Grand Illusion (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące I wojny światowej i okresu międzywojennego.
Awatar użytkownika
Peyo
Adjudant
Posty: 249
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 00:32
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post autor: Peyo »

Grałem trochę wczoraj, bardzo to wszystko fajnie i zgrabnie jest pomyślane, gra jest ciekawa i emocjonująca. Bardzo dodaje smaczku to przenoszenie się przy każdej walce na poziom taktyczny, sprytnie jest zrobione oddawanie inicjatywy i aktywacje. Krótko mówiąc gra na pewno warta polecenia i chętnie zagram w nią znowu przy jakiejś okazji.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

A było to tak: w pierwszym ataku na Belgów wypadł samoistnie 'skirmish', Beglowie rzucili cztery jedynki. Maubege trwało jak skała pomimo podciągnięcia artylerii ciężkiej, a ponieważ pole to blokuje znakomicie ruch, to BKE był bezpieczny u siebie. Jednym słowem: atak flankowy na Francję utknął, zanim się rozpoczął.
Zniecierpliwieni Niemcy (po raz kolejny kierowani przeze mnie) ruszyli znowu w centrum, tutaj mieli akurat więcej szczęścia i wyparli (choć po uporczywych walkach) Francuzów z centrum linii twierdz. Tyle że w tej grze to jeszcze niczego nie przesądza, a francuskie armie nie są słabsze od niemieckich. Był najwyższy czas na Falkenhayna, ale Francuz nie chciał zagrać odwrotu, bo i po prawdzie nie musiał, czym blokował zmianę dowódcy. Sztab niemiecki mógł tylko popijać piwo, nerwowo podkręcając wąsa. Złożyliśmy grę z powodu późnej pory. Po raz kolejny perspektywy niewesołe dla Krautów.
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Ech, panie kolego... Dalej nie zgodzę się, że w tej grze wielkiej iluzji nie można przekuć w rzeczywiste zwycięstwo Niemców. Tym razem zadecydował chyba pech - w normalnych warunkach belgijska armia nie powinna zwycięsko wyjść z boju z germańskim hufcami. Do tego to Maubege... Na dwoje babka wróżyła - może paść szybko, a może trzymać się jak cholera utrudniająć życie Niemcom, którzy jednak nie powinni zapominać o takiej cwanej zasadzie jak "Emergency Rail Supply", która od biedy pozwala kontynuować ofensywę.
A tak swoją drogą, to jeżeli sytuacja była taka, że Francuzi nie chcieli grać generalnego odwrotu i przeskoczyć do tabeli Joffre II, to Moltke nie został zwolniony, tylko poszedł pod mur.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Emergency Rail Supply mówisz? Rzeczywiście, o tym zapomniałem.
Awatar użytkownika
Pietka
Sergent-Major
Posty: 173
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:13
Lokalizacja: 100lica

Post autor: Pietka »

Andreas von Breslau pisze:A było to tak: w pierwszym ataku na Belgów wypadł samoistnie 'skirmish', Beglowie rzucili cztery jedynki. Maubege trwało jak skała pomimo podciągnięcia artylerii ciężkiej, a ponieważ pole to blokuje znakomicie ruch, to BKE był bezpieczny u siebie. Jednym słowem: atak flankowy na Francję utknął, zanim się rozpoczął.

Zniecierpliwieni Niemcy (po raz kolejny kierowani przeze mnie) ruszyli znowu w centrum, tutaj mieli akurat więcej szczęścia i wyparli (choć po uporczywych walkach) Francuzów z centrum linii twierdz. Tyle że w tej grze to jeszcze niczego nie przesądza, a francuskie armie nie są słabsze od niemieckich. Był najwyższy czas na Falkenhayna, ale Francuz nie chciał zagrać odwrotu, bo i po prawdzie nie musiał, czym blokował zmianę dowódcy. Sztab niemiecki mógł tylko popijać piwo, nerwowo podkręcając wąsa. Złożyliśmy grę z powodu późnej pory. Po raz kolejny perspektywy niewesołe dla Krautów.
A ci Belgowie, to ja!! Zebyście widzieli miny Szkopów, jak padały te jedynki :lol:
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Tu też pudło, to nie gra z klubu, tylko z wczoraj - ale było podobnie.
Awatar użytkownika
polo
Sous-lieutenant
Posty: 363
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 19:24
Lokalizacja: Pruszków

Post autor: polo »

Po ostatniej grze tak sobie kombinowałem, co Niemcy mogą zrobić w pierwszej turze. Ale...

Zetknąłem się wreszcie z erratą ściągniętą z netu
A tu figa z makiem. Nie sa tacy dziarscy.

W pierwszej turze Niemcy nie mogą wchodzić na pole z Maubege.
Ententa zresztą też, ale to małe pocieszenie.

A tak sobie marzyłem , że najlepiej byłoby dopaść Angoli już w pierwszej turze i to tak ze dwa razy.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Niestety, jest tak jak napisałeś. Też zaplanowałem akcję, a potem zajrzałem do erraty... Ponadto w pierwszych walkach w etapach 1 i 2 BKE zawsze może walczyć na sposób "skirmish". Niełatwo ich dopaść.
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Andreas von Breslau pisze:Emergency Rail Supply mówisz? Rzeczywiście, o tym zapomniałem.
A widzisz. Kto wie, może dzięki temu wynik końcowy byłby inny.
polo pisze:A tak sobie marzyłem , że najlepiej byłoby dopaść Angoli już w pierwszej turze i to tak ze dwa razy.
Próbowałem zwalcować BEF-a i mogę powoedzieć, że lepiej gnieść Francuzów. Dopóki BEF walczy w całości na jednym polu, to dzięki ilości jednostek i sile w obronie jest prawie nie do ruszenia. W ataku zaś BEF wygląda dużo gorzej, więc może lepiej odpuścić sobie Brytoli i gnieść les pantalons rouges?
Andreas von Breslau pisze:Niestety, jest tak jak napisałeś. Też zaplanowałem akcję, a potem zajrzałem do erraty... Ponadto w pierwszych walkach w etapach 1 i 2 BKE zawsze może walczyć na sposób "skirmish". Niełatwo ich dopaść.
No, aż tak dobrze to Brytyjczycy nie mają. O ile pamiętam to "skirmish" mogą wybrać tylko podczas pierwszej walki na danym polu w etapach 1 i 2.

I zaklinam w imię kajzera: pamiętajcie o "Emergency Rail Supply"!
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

z tym nie gnieceniem befu to zupelnie jak w pogu
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Przecie napisałem że: "w pierwszych walkach w etapach 1 i 2 BKE".

Atakować Francuzów i czekać na kontrę BKE - jest to jakiś pomysł.
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Andreas von Breslau pisze:Przecie napisałem że: "w pierwszych walkach w etapach 1 i 2 BKE".

Atakować Francuzów i czekać na kontrę BKE - jest to jakiś pomysł.
Faktycznie napisałeś. Cholera, wyszło na to, że nie umiem czytać.

A ten cwany myk z BEF-em i Francuzami spróbuję wykorzystać przy naszym małym rewanżyku.
jasz pisze:z tym nie gnieceniem befu to zupelnie jak w pogu
W końcu ten sam autor. Widać Ted Raicer należy do klubu miłośników BEF-u.
Awatar użytkownika
Pietka
Sergent-Major
Posty: 173
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:13
Lokalizacja: 100lica

Post autor: Pietka »

Andreas von Breslau pisze:Tu też pudło, to nie gra z klubu, tylko z wczoraj - ale było podobnie.
NAstępna gra, i podobna sytuacja?! To potwierdza teorię o słabych możliwościach niemieckich w tej grze.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Jeszcze coś innego się wyłania - BKE jak na razie nie do pobicia! A Belgowie jak na razie po prostu mają szczęście.
Awatar użytkownika
Pietka
Sergent-Major
Posty: 173
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:13
Lokalizacja: 100lica

Post autor: Pietka »

To fakt, Anglicy są jak hydra wielogłowa.Odrąbujesz 4 głowy, a pojawiają sie następne. Szlachetni teutońscy rycerze są zbyt słabi, by pokonać angoli wredniaków. Do zwycięstwa potrzeba dwukrotnej kombinacji wyjątkowego szczęścia Niemców, połączonego z wyjątkowym pechem Anglików.
ODPOWIEDZ

Wróć do „I wojna światowa i dwudziestolecie międzywojenne”