Re: Walec Parowy 1914 (PTH, Muzeum Region. Ziemi Limanowskie
: wtorek, 18 sierpnia 2015, 11:48
To chyba najbrzydsza polska gra wojenna.
Forum historyczno-wargamingowe
https://strategie.net.pl/
O co chodzi?Nadmieńmy, że jak na standardy gier wojennych, nie jest on odległy.
Jakie jest zadanie "Walca Parowego"? Podobnie jak dwóch wymienionych gier?Tym, którym dodatkowe kilkadziesiąt złotych nie robi tak znacznej różnicy, polecam raczej „Orła i Gwiazdę” lub „Wyścig do Renu”, które podejmują się zadania „Walca Parowego” z o wiele większym wdziękiem i starannością.
Przy pomocy House Rules można naprawić każdą grę. Co to za argument? I które to te niebrzydkie elementy? Fatalna plansza? Niespasowane żetony? I jak się to ma do początku recenzji:Jednak, jeśli gracze gotowi są na zastosowanie erraty i rozsądzanie nieścisłości przez nasuwające się niekiedy samemu przez się house rules, „Walec..” odwdzięczy im się prostą, szybką i dość emocjonującą rozgrywką, z niebrzydkimi elementami i wyraźnym klimatem pierwszych miesięcy wojny na wschodzie.
Znajdująca się w środku zawartość nie budzi jednak równie pozytywnych odczuć – co więcej – wydaje się, że tylko dwie plastikowe kostki nie mają w sobie żadnej fuszerki. Mapa, rozpisana w mechanizmie point-to-point, jest, bądźmy szczerzy, nadzwyczaj brzydka i, zgodnie z wielokrotnie podnoszoną obserwacją, przypomina raczej wczesny prototyp.
To dobra ta plama czy jednak daje się we znaki?We znaki daje się jednak biała plama, pokrywająca większość żetonu. Sprawia ona, że informacje stają się czytelniejsze, [...]
Niebywałe. Te karty nie mają nawet śladu kontaktu w wyścigu z kartami GMT co zresztą na koniec zdania recenzent pokazuje.Kolejny element gry to karty. Graficznie robią one doskonałe wrażenie i o kilka długości wyprzedzają to, do czego przyzwyczaić mogły nas tytuły GMT Games takie jak „Thirty Years War”, „Sukcesorzy”, „Halls of Montezuma” czy nawet „Sun of York”. Ale z drugiej strony, widoczne jest tu też niedopracowanie, tak znamienne dla całej strony edytorskiej – bliźniacze napisy „Efekt” i „Akcja” znikają częściowo z kilku kart. Choć same grafiki posiadają zaokrąglone rogi, to karty są prostokątne i, choćby ze względu na to, należy włożyć je w koszulki. Z podobnej, dość cienkiej, tektury (i w bliskiej stylistyce) wykonane są plansze sztabów, na których wykładamy karty przyporządkowane odpowiednim armiom. Obwódki przygotowane były pod talie blisko o połowę mniejsze niż te w pudełku i całość wygląda nieco komicznie.
Może pierwsze negatywne uwagi były pisane zaraz po otwarciu pudełka, a ta euforia to już po rozgrywce?Neoberger pisze:Co mnie poruszyło w tej recenzji. Przez długi czas autor udowadniał, że tego trupa nie ma co patykiem dotykać, a na koniec dostał euforii. Co się stało?
Nadmieńmy, że jak na standardy gier wojennych, nie jest on odległy.
O co chodzi?
Zadaniem wszystkich tych gier jest dostarczenie rozrywki, opartej w pewnym stopniu na mechanizmach konfliktów, które przedstawiają. Można by powiedzieć, że wcale nie jest to oczywiste, bo wiele gier, umieszczonych na znacznie niższym poziomie abstrakcji, ma za zadanie dostarczyć szansy możliwie bliskiej symulacji konfliktu. Krytykę tego wyrażenia uważam jednak za zbędne kopanie leżącego, podobnie jak wyrwanie z kontekstu połowy zdania dotyczącego ,,białej plamy". Że dałem do nich okazję? Przyznaję-mea culpa.Tym, którym dodatkowe kilkadziesiąt złotych nie robi tak znacznej różnicy, polecam raczej „Orła i Gwiazdę” lub „Wyścig do Renu”, które podejmują się zadania „Walca Parowego” z o wiele większym wdziękiem i starannością.
Jakie jest zadanie "Walca Parowego"? Podobnie jak dwóch wymienionych gier?