The First World War (Phalanx Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące I wojny światowej i okresu międzywojennego.
Awatar użytkownika
Hudson
Sous-lieutenant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:49
Lokalizacja: Warszawa

The First World War (Phalanx Games)

Post autor: Hudson »

Po zapoznaniu się z opiniami o grze (m.in. na BGG) od razu mam ochotę zagrać.

Tylko cena gry póki co powala.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Hudson, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Hmm - gra wydaje się ciekawa - sosna mnie nęcił na zakup, ale jest tyle gier, że nie wiadomo gdzie wydać te grosiny...
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez hubertok, łącznie zmieniany 1 raz.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Hudson
Sous-lieutenant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:49
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Hudson »

Za takie pieniadze wole wybrac cos z oferty GMT.
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

Z opiniami się jeszcze nie zapoznawałem, bo nie mam siły i czasu ;) ale gra mi się nie podoba ze względu na pocięcie Europy na takie 4 sztywne teatry działań. Zdecydowanie jak dla mnie lepszy jest POG gdzie mapa daje jednak lepszy punkt widzenia na mapę ówczesnej Europy.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Wojpajek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
HariMata
Rodzynek
Posty: 93
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 17:46
Lokalizacja: Piastów/Warszawa

Post autor: HariMata »

Moje pierwsze wrażenie jest takie, że więcej zależy od szczęśliwego rzutu kostką, niż strategii jako takiej, poza tym trochę niesprawiedliwe wydaje mi się to, że za przewagę liczebną, bez względu na to, ile ona wynosi, dostaje się tylko jeden punkt. No ale to dopiero początki, więc na pewno w miarę postępów w graniu wiele rozwiązań wyda mi się logicznymi :) Na pierwszy rzut oka, w porównaniu z PoGiem, gra jest przerażająco prosta :wink:

Plansza i żetony - miodzio pod względem wizualnym :)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Dodam, że rozegraliśmy z HariMatą dopiero dwa etapy i na razie wdrażamy się w mechanikę gry (zresztą postępy są błyskawiczne!). To nie sprzyja strategicznemu myśleniu. Sądzę, że po "rozpędzeniu się" można się skupić na ogarnianiu całości sytuacji i tym samym bardziej aktywnie na nią wpływać.
Na dodatek pierwszy etap zagraliśmy całkowicie szkoleniowo, tzn. z rozstawieniem historycznym i bez użycia atrap armii. Wyobrażam sobie, jaki cudowny chaos panuje na początku wojny, gdy każdy z graczy rozstawia swoje armie jak chce, na dodatek mieszając je z atrapami! :D

Ogólnie wydaje mi się, że gra ma swój urok i potencjał, nie należy tylko porównywać jej ze Ścieżkami, bo to do niczego nie prowadzi. Jednym z jej głównych walorów jest możliwość rozegrania całej I wojny światowej w 2 godziny! :)

PS. HariMata straszliwie mnie leje Entantą! :(
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Andy, łącznie zmieniany 1 raz.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Nasza partia z HariMatą skończyła się zgodnie z oczekiwaniami: na przełomie 1915 i 1916 roku Niemcy skapitulowały. Była to naturalna konsekwencja sytuacji na zachodnim TDW, na którym Ententa osiągnęła miażdżącą przewagę i regularnie wybijała dziury we froncie. Udało mi się opanować sytuację w Galicji i odbić Przemyśl i Lwów, ale tylko dzięki wsparciu Austriaków jedną niemiecką armią, której zabrakło gdzie indziej. Niemcy zdołali odbić też Wrocław, ale dla równowagi Bułgarzy stracili Sofię. Na froncie włoskim panowała martwa cisza. Posiłki i uzupełnienia, przewidywane na rok 1916 zwiastowały dalszy wzrost przewagi Ententy. "Indywidualnie" zwyciężyła "frakcja wschodnia" Ententy.

Gra ma fajne smaczki, które ujawniają się w pełni przy grze wieloosobowej. Np. gracz dowodzący frakcją sojuszników Niemiec może szantażować Berlin groźbą własnego upadku i domagać się wsparcia armii niemieckich. Gdy już ją/je otrzyma, a graczowi dowodzącemu Niemcami zachce się je "odzyskać", gracz austriacki może grzecznie odmówić, zasłaniając się własnymi planami.
Bardzo ciekawie wygląda sprawa traktatu w Brześciu Litewskim. Od końca 1916 roku gracz niemiecki ma prawo zaproponować "frakcji wschodniej" Ententy zawarcie pokoju. W grze 4-osobowej przeciwnik może odrzucić propozycję. Obie strony muszą jednak dobrze przemyśleć swoją decyzję. Gracz "wschodnia Ententa", widząc że zachodni sojusznicy "zbyt dobrze" radzą sobie we Francji, może zgodzić się na podpisanie traktatu. Wtedy, w przypadku zwycięstwa Ententy, dostaje dodatkowo 8 victory points, co może mu zapewnić indywidualną wygraną. Ale z drugiej strony, podpisując traktat, zwalnia większość sił Państw Centralnych na froncie wschodnim, co może doprowadzić do klęski zachodnich sojuszników. W przypadku ich kapitulacji Ententa przegrywa wojnę, a więc również gracz "wschodnia Ententa" jest przegrany, choćby nawet uzbierał najwięcej VP!
Bardzo elegancki system i ciekawa interakcja między sojusznikami, którzy zabiegając o "indywidualne" zwycięstwo, muszą uważać, żeby nie doprowadzić do klęski własnego sojuszu. :)

Spodobało mi się określenie jednego z graczy na ConsimWorld: Jeśli chcesz, żeby ta gra sprawiła ci przyjemność, pamiętaj że w 2/3 jest ona grą wojenną, a w 1/3 eurogrą. :) Ted Raicer zgadza się z tą opinią.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Andy, łącznie zmieniany 1 raz.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
HariMata
Rodzynek
Posty: 93
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 17:46
Lokalizacja: Piastów/Warszawa

Post autor: HariMata »

Tym razem I Wojna Światowa zakończyła się totalną klęską kierowanych przeze mnie państw centralnych :( Fatalne umiejętności strategiczne niżej podpisanej (armie padające jak muchy, dziury na frontach, pozajmowane miasta-'kółka') doprowadziły w 1915 roku do wyrzucenia dwójki przy trzech punktach kapitulacji :(

Niniejszym idę z rozpaczy spożyć tabliczkę czekolady. Ciężkie jest życie strateżki, ech :cry:
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Eeee... przesada. Wojna potrwała dokładnie tyle czasu, co poprzednio, gdy to ja przegrałem Centralnymi (choć gra trwała krócej, bo mechanika nie sprawia nam już kłopotów). Trzeba przemyśleć wyjściowe rozstawienie Niemców, to może być klucz do ich sukcesu.
W dzisiejszej partii obserwowaliśmy typowe zjawisko kuli śnieżnej: kilka pechowo zakończonych bitew na początku wojny spowodowało lawinę i Państwa Centralne nie nadążały z łataniem dziur we frontach.
Muszę sobie zaplanować strategię Centralnych przed następną grą. Może się uda wygrać?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Jeszcze parę słów co do tych pechowych rzutów i ostatniej rozgrywki.

HariMata uderzyła na froncie nr 1 (na Antwerpię) i z mety spadła jej armia. Zaraz potem zaatakowała na wschodzie w kierunku Rygi i znów, mimo dużej przewagi, straciła armię. Jednocześnie rosyjski walec parowy potoczył się w głąb Galicji i Niemcom przestało starczać armii do łatania dziur we własnych frontach i ratowania podwójnej monarchii. Na skutek utraty dwóch niemieckich miast zaopatrzeniowych i jednego austro-węgierskiego, państwa centralne nie mogły na początku 2 etapu odtworzyć wszystkich utraconych na początku armii.

Dla mniej obeznanych z grą wyjaśnienie: eliminacja armii w First World War nie oznacza w sensie historycznym jej całkowitej likwidacji, tylko dezorganizację w stopniu uniemożliwiającym jej użycie przez pewien czas. Wprowadzenie takich "wyeliminowanych" armii z powrotem na planszę zależy od utrzymania własnych "miast zaopatrzeniowych" symbolizujących możliwości mobilizacyjne i produkcyjne państwa. Wschodnia Ententa ma takich miast pięć, pozostałe trzy frakcje po cztery.

W bitwie na froncie wschodnim armia niemiecka (siła 3, na kostce S=0 albo 1) uległa armii rosyjskiej (siła 1, na kostce 4)! To może załamać najtwardszego stratega! Entencie podchodziły też dobre żetony bitewne.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Andy, łącznie zmieniany 2 razy.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Dzisiejsza partia First World War miała zaskakujące zakończenie. Państwa Centralne (Andy) natarły tym razem z wielką siłą w północnej Francji i w Belgii, dochodząc aż do Calais i Amiens. W tym czasie Rosjanie (HariMata) tradycyjnie przejechali się po Austriakach, zdobywając Lwów (przy okazji także Wrocław na Niemcach), a Serbowie z Czarnogórcami też ich stuknęli, zajmując Sarajewo. Ponieważ Calais i Sarajewo kończą "ścieżki" na swoich frontach, kolejne ataki na tych odcinkach doprowadziły w 2 etapie do załapania przez zachodnią Ententę i podwójną monarchię po jednym punkcie kapitulacji. W tej sytuacji, na koniec etapu, należy dla każdego bloku wykonać rzut kostką, żeby sprawdzić, czy zwolennicy pokoju nie osiągnęli w tych państwach przewagi. Prawdopodobieństwo takiego rozwiązania było niewielkie - tylko wyrzucona jedynka (bo 1 punkt kapitulacji) prowadziła do poddania się. Szanse były zatem w obu przypadkach znikome (1/6), ale oboje wykorzystaliśmy je w pełni! :D Dwie jedynki i - zgodnie z regułami - "obaj gracze przegrali tę straszliwą wojnę!" :lol:

Ciekawe, kiedy uda nam się dograć do roku 1916! :)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Hudson
Sous-lieutenant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:49
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Hudson »

Nie martw sie, na pewno nastepnym razem oboje wygracie :wink:
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

A gdzież ja bym się tam martwił! Gra jest fajna i emocjonująca, więc za każdym razem oboje wygrywamy. :) Jak jeszcze uda się za którymś podejściem dotrwać do roku 1916 albo dalej, to będzie pełnia szczęścia! :wink:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
HariMata
Rodzynek
Posty: 93
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 17:46
Lokalizacja: Piastów/Warszawa

Post autor: HariMata »

Czasami mam wrażenie, że kostki żyją własnym życiem :wink:
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Na wojnie jak to na wojnie! :wink:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
ODPOWIEDZ

Wróć do „I wojna światowa i dwudziestolecie międzywojenne”