje na nich zawarte. Ikony na żetonach ładne, szczególnie wizerunki dowódców.
Instrukcja obszerna ale napisana prostym językiem. Przykłady wyjaśniające poszczególne przepisy, pozwalają na łatwiejsze przyswojenie zasad. Do zalet tej instrukcji na pewno należy zaliczyć obszerny komentarz historyczny, który pozwala się zorientować mniej obeznanym z tym okresem historii w przyczynach i przebiegu bitwy. Pomocna jest też w tym obszerna bibliografia zamieszczona w tejże instrukcji przez autora. Scenariusz od pierwszy wprowadzający pozwala usystematyzować zdobytą teorię z instrukcji, oferując ograniczony obszar rozgrywki i niewielką ilość jednostek. Kolejne scenariusze wprowadzają więcej jednostek i przynoszą o wiele większą satysfakcję z gry. W trakcie gry trzeba pamiętać o dobrym ukierunkowaniu oddziałów i współpracy różnych rodzajów wojsk. Dobrym według mnie pomysłem było zastosowanie podwójnego sytemu oznaczania straconych przez jednostki punktów siły, albo w formie żetonów lub też tabelki.

Dzięki za bardzo pozytywną opinię.

Myślałem, że dopiero się rozkręcasz jeśli chodzi o grę, a Ty już jesteś po kilku rozgrywkach. Nie ma to jak studenckie wakacje

No, to i ode mnie po raz kolejny gratulacje i podziękowania za szkoleniową rozgrywkę.

Peany na cześć strony wizualnej już przekazywałem, ale powiem jeszcze tutaj - żadna polska gra wojenna nie ma ładniejszej planszy niż Ostrołęka, a i jak na standardy zachodnie jakość jest bardzo wysoka. To samo tyczy się żetonów, chociaż mapa zasługuje na szczególne uznanie. O solidności wykonania wiele już tu powiedziano.
Co do mnożników, to dały mi one do myślenia. Gdy czytałem reguły (BTW, instrukcja to kolejna zaleta - przepisy raczej nie należą do łatwych, ale instrukcja nie zaciemnia ich dodatkowo, jak to często ma miejsce), również wydawało mi się to znaczną komplikacją, ale dają one ciekawy i dynamiczny system (fakt, że Rysiek oczywiście prowadził całą buchalterię ) owocujący fajną dramaturgią (Anglosasi by powiedzieli "a sense of narrative"), przy tym naprawdę szybko da się to przyswoić grając - można . Dlatego po gruntownych deliberacjach uważam ten system za udany, ale jak już sugerowałem "na gorąco" przy planszy, naprawdę przydałoby się coś na kształt "Extended Example of Play" czyli jedna czy dwie tury rozpisane z ruchami, obliczeniami itd. Bardzo lubię tę praktykę u wydawców zachodnich (o ile te przykłady nie są upstrzone błędami, co też się zdarza, a wtedy konfuzja jest jeszcze większa, niż kiedy tych przykładów nie ma), a przy tak mało standardowym systemie byłoby to naprawdę dużą pomocą (nawet gdyby to przygotować w PDF i wrzucić na BGG) - ja jakieś tam doświadczenie w planszowym wargamingu chyba mam, a i tak miałem sporo wątpliwości na początku, cóż powiedzieć o graczu początkującym.
Ogółem bardzo mi się podobało - świadczy o tym fakt, że cały czas myślę o tej rozgrywce, tak o samym systemie, jak i o jej przebiegu (koszmarny błąd popełniłem na przykład na początku, który zaowocował utratą jednej z baterii dział - artylerzyści uciekli i już nie mogli wrócić, bo tam cały czas wrzała bitwa, ostatecznie udało się wygrać z pewnymi podpowiedziami Autora, ale Polacy na nadmiar dział nie mogą narzekać i na pewno nie można tak ich niefrasobliwie tracić, drugą baterię na szczęście udało się obronić i nawet coś strzelała ). Jestem ze wszech miar chętny na kolejne rozgrywki.

Dzięki za grę i opinię. Cieszę się, że szybko wszedłeś w temat mimo braku doświadczenia z tą epoką.

Postaram się zrobić taki obszerny przykład by zaprezentować zasady. Może nawet kilka. Sierpień powinien sprzyjać pracom.

No to ja czekam z niecierpliwością. Doświadczenie w grach wojennych mam niewielkie (dawno temu gry od Dragona), z tego też powodu gra czeka u mnie aż nabędę więcej doświadczenia. Myślę, że pomoc w postaci "Extended gameplay" - jak to napisał Wilk - byłaby bardzo pomocna.

Po ogledzinach żetonów, pomyślałem czy nie podsunąć pomysłu aby na żetonie dowódców (sztabów) umieścić wartość ruchu. Jest na to miejsce, bo przeważnie autor gry na żetonie poza nazwiskiem dowódcy lub cyferkami sztabu nic nie umieszcza, a ruchliwość jest istotna dla gry i jest inna niż oddziałów. Szczególnie podczas pierwszych godzin trzeba sprawdzać wartość ruchu dla sztabów (dowódców) bo jest pomijana i trzeba wertować instrukcję (przynajmniej mi się tak zdarza zanim nie zapamiętam tej wartości).

Pomyślimy, zwłaszcza gdyby miały pojawić się jeszcze w przyszłości jakieś współczynniki dla dowódców. Natomiast generalnie to było tak, że musieliśmy się ograniczyć maksymalnie, bo na żetonach oddziałów było dużo parametrów (w stosunku do ich wielkości) i np. na żetonach piechoty też nie ma współczynnika ruchu, bo cała piechota ma 4 punkty ruchu, to i na dowódcach nie dawaliśmy.