Warhammer: Total War

Oczywiście najbardziej lubimy strategie i gry historyczne.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Uparłem się i skończyłem grać Bretonnią - znalazłem w końcu okno, które pozwalało wyłączyć śledzenie wszystkich tych frakcji (tury zaczęły trwać minutę). Rozegrałem kilka szybkich bitew, więcej załatwiłem "automatem". Na Błędną Bitwę (pustkowia chaosu) musiałem posłać Króla. Na "piechotę" . Wyprawa na Ulthuan zakończyła się zwykłym rajdem bowiem wysokie elfy połączyły swe siły. Zaczęły zalewać mnie kolejnymi armiami toteż skupiłem się na obronie -w ten sposób nabijałem punkty "rycerskości". Akurat udało mi się "wygrać" zanim wróg zasypał mnie trupami.

Bardzo fajny początek, interesujący środek, męczący koniec. Bez Chaosu (ten nie zdołał wykończyć nawet lokalnej frakcji krasnoludów - taki był słaby). :P

Co do samej gry i AI - komputer z każdą turą popadał w "dyplomatyczne szaleństwo". Zwariował od nadmiaru danych i opcji, a na wszelkie swe problemy odpowiadał agresją. Krasnoludy po kolei atakowały swych ludzkich wasali, zajęły się także podbojem krain pustynnych. Nie mogłem zawrzeć traktatu handlowego z nimi pomimo posiadania +500 (!) w relacjach z nimi. Żaden kraj z moich bardzo licznych wrogów nie był skłonny zawrzeć ze mną pokój pomimo posiadania tych samych wrogów. Nawet gdy terytorium tegoż wroga leżało pomiędzy nami.
Apokalipsa nie nadeszła ale paradoksalnie świat i tak utonął we krwi.
Awatar użytkownika
Hiena
Sous-lieutenant
Posty: 471
Rejestracja: środa, 10 sierpnia 2016, 00:13
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 109 times
Been thanked: 78 times

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Hiena »

A szukałeś jakiegoś moda do AI?
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Przejrzałem pobieżnie ale nie znalazłem nic godnego uwagi. Ba - są takie, które podnoszą agresję. W pierwszej fazie być może jest to atrakcyjne... tylko problem tkwi w tej późnej. Prawdopodobnie trzeba czekać na patche z CA, które najbardziej mieszają w balansie. Okaleczyły Chaos, wzmocniły krasnoludy kosztem orków itp. Gdyby Chaos był tak mocny jak w części pierwszej to wówczas istniałby efekt "tarcza cywilizacji", która skłaniała frakcje "dobre" do współpracy zamiast pakowania się we wzajemne wojny. Chaos miał być wydarzeniem ostatecznym toteż sytuacja polityczna po jego pokonaniu niespecjalnie obchodziła CA.

Są oczywiście mody, które dziesięciokrotnie wzmacniają siłę Chaosu ALE to i tak za mało na frakcje Imperialne, elfy i "Blue Tide" (tzw. Królestwo Krasnoludów).

Chciałem teraz spróbować czegoś zupełnie nowego. Wybrałem frakcję nieumarłych żyjących obok księstewek Bretonni. Legion Kurhanów z nekromantą Kemmlerem. Nieumarli muszą plugawić ziemie aby dokonywać ekspansji i potrafią natychmiastowo zaciągać słabsze oddziały pokroju szkieletów czy zombie (w skromnej ilości ale zawsze). Najbardziej "innowacyjna" opcja, z którą AI nie daje sobie rady, tkwi jednak w technologiach. w okolicach 25-30 tury można opracować taką, która likwiduje koszta utrzymania tychże szkieletów oraz zombie. Ponosi się jedynie te związane z zakupem oraz wykarmieniem nekromanty.
Można wroga zalać ścierwem i tak właśnie robię. Pierwsze tury trzeba było rozegrać blitzkriegiem. Najpierw padł krasnoludzki fort. Potem ruszyłem na mieszkańców Bretonni i kolejno wchłonąłem dwa księstewka zanim pozyskały większe ilości morderczej jazdy. Zablokowałem tym samym AI technologiczną możliwość zjednoczenia się z innymi prowincjami i tym samym przetrąciłem rycerzykom kręgosłup. Król Leoncoeur wytracił swe siły w wojnie z Marienburgiem toteż jego malutka dzielnica została kolejnym daniem w menu hordy nieumarłych (aktualnie 4 armie, staram się podwoić ich liczbę - jestem w turze 40-stej). Niestety ten ruch sprowokował do działania jedno z norsmeńskich plemion (pomimo posiadania +30 do relacji z każdą frakcją Chaosu!) więc trzeba będzie uporać się jakoś z tym problemem.
Myślę czy nie pozostawić południowych dzielnic w spokoju. Tam dzieje się dość dużo. Bretończycy walczą z inwazją szczuroludzi, piratów i leśnych elfów dzięki czemu mam wolną rękę. Być może Skaveni w takich warunkach rozwiną się na tyle aby podszczypywać Krasnoludy i sytuacja polityczna w momencie inwazji Chaosu stanie się mniej "wyrazista". Ja z kolei mógłbym spróbować blitkzriegu w kierunku wschodnim.

Co do bitew - jest inaczej niż dotychczas. Trzymam się fluffu Legionów i nie rekrutuje w swe szeregi Wampirów. Zamiast tego polegam w całości na ludzkich nekromantach. Jako iż idę w ilość to w mych starciach uczestniczy nawet 9-10 tysięcy nieumarłych (część wchodzi z rezerw). Straty idą w tysiące bo na very hardzie piechota bretońska III i IV poziomu wyżyna sobie drogę w szeregach nieumarłych. Truchła muszę grupować w wielki, głęboki prostokąt (linie szkieletów za linią zombie). Komputer ma w niej utkwić, a moc nekromantów podtrzymuje istnienie nieumarłych. Klucz tkwi w tym aby przeciwnika zmęczyć walką i złamać jego morale. Udało się to nawet w przypadku Rycerzy Graala, których klin został otoczony przez 500 szkieletów z włóczniami. Następnie rycerze spanikowali i zostali wycięci przez jednostkę ppanc. upiorów z kosami.

W kość daje mi niestety brak większej ilości kawalerii, która jest droga w utrzymaniu. Tylko ona nadaje się do pogoni za rejterującym wrogiem.

Nie wiem jak taka taktyka spisze się w walce z lepiej rozwiniętym przeciwnikiem. Imperium z reguły ma mocniejszą ekonomię toteż pozwala sobie na większą ilość artylerii, strzelców oraz pancernej jazdy. Mogę mieć za mało trupów. Paradoksalnie nieumarli mają dość poważne problemy w uzupełnianiu strat po bitwach. Do armii mogę wcielić zaledwie 2-5% wziętych do niewoli wrogów, padłych nie ruszam. Jak dotąd nie "wytworzyłem" żadnego pobitewnego kurhanu, który pozwala szybko powołać większą ilość jednostek... miałem jednak takowy w sąsiedztwie. Niestety... jego zawartość nie wyglądała zbyt interesująco ponieważ ograniczała się jedynie do oddziałów podstawowych. :(

Ekonomicznie nie jest źle choć z "złocie" (nazwanej "mroczną magią") nie tonę. Bardzo krwawe kampanie wymuszają ciągłe dokupywanie nowych szkieletów. Na pełną armię muszę wydać prawie cały dochód z tury co z kolei odbija się na rozwoju mej prowincji bo budynki nie należą do tanich. :(

Ps. Okazało się iż taka ścieżka rozwoju jest niestety drogą donikąd . Blisko 8 tysięcy trupów zostało zniszczonych w walce z niezbyt silną armią Norsmenów (15 oddziałów). Padła ledwie połowa z tysiąca wojowników północy. Trzeba przemyśleć kompozycję armii bo nawet gdybym wygrywał takie bitwy to koszt uzupełnień jest nazbyt okropny. Sama walka z Norsmenami jest tak jak zawsze irytująca. Mała armia pojawia się w królestwie, z łatwością ucieka przed głównymi siłami i uderza tam, gdzie mam małe siły.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Znalazłem odrobinę czasu. Wczytałem wcześniejszy zapis zmieniłem taktykę i pograłem jeszcze kilka tur. Zaobserwowałem kolejne elementy, które powodują bałagan w tej grze i wielką przewagę dobrych nad złymi.
W Warhammerze II w ogóle nie ma balansu. Taki w jako-takim stopniu istnieje w Warhammerze I - myślę iż jest to zasługa tego iż twórcy mieli swój własny koncept. Nie zmienili go pod wpływem graczy ponieważ Ci zaczęli narzekać dopiero po pewnym czasie. Po uwzględnieniu uwag studio pośpiesznie wypuściło część II, a o jedynce zapomniano. Nie wychodzą do niej nowe DLC... nikt go nie psuje.
Dwójka ma system wydawniczy żywcem skopiowany od Games Workshopu. Nowe rzeczy są z każdym płatnym dodatkiem coraz bardziej potężniejsze. Jednak frakcje nie są równolegle rozwijane lecz skokowo. Te, które są pozostawione na poprzednich etapach są rozwalane przez rasy unowocześniane.
Moi nieumarli to tragedia pełna sprzeczności. Na bardzo wczesnym etapie armia uzyskuje przewagę dzięki pośpiesznemu wskrzeszaniu umarłych. Zgniatamy wroga liczebnością. Ponosimy jednak coraz większe straty, których nasza ekonomia nie jest w stanie systematycznie uzupełniać. Wampiry ekonomii nie mają w ogóle. Budynków ekonomicznych jest mało, a do tego ich budowa kosztuje fortunę. Te, które zapewniają jakiś akceptowalny dochód wymagają pełnego rozwinięcia miasta... a budowli wspomagających wzrost też wiele nie ma i również wymagają sporych nakładów. Na końcu każda prowincja wymaga nawrócenia na wampiryzm co trwa czasami nawet kilkanaście tur... zatem nie można należycie wykorzystać początkowej przewagi - kraina rozpadłaby się pod wpływem buntów.
Dodam jeszcze iż moje jednostki w ogóle nie są dostosowane do ekonomii. Kosztują sporo w rekrutowaniu i utrzymaniu (jak na budżet) ale skuteczność bojową mają dość przeciętną. Dopiero te elitarne (koszmarnie drogie, wymagające wielkiej infrastruktury) potrafią zdziałać coś więcej.
Co natomiast dzieje się w sąsiednim Imperium? Konkretnie w Marienburgu (jedna prowincja)... komputer finansowany przez skrypty (plus o wiele lepsza ekonomia Imperium) rekrutuje masowo najbardziej elitarne oddziały. W tym te z najnowszego dodatku. Wielkie taczanki z działami, pieszych łuczników potrafiących strzelać w ruchu, starych rycerzy na demigryfach... których nie mam czym zatrzymać. Tura 50-ta. Imperium to i tak drobiazg przy krasnoludach.... Teoretycznie Legion Kurchanów to ten sam poziom trudności co Bretonnia. W praktyce tego nie widać.
Odechciało mi się całkowicie. Gra wymaga sporych nakładów czasu, ogromnych ilości cierpliwości oraz tolerancji, ignorowania powtarzalności, kopania się z koniem (balans)... a w zamian nie oferuje zbyt wiele zabawy. Trzeba nad nią siedzieć i wybierać frakcje, którymi w ogóle da się grać bez wyrywania sobie włosów z głowy.
Awatar użytkownika
MKG
Adjoint
Posty: 759
Rejestracja: środa, 3 września 2008, 08:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 6 times
Been thanked: 24 times

Re: Warhammer: Total War

Post autor: MKG »

Może spróbuję ponownie jedynkę. Bawiłem się krótko i nienajlepiej - z tego co pamiętam dla mnie było za dużo było Total Wara i za mało Warhammera.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Część I może bawić. Dobra fabuła (czyt. inwazja Chaosu zmiata pionki z szachownicy), zróżnicowane frakcje, niezły balans. Ograniczenia dot. ekspansji, różny sposób radzenia sobie z ekonomią i budową imperium. Każdą frakcją gra się inaczej bo mają swoje rozwiązania (Horda jest ruchomym miastem, a leśne elfy mogą wyjść poza swój matecznik ale w ludzkich osadach postawią jedynie posterunki).
W Części II cofnięto się w rozwoju. Może kiedyś spróbuję zagrać Chaosem albo Mrocznymi Elfami. Orkowie tak jak Nieumarli odpadają z jednego prostego powodu - w Warhammerze II mają za słabą ekonomię aby dorównać rozpleniającym się na wszystkie strony Krasnoludom.
Awatar użytkownika
MKG
Adjoint
Posty: 759
Rejestracja: środa, 3 września 2008, 08:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 6 times
Been thanked: 24 times

Re: Warhammer: Total War

Post autor: MKG »

Hmmm... Zainstaluję jedynkę i spróbuję ponownie. A czemu nie. Radio Commander może poczekać.
runnersan
Capitaine-Adjudant-Major
Posty: 998
Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 18:16
Has thanked: 2 times
Been thanked: 10 times

Re: Warhammer: Total War

Post autor: runnersan »

Tylko cały czas mówimy o kampanii Mortal Empires. Czy równie negatywnie oceniasz kampanię, wokół której właśnie powstał Warhammer II czyli to z Vortexem?
Zapraszam do przeglądania...

http://wirtualnygeneral.blogspot.com/
unicorn
Capitaine
Posty: 843
Rejestracja: sobota, 22 lipca 2006, 10:15
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 307 times
Been thanked: 164 times

Re: Warhammer: Total War

Post autor: unicorn »

runnersan pisze: niedziela, 17 listopada 2019, 16:29 Tylko cały czas mówimy o kampanii Mortal Empires. Czy równie negatywnie oceniasz kampanię, wokół której właśnie powstał Warhammer II czyli to z Vortexem?
W WHII grałem właściwie jedynie kampanie Vortexu (Wysokie Elfy, Mrocze Elfy, Jaszczury, Skaveny, Khemri) i nie obserwowałem aż takich problemów jak wyżej opisane (oczywiście AI robiło często jakieś głupoty, ale nie w takiej skali).
Z tym, że w tej kampanii o co innego chodziło i mogłem przeoczyć pewne zaburzenia istnienia państw bo uwagę miałem skupioną na czym innym, oraz być może AI zostało dostosowane do tego scenariusza i stąd dla Mortal Empires takie głupoty wychodzą.
Awatar użytkownika
MKG
Adjoint
Posty: 759
Rejestracja: środa, 3 września 2008, 08:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 6 times
Been thanked: 24 times

Re: Warhammer: Total War

Post autor: MKG »

Rozegrałem kilka randomowych bitew. Mało mnie przekonały i chyba znowu mnie ciągnie do kolonizacji Marsa...
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

W kampanię Vortexu nie grałem. Fabularnie mnie do siebie nie przekonuje. Natomiast w ten weekend spróbowałem Mortal Empire... po drugiej stronie morza. Chciałem spojrzeć na grę z innej perspektywy, a do tego wybrałem stronę "zła" - padło na wspomniane Mroczne Elfy.
Rozegrałem 70 tur. Teoretycznie gra miała mieć trudny początek (walka na trzy fronty) ale dzięki szybkiemu natarciu (i workowi złota rzuconemu w elfiego sąsiada) udało mi się opanować sytuację. Zdecydowanie mniej kombinowania niż w kampanii bretońskiej, w której to musiałem rozplanować pierwsze dwadzieścia tur aby wykorzystać wszelkie zasoby. Po wstępnym kłopotach (np. stłumienie buntu) nastał względny spokój. Walka na jednym froncie z raczej bezpiecznymi tyłami / flankami. Mroczne elfy w większości nie próbowały mnie jak dotąd zniszczyć choć też nie pałają do mnie miłością (taka rasa). Dwa dość duże rody oddzielają mnie od Norsmenów, a ja staram się utrzymać z nimi pozytywne relacje i liczę na konfederacje.
Na odcinku południowym toczą się dość intensywne walki. Praktycznie każda inna rasa dostaje szału przy pierwszym spotkaniu z moimi dyplomatami. Jedna z ras mrocznych elfów zaatakowała mnie ziemie więc dokonałem na nią inwazji. Malekhit dotarł do ostatniego wrogiego miasta... Odłam skavenów wypowiedział mu wojnę. Zatem kolejna,w miarę skomplikowana, inwazja. Wykańczam szczury. Czy zapanował spokój? Nie... Odłam Khemri, który jest osłabiony walką z trzema innymi rasami, postanawia zawiązać sojusz ze szczurami i wysłać na mnie swe nieumarłe kohorty. Maszeruję zatem na ich piramidy. Zajmuję połowę krainy, mumie ledwie dyszą...

Klan wysokich elfów z Naggaroth (ten z łucznikami cienia) wypowiada mi wojnę. Nie przeszkadza mu w tym to iż ma wojnę z mumiami, które odebrały mu większość terenu i zepchnął do do jednej małej prowincji.

Cały czas odpowiadam agresją na agresję i maszeruję na południe. Nie mogę złapać oddechu, który przydałby mi się na zaciąg bardziej elitarnych oddziałów. Np. Hydr.

Jeżeli chodzi o Mroczne Elfy to jako rasa z drugiej części ma się całkiem dobrze w wielu dziedzinach (porównując do złych ras ze Starego Świata). Ekonomia nie oszałamia ale jest wydolna. Mimo iż praktycznie nie handluję (mało kto lubi Naggarond) to produkcja krajowa istnieje na całkiem dobrym poziomie. Warsztaty, porty, kopalnie z surowcami. W przemyśle i rytuałach mrocznych elfów odgrywają oni bardzo ważną rolę toteż staram się ich złapać jak najwięcej podczas bitew / łupienia miast. Natomiast wojsko wygląda dość solidnie. Ciągle używam mas włóczników wspartych kusznikami. Z reguły przeżywają bitwę. Do tego balisty, a te robią rzeź dzięki dwóm rodzajom amunicji. Król Malekhit w swej armii dysponuje kilkoma oddziałami znakomitej gwardii. Co do tej osobistości... - nawet na poziomie Very Hard potrafi zrobić rzeź. Mocny w walce wręcz i w magii, a po zdobyciu odpowiedniego poziomu można mu kupić smoka. Bestia (smok też).
Rasa kuleje pod względem jazdy. Ciężką mogę rekrutować dopiero w budynkach IV i V poziomu. Póki co muszę zadowolić się lekką. Nie jest ona zbyt zabójcza i często ponosi spore straty. Muszę jednak mieć w armii coś do łapania niewolników.


Klimat to coś subiektywnego... w mym przekonaniu Mroczne Elfy stoją pod tym względem zdecydowanie wyżej niż rasy ze Starego Świata. Twórcy zmienili swoje podejście do muzyki (bardziej dynamiczna w bitwach, a w kampanii mocno podporządkowana naturze tej rasy).

https://www.youtube.com/watch?v=Q5BHdXeCoac

Postacie na bieżąco komentują sytuację na mapie kampanii bądź bitewnej. Np. Malekhit informuje gracza, że nie lubi śniegu / nieumarłych / szczurów / wysokich elfów itd. Bardzo, bardzo podoba mi się to co widziałem jak dotąd w bitwach. Gdy oddział elfów rozochoci się bitwą to wyraża swój entuzjazm poprzez intensywne skandowanie takich haseł jak "Blood for Khaine" bądź też wykrzykują imię swego króla. Drobne elementy, które są jednak widoczne przy całkowitej bierności np. oddziałów Imperium na obecność Imperatora.

Ze względu na wybraną lokalizację nie spotykam najbardziej podrasowanych przez dlc ras. Skaveny z tej części kontynentu nie dysponowały bronią atomową ani karabinami maszynowymi. :)

Póki co kampania ciągle jest na wczesnym etapie i trudno mi powiedzieć jak ona będzie wyglądać podczas inwazji chaosu na tą część świata... oraz w fazie ostatecznej (konflikt globalny).
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Eh... nie mam jednak do tej gry siły. Każde państewko na świecie chce mnie zabić niezależnie od tego jakie ma siły i stosunki dyplomatyczne z innymi krainami. Za Naggaroth zaczyna się Lustria z Jaszczuroludźmi, którzy prowadzą wojnę z tym odłamem Wysokich Elfów. Wojnę, w której przegrywają.
Co robi AI? Oczywiście wypowiada mi wojnę. Czy się na tym kończy? Nie - namawiają do ataku kolejne państewko elfów, które gdzieś tam na Ulthuanie toczy swą wojne. O wiele mniejsze od mojego ALE dzięki rażącemu dofinansowaniu bez większych problemów wystawia trzy armię. Te dokonują inwazji na moją krainę, a ja nie mam im czego przeciwstawić bowiem stać mnie jedynie na trzy armie (w tym dwie na poślednich jednostkach), a te pilnują Naggaroth. Pierwszy raz od dłuższego czasu wk*****łem się na grę komputerową....

Ta gra jest trudna ale w bardzo złym znaczeniu tego słowa.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Dobrze. Jeszcze taki dopisek do tamtej części. Uznałem iż przy takiej przewadze liczebnej wroga muszę jakoś wyrównać szansę. Byłem ciekaw jaki przebieg będzie mieć kampania na tym poziomie trudności ale nie mogąc wytłuc aż tylu wrogów na very hardzie... zmieniłem poziom na "normal". Dzięki temu mogłem taktyką odbierać przeciwnikowi przewagę jakościową oraz ilościową i metodycznie przetrzebiałem jego siły (sieć drogowa przyspieszyła szybkie przerzucanie wojsk na zagrożone kierunki).

Zastanawiam się czy to ludzie w CA mieli dziwny pogląd na poziom trudności czy też... posłuchali największych idiotyzmów wymyślonych przez graczy (vide usunięcie ograniczeń do podbojów).

Wszystko opiera się na gigantycznych premiach dla komputera / karach dla gracza. W każdym aspekcie. Jestem w trakcie rozgrywania 120 tury i w końcu wylądowałem na Ulthuanie.

1. Dyplomacja. Większość państw mnie tak nienawidzi iż nie mogę z nimi podpisać żadnego traktatu. Nawet Mroczne Elfy nie chcą o tym słyszeć. Choćby to była umowa handlowa korzystna dla drugiej strony... Miałem pierwszy przypadek poproszenia o pokój bez wzajemnego wykrwawiania sił - Jaszczuroludzie przeżywający potop w wykonaniu Wysokich Elfów postanowili nie walczyć na dwa fronty. Pierwszy przebłysk logiki u komputera. Natomiast elfie rody i tak wysyłały na mnie armie ... jednocześnie prowadząc ze sobą wojnę we własnym królestwie. Jedno z nich przestało z tego powodu istnieć (vide przypadek Imperium z gry Bretonnią).

2. Nadal jedne frakcje mają wielką przewagę nad drugą. Krasnoludy kumulują potęgę (nr.1), potem jest Imperium (nr. 2), Elfy (3)... Nawet Bretonia uzyskała siłę dzięki konfederacjom. Żadna "zła" frakcja (o której wiem) nie przeżyła do tego momentu. Może coś w Arabii i okolicach, gdzie Stary Świat dopiero wyżyna sobie przyczółek. Ma już taki w moich stronach.

3. Chaos. W końcu zobaczyłem pierwszą fazę inwazji i zaczynam rozumieć dlaczego mają aż tak bardzo pod górę. Zgodnie z doktryną bonusów dla AI komputer jest w stanie wystawić bardzo dużo mocarnych armii. Nawet regiony z jedną prowincją mogą posiadać 2-3 dywizje złożone z doborowych oddziałów (większość, nieumarli chyba nie radzą sobie w tej materii). Chaos na very hardzie desantuje 6 armii. Teoretycznie jest to duża siła... ale jej jednostki na etapie pierwszej fali są o 1-2 generację do tyłu za rasami AI istniejącymi od początku. Dodatkowo rasy dobre uznają za priorytetową pogoń za armiami chaosu. Imperium i Bretonia przepłynęły ocean, a każde z nich miało jedną dywizję. Były one na tyle potężne iż bez większych strat wyrżnęły większość sił Chaosu.
Ja zniszczyłem jedną z nich.... znów teoretycznie Chaos powinien płynąć na Ulthuan. Wyspa-twierdza z wirem Chaosu, celem strategicznym dla wroga. Nic z tego - Chaos i tak będzie płynął w kierunku najbliższej pozycji gracza... a na ich karkach usiądzie krucjata sił dobra.

4. Na wyższych poziomach trudności w miarę przyjemnie można toczyć wojnę z jednym państwem. Wszystko przez bonusy i kary. W dawnych częściach nie były one aż tak ogromne... Z tego co widzę Warhammer II postanowił zostać Dark Soulsem gier komputerowych. Na Very Hardzie dwie armie gracza w utrzymaniu kosztują tyle co trzy na poziomie normal. Bardzo rzadko toniesz w gotówce toteż nie wystawisz zbyt wiele armii (ja mam cztery plus jedną arkę z grupką rezerwistów). Przy ośmiu prowincjach i 10 tysiącach niewolników. Jak pisałem komputer może wystawić 2-3 armie mając jedną prowincję, dwa razy tyle przy większym terytorium. Zatem jeżeli Imperium gracza zostanie zaatakowane przez dwa małe pimpki nie będzie on posiadał przewagi liczebnej. Przy 3-4 robi się już dość ciężko... a przy wojnie z kilkoma poważnymi graczami można w zasadzie dać sobie spokój. Nawet gdyby posiadało się połowę mapy. Komputer zaleje gracza wojskiem lepszej jakości, a ten nie będzie miał nawet czym zabezpieczyć swych granic. Gra z każdą kolejną turą i podbojem staje się coraz cięższym wyzwaniem, zaczyna męczyć zamiast bawić.

Chciałbym skończyć partyjkę w tradycyjny sposób choć coraz mniej widzę w tym sensu (nie mówiąc o przyjemności). Zwłaszcza iż cele gry narzucone Mrocznym Elfom są idiotyczne. We własnym posiadaniu muszą mieć ziemie Naggaroth oraz Ulthuan. Ok, to można osiągnąć na poziomie very hard. Jednak jednocześnie w prawie każdy innym miejscu na świecie powinny mieć sojusznika z daną prowincją. Kislev, Altdorf, Sylvania, Khemri, Złe Ziemie i tak dalej. Przy skopanej dyplomacji sojusz bardzo trudno zawrzeć. Przy kiepskim balansie... oznacza to konflikt z całym światem. Światem, który ma nienormalną ilość armii i może w 2-3 tury zastąpić utraconą dywizję. Nie dotarłem jeszcze do Archaona ale mając w pamięci poprzednią kampanie już wyobrażam sobie przebieg obecnej... gdy zabraknie Chaosu najpewniej cały świat zwali się na moje ziemie z ok. 30-50 elitarnymi dywizjami (oczywiście jeżeli się nie pogryzą... w co wątpię). Ja będę miał 5-6 dość przeciętnych, którymi będę musiał obsadzić linię brzegową prawie na całą szerokość mapy. Ociera się to o masochizm.

Na wyższym poziomie trudności da się grać ( co pokazała Bretonia ) pod warunkiem iż cały świat nie chce cię zabić. Najlepiej posiadając do tego niesamowicie wydajną gospodarkę (krasnoludy).


Z rzeczy które mi się podobają? Chyba jedynie wspomniana wcześniej elfia muzyka oraz wygląd jednostek. Nawet mapy nie są zróżnicowane. Istnieje kilka dla każdej części świata przez co bardzo często powtarzamy starcia z tylko nieco inną konfiguracją wojsk. Czegoś takiego w serii TW jeszcze nie widziałem - we wcześniejszych częściach pole bitwy odpowiadało danemu fragmentowi na mapie kampanijnej. W Warhammerze II taką samą mapę "zasadzki" miałem 5-6 razy...

CA cofa się idąc naprzód.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Skończyłem. Zająłem Ulthuan, a gdy Archaon padł (7 tur) reszta świata się na mnie rzuciła. To była najgorsza, najbardziej męcząca i bezsensowna kampania Total War jaką rozegrałem w całym moim życiu. Chyba jedynie muzyka powstrzymywała mnie przed porzuceniem gry na wcześniejszym etapie. Ta część gry mym zdaniem powstała bardzo pośpiesznie aby wyzyskać sukces pierwszej odsłony. Nie została w pełni przemyślana, a twórcy do dziś się męczą z jej poronioną mechaniką... i nie mogą jej poprawić tak jak z Poloneza nie dało się zrobić porządnego samochodu. Złe założenia wstępne wymagają całkowitej przebudowy, a nie jedynie drobnych poprawek.

Warhammer II nie tylko wzbudził we mnie niechęć do Total Warów. Teraz nawet na widok Warhammera Fantasy zacząłem czuć wstręt. Dzięki CA.
Awatar użytkownika
Vandal
Sergent
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 6 marca 2014, 16:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Vandal »

WH2 zwykłe kampanie były OK. Zrobiłem Lizardów (na starcie, zanim dodali Tomb Kings którzy na wschodniej wyspie mieszają) i Elfy na Ulthanie - o dziwo elfy były najzabawniejsze z innymi domami na wyspie które ciągle na zmianę mnie kochały lub nienawidziły i z regularnymi odwiedzinami przez piratów i mroczne elfy. Znajomy też mocno chwalił kampanie Tomb Kings z jej nową mechaniką.

Mortal Empires nie dotykałem bo nie podobała mi się skala gry, oraz to jak szybko zamieni się w gigantyczną nudną rzeźnie, której wynik szybko zostanie określony po tym gdy zabezpieczę swój startowy region, ale jego osiągnięcie zajmie tonę bezsensownych rund. Ewidentnie to było stworzonego coś dla hardcorowej grupy fanów szukających dokładnie tego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gry komputerowe”