The Kaiser's Pirates (StrikeNet Games/GMT)
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Jak z grywalnością i ile czasu zajmuje? Czytałem głosy, że to gra lekka, ale grywalna. Coś jak Maneouvre.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Dawno tu nie pisano. Czyżby nikt poza Andreasem nie zdecydował się na zakup tej gry?
Ciekaw jestem opinii innych, bo ja, Andreas i Feldmarszałek Czupur polubiliśmy Kaiser's Pirates.
To lekka, ale klimatyczna gra. Po kilku rozgrywkach doceniliśmy jej mechanizmy. Nie są one takie niedopracowane i prostackie jak się początkowo wydawało. Przeciwnie - gra jest przemyślana i daje dużo frajdy... Szczególnie jak się zbierze ekipa wilków morskich z odpowiednim poczuciem humoru
Mechanizm tego, że gra się jednocześnie oboma stronami walczącymi wydaje się na poczatku dziwaczny, ale DZIAŁA. Ma się w ten sposób zarówno satysfakcję z zatapiania jak i udanych ucieczek przed wrednymi piratami. A radocha z udanego postawienia min albo złapania U-boota przez statek-pułapkę - bezcenna... ;D
No i na pewno gra urzeka też swoją szatą graficzną - sylwetki statków i okrętów na tle nocnego nieba są przeładne...
Ciekaw jestem opinii innych, bo ja, Andreas i Feldmarszałek Czupur polubiliśmy Kaiser's Pirates.
To lekka, ale klimatyczna gra. Po kilku rozgrywkach doceniliśmy jej mechanizmy. Nie są one takie niedopracowane i prostackie jak się początkowo wydawało. Przeciwnie - gra jest przemyślana i daje dużo frajdy... Szczególnie jak się zbierze ekipa wilków morskich z odpowiednim poczuciem humoru
Mechanizm tego, że gra się jednocześnie oboma stronami walczącymi wydaje się na poczatku dziwaczny, ale DZIAŁA. Ma się w ten sposób zarówno satysfakcję z zatapiania jak i udanych ucieczek przed wrednymi piratami. A radocha z udanego postawienia min albo złapania U-boota przez statek-pułapkę - bezcenna... ;D
No i na pewno gra urzeka też swoją szatą graficzną - sylwetki statków i okrętów na tle nocnego nieba są przeładne...
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Grać można we czterech (próbowaliśmy) i nawet w takim układzie całość idzie sprawnie i szybko. Radości jest co niemiara, głownie wtedy, kiedy jakaś rachityczna krypa albo inny żaglowiec zmieni kurs i umknie wrednemu korsarzowi. Polecam.
Kolejny raz wyruszamy w morze w piątek, mając za kapitanów dwóch szczurów lądowych. Mamy nadzieję wciągnąć ich w otmęty mórz i oceanów.
P.S. Nie zatapiać mi więcej wszystkich korsarzy na samym początku etapu, bo się pożalę Neptunowi i zobaczysz!
Kolejny raz wyruszamy w morze w piątek, mając za kapitanów dwóch szczurów lądowych. Mamy nadzieję wciągnąć ich w otmęty mórz i oceanów.
P.S. Nie zatapiać mi więcej wszystkich korsarzy na samym początku etapu, bo się pożalę Neptunowi i zobaczysz!
Muss ich sterben, will ich fallen
- Feldmarszałek Czupur
- Lieutenant
- Posty: 551
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
- Lokalizacja: Warszawa
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
A jak całość ma się do gry Pacific Typhoon, bo ten element jest chyba taki sam.Leo pisze: Mechanizm tego, że gra się jednocześnie oboma stronami walczącymi wydaje się na poczatku dziwaczny, ale DZIAŁA.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Ostatnio miałem okazję zagrać w tę grę z Niedziakiem. Rozegraliśmy trzy rundy (czyli trzy partie - składa się to na jedną dużą rozgrywkę). Nie znałem zasad, zostały mi wytłumaczone przed grą, a mimo to udało mi się wygrać (i to aż trzy razy ). Gra jest prosta, chociaż wydaje mi się, że jak na tego typu karcianki, trochę bardziej skomplikowana. Mimo to ma klimat.
Początkowo rzeczywiście może to wyglądać prostacko, ale gra ma to "coś" co sprawia, że ma się ochotę w nią zagrać ponownie. Dodam, że nie jestem ani fanem ani żadnym znawcą I wojny światowej na morzu, a mimo to dobrze się bawiłem. Tak jak pisaliście wcześniej, bardziej jest to jednak gra do precelków, nie żadna wielka, jak to mawiają eurogracze, "mózgożerna" strategia.
Co do tego co było wcześniej pisane, nie wiem na czym miałoby polegać podobieństwo tej gry do "Monopoly", natomiast mogę ją porównać do "Pacific Typhoon", w który wcześniej grałem i w tym porównaniu wypada zdecydowanie lepiej, i pod względem klimatu i mechaniki.
Początkowo rzeczywiście może to wyglądać prostacko, ale gra ma to "coś" co sprawia, że ma się ochotę w nią zagrać ponownie. Dodam, że nie jestem ani fanem ani żadnym znawcą I wojny światowej na morzu, a mimo to dobrze się bawiłem. Tak jak pisaliście wcześniej, bardziej jest to jednak gra do precelków, nie żadna wielka, jak to mawiają eurogracze, "mózgożerna" strategia.
Co do tego co było wcześniej pisane, nie wiem na czym miałoby polegać podobieństwo tej gry do "Monopoly", natomiast mogę ją porównać do "Pacific Typhoon", w który wcześniej grałem i w tym porównaniu wypada zdecydowanie lepiej, i pod względem klimatu i mechaniki.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Ale nie ceny...Raleen pisze: natomiast mogę ją porównać do "Pacific Typhoon", w który wcześniej grałem i w tym porównaniu wypada zdecydowanie lepiej, i pod względem klimatu i mechaniki.
A tak na poważnie to napisz coś więcej, bo zastanawiam się nad kupnem.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
A co chcesz wiedzieć? Bo prawdę mówiąc miałem ochotę się rozpisać, ale w przypadku tej gry idzie mi jakoś wyjątkowo opornie .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Obecnie szczególnie mnie interesuje wariant na jedną osobę.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Nie grałem, ale Niedziak próbował i podobno wychodzi bardzo dobrze.
Są karty symulujące zachowania drugiej strony, dobrze zorganizowane. Przepraszam, że póki co lakonicznie, ale nie jestem z tym jeszcze obeznany.
Z kolei kolega romm_el narzekał na rozgrywkę wieloosobową, niedrużynową, że często jak ktoś uszkodzi okręt, to później następny gracz go zatapia i zgarnia całość punktów. I pod tym względem funkcjonuje to nie za dobrze. Natomiast drużynowo gra się parami i wtedy ten mankament znika.
Są karty symulujące zachowania drugiej strony, dobrze zorganizowane. Przepraszam, że póki co lakonicznie, ale nie jestem z tym jeszcze obeznany.
Z kolei kolega romm_el narzekał na rozgrywkę wieloosobową, niedrużynową, że często jak ktoś uszkodzi okręt, to później następny gracz go zatapia i zgarnia całość punktów. I pod tym względem funkcjonuje to nie za dobrze. Natomiast drużynowo gra się parami i wtedy ten mankament znika.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Gra drużynowa rzeczywiście daje najwięcej frajdy, natomiast w wariant solowy nie grałem, tak więc się nie wypowiem.
Co by tu jeszcze napisać? Jeśli ktoś nie czuje klimatów marynistycznych, to lepiej niech sobie grę daruje. W takiej sytuacji sprowadzałaby się ona dla takiego gracza do monotonnego przerzucania się kolorowymi kostkami.
Natomiast jeśli wiesz co to zęza, pryz, statek-pułapka, znasz marynarskie dowcipy i wiesz jak ma na imię tresowana foka latarnika z Plymouth - to jest to gra dla Ciebie. XD
Co by tu jeszcze napisać? Jeśli ktoś nie czuje klimatów marynistycznych, to lepiej niech sobie grę daruje. W takiej sytuacji sprowadzałaby się ona dla takiego gracza do monotonnego przerzucania się kolorowymi kostkami.
Natomiast jeśli wiesz co to zęza, pryz, statek-pułapka, znasz marynarskie dowcipy i wiesz jak ma na imię tresowana foka latarnika z Plymouth - to jest to gra dla Ciebie. XD
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."