Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące okresu po II wojnie światowej.
Awatar użytkownika
brathac
Colonel en second
Posty: 1469
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 62 times
Been thanked: 113 times
Kontakt:

Post autor: brathac »

Elusive Victory też wygląda na fajne. Zwłaszcza, że obie strony dysponują podobnym potencjałem i możliwościami. Izraelczycy np nie mają oporów przed atakami BVR i mogą spokojnie walić Sparrowami i Matrami. Cele to głównie wojska lądowe. W późniejszych scenariuszach pojawiają się Szyłki i Strieły. To będzie mój prezent urodzinowy. :jupi:

A na Downtown możesz wpaść na Operację Łódzką. :D
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

Odświeżam temat ponieważ w najbliższym czasie szykują się nam rozgrywki w "Downtown". Wszelkie uwagi co do scenariuszy (które wypadają najlepiej, od których zacząć - w ramach odświeżania) mile widziane.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

Trochę sobie ostatnio pograliśmy z czmielonem w tę zacną grę. Kiedyś miałem okazję ją poznać, ale prawie wszystko mi wyleciało z głowy poza paroma rzeczami zapamiętanymi, więc zaczynam w zasadzie od początku. Ostatnio amerykańskie lotnictwo miało za zadanie zbombardować jakąś "dziurę" i znajdujące się opodal niej lotnisko. Siły przeciwnika niewielkie, ale i Amerykanów za dużo nie było. I działo się. Najpierw MiGom udało się dopaść, działając po omacku, dwa bombowce A4. Te odrzuciły przed walką bomby i weszły do starcia. Skończyło się po dwóch walkach tak, że straciłem 3 maszyny (choć wyszkolenie pilotów jednego z kluczy było tak słabe, że nie ma się co dziwić). Tym niemniej do bombardowania zostały 3 klucze A4, plus oczywiście miałem myśliwce (tak sobie ich nazwę, chociaż wiem, że dla tego okresu takie nazewnictwo jest problematyczne). Udało mi się wywrzeć zemstę na MiGach, które i tak się obłowiły i do tego ograniczyły możliwości ataku bombowcom. W sumie przeciwnik także stracił 3 maszyny, a czwarta i ostatnia była ciężki uszkodzona (Crippled), ale jakoś doleciała do bazy. Bombardowanie celu (ostatecznie zdecydowałem się skupić na jednym, co sprawiły także słabe wyniki pierwszego nalotu) szły słabo. Bomby zwykle spadały gdzieś obok, albo w szczerym polu. Dobrze, że przy okazji nie spadły na żadną wietnamską chatę. Ostatecznie udało się uzyskać zaledwie jedno słabe trafienie w cel. I to tyle całej tej wielkiej eskapady. Gdyby nie zestrzelone MiGi zakończyłoby się całkowitą klęską (a i tak zgodnie z punktacją scenariusza była to klęska). Wcześniej jak graliśmy go raz jeszcze, przeciwnymi stronami, także było wesoło o tyle, że wówczas udało mi się czmielona całkowicie zdezorientować co do tego, które z żetonów mojego lotnictwa są "prawdziwe", a które nie. I tak jednemu z kluczy MiGów udało się dopaść klucz A4 i zestrzelić 2 czy nawet 3 maszyny, do tego po uzyskaniu zaskoczenia, a myśliwce przeciwnika okazały się być tak daleko, że nie były w stanie zareagować. Ogólnie rzecz biorąc jest ciekawie, tylko z początku trochę losowo i trzeba się oswoić ze sporą liczbą dziwnych skrótów.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

Dziś kolejne loty pod Hanowi. Tym razem ćwiczyliśmy loty rozpoznawcze, najpierw samodzielnie (tzn. tylko klucz rozpoznawczy i artyleria p-lot. wietnamska), potem z osłoną F4C i udziałem MiGów. Oba scenariusze (graliśmy na przemian obu stronami) zakończyły się sukcesem Amerykanów. Najpierw klucz rozpoznawczych F4 sprytnie lawirując nad grzbietem górskim i między zalesionymi wzgórzami wleciał w głąb obszaru kontrolowanego przez bataliony SAM-ów (Surface-to-Air-Missle), cały czas śledzony na radarach i uparcie namierzany (niestety na dużych odległościach, co z początku nie skłaniało Wietnamczyków do odpalania rakiet). Potem wykonał pętlę opodal pozycji wyjściowej do przelotu rozpoznawczego, kiedy to uaktywniła się w końcu na dobre wietnamska obrona przeciwlotnicza. Kilka razy amerykańskie samoloty wykonywały manewr w celu zmylenia radarów SAM-ów, bo te już chwyciły cel i były gotowe do odpalenia rakiet. W końcu im się udało i jedna rakieta uzyskała trafienie, ale niestety namiary jakie dostała wskutek jedynie cześciowego uchwycenia na radarze celu, okazały się na tyle niedokładne, że skończyło się na strachu. Potem zaczęło się na dobre. Amerykanów czekał morderczy przelot przez rejon kontrolowany przez w sumie 5 batalionów SAM-ów i jeszcze do tego przez pojedyncze zgrupowania artylerii p-lot. oraz jedno zgrupowanie artylerii p-lot. naprowadzane radarowa (zwane w grze Fire Can). Podczas całego przelotu dwie kolejne rakiety dosięgły klucz amerykański, ale tzw. SAM Avoidance zadziałał i wyszedłem w zasadzie bez szwanku, w sumie uszkodzona została tylko jedna maszyna. Dla porównania, w drugiej misji kierując obroną p-lot. Wietnamczyków nieco bardziej rozproszyłem SAM-y, zaś czmielon nauczony moim doświadczeniem tak sprytnie leciał, cały czas lawirując na najniższym pułapie w trudnym terenie, że SAM-y nie mogły prawie w ogóle do namierzyć. Z kolei udało mu się na początku załatwić śledzące go MiGi, atakując je na długi dystans za pomocą rakiet (potem jeszcze trochę powalczyły, ale bez większych sukcesów). W drugim starciu ujawniły za to swoją moc Fire Can-y, które pojawiły się ni stąd ni zowąd (wcześniej były zamaskowane) i uzyskały dwa razy trafienie w klucz rozpoznawczy, ale nie wyrządziły mu szkód. SAM-y trafiły tylko raz, ale SAM Avoidance i tym razem uratował Amerykanom skórę i do bazy powrócili bez strat.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
brathac
Colonel en second
Posty: 1469
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 62 times
Been thanked: 113 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: brathac »

Lataliście USAF?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

Gramy na razie po kolei według zaleceń instrukcji - w sumie 3 scenariusz. Następny będzie już większy i postaram się sporządzić relację. Nie pamiętam już w tej chwili czy to było z udziałem USAF.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
brathac
Colonel en second
Posty: 1469
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 62 times
Been thanked: 113 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: brathac »

Grałem dość dawno więc mogę się mylić, ale USAF ma mniejsze restrykcje przy atakach BVR. USN może walić Sparrowami z daleka tylko przy jakimś random evencie.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

Posprawdzam jeszcze przy najbliższej okazji (grę ma czmielon). Nie dam głowy czy osłona przy tym drugim locie nie była z USN. W każdym razie dzięki za zwrócenie uwagi.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

Relacja z rozgrywki na Portalu Strategie - scenariusz All Tomorrow's Parties (D8):

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
brathac
Colonel en second
Posty: 1469
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 62 times
Been thanked: 113 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: brathac »

Korzystacie z tabelek po erracie?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

Jakąś erratę czmielu miał pod ręką, na pewno naniesione były poprawki na tabelce skutki ostrzału artylerii p-lot. i bodaj jeszcze jednej podobnej, ale uściślij jeśli możesz o jakie tabelki Ci chodzi.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
brathac
Colonel en second
Posty: 1469
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 62 times
Been thanked: 113 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: brathac »

O te właśnie. Powodują że obrona plot jest nieco mniej zabójcza.
Awatar użytkownika
FortGier.pl
Sous-lieutenant
Posty: 357
Rejestracja: niedziela, 29 października 2006, 10:34
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 17 times

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: FortGier.pl »

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Downtown. The Air War Over Hanoi 1965-1972 (GMT)

Post autor: Raleen »

AAR: Scenariusz "All Tomorrow's Parties" (D8) - Czmielon vs Raleen, 23.03.2014

W poprzedni weekend wznowiliśmy z Czmielonem loty nad północnym Wietnamem. Ponownie zagraliśmy w scenariusz D8, tym razem przeciwnymi stronami. Czmielonowi przypadli Wietnamczycy, mi zaś Amerykanie. Jak poprzednio, zaczęło się od długiego etapu planowania: po stronie wietnamskiej rozmieszczenia baterii SAM-ów, reszty obrony przeciwlotniczej i MiG-ów. Po stronie amerykańskiej, od losowego ustalenia celu, planowania trasy przelotu i doboru uzbrojenia dla poszczególnych kluczy samolotów.

Niżej krótka relacja z naszej rozgrywki. Niestety przez większość czasu brakowało nam dobrego aparatu, stąd nie zamieszczam jej na portalu (ale i tak dziękuję Czmielonowi za zdjęcia).

Obrazek
Pozycje jednostek na początku rozgrywki. Na planszę wlatuje właśnie z południa lotnictwo amerykańskie

Obrazek
Amerykanie nadciągają w jednej, dość zwartej grupie. Samoloty zakłócające stacje radarowe przeciwnika pozostały za planszą i stamtąd wykonują misję zakłócania

Obrazek
Amerykanie powoli zbliżają się do celu. Wokół nich krążą już MiGi, których jak się wkrótce okazało Wietnamczycy mają aż 3 klucze (Amerykanie dość szybko wykryli jeden z kluczy, a później kolejne). Samoloty bombowe i wszystkie inne wyszły w międzyczasie na średni pułap lotu (z niskiego, który utrudniał nieco wykrycie ich przez stacje radarowe)

Obrazek
MiGi krążą na tyłach, szykując się do ataku. Naprzeciw nich ruszyły dwa klucze osłony, których zadaniem jest zwalczanie wrogiego lotnictwa (CAP). Tymczasem stacje radarowe SAM-ów zaczęły namierzanie (na kilku kluczach amerykańskich są już żetony Partial Aquisiton bądź Full Aquisition). Póki co SAM-y nie mogą strzelać, ponieważ w pobliżu jest ich własne lotnictwo

Obrazek
Dochodzi do walk powietrznych. Jako pierwsi atak przeprowadzili Wietnamczycy, którzy jak się okazało mają jednego MiGa-21 (nieco lepszy typ myśliwca, umożliwiający tzw. Slash Attacks, czyli szybkie ataki, po których myśliwce szybko uciekają, by nie dopadły ich samoloty amerykańskie). W kolejnej walce amerykańskie myśliwce ponoszą poważną porażkę. Wyszli z niej bez strat, ale w wyniku walki morale pilotów spadło tak bardzo, że porzucają misję i odlatują do bazy. Trzecią z kolei walkę powietrzną udaje się Amerykanom nieznacznie wygrać

Obrazek
W wyniku kolejnego ataku MiGa-21 jeden z kluczy bombowców został zmuszony do porzucenia bomb i powrotu do bazy. Wietnamczycy zestrzelili w sumie w tych walkach jeden samolot. Tymczasem wyprawa bombowa, przerzedzona, zbliża się co celu misji - jest nim lotnisko Phuc Yen (tamtejszy pas startowy, wieża kontroli lotów i hangary). Radary batalionów SAM-ów pracują na pełnych obrotach, namierzając nadlatujące amerykańskie lotnictwo. W Hanoi Wietnamczycy uruchomili liczne baterie Fire Can'ów (konwencjonalna artyleria przeciwlotnicza kierowana radarowo), licząc na to, że celem nalotu będzie stolica i wtedy podziurawią całkowicie amerykańskie lotnictwo. Uruchomiły także swoje radary niewidoczne wcześniej bataliony SAM-ów

Obrazek
Amerykańskie klucze zwalczające obronę przeciwlotniczą (IRON HAND) wyłączyły najpierw rakietami Shrike baterię Fire Can, stojącą na lotnisku będącym celem nalotu. Następnie szykują się do zbombardowania bombami rozpryskowymi stojącego tam zgrupowania artylerii przeciwlotniczej, by pomóc bombowcom zejść niżej i celniej zrzucić bomby. Niestety, obrona przeciwlotnicza okazuje się bardzo skuteczna. Jeden z SAM-ów niemal trafił w pierwszy klucz amerykańskich samolotów. Te wykonały manewr uniku, co wiązało się z porzuceniem wszystkich bomb rozpryskowych, jakie posiadały. Drugi klucz zdołał zrzucić bomby, jednak nie przyniosło to żadnego efektu. Za zgrupowaniem IRON HAND nadlatują właściwe bombowce. Pierwszy klucz zostaje trafiony rakietą z SAM-ów i nie udaje mu się w ogóle przeprowadzić bombardowania. Co więcej, traci jeden samolot. Kolejny klucz przeprowadza bombardowanie, zrzucając cały ładunek i uzyskując sukces na poziomie 3 (maksymalny poziom sukcesu to 4). Kolejny klucz również zrzuca bomby, ale bez większych sukcesów, wskutek ostrzału artylerii przeciwlotniczej i nadlatujących rakiet SAM-ów. Batalionów SAM jest tak wiele, że nie są im w stanie przeszkodzić nieliczne samoloty IRON HAND

Obrazek
Po zrzuceniu bomb amerykańskie samoloty odlatują, schodząc na najniższy pułap lotu i kryjąc się między wzgórzami i w trudnym terenie jaki biegnie na południowy-zachód od lotniska Phuc Yen. Zanim w niego wlecą, muszą jeszcze przetrwać ostrzał kilku batalionów SAM-ów i baterii Fire Can, której operatorzy po szoku wywołanym wcześniejszymi działaniami zdołali ponownie uruchomić swój radar i teraz rozpoczynają ostrzał odlatujących amerykańskich samolotów. Na tyłach krążą jeszcze MiGi, ale zbyt długo były zdezorganizowane po wcześniejszych walkach lotniczych, być móc jeszcze coś dla siebie uszczknąć. Na koniec, po przeprowadzeniu misji bombowej, nad cel nadleciał samolot rozpoznawczy, by zrobić zdjęcia obiektu. Bataliony SAM-ów miały ostatnią okazję wykazać się, ku chwale swojej ojczyzny, jednak wysoki pułap lotu i radary zakłócające samolotów amerykańskich oraz szybki przelot z wykorzystaniem przepustnicy sprawiły, że Amerykanie przeprowadzają misję rozpoznawczą bez strat

Ostatecznie, w wyniku ustalenia strat po zakończeniu operacji, okazało się, że Amerykanom udało się ciężko uszkodzić jeden obiekt (pas startowy lotniska Phuc Yen). Sami stracili natomiast 2 samoloty. Ponadto Wietnamczycy dostali punkty ujemne za to, że "dokupili" dodatkowe MiGi. Po zsumowaniu punktów dało to małe zwycięstwo Wietnamczyków. Po grze dyskutowaliśmy nad wynikiem końcowym (znowu Amerykanie przegrali) i bardziej optymalną trasą przelotu, ale trudno tu chyba wymyślić coś wyraźnie lepszego (choć można było lecieć od zachodu przez pasmo wzgórz, ale prawdopodobnie bardziej naraziłoby to Amerykanów na ataki MiGów). Pewien wpływ mogło mieć natomiast wprowadzenie na planszę amerykańskich samolotów z radarami zakłócającymi, które zostały poza planszą i stamtąd wykonywały swoją misję, niestety z uwagi na odległość nie mogły być efektywne. Wprowadzenie ich na planszę dałoby lepszą osłonę przed SAM-ami, ale z drugiej strony samoloty te stałyby się prawdopodobnie łakomym kąskiem dla wietnamskich MiGów, a osłona amerykańska i tak nie była zbyt silna, więc jak to nieraz bywa "coś za coś". Przy następnej okazji spróbujemy zapewne opcji ich mobilnego użycia. Nadal zgłębiamy grę, a że zaprawdę jest ona głęboka, różne szczegóły mogą decydować o końcowym wyniku, gdzie po stronie amerykańskiej strata pojedynczego samolotu często bywa, że przesądza sprawę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po II wojnie światowej”