Steel Wolves (Compass Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: cadrach »

Musiałbym zajrzeć do instrukcji, ale wydaje mi się, że to niemożliwe, chyba że konwój się rozproszy (na skutek strat lub pogody). Ale to tak bez zaglądania do instrukcji piszę.
no school, no work, no problem
Arthurius
Appointé
Posty: 46
Rejestracja: poniedziałek, 27 sierpnia 2012, 13:06

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: Arthurius »

SPIDIvonMARDER pisze:Nie, ale ciężko myślę nad napisaniem spolszczenia przynajmniej części.

Pytanie: czy na pewno nie da się atakować eskorty/okrętów wojennych na loner display? W żaden sposób?
Czasami można wylosować Loonera w postaci Dilligent Escort/Lekkiego krążownika/Krążownika pomocniczego/Lotniskowaca.
Można je (z wyjątkiem Dilligent Escort) zaatakować - ale tylko w pierwszej rundzie. Później po fazie kontrataku zakłada się, że ze względu na szybkość okrętów wojennych większą od szybkości U-bota następuje zerwanie kontaktu. Z tego co pamiętam, zwłaszcza w 2 pierwszych WP znajdują się tam łakome kąski w postaci lotniskowców i krążowników pomocniczych.

Przy spotkaniu Dilligent Escort zakłada się, że U-boot jak najszybciej próbuje awaryjnego zanurzenia (crash dive), więc nie ma możliwości wykonania ataku na takiego eskortowca.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: cadrach »

Tak, ale zdaje się, że Spidiemu chodziło o inny sposób zaatakowania okrętów, które normalnie należą do "kubków" eskorty. Tak przynajmniej zrozumiałem pytanie. Jeśli chodzi o kubek samotników, to chyba dość szybko, tj. już po pierwszym okresie wojny, pustoszeje on z większych okrętów (lotniskowce itd.) i natknąć się w nim można wyłącznie na jakieś lekkie i szybkie okręty (często właśnie "pracowita" eskorta), których lepiej na oczy nie widzieć. Jeśli chodzi o większe okręty wojenne eskorty, te, które chciałoby się topić ze względu na tonaż, to większość z nich samotnie dość szybko przestaje pływać i trzeba je "wyskubywać" z konwoju.
no school, no work, no problem
Arthurius
Appointé
Posty: 46
Rejestracja: poniedziałek, 27 sierpnia 2012, 13:06

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: Arthurius »

Jeśli tak, to okręty z kubka "Eskorty" można atakować wyłącznie na planszach "Task Force" i "Special Convoy". Również zakłada się wtedy, że atak trwa tylko jedną rundę ze względu na szybkość celów. Z uwagi na to, że te konwoje nigdy nie ulegają rozproszeniu (Scatter), to nie ma opcji zaatakowania ich na planszy dla Loonerów.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: cadrach »

Zgubiłem telefon, na którym miałem zapisane zdjęcia ze stanu gry 7 flotyllą... Nie pozostało mi nic innego, jak zacząć od początku.

(Notka tylko dla księgowych...)

Dzisiaj więc rozpocząłem rozgrywkę i od razu skończyłem cały WP1 (czyli od września 1939 do - tak wyszło - 1 tygodnia czerwca 1940 włącznie). Gra zajęła jakieś 6-7 godzin i na dziś mam kompletnie dość, choć z drugiej strony kusi mnie, żeby szybko uzupełnić kubki i jutro kontynuować. Wciągnęło mnie jak ostatnio. Zanim podam dotychczasowe wyniki, kilka słów o założeniach, według których rozgrywam na nowo ten scenariusz. Korzystam też z odpowiednio posegregowanych żetonów w specjalnych pojemnikach i mam nadzieję, żę przygotowanie kubków będzie o połowę krótsze. Do WP1 było...

Jedyne istniejące w sieci raporty pewnego Amerykanina, który grał 7 flotyllą (przestał podawać wyniki z końcem WP3) wskazują, że zatopił on do końca WP1 80 wrogich statków o tonażu 382 000 BRT i stracie 4 własnych okrętów.

Wyniki miałem w ostatnio raportowanej rozgrywce gorsze: zatopiłem co prawda 72 statki, ale o tonażu 265 000 BRT. Liczba zatopień wskazuje, że skuteczność mieliśmy podobną. Różnica w tonażu jest jednak tak duża, że sądzę, iż Amerykanin miał prawdopodobnie szczęście przy topieniu jakichś dużych okrętów wojennych, bądź natykał się na większe statki, bądź też pod względem taktycznym lepiej rozgrywa tę część gry ode mnie i wie, jak dobrać się do skóry wartościowym celom - nie wiem (być może częściej atakuje konwoje - o tym niżej). W poprzedniej grze w czasie WP1 straciłem 5 okrętów i uznałem, że przede wszystkim to należy zmienić, a różnicą w tonażu się nie przejmować - być może zresztą Amerykanin popełniał jakiś błąd? Średni tonaż zatopionego statku u niego liczył 4 775 BRT, a u mnie 3 635 BRT. Całkiem możliwe, że to sprawa kubków i w czasie ich układania po prostu wylosowałem mniejsze statki (a nie zmieniam kubków co dwa miesiące, jak sugeruje instrukcja, lecz dopiero pod koniec WP; teraz też tak robię). Albo częściej atakuje konwoje - ale jakże wówczas miałby tylko 4 okręty stracone?

Dlatego założyłem, że będę grać ostrożniej. Zapewne - tak sobie dumałem - spowoduje to, że wynik pod koniec WP1 będę miał gorszy, ale prędzej doprowadzę do odpowiedniej cyrkulacji okrętów i w dłuższej perspektywie - drugiej połowy roku 1940 i początku 1941, czyli w czasie WP2, który to okres jest łatwiejszy i można go lepiej "wycisnąć" - powinienem zacząć czerpać z tej ostrożności profity.

Drugie założenie dotyczy obszaru polowań. Rozumiem już nieco lepiej wszystkie tabele, poza tym przekonałem się, jakim kłopotem jest cyrkulacja jednostek (spowodowana niewielką ich liczbą oraz czasem, jaki okręty tracą na remontach oraz przede wszystkim na oczekiwaniu na załogi). Postanowiłem więc po pierwsze ograniczyć tranzyt tak, by wracać do bazy natychmiast (czyli od razu w następnej rundzie) po otrzymaniu RTB. Sprawia to, że wyłączyłem obszar Południowo-Zachodniego Podejścia. Do wyboru pozostały mi dwa - Morze Północne oraz Zachodnie Podejście. Postanowiłem w pełni skoncentrować się na Morzu Północnym, nawet kosztem ryzyka związanego ze zwiększoną liczbą okrętów na jednym obszarze. Spowodowane jest to tym, że na Morze Północne mogę wykonywać ostrożny tranzyt (który niweluje modyfikator za RAF) oraz w tej samej turze wykonać pierwszy patrol, ale nie tylko. Jeszcze ważniejsze jest to, że tabelka kontaktów na Morzu Północnym ma tylko 3 wyniki z konwojami i 8 z samotnymi statkami, przy czym wynik ostatni na tabeli to właśnie samotny statek. W efekcie, niezależnie od modyfikatorów, zawsze jest tylko 30% szans na konwój - reszta to samotne owieczki. Tabelka kontaktów na Zachodnim Podejściu jako 11 wynik w tabeli (ostatni) ma konwój, a to sprawia, że po uzyskaniu korzystnych modyfikatorów za B-Dienst, Enigmę etc. często wychodzi ta ostatnia kolumna i na konwój wpada się nieco częściej. Sprawia to, że Morze Północne jest o wiele cenniejszym obszarem do polowania. Tak przynajmniej sobie to zamyśliłem, dumając o działaniach na początku wojny.

No i zagrałem. Zatopiłem 49 statków o tonażu 208 000 BRT tracąc przy tym 2 okręty: jeden zatopiony przez "pracowitą eskortę" i to jeszcze na Południowo-Zachodnim Podejściu po rozpoczęciu wojny, gdy niektóre z moich jednostek zajmowały tam pozycje wyjściowe, a drugi w czasie Operacji Weserubung w strefie Narwiku, na co nie miałem wpływu - po prostu musiałem wysłać na płytkie wody 1 okręt no i na efekt nie trzeba było długo czekać. Większość, bo aż 31 zatopionych okrętów, płynęła pod banderą brytyjską. Do Francji należało 5 z nich, po 3 do Norwegii, Grecji i Szwecji, 2 do Finladnii i po 1 do Holandii oraz Kanady.

Średni zatopiony tonaż przypadający na wrogi statek to 4245 BRT. Tylko 6 z zatopionych statków należało do konwojów (36 000 BRT), pozostałe 43 statki były samotnymi owieczkami (172 000 BRT). Jeśli myśleć o przyczynie mimo wszystko chyba bardzo niskiego wyniku, to właśnie w tym ona tkwi: w konwojach płyną znacznie większe statki (wystarczy porównać średnią), a moi podwodniacy na razie rzadko je atakowali.

Plany na WP2 - muszę się dobrze przyjrzeć tabelom kontaktów, bo Morze Północne pustoszeje i trzeba zmienić rewir. Pamiętam dobrze, jak bardzo osłona w konwojach w czasie WP2 jest osłabiona - znikają francuskie niszczyciele, ponadto sami Anglicy czasowo też ją osłabiają (konieczność wydzielenia części eskorty do obrony wyspy przed inwazją oraz wysłanie pewnej liczby okrętów na Morze Śródziemne). Biorąc pod uwagę to, że można będzie się brać za konwoje oraz że od września 1940 okręty będą zmieniały bazę i stacjonowały we Francji, wydaje mi się, że naturalnymi celami będą Zachodnie (dla wypływających z Niemiec) i Południowo-Zachodnie Podejście (dla wypływających z Francji). Bo tranzyt trzeba ograniczać, a poza tym typ VII ciągle ma zasięg 3 obszarów, więc za daleko sobie i tak nie popływam.

*****

Jeszcze parę liczb i uwag żeby dodać trochę koloru suchym rozważaniom. Od najskuteczniejszych okrętów:

U-45 [Alexier Gelhaar] w czasie czterech patroli zatopił 12 statków o tonażu 60 000 BRT. To jest wynik. Zastanawiam się nad dodaniem mu jakiegoś honorowego żetonu kapitana, nawet o nieco mniejszych bonusach, ale żeby choć trochę wyróżniały Gelhaara, bo póki co nie spełnił jednak warunków do wyróżnienia według reguł gry (nikomu się to nie udało, bo generalnie jest to trudne, gdy torpedy są tak zawodne i większość asów pojawia się z zasad). Nawiasem mówiąc jest to chyba drobna luka w zasadach - wyłonienie asa, a więc po prostu doświadczonego kapitana, staje się łatwe wtedy, gdy jakość używanej broni się podnosi. W każdym razie wrześniowy patrol na Zachodnim Podejściu zaowocował 5/28 (pięcioma statkami o tonażu 28000 BRT), na drugim patrolu na Morzu Północnym na przełomie listopada i grudnia zatopił 3/14, ponadto zaatakował konwój płynący z Anglii w stronę Norwegii, w którym zatopił 1/10. Lutowy patrol na Morzu Północnym nie przynosi efektów, natomiast czwarty patrol w tym rejonie, odbyty w kwietniu 1940 roku, przynosi kolejne 3/8.

U-47 [Günther Prien +1] podczas wrześniowego patrolu zaatakował konwój płynący z Gibraltaru w stronę wysp i zatopił 1/7. Na przełomie grudnia i stycznia na kolejnym patrolu (Morze Północne) topi jeszcze 6/22. Prawdziwa rzeź. Niestety następne dwa patrole nie przyniosły efektów, ale U-47 jest na drugim miejscu z 7/29.

U-54 [Günter Kutschmann] zaczyna służbę w marcu 1940 (mógł w lutym, ale przesunąłem jego przybycie, by załoga była lepiej wyszkolona) i na jedynym jak na razie patrolu zatopił na Morzu Północnym 4/17 samotne statki, ponadto zaatakował też konwój do Norwegii, w którym posłał na dno 1/10. Łącznie ma 5/27 i jest na trzecim miejscu pod względem skuteczności.

Czwarty jest U-48 [Herbert Schultze +1], który we wrześniu (Płd-Zach Podejście) topi w konwoju z Freetown do UK 1/2 oraz 3/12 samotne statki. Na trzecim patrolu (Morze Północne) zatopił 3/9 i łącznie ma 7/23.

U-52 [Wolfgang Barten] podczas wrześniowego patrolu zatopił na Południowo-Zachodnim Podejściu 4/16 samotne statki, po czym został wycofany do remontu. Po powrocie do flotylli w marcu nie odbył udanego patrolu.

U-51 [Dietrich Knorr] dołączył do flotylli w lutym 1940 (przedłużony trening opóźnił służbę o miesiąc, bo miałem go już dostępnego od stycznia). Na pierwszym patrolu zatopił 2/9, a w maju, na drugim, 2/3. W całości ma 4/12 - wszystko to połów z Morza Północnego.

U-53 [Ernst-Günter Heinicke] we wrześniu na tymże morzu topi 2/6, a w styczniu, na trzecim patrolu, jeszcze 1/4. Wynik 3/10 po 9 miesiącach służby nie może zachwycać... Z drugiej strony kapitan wraz z załogą cieszą się, że zostali wskrzeszeni; w ostatniej grze nie gościli zbyt długo na planszy...

Te same osiągnięcia mają U-99 [Otto Kretschmer +1] oraz UA [Hans Cohausz], które rozpoczęły służbę w 7 flotylli w niemal tym samym okresie (maj/czerwiec) i odbyły na razie tylko jeden patrol. U-99 zatopił na Morzu Północnym 2/7 samotne statki, a UA odbył trudną misję w Kanale La Manche, gdzie odważnie zaatakował konwój z Dunkierki i zatopił dwa statki o tym samym co U-99 tonażu.

U-49 [Kurt von Gossler] na pierwszym patrolu, w październiku 1939, miał awarię i został na długo wycofany. Dopiero w kwietniu wrócił na drugi patrol i na Morzu Północnym zatopił statek z 5 000 BRT.

U-50 [Max-Hermann Bauer] z pierwszego patrolu wraca bez łupów, dlatego w maju zostaje wysłany do Narwiku... Tam atakuje konwój i topi jeden statek (4000), ale akcja slupa klasy Grimsby kończy na zawsze wojaczkę podwodniaków... Jedyne szczęście, jakie mam z U-50, to zachęta do poczytania sobie o slupach tej klasy, bo przyznaję bez bicia, że jestem niedouczony i nawet "Hitlera wojna u-bootów" ciągle czeka na dokończenie. Jak ktoś ma ochotę dowiedzieć się więcej o bezlitosnym mordercy U-50, tutaj odnośnik z dobrym zdjęciem: https://en.wikipedia.org/wiki/Grimsby-class_sloop
W grze okręty tej klasy mają ASW 2 (w 1939/1940, kiedy przeważnie "obcujemy" z 1/2 lub 1) co wzbudza niepokój w każdym uczciwym podwodniaku...

Jeszcze gorszy (o ile śmierć można wartościować przydatnością za życia - i to dla takiej sprawy jak "nasza") los spotyka U-46 [Hans-Rudolf Rösing]. We wrześniu, w związku z rozpoczęciem wojny, okręt zostaje wydzielony do eskortowania konwoju z Hiszpanii do Niemiec i przerywa patrol. Rzuty na tranzyt idą dobrze, wprost zachwycająco, bo wypada kontakt w czasie tranzytu jak w czasie normalnego patrolu. Uradowana załoga, najwyraźniej nieco obrażona, że dostała tak niewdzięczną misję, losuje oto żetonik okrętu, na który się natknęła i szykuje torpedy. A tu niespodzianka: niszczyciel klasy N z pracowitą załogą (w grze generyczny JKN z ASW1, o których można poczytać tutaj: https://en.wikipedia.org/wiki/J-,_K-_an ... _destroyer). Więcej o U-46 nie usłyszano... Jeszcze a propos niszczycieli klas JK&N: wybudowano ich 24, a straty w czasie wojny wyniosły 13 (wg opisu w wiki) lub 15 (wg statystyk na tej samej stronie) zatopionych jednostek. To chyba całkiem sporo...

Tyle. Spróbuję pod koniec WP2 dodać nieco więcej uwag o samych patrolach, żeby jakoś oddać ducha poprzedniej "sagi o 7 flotylli", której nie dokończyłem. Kubki już przygotowane...
no school, no work, no problem
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: cadrach »

Kolejne zbyt długie sprawozdanie dla wytrwałych podwodniaków. Może ktoś zdoła przeczytać, a jak nie, to cóż, sztuka dla sztuki - sam sobie ten dzienniczek pewnie kiedyś przeczytam, jak będę szukał porównania do kolejnych prób grania i rozumienia, jak należy grać, by w tę grę wygrać :)

Zanim przedstawię, co się działo, dwa słowa o założeniach na WP2. Tak jak planowałem wcześniej - okręty wypływające z Niemiec kierowałem od razu na Zachodnie, a z Francji na Południowo-Zachodnie Podejście. Nie wysłałem ani jednego okrętu na obszar Luki Grenlandzkiej czy w stronę Wysp Zielonego Przylądka, co robiłem systematycznie w czasie poprzedniej gry. Kierowałem się następującymi powodami: tranzyt w tak dalekie rejony trwa dodatkowy tydzień, co razem z drogą powrotną przedłuża nieobecność okrętu na patrolu o kolejne dwa tygodnie, nie wspominając już o dwóch rzutach na tranzyt zamiast jednego.

(A być może nawet żadnego w przypadku Południowo-Zachodniego Podejścia. O ile dobrze rozumiem zasady, rzut się odbywa, ale mam tu wątpliwość (można widzieć sprzeczność w punktach 15.22 oraz 19.1), a ze względu na utratę hasła na CSW nie bardzo mam kogo zapytać - chyba że ktoś z szanownych czytelników tych monotonnych zapisków wie? Będę wdzięczny za odpowiedź: czy okręt rozpoczynający na Płd-Zach Podejściu drogę powrotną do bazy we Francji rzuca na tranzyt przez Biskaje? Wydaje mi się, że tak i że 15.22 jest nadrzędne: "If the submarine is moving from an OpArea to an adjacent Base (such as from the North Sea to Germany), no Transit Event roll is made UNLESS the submarine must traverse a transit zone (such as the Bay of Biscay)" Problem polega na tym, że 19.1 mówi wyraźnie, że "for transit movement do not use OppArea from which the submarine started." Ale co jak nie właśnie ten startowy obszar mamy wziąć pod uwagę przy rzucie na tranzyt z SW Approaches? Można to było napisać jaśniej. W każdym razie moi podwodniacy nie mają łatwo i rzucają na tranzyt zawsze.)

Poza kwestią minimalizowania rzutów na tranzyt kolejnym argumentem jest to, że na wodach wokół Wysp Brytyjskich okręt może niekiedy dokonać dwóch rzutów na kontakt w czasie tygodnia patrolu, czyli jest szansa na wyższą skuteczność. Po trzecie: jako że od 1940 ciągle spada poziom Enigmy, każdy modyfikator staje się podwójnie cenny, podobnie jak możliwe efekty patrolu na tabeli kontaktów. Zachodnie Podejście jest pod tym względem najlepszym terenem do łowów. Tabelka B-Dienst daje co tydzień 40% szans na wykrycie wzmożonego ruchu konwojów na Zachodnim Podejściu i 20% na Płd-Zachodnim. Ponadto od lutego 1941 pojawiają się nareszcie na stałe Focke-Wulfy (poezja: https://en.wikipedia.org/wiki/Focke-Wulf_Fw_200_Condor), które zasięgiem obejmują każdy z tych dwóch obszarów - a więc kolejny modyfikator +1. Wyobrażałem sobie, że będzie gęsto od u-bootów, jeśli wszystkie rzucę tylko wokół wysp, ale postanowiłem zaryzykować i uparcie przez cały WP2 moje wilki nigdzie indziej nie polowały.

Pierwsze trzy miesiące (czerwiec - sierpień 1940) okazały się jednak fatalne. Była to seria rzutów, o których wolę nie pamiętać - a dotyczyła powrotu okrętów na patrol. W tym kluczowym okresie, kiedy Anglicy nie mają czym bronić konwojów, moi podwodniacy woleli spędzać wakacje na lądzie. Zapewne musiało to być piękne i upalne lato. Dopiero od października zacząłem utrzymywać stałą, choć ciągle małą grupę okrętów na obu obszarach, a od stycznia 1941 stała się ona wreszcie na tyle duża, że nie było tygodnia bez rzezi. Lepiej działające torpedy też zrobiły swoje. Niestety, w pierwszym tygodniu marca 1941 wylosowałem od razu przejście na WP3 i te złote czasy już nie wrócą. Przygotowałem kubki do WP3 i to co do nich wrzucałem nie nastraja optymistycznie. Tak na marginesie, kampanijny scenariusz do WP3 ma tytuł: "The Empire strikes back". Zawsze byłem retro, więc cieszę się, że pozostaję w orbicie tego epizodu - nawet na planszy do Steel Wolves ;)

Jako że początek był fatalny, wyniki mizerne, a możliwości kontaktu coraz mniejsze (systematycznie spada zarówno jakość dekryptażu angielskich kodów, jak i poziom Enigmy), musiałem ryzykować i odkryłem dzięki temu użyteczność specjalnych stref. Zazwyczaj wpływałem na wody w pobliżu Irlandii. Fakt, że to dodatkowy rzut na tranzyt, ale o kontakt tam łatwiej, więc nie było wyjścia, zwłaszcza, że okręt w strefie nie ma ujemnych modyfikatorów na patrolu za obecność innych u-bootów działających w obszarze (wcześniej przeoczyłem ten niewielki, ale istotny zapis!). Szczęśliwie, w czasie tranzytu na przybrzeżne wody straciłem "tylko" jeden okręt, U-102, i to nie w drodze na patrol, a w czasie próby minowania, które mu zlecono z OKM.

Przez cały WP2 nie korzystałem z możliwości atakowania konwojów wilczymi stadami - każdy działał na własną rękę.

Od czerwca 1940 do końca lutego 1941 zatopiłem 105 alianckich statków o łącznym tonażu 440 000 BRT (od początku wojny 154 statki, 648 000 BRT) przy stracie 7 okrętów (1 tranzyt "klasyczny" (U-101), 1 tranzyt związany z misją minowania wybrzeży Irlandii (U-102), 3 okręty dopłynęły w takim stanie do bazy, że nie dało się ich odratować (U-45, U-48 i U-99), a 2 zostały zatopione przez wrogie niszczyciele (U-47 i U-96) Od początku wojny daje to 6 zatopionych jednostek plus 3 kolejne nie do odzyskania na skutek uszkodzeń.

Średni tonaż zatopionego statku wynosi 4190 BRT, czyli nieznacznie spadł w stosunku do WP1. Nie udało mi się zatem doprowadzić do tego, co planowałem rozpoczynając grę i oszczędzając okręty na początku. Mimo licznych ataków na konwoje średnia spadła. Innymi słowy moje planowanie i założenia niewiele są warte i trzeba będzie zmienić sposób działania.

W szczegółach wygląda to tak: w atakach na konwoje wilki zatopiły 22 statki o tonażu 123 000 BRT, czyli średni tonaż wynosi 5591 BRT na zatopiony statek w konwoju (mniej, niż w WP1). W atakach na konwoje straciłem najpierw U-99 Otto Kretschmera. Wykonywał on agresywny atak na konwój płynący z Gibraltaru do Anglii, w czasie którego jego okręt został uszkodzony na tyle, że nie udało się go wyremontować, gdy wrócił do bazy (ale Kretschmer wrócił żyw z załogą i teraz pływa na U-69) oraz U-96 Heinricha Lehmanna-Willenbrocka (też asa), który został zatopiony przez niszczyciel klasy I (ależ oni tego alfabetycznego złomu mieli: https://en.wikipedia.org/wiki/I-class_destroyer). Innych strat w walce z konwojami nie miałem. To tak na przyszłość, gdybym jeszcze kiedyś rozgrywał ten lub podobny scenariusz, bo najwięcej konwojów pływa w WP2 na obszarze Luki Grenlandzkiej. Niby brałem to pod uwagę, ale wygrały "patrole krótkiego dystansu" i nadzieja na ich większą częstotliwość, która (nadzieja) okazała się płonna.

Natomiast samotnych statków zatopiłem co prawda aż 83, ale średni ich tonaż wynosi 3819 BRT i jest również mniejszy, niż w WP1. Wśród samotnych statków pływa już prawie wyłącznie drobnica, kubek do WP3 nie pozostawia złudzeń. Być może gdyby u-bootów nie było tak mało, większy byłby sens koncentrowania się na nich, ale jest ich mało i potrzebne są konkretne rezultaty i duża wydajność. Ponadto, to w atakach na samotne statki poniosłem bolesne straty: w lipcu 1940 U-45 Alexiera Gelhaara oraz U-48 Herberta Schultze (+1) zostały uszkodzone tak, że do baz dopłynęły cudem jako wraki nie do odratowania, a w lutym 1941 roku straciłem jeszcze U-47 Günthera Priena (kolejny +1, tym razem zatopiony przez literkę F: https://en.wikipedia.org/wiki/E_and_F-class_destroyer). Co gorsza, okazało się, że Herbert Schultze po powrocie do bazy został przeniesiony na inne stanowisko i de facto jego także straciłem.

Willenbrock i Prien nie żyją, Schultze przeniesiony. Zostało mi dwóch asów: Schepke i Kretschmer, który sam o mało co nie zginął i otrzymał nowy okręt. Pojawił się też Knorr +1, bo dokonał pięknej rzezi. Ale nie jest dobrze. Nie bardzo wiem, co robię źle, a kierować i opierać się na czymś mogę wyłącznie z tych liczb, które tutaj podałem. Taka to gra. Za dużo zmiennych, żeby człowiek mógł to ogarnąć jakąś niechybioną kalkulacją. Nie pozostaje nic innego jak błądzić dalej.

W czasie WP3 okręty 7 flotylli (wyłącznie typ VII) zwiększą zasięg do 4 pól. Będę musiał się rozejrzeć po tabelkach. Pewnie będzie już trzeba atakować konwoje grupami, bo eskorta jest silna, wrzuciłem do kubków parokrotnie cały alfabet niszczycieli. Albo może lepiej pływać na Zachodni Atlantyk; führer zezwolił już na połów na wodach wysp Nowej Funlandii, a tam eskorta jeszcze będzie słabsza? Albo coś na południu, może Maroko? Tabelka wygląda zachęcająco. Albo trzymać się obszarów, które dotąd nawiedzałem? Im mniej tranzytu tym lepiej, zwłaszcza że od WP3 i w tym zakresie sprawy mają się gorzej i korzystać będę z innej rubryki, oczywiście bardziej morderczej...

Grając tak sobie 7 flotyllą widzę, ile ciekawych decyzji może być do podjęcia w którejś z gier kampanijnych. Więcej okrętów lepszych typów, możliwość utrzymania Enigmy na przyzwoitym poziomie, a nie to dno, które mam teraz, masa decyzji o miejscach ataku i większe możliwości koordynowania tego etc. Pewnie kiedyś trzeba będzie spróbować. Zaczynam rozumieć tych, co grają w pełną kampanię...

Jeśli jacyś doświadczeni gracze mają sugestie, co robić i jak grać, chętnie poczytam. Widzę, że nie jestem w stanie na razie tej gry "złamać" i raczej nie powtórzę historii, a będę się cieszył, jak zdobędę choć 50% historycznego wyniku. Będzie to wtedy klęska, ale "honorowa" :) Z drugiej strony gram kilkunastoma okrętami, więc też rozrzut wyników może być dość duży i jest szansa, że po prostu mam pecha.

Rozegranie WP2 zajęło mi 10 godzin. Przygotowanie kubków do WP3 półtorej godziny, mimo że mam wszystko sprytnie posegregowane (do poprzednich okresów po około 40 minut). Przypuszczam, że w nieco mniej pechowym trybie WP2 powinien zająć około 12-14 godzin rozgrywki, czyli dwa razy więcej niż WP1. Miałem naprawdę niemałego pecha w oczekiwaniu na gotowość okrętów do kolejnego patrolu i czerwiec-sierpień 1940 zleciały szybko. Mimo wszystko w WP2 jest więcej okrętów i kontaktów, co wydłuża grę. Oczywiście te "niewielkie" wymiary czasowe dotyczą wyłącznie gry 7 flotyllą. Wśród dobrych wiadomości jest ta, że masowa produkcja u-bootów zaczyna dawać efekty i teraz prawie co miesiąc będę dostawał parę nowych okrętów. Co oczywiście wpłynie na długość gry, ale o tym przy następnym sprawozdaniu.

A teraz kilka słów o wilkach i tym, co robiły od czerwca 1940 do końca lutego 1941 (przyznaję, że mimo niewielkiej liczby jednostek jestem na granicy możliwości kontrolowania i rozróżniania, co robią i jakie osiągają wyniki):

U-55 [Werner Heidel] w czerwcu topi na Płd-Zach Podejściu 5 samotnych statków o całkowitym tonażu 10 000 BRT. Przechwytuje też konwój wypływający z ujścia Tamizy i zatapia tankowiec o tonażu 7 000 BRT. Po tym patrolu przez kilka miesięcy Heidel zajmował się szkoleniami, ale wraca do służby w styczniu 1941 roku i na drugim patrolu u wybrzeży Irlandii topi samotny brytyjski statek o tonażu 7 000 BRT. Następnie, w lutym, dokonuje rzezi na Płd-Zach Podejściu, posyłając na dno dwa konwojowane z Freetown w stronę wysp statki (11 000 BRT), a następnie trzy samotne (kolejne 11 000). Łącznie daje to 12 statków i 46 000 BRT.

U-102 [Harro von Klot-Heydenfeldt] w czerwcu 1940 roku wypłynął na swoją pierwszą misję. Jak już wspominałem wcześniej, OKM wydelegowało go do minowania wód przybrzeżnych Irlandii. Po wpłynięciu na obszar między wyspami nigdy więcej o nim nie usłyszano...

U-99 [Otto Kretschmer] rozpoczyna służbę w 7 flotylli w czerwcu 1940 roku. Do połowy lipca topi na Płd-Zach Podejściu pięć samotnych statków (17 000 BRT). Na kolejny udany patrol wypływa w październiku - topi trzy statki o tonażu 11 000 BRT, a na patrolu w listopadzie najpierw zatapia samotny frachtowiec (4 000 BRT), a dzień później przechwytuje konwój z Gibraltaru, gdzie w długiej walce udaje mu się zatopić jeszcze jeden statek o tonażu 5 000 BRT, ale sam na skutek uszkodzeń zawraca do bazy. Okręt jest w takim stanie, że już nigdy więcej nie wypłynie. 10 statków o tonażu 37 000 BRT to niezły wynik, ale to nie koniec. Kretschmer na następny patrol wypływa jako kapitan U-69 (wylosowałem, że mogę mu przydzielić nowy okręt) i w styczniu 1941, na wodach Zachodniego Podejścia, atakuje dwa duże konwoje z Halifaxu, z których na dno idą trzy statki (19 000 BRT), a przy okazji zatopiony zostaje zabłąkany norweski frachtowiec (2 000). U-69 ma więc na koncie 4 statki/21 000 BRT, ale ze względu na zasługi Kretschmera i potrzebę wzmocnienia morale i rywalizacji między żetonami flotylli, niechaj będzie mu to liczone łącznie z osiągnięciami na U-99. Bohater III Rzeszy ma więc 14 statków i 58 000 BRT. Mam nadzieję, że żeton dopiero się rozkręca.

U-51 [Dietrich Knorr] na kolejne patrole wypływa w lipcu, a następnie od razu w sierpniu 1940 roku na Zachodnie Podejście. Mimo że patrole są bardzo krótkie, na każdym z nich zatopiony zostaje duży, samotny frachtowiec (razem 17 000 BRT). W październiku okręt zostaje wycofany ze służby (nie potrafię odnaleźć informacji, co się z nim działo), ale wraca w lutym 1941 roku, kiedy to patroluje wody Płd-Zach Podejścia. Udaje mu się przechwycić kilka konwojów - w atakach na dwa z nich, wypływające z Liverpoolu, idą na dno cztery statki (tonaż 23 000 BRT) oraz kolejne 5 samotnych (17 000 BRT). Uszkodzony w bitwach okręt, ale za to z dopiero co otrzymanym żetonem kapitana +1, właśnie wraca przez Zatokę Biskajską do bazy. Jeszcze tylko jeden rzut na tranzyt i w domu... Łącznie zatopił 69 000 BRT i jest najskuteczniejszym okrętem 7 flotylli. Zupa Knorra nabiera nowego znaczenia!

U-45 [Alexier Gelhaar] na ostatni patrol wyrusza na Zachodnie Podejście w lipcu. Okręt topi dwa samotne statki (6 000 BRT), ale zostaje w czasie ataków poważnie uszkodzony i po powrocie do bazy stanowi co najwyżej źródło niektórych części zamiennych. Tym samym rozwikłał się problem co robić z dotychczasowym liderem - Alexier Gelhaar zostaje przeniesiony na inne stanowisko, a U-45 kończy wojnę z wynikiem 66 000 BRT, co stanowi jak dotąd drugi zatopiony tonaż w 7 flotylli.

U-47 [Günther Prien +1] odbywa kolejne cztery patrole. Działa zarówno na Zach jak i Płd-Zach Podejściu, gdzie topi samotne statki oraz konwojowane (udane ataki na konwój z Halifaxu oraz wypływający z Liverpoolu). Zatapia 24 000 BRT, co od początku wojny daje wynik 53 000 BRT. Niestety, w lutym 1941 roku na Płd-Zach Podejściu zostaje wykryty przez niszczyciel (klasy F) i przezeń zatopiony w błyskawicznej akcji.

U-49 [Kurt von Gossler] w przeciągu lipca 1940 - lutego 1941 odbywa trzy patrole na Zachodnim Podejściu. Atakuje konwoje z Halifaxu oraz z Liverpoolu, w których idą na dno dwa statki (10000 BRT), ale topi też sześć samotnych owieczek (24000 BRT). Od początku wojny daje to 39000 BRT.

U-100 [Joachim Schepke +1/+2] po pierwszym patrolu (służbę rozpoczął w sierpniu 1940) wraca z pustymi rękoma, ale stosunkowo szybko, bo już w październiku, wypływa na kolejny i na nim, na Zachodnim Podejściu oraz u wybrzeży (tj. w strefie specjalnej) Irlandii, dokonuje wspaniałej rzezi, godnej słów samego Homera, a nie waszego marnego skryby - kostkorzuta. Najpierw, na morzu ciemnym jak wino, w ataku na konwój z Halifaxu posyła na dno frachtowiec 6000 BRT - ale to jeszcze nic. Na przybrzeżnych wodach Irlandii posyła na dno siedem statków o tonażu 35 000 BRT, co więcej żeton Schepke awansuje na +2! Niestety, w styczniu 1941 okręt został wycofany do remontu i czekam już drugi miesiąc na powrót wielkiego wilka! Póki co po dwóch patrolach ma 41 000 BRT.

U-101 [Fritz Frauenheim] zaczyna służbę w maju 1940. Na pierwszy i ostatni patrol wyrusza w czerwcu. Na Morzu Północnym, niedługo po opuszczeniu Kiel, tracimy z nim kontakt. Przypomina mi się tym samym postanowienie z poprzedniej gry - Morze Północne zawsze ostrożnym tranzytem! Wbić to sobie do głowy!

U-54 [Günter Kutschmann] na drugi patrol wypływa we wrześniu (wcześniej okręt miał kilkumiesięczny remont) i na Zachodnim Podejściu przechwytuje konwój z Kanady. Niestety, eskorta wykrywa zawczasu U-54 i tonie tylko jeden mały okręt (3000 BRT), zaś sam u-boot zostaje bardzo ciężko uszkodzony i przerywa patrol. Dopływa jakimś cudem, ale remont okrętu nadal trwa - już pół roku... Póki co U-54 ma 30 000 BRT na koncie.

U-93 [Claus Korth] na pierwszy patrol wypływa w październiku 1940 roku. Na Zachodnim Podejściu przechwytuje konwój wypływający z Liverpoolu i zatapia duży brytyjski frachtowiec. Na tym patrolu nie udaje mu się zatopić żadnego innego statku, a od czasu powrotu do bazy we Francji nie wypłynął jeszcze na żaden inny patrol - remont uszkodzeń okrętu otrzymanych podczas tranzytu powrotnego ciągle trwa. Póki co na koncie ma 7 000 BRT.

U-52 [Wolfgang Barten] w październiku 1940 na trzecim patrolu na Zachodnim Podejściu przechwytuje dwa konwoje z Halifaxu i topi w nich po jednym małym statku (razem 6 000 BRT), a przy okazji udaje mu się zatopić trzy inne samotne frachtowce (6 000 BRT). Czwarty patrol rozpoczyna w grudniu 1940 roku. "Na spokojnie" zatapia dwa samotne statki (9 000 BRT) i wraca do bazy. Łącznie okręt zatopił od początku wojny 37 000 BRT. Po trupach do celu...

U-95 [Gerd Schreiber] rozpoczyna pierwszy patrol w listopadzie 1940 roku. Do połowy grudnia zatapia na wodach Płd-Zach Podejścia 9 statków (19 000 BRT) i bezpiecznie wraca do Francji. W styczniu wypływa ponownie, ale tym razem połów jest mniej obfity. Przechwycony zostaje wyłącznie konwój z Gibraltaru wpływający do Liverpoolu, a z niego na dno posłany jeden frachtowiec (6000 BRT). Po tych dwóch patrolach U-95 ma 25 000 BRT.

U-96 [Heinrich Lehmann-Willenbrock +1] zaczyna służbę w grudniu 1940 roku. Na Zachodnim podejściu topi cztery małe, samotne statki (6000 BRT) i na tym kończy pierwszy patrol. Na drugi wypływa w lutym 1941 roku, ale zostaje dopadnięty przez niszczyciel klasy I na przybrzeżnych wodach Irlandii. Książki i filmu Das Boot w świecie gry nie będzie...

U-94 [Herbert Kuppisch] na pierwszy patrol wypływa w styczniu 1941 roku (skompletowanie załogi zajęło dwa miesiące). W krótkim czasie topi pięć samotnych statków (24 000 BRT) oraz atakuje mały konwój z Halifaxu, w którym topi kolejny frachtowiec. Dobry wynik. Ale po powrocie z pierwszego patrolu, na który załoga zbierała się dwa miesiące, mijają już niemal kolejne dwa miesiące w oczekiwaniu na nią - sprawny okręt od dawna jest gotowy do kolejnego patrolu. Póki co U-94 zatopił 30 000 BRT.

U-73 [Helmut Rosenbaum] na pierwszy patrol wypływa w lutym 1941 roku. W walce z konwojem płynącym w stronę Anglii z Nowej Szkocji topi jeden brytyjski statek, a w kolejnych tygodniach patrolu jeszcze trzy inne. Łączny zatopiony tonaż wynosi 17 000 BRT. Okręt podczas tranzytu powrotnego do Francji został poważnie uszkodzony i remont zapewne jeszcze trochę potrwa.

U-97 [Udo Heilmann] także rozpoczyna pierwszy patrol w lutym. Po ataku na konwój z Halifaxu na wodach Zachodniego Podejścia okręt zostaje uszkodzony i kieruje się właśnie do Kiel. Udało mu się zatopić jednak duży tankowiec 10 000 BRT.

UA [Hans Cohausz] to jedyny większy od typu VII okręt, którym 7 flotylla dysponuje. Jest z tego powodu dość cenny i tym bardziej cieszy, że wrócił po dłuższym remoncie. W ciągu dwóch tygodni patrolu na Płd-Zach Podejściu zatopił 7 samotnych statków oraz zaatakował konwój wypływający do Gibraltaru, w walce z którym sam został uszkodzony, ale udało mu się zatopić jeszcze jeden duży frachtowiec. Od początku wojny zatopił 46 000 BRT. Po ostatnim patrolu dorobił się żetonu asa +1, co tym bardziej cieszy. Od bazy we Francji dzieli go jeszcze tylko jeden rzut na tranzyt...

U-48 [Herbert Schultze +1] w lipcu wypływa niestety na ostatni, czwarty patrol. Topi na wodach Płd-Zach Podejścia samotny frachtowiec, ale zostaje uszkodzony i zawraca do niedalekiej bazy. W czasie tranzytu po raz kolejny odnosi uszkodzenia od patrolujących wrogich jednostek i przypływa w stanie uniemożliwiającym utrzymanie okrętu na służbie. Sam Schultze zostaje ponadto przeniesiony do innych obowiązków i tracę jego żeton. U-48 zakończył karierę z 27 000 BRT na koncie.

(+) - okręt ciągle na służbie (-) okręt zatopiony/wycofany - zatopione BRT:

U-51 (+) 69000
U-45 (-) 66000
U-47 (-) 53000
UA (+) 46000
U-55 (+) 46000
U-100 (+) 41000
U-49 (+) 39000
U-52 (+) 37000
U-99 (-) 37000
U-54 (+) 30000
U-94 (+) 30000
U-48 (-) 27000
U-95 (+) 25000
U-69 (+) 21000 (58000)
U-73 (+) 17000
U-93 (+) 7000
U-96 (-) 6000
U-50 (-) 4000
U-46 (-) 0
U-101 (-) 0
U-102 (-) 0
no school, no work, no problem
czarek0402
Sous-lieutenant
Posty: 487
Rejestracja: poniedziałek, 7 sierpnia 2006, 17:38
Lokalizacja: Dolnośląskie
Has thanked: 148 times
Been thanked: 20 times

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: czarek0402 »

Stawiam na rozwiązanie 1. Podobnie chyba było w The Hunters: German U-Boats at War, 1939-43, ale tu piszę z pamięci, teraz nie znajdę paragrafu, Święta. ;) Zatoka Biskajska jest specyficzna, blisko UK i jej samoloty Coastal Command, na początku tylko część wód, potem całość zatoki, wybrzeża Hiszpani ze szpiegami informującymi przez radio, tak samo w portach we Francji, jak wypływały U-booty w rejs ... być może inne przyczyny też. :)
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: cadrach »

W tej grze rejon łowów wcale nie jest tak oczywisty, Czarku. Ponadto trzeba brać pod uwagę to, że 7 flotylla (z jednym wyjątkiem) nie dysponuje okrętami innego typu niż VII. Kłopot w tym, że ma on prędkość 2, a odległość do wód Nowej Funlandii (tam i z powrotem do bazy) daje 6 pól, przy czym pierwsze (i ostatnie) przez Zatokę Biskajską. Lepiej wypływać z niej ostrożnym tranzytem. W efekcie daje to 4 rzuty na tranzyt przypadające przy każdym patrolu na jednego u-boota. 4 rzuty. Dużo. Czy muszę mówić, że w "transit eventach" nikt nie rozdaje wilkom prezentów? ;)

Wypływając (z Francji lub Niemiec) na Zachodnie Podejście mam za to ciągle 3 rzuty na tranzyt, wliczając w to drogę powrotną, a podróż na miejsce patrolu odbywa się zawsze ostrożnym tranzytem (2 rzuty z lepszym modyfikatorem, tylko powrót obarczony większym ryzykiem). Ponadto, z Zachodniego Podejścia w razie czego mogę kierować uszkodzone okręty do Niemiec, gdzie remonty wykonywane są nieco szybciej, no i nie trzeba wtedy płynąć przez Zatokę Biskajską. Natomiast te u-booty, które skieruję daleko na Atlantyk, muszą zawsze w tranzycie powrotnym wybierać najkrótszą i najszybszą drogę do bazy - czyli do Francji.

Czytając cokolwiek na temat bitwy o Atlantyk ten aspekt nieco pomijałem, chyba nie w pełni go doceniając i raczej rozumiejąc powody klęski Niemiec przede wszystkim "siłowo", wskutek coraz mocniejszej ASW aliantów. W grze widzę dokładniej (taka jest interpretacja autora, skoro na to postawił taki nacisk), że to tylko połowa tzw. prawdy. Silniejsze działanie ASW to jedna rzecz, ale druga to wymuszanie (prowokowanie?) dłuższego wystawiania na nie okrętów w czasie, gdy są w zasadzie bezbronne (tranzyt). W tym sensie dalekie podróże na Zachodni Atlantyk dla typu VII wcale nie są tak kuszące. Nawet jak patrzę na inne typy u-bootów, które mają lepszy zasięg, to co to zmienia? Typ IX (a,b,c) też jest potwornie wolny. Jedynie opcjonalny typ XII, którego ostatecznie Niemcy nie produkowali, decydując się na zwiększoną produkcję mniejszych łodzi, ma prędkość 3 (w grze są żetony przedstawiające takie okręty do gry w pełną kampanię, gdzie można zdecydować się na ich produkcję kosztem innych typów). Jak podam zaraz statystyki z WP3 i przedstawię historię zmagań (bo już rozegrałem), to zobaczysz, o czym mówię. Zerkam też na dołączone do gry arkusze. Rzecz jak dotąd dla mnie bez znaczenia teraz świeci mi się na czerwono w głowie: u-booty, z tego co widzę, były jednymi z najwolniejszych okrętów podwodnych II wojny światowej. Z produkowanych w latach wojny okrętów innych krajów prawie żaden nie był tak wolny. Holenderski O.21, amerykańskie Gato, sowiecka Katjusza (nawet Staliniec z 1936), japońskie I-400 - wszystkie są szybsze, często znacznie. Co ja bym dał, żeby współczynniki u-bootów typu VII były takie, jak słabiutkiego amerykańskiego typu B, który właśnie dodałem do alianckiego kubka :) mniej ataku (3), ale wytrzymalszy kadłub (3) i prędkość 3. Z tego co widzę, okręty brytyjskie też nie były najszybsze, ale mieli np. okręt klasy River z 1932, który osiągał prędkość większą od wszystkich innych okrętów wojny (przynajmniej do 1943). Tylko Niemcy cały czas produkowali rodzaj podwodnych parowców dla turystów. Widzę, że u Włochów podobnie, same ślimaki, choć przynajmniej zasięgi mają od początku większe. Miłośnicy rzutów na tranzyt.

Ten mechanizm związany z prędkością jest w grze ukryty i niepozorny, bo na początku, wiadomo, zwraca się uwagę na to, ile jest wyrzutni torped, jaka "taktyczność" i sprawność w czasie bitwy, no i wytrzymałość kadłuba (ta akurat jest w u-bootach też fatalna, a to ze względu na ich niewielki rozmiar). Ale w momencie, jak gra się przenosi głębiej na Atlantyk i trzeba płynąć dalej, niż wokół Wysp Brytyjskich, wychodzi na jaw, że prowadzi się wojnę bronią niedostosowaną, jakby z poprzedniej epoki, niezależnie od kilku dobrych współczynników bojowych, które nagle schodzą na dalszy plan.

Mimo wszystko z początku postanowiłem działać w dwóch grupach: pierwsza, która miała być cały czas uzupełniana, patrolowała odległe wody Ławicy Nowofunlandzkiej, a dopiero druga, jeśli tylko pojawiała się jakaś nadwyżka okrętów na patrolu (tj. więcej niż 7-8), kierowana była na Zachodnie Podejście. Tam nadal szansa kontaktu jest duża, a biorąc pod uwagę możliwość używania Focke-Wulfów - taka sama co w Nowej Funlandii. Tylko ASW silniejsze, ale za to mniej tranzytu. Po 3-4 miesiącach zmieniłem taktykę i najpierw uzupełniałem okręty na Zachodnim Podejściu, a dopiero "nadwyżkę" kierowałem dalej na Atlantyk. Sądzę, że gdybym tak robił od początku, mimo wszystko wyniki byłyby lepsze.

Wilki od marca 1941 do końca listopada 1941 zatopiły 77 alianckich statków o łącznym tonażu 345 000 BRT. Jest to mniej niż w WP2, kiedy w ciągu tego samego okresu, czyli 9 miesięcy, zatopiły 440 000. Głównie na skutek spadku poziomu enigmy, bo okrętów miałem na patrolach znacznie więcej, ale o przechwyt było trudno. Straciłem 10 kolejnych okrętów podwodnych (1 został zatopiony własną torpedą, 1 dopłynął do bazy jako wrak, 1 został zatopiony przez zamaskowany uzbrojony okręt, a 7 straciłem w czasie tranzytu). 7 flotylla od początku wojny zatopiła 231 statków o tonażu 993 000 BRT przy stracie 19 własnych okrętów (4 od wrogiej eskorty, 4 dopłynęło jako wraki, 11 w tranzycie). Ponadto kolejne 6 okrętów (typ VIIb) wycofano jako okręty szkoleniowe.

Na te 345 000 BRT złożyło się 131 000 BRT zatopione w bitwach z konwojami, co daje 40% zatopionego tonażu ogółem, mimo że pochodzi z 28.5% zatopionych w tym okresie statków. Średni tonaż zatopionego konwojowanego statku wynosi 5950 BRT. Większość, bo 71.5% zatopionych statków, była samotnikami, ale dały tylko 60% "uzbieranego" tonażu: średnio 3891 BRT na zatopienie. Dla porównania w WP2 w konwojach uzyskałem 28% tonażu, a w WP1 17%.

Często stosowałem wilcze stada. W sieci są liczne głosy, że nie opłaca się nimi grać i lepiej koncentrować się na samotnych statkach, ale, biorąc pod uwagę jakość enigmy, aż się prosi, by tylko gdy jakiś wilk odkryje konwój, wzywał pozostałych. W WP4 będę chyba od tego znowu odchodził, ponieważ na Wschodnim Wybrzeżu USA pływa pełno tłustych, samotnych kąsków i będą to chyba rekolekcje z WP1. Planuję to zrobić tak, by priorytem było utrzymanie stale 8-10 okrętów na wybrzeżu USA oraz na Karaibach, atakujących samotników, a ewentualne nadwyżki kierować standardowo na Zachodnie Podejście i tylko tam stosować taktykę wilczych stad (bo o kontakt już będzie trudno, bardzo zmienia się tam tabelka). Ewentualnie, jeśli straty będą duże (znowu zwiększa się ASW wokół wysp), przesunąć się na Lukę Grenlandzką, gdzie nic nie lata nad głowami. Wyjdzie w praniu. Ponieważ produkcja okrętów będzie coraz większa, gdyby doszło do "drugiej nadwyżki" - ta będzie kierowana na wody Maroka (lub na Lukę Grenlandzką).

A teraz historia prawdziwa 7 flotylli:

Marzec 1941:

-) na Grand Banks zatopiono 9 samotnych statków o tonażu 35000 BRT (zatopienia spowodowały U-52, U-94, U-100 (Schepke +2) i U-552, choć działało tam więcej okrętów). Niestety w trakcie łowów U-552 zostaje trafiony wystrzeloną przez siebie torpedą i idzie na dno...
-) Tymczasem na Zachodnim Podejściu pierwsze wilcze stado (U-69 (Kretschmer+1), U-76 i U-98 (działający jako cień) zaatakowało duży konwój z Halifaxu i zatopiło 4 statki o tonażu 30 000 BRT. W bitwie z konwojem U-69 został uszkodzony i wraca do Kiel.

Kwiecień 1941:

-) na Grand Banks U-54, U-55, U-100 zatopiły 4 samotne statki (14 000 BRT), ponadto U-94 przechwycił tam mały konwój z Cape Breton i pomimo uszkodzeń zatopił jeden frachtowiec (5000 BRT). Uszkodzenia odnosi także patrolujący te wody U-551, a w trakcie powrotnego tranzytu doznaje dalszych uszkodzeń i do bazy wraca jako wrak.
-) U-70, U-74 i U-553 działające na Zachodnim Podejściu przechwytują pojedyncze wrogie frachtowce i zatapiają 4 z nich (16 000 BRT). Wracając z udanego patrolu U-70 zostaje zatopiony w Zatoce Biskajskiej. Z kolei wypływający z Kiel U- 97 znika na Morzu Północnym.
-) U-94 na Południowo-Zachodnim Podejściu przechwytuje konwój do Gibraltaru i topi frachtowiec (5000).

Maj 1941 rozpoczął się wydarzeniem, które bardzo utrudniło sytuację: na skutek działań wrogiego wywiadu wszystkie zaopatrzeniowce niemieckie zostają przechwycone i zlikwidowane przez Aliantów. Tym samym daleki tranzyt stał się jeszcze bardziej nieopłacalny.

-) na Grand Banks U-100 topi 3 pojedyncze frachtowce (11 000 BRT). Następnie przechwycony zostaje duży konwój z Halifaxu. Atakują go UA, U-98 (jako cień), U-54 oraz U-100. Na dno idzie 6 frachtowców (30000 BRT) kosztem uszkodzeń UA Hansa Cohausza, który pozostaje jednak na patrolu i w tym samym miesiącu, wespół z U-54 razem atakuje jeszcze jeden konwój, topiąc 4 kolejne frachtowce (33000 BRT).
-) na Płd-Zach Podejściu U-51 (Knorr +1) topi 2 frachtowce (7000).
-) wypływający z Francji U-93 znika w Zatoce Biskajskiej...

Czerwiec 1941 (poziom enigmy spada, modyfikator wynosi już -1. Efekty widoczne są natychmiast - kontrast tym większy, że na patrolach jeszcze nigdy nie miałem tak wielu okrętów, co teraz)

-) Na wodach Luki Grenlandzkiej UA (Cohausz +2) oraz U-73 topią dwa frachtowce (11000 BRT)
-) Pływając wokół Azorów U-69 (Kretschmer+1) topi dwa frachtowce (4000 BRT)

Lipiec 1941. Amerykanie sprzedają Anglikom m.in. 50 niszczycieli. Dorzucam co trzeba do kubków...

-) Na Luce Grenlandzkiej U-49 przechwytuje mały konwój HX i topi równie mały norweski frachtowiec (2000).
-) U-53 patrolując wody Nowej Funlandii topi pojedynczy statek (5000), a następnie, razem z U-98 oraz U-54 (nadającym sygnały) atakują konwój HX i topią dwa kolejne frachtowce (9000).

Sierpień 1941.

-) Na dnie wód Nowej Funlandii osiada wrak U-98, który został zniszczony przez silnie uzbrojony okręt, wygladający z peryskopu na wspaniały, tłusty kąsek, do którego warto podpłynąć... Zanim to się stało, zdołał jednak zatopić dwa inne frachtowce (8000 BRT)
-) Tymczasem na Zachodnim Podejściu w ciągu całego miesiąca patrolu i po dwóch bezowocnych atakach na konwoje U-52 emituje sygnały i atakuje trzeci konwój z Cape Breton razem z U-51 (Knorr+1), U-207 i U-567. Mimo zaciętej bitwy straty zadane są niewielkie, tylko Knorr zatapia frachtowiec, 7000 BRT.

Wrzesień 1941.

-) na Grand Banks U-73 zatapia panamski frachtowiec (4000).
-) Na Zachodnim Podejściu w ciągu całego miesiąca spośród 7 patrolujących okrętów tylko U-76 zatapia frachtowiec (8000). Liczba kontaktów jest tak niewielka, że śmiech na przemian z płaczem.

Październik 1941 (poziom enigmy "wzrasta" do okrągłego 0)

-) Na Zachodnim Podejściu nagle wykrywane są masowo wrogie statki. U-575, U-576, U-553, U-71 oraz U-54 wyłapują 7 frachtowców (15000 BRT). Ponadto U-54 atakuje konwój wypływający w kierunku Morza Norweskiego i topi mały frachtowiec (1000), wysyłając wcześniej sygnały U-94 i U-100. Te dwa okręty, po dopadnięciu konwoju, topią kolejne 5 frachtowców o tonażu 30000.
-) Po opuszczeniu Francji U-75 oraz U-207 znikają na zawsze gdzieś w Atlantyku...

Listopad 1941

-) Na Zachodnim Podejściu odbywają się cztery bitwy z konwojami, w których udział bierze zwykle 5 u-bootów. Niestety, osłona lotnicza jest w tym miesiącu dość silna. Pomimo tego, że żaden okręt podwodny w bitwach nie tonie, to równie ciężko uzyskać zatopienie. W efekcie tylko w dwóch atakach na konwoje do Norwegii UA, U-95 i U-553 (bez cienia) topią cztery statki (24 000 BRT), a w ataku na inny konwój z Halifaxu topią dwa kolejne (12000).
-) Na Grand Banks U-51 także przechwytuje konwój i w samotnej walce topi frachtowiec (7000).
-) W czasie tranzytu na Lukę Grenlandzką przez Zachodnie Podejście U-577 przepada bez wieści.
-) ten sam los spotyka U-434 w Zatoce Biskajskiej...

Przestałem śledzić poszczególne wyniki wilków. Oni pewnie między sobą rywalizują, jak to żetony ;) Wiem tylko, że Joachim Schepke, kapitan U-100, osiągnął 100 000 zatopionego BRT i na tym poprzestałem. Bardziej mnie interesuje, jak 7 flotylla da radę zatopić łącznie 3 miliony BRT do końca kwietnia 1943 roku. Nie mam na razie nawet 1/3 historycznego wyniku, który wygląda mi na liczbę wyjętą z kapelusza przez jakiegoś magika.

Z początkiem grudnia przechodzę na WP4, znowu rośnie zasięg u-bootów, no i będę mógł topić amerykańskie statki, bo mamy wojnę z USA! Zdaje się, że trzeba będzie pływać na Florydę i Karaiby - tabelki wyglądają bardzo, bardzo, bardzo zachęcająco, a jeszcze bardziej to, co wrzucałem do "zachodnich" kubków... Szkoda tylko, że to tak daleko. Ile to będzie, 6 rzutów na tranzyt? Ale dla tych samotnych, niechronionych konwojami kąsków chyba będzie warto.

Rozegranie całego WP3 zajęło 12 godzin. Czas zleciał szybko - ta gra to potworny pożeracz czasu i w sumie cieszę się, że zmierzam do końca, bo sam może nie potrafiłbym się oderwać... Wytrwałym czytelnikom dziękuję za cierpliwość i zainteresowanie. Ciąg dalszy nastąpi :)
no school, no work, no problem
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: cadrach »

WP4, który miał być "the second happy time", to jak na razie największa porażka. Do słów o szybkości u-bootów dodam małe sprostowanie, że nie tyle chodzi o samą szybkość, co o zdolność do pozostania na długim patrolu, bo ta jest w przypadku VIIc fatalna. Dałem się skusić tabelkami wschodniego wybrzeża i posyłałem tam przez dwa miesiące "siódemki". Po trudnym tranzycie dawały radę utrzymać się około dwóch tygodni na patrolu i potem wracały. Nie dość że za daleko, to za krótko. Widzę wyraźnie, że przeznaczeniem VII flotylli jest Luka Grenlandzka. Choć może jakaś kombinacja z U-tankowcem pod Florydą dałaby radę, ale już się za to nie brałem. Z wynikiem jestem tak bardzo do tyłu, że nie widzę zupełnie nic z mojej pozycji i nie wiem, co powinienem robić, by grać lepiej.

Od grudnia 1941 roku do końca maja 1942 roku 7 flotylla zatopiła 32 statki o łącznym tonażu 187 000 BRT i przy stracie 6 własnych jednostek (3 od eskorty i 3 w tranzycie). Sumarycznie daje to 263 zatopione statki o tonażu 1 180 000 BRT i stracie 25 u-bootów. Jeśli dojdę do połowy historycznego wyniku uznam to za sukces. Spośród tych 32 statków 14 należało do konwojów (43,75%), ich tonaż wyniósł 88 000 BRT (47%); średnio 6285 BRT na statek. Średni tonaż zatopionych samotnych statków wzrósł do 5500 BRT wskutek polowania na wybrzeżu na amerykańskie frachtowce, ale zatopień na tych krótkich patrolach było za mało. Zaczęła się też zmniejszać liczba okrętów 7 flotylli i chyba złote czasy mam już za sobą.

Grudzień 1941 zaczął się od trzęsienia ziemi. Okręty pozostające w WP3 na patrolu na Zachodnim Podejściu zostały skonfrontowane z WP4 i zmianami, jakie zaszły w kubkach.

-) Na Zachodnim Podejściu większość okrętów podwodnych zostaje uszkodzona w walce z konwojami i wraca do Kiel. Tylko U-454 topi frachtowiec (4000). Z kolei U-578 zostaje zatopiony przez slup Black Swan w ataku na konwój kierujący się na północ.
-) Gdzieś w Atlantyku znika U-95. Ktoś coś wie?
-) UA topi na Morzu Sargassowym kilka zabłąkanych i przypadkiem przechwyconych statków (14 000 BRT)

Styczeń 1942 - do remontu oddaję 5 jednostek. Gra 7 flotyllą, z pewnymi wahaniami, to ciągłe zarządzanie 12-16 okrętami. Prawie niemożliwością jest mieć ich więcej.

-) U wybrzeży Gujany U-100 i U-71 topią kilka statków (łącznie 14000 BRT), a U-51 patroluje wody w pobliżu Kanału Panamskiego i też osiąga pewne wyniki (13000)
-) Na Zachodnim Podejściu kilka pozostałych okrętów kontynuuje patrol. Przechwycone zostają dwa konwoje, które U-135 i U-455 atakują. Pierwszy atak jest całkiem udany, na dno zostają posłane dwa duże frachtowce. W drugim ataku, przeprowadzonym przez te same u-booty, eskorta okazuje się silna. W kombinowanej akcji 2 niszczycieli, 2 korwet, slupa i samolotów RAF-u oba u-booty idą na dno. Szok. Po tym zderzeniu wyprowadzam się na stałe z Zachodniego Podejścia, zwłaszcza że lotnictwo niweluje wszystkie pozytywy, jakie daje u-bootom atak większą grupą okrętów. Wilcze stado to dla samolotów tylko więcej łatwych celów.

Luty 1942

-) Trwa "przeprowadzka" na Lukę Grenlandzką, wzmożony ruch tranzytowy oraz powroty u-bootów po krótkich patrolach na wybrzeżu USA. W efekcie tylko U-71, który przypływa na Lukę Grenlandzką w pierwszej połowie miesiąca, topi dwa frachtowce (16000 BRT).

Marzec 1942

-) U-73 i U-581 zostają stracone w tranzycie.
-) Na Lukę Grenalndzką przybywają pojedyncze u-booty, wataha wilków powoli rośnie. W jednym z przechwyconych konwojów U-100 i U-71 topią duży amerykański frachtowiec. Parę dni później U-71 samotnie przechwytuje inny konwój i również osiąga powodzenie, dodając jeszcze jedną ofiarę na swoje konto. Pod koniec marca inna para u-bootów - U-69 i U-454 atakują następny konwój. Brak samolotów to poezja. Na dno idzie panamski frachtowiec. Łącznie 29 000 BRT. Ciągle bardzo niski wynik, ale jest nadzieja, że będzie lepiej.

Kwiecień 1942

-) Na Luce Grenlandzkiej U-436, U-454, U-553 i U-594 topią kilka statków, zwykle wyrwanych z konwojów. 27 000 BRT. Problemem jest odległość i niezdolność do pozostawania na długim patrolu, co obniża ilość aktywnych na obszarze u-bootów. Na szczęście w tym miesiącu 7 flotylla otrzymuje U-tankowiec (przerobiony UA) który oczywiście od razu zostaje tam wysłany.

Maj 1942

-) Luka Grenlandzka. Odbywają się liczne bitwy z konwojami oraz wyłapywanie zagubionych samotnych statków. U-77, U-553, U-593, U-594 i U-702 topią łącznie 57000 BRT bez strat! Dzięki UA większość pozostaje na patrolu, a grupa jest systematycznie wzmacniana przez kolejne u-booty. Może być tylko lepiej (mam nadzieję).

-) Wypływający z Kiel U-100 (Schepke) ma pecha i zostaje skierowany na Morze Bałtyckie, gdzie bierze udział w blokadzie Leningradu. Bezowocny miesiąc patrolu kończy spotkanie z dużym sowieckim okrętem podwodnym K-21 (https://en.wikipedia.org/wiki/Soviet_submarine_K-21), który zostaje zatopiony. To pierwszy okręt wojenny zatopiony przez 7 flotyllę od początku wojny. Nawet gdy miałem okazję, zawsze wybierałem inne, łatwiejsze cele. Tym razem "samo wyszło".

Zostało 11 miesięcy czasu gry. Cały WP5. Eskorta jeszcze silniejsza. Kubki przygotowane. WP4 zajął mi niecałe 6 godzin gry.
no school, no work, no problem
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: cadrach »

WP5.

Czerwiec 1942

-) Na Luce Grenlandzkiej UA, U-533 i U-88 atakują duży konwój i topią cztery frachtowce (29 000 BRT). Inne ataki na konwoje są utrudnione ze względu na eskortę, która w każdym pozostałym przypadku odpiera ataki.

Lipiec 1942

-) Luka Grenlandzka robi się niebezpiecznym miejscem. Część pozostających na patrolu okrętów jest uszkodzona w bezowocnych walkach z konwojami. Postanawiam nimi pozostać na patrolu, bo potrzebne są "wyniki". Jestem "w plecy" o prawie 2 mln BRT ;)
-) w czasie drogi przez Morze Północne przestają dochodzić sygnały od U-576

Sierpień 1942. Biorąc pod uwagę trudności związane z tranzytem postanawiam - z ciężkim sercem - wrócić na Zachodnie Podejście, które jest bliżej i pozwala na pewniejsze kontakty oraz szybszą cyrkulację okrętów. Trzeba ryzykować. "Zresztą - myślę sobie - eskorta jest już potwornie silna wszędzie, więc co za różnica".

-) Łowy na Zachodnim Podejściu okazują się trudne, ale owocne, a średnia liczba aktywnych okrętów faktycznie trochę się zwiększyła. I tak U-594 poluje przez cały miesiąc na zabłąkane owieczki, których kilka zatapia (łącznie 4 frachtowce). Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Pewnego dnia lub nocy U-594 ma bliskie spotkanie 3 stopnia z pracowitą eskortą. Więcej o nim nie słyszano. Ponadto w sierpniu U-100, U-454, U-593 i, zanim zatonął, U-594 dokonują 2 ataków na duże konwoje, w których toną kolejne cztery frachtowce. Szczęśliwie obywa się bez strat (poza U-594), a zatopiony tonaż jest niemały: 45 000 BRT.

Wrzesień 1942

-) Na Zachodnim Podejściu U-100 i U-593 staczają bitwę z kolejnym konwojem, ale bez sukcesów. Do patrolu dołączają inne u-booty i czekam na kąsek, który można będzie zaatakować nimi wszystkimi. Ale na kolejne dwa konwoje atakuje albo sam U-55 (topiąc jeden frachtowiec), albo tylko trzy z nich: U-221, U-387 i U-607. W tej walce eskorta namierza nadającego sygnały U-382 i posyła na dno... Konwój oddala się bez strat.
-) W tych dniach na Morzu Północnym ginie w tranzycie U-618
-) Jeszcze gorzej w Zatoce Biskajskiej: w drodze do lub z bazy toną U-88 i U-454.
-) Najgorszy miesiąc wojny: 4 stracone u-booty i tylko 5000 BRT zatopionego tonażu. Myślałem, że gorzej już być nie może... Eskorta jest śmiesznie silna w stosunku do u-bootów. Często nie da się atakować, podpływam tylko po to, by samemu zostać zaatakowanym.

Październik 1942

-) Na Zachodnim Podejściu październik rozpoczyna się bitwą z dużym konwojem. U-133, U-69, U-617 i U-221 atakują, ale nadno idzie tylko U-133 zniszczony przez polski niszczyciel. Pozostałe u-booty atakują wkrótce kolejny konwój, ale i on broni się świetnie: nie tonie ani jeden frachtowiec, a na dno idzie U-617. Na szczęście otrzymuję posiłki i uparcie atakuję następne konwoje: U-71, U-436, U-442 i U-624 przynoszą nieco otuchy, topiąc dwa frachtowce bez strat własnych. U-71 do tego stopnia się ośmielił, że zaatakował samotnie jeszcze jeden konwój, ale z tej bitwy już nie wrócił do bazy.
-) W tranzycie przez Morze Północne tracę U-224 i U-100 (Schepke+2)
-) W tranzycie przez Zatokę Biskajską tracę U-602.

I tak oto straciłem 6 u-bootów topiąc dwa frachtowce o tonażu 12 000 BRT.

Listopad 1942. Nostalgia za starymi, dobrymi czasami. Ech. 10 u-bootów w dwa miesiące - tego jeszcze nie było. A wiem, że jak czegoś nie zmienię, to ten wynik pewnie stanie się normą i 7 flotylla przestanie istnieć zanim skończą się ramy czasowe scenariusza. Postanawiam przenieść się na Środkowy Atlantyk. Ciągle mam przecież Focke-Wulfy, które w okolicach Azorów pomogą znajdować wrogie statki. Osłona jest tam znacznie mniejsza, choć trudno będzie o kontakt. Nie ma wyjścia.

-) U-410 dopada konwojowany grecki frachtowiec (6000 BRT). Na razie jest jedynym działającym okrętem w okolicy, więc atakował samotnie. Kontratak eskorty pod postacią 2 korwet i łodzi patrolowej posyła U-410 na dno...

Grudzień 1942. 7 flotylla liczy 9 okrętów podwodnych...

-) U-593 topi cztery samotne frachtowce w okolicy Azorów. U-381 kolejne dwa. Podobnie U-553. Dzięki Focke-Wulfom daję jakoś radę wyłapywać tę drobnicę. Łącznie to 33 000 BRT. Dobre i to.
-) Zatoka Biskajska odbiera mi kolejny okręt: U-624 idzie na dno.

Styczeń 1943. Wykrakałem. Focke-Wulfy zostają odebrane 7 flotylli. Hm. Pewnie trzeba nimi zaopatrywać pewną niemiecką armię na wschodzie, gdzie sytuacja jest równie beznadziejna.

-) Bez samolotów patrole wokół Azorów nie mają sensu. Ani jednego kontaktu. Zastanawiam się znowu nad wyprawami na Wschodnie Wybrzeże USA. Może tam? Bo gdzie indziej?
-) w czasie tych rozmyślań w tranzycie tracę kolejne okręty: U-265 i U-266. Całe szczęście co miesiąc dostaję nowe "zamienniki".

Luty 1943

-) Na Wschodnim Wybrzeżu pięć działających u-bootów topi dwa konwojowane frachtowce (20 000 BRT). Innych strat nie zadają.
-) W tranzycie tracę U-707 i U-553.

Marzec 1943. Przeprowadzka na "starą, dobrą" Lukę Grenlandzką.

-) U-359 topi tam dwa małe frachtowce (7000 BRT). Kilka bezowocnych bitew z konwojami.
-) w tranzycie przez zatokę tracę U-223

Kwiecień 1943

-) U-338 i U-710 w ataku na dwa osobne, małe konwoje wyłapują dwa frachtowce i bezpiecznie uciekają przed pościgiem. 8000 BRT.
-) U-650 i U-442 znikają w czasie drogi na Lukę Grenlandzką.

Finis. Całe szczęście...

W czasie WP5 (rozegranie zajęło mi 7 godzin) zatopiłem 29 statków o tonażu 160 000 BRT. Z tego 15 było w konwoju (103 000 BRT). Straciłem 21 okrętów (6 w wyniku działań eskorty i 15 w tranzycie).

Wynik od początku gry: 291 zatopionych frachtowców + 1 sowiecki okręt podwodny. Łączny zatopiony tonaż 1 340 000 BRT. Straty: 46 okrętów (13 od eskorty, 4 wraki i 29 w tranzycie).

Rezultat: you are transferred to staff position.

Myśl: Scenariusz jest nie do "wygrania" (ale myślę, że w tę grę nie po to się gra). Nawet jeśli coś bardzo źle pograłem, historyczny wynik jest nie do osiągnięcia. 7 flotylla często korzystała z U-tankowców innych flotylli, jej okręty atakowały wespół z innymi na konwoje. W grze trzeba natomiast działać tak, jakby inne u-booty nie istniały. Przypuszczam, że scenariusz nie był testowany i stąd te śmieszne warunki zwycięstwa. Grało się świetnie gdzieś tak do końca WP3. WP4 źle rozegrałem, a WP5 to jest już rzeź na granicy sensu robienia z tego gry (a może nawet poza nią w przypadku gry w całą kampanię - nie wiem). WP5 daje do myślenia, ale ciężko się w to gra. Niemcy są bez szans. Nie sądzę, by lepsze okręty dały radę przeciwko takiej eskorcie. Ze względu na dość mocną immersję i zanurzenie w grze ta rzeźnia daje graczowi za mocno po głowie jak na mój gust. To już przestaje być grą, a zaczyna być ciągłym wyjmowaniem nowych okrętów i wkładaniem ich za moment z powrotem do pojemników.

Dziękuję za uwagę :)
no school, no work, no problem
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Hauptmann
Posty: 766
Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 10:37
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 10 times
Been thanked: 31 times

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Awatar użytkownika
Leyas
Kasztelan
Posty: 826
Rejestracja: poniedziałek, 15 lutego 2010, 15:48
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 23 times
Been thanked: 13 times

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: Leyas »

Bardzo zacna recenzja SPIDI. Jeśli chodzi natomiast o samą grę to potęga... Dla mnie jest to przykład ciekawej gry, która zupełnie nie pasuje do obecnych czasów. Trzeba na nią poświęcić bardzo dużo czasu, który w dzisiejszych czasach przelatuje nam przez palce, gna coraz bardziej do przodu i cały czas go brakuje. Gra naprawdę dla nielicznych, dysponujących ogromem wolnego czasu, wolnych, bezdzietnych itd. Przez to dla mnie wydaje się zdecydowanie przestarzała. Jednocześnie wydaje się być wymarzoną grą dla interesujących się tematyką podwodniacką i chyba z planszówek jedną z najbardziej dopracowanych. Minusem jest na pewno cena gry. Zgadzam się natomiast z postulatem aby tę grę przenieść na komputer, wtedy na pewno by trafiła do szerszego grona.
Ave Caesar... Fame & Glory
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: Raleen »

SPIDI widzę, że idziesz w moje ślady i coraz obszerniej się rozpisujesz w recenzjach.

W całej recenzji (zwłaszcza w drugiej części) śledziłem Twoje wewnętrzne zmagania pomiędzy światem eurogier i jego standardami, którymi trochę jesteś nafaszerowany grając w różne gierki fantasy, i naturą gracza wojennego. Ostatecznie prawdziwa natura zwyciężyła, z czego się bardzo cieszę. Naprawdę, pasjonujące było obserwować ten wewnętrzny konflikt ;).

Odnośnie samej gry, i bardziej serio już, wydaje mi się, że dobrze wypunktowałeś niektóre słabości. Powiem tak: na mnie zawsze ten tytuł, jak i bliźniacze "Silent War" robiły wielkie wrażenie, choć czy dla mnie osobiście byłaby to dobra gra - im dłużej nad tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że niekoniecznie, ale wiem, że wielu osobom będzie pasować i kibicuje im w jej poznawaniu (o ile znajdą czas i pieniądze na zakup).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Indar
Błędny rycerz
Posty: 1088
Rejestracja: piątek, 5 maja 2006, 20:08
Lokalizacja: Łomża
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: Indar »

Jak wypada porównanie SW do RAF-u?
Dokładnie to pytam o zawiłość instrukcji, ta w RAF'ie była dla mnie bardzo przejrzysta i praktycznie nie pozostawiała miejsca na jakieś niejasności. Jak jest w przypadku instrukcji do SW?
http://www.freha.pl - Forum Rekreacji Historycznych
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Steel Wolves (Compass Games)

Post autor: cadrach »

Nie czytałem RAF-u, więc nie mam porównania. Instrukcja do SW, jak i sama gra, jest prosta, składa się z łatwych do zapamiętania mechanizmów, pod którymi ukryto wszystko tak, by gracz nie zawracał sobie głowy.

Instrukcja nie pozostawia wiele wątpliwości. Ja mam jedną, o której pisałem gdzieś wyżej (o Zatoce Biskajskiej), ale można to "zdroworozsądkowo" pojąć.

Jest to jedna z gier, które bardzo lubię i w przypadku której aż się chciałoby być jej autorem :) Natomiast nie polecam jej już nikomu - tak dla zasady. Ci co ją mają kupić, i tak kupią, a reszta niech nie próbuje.

Nie czytałem jeszcze recenzji gry, ale z jedną rzeczą, o której tutaj (a poruszoną zdaje się w recenzji) nie w pełni się zgadzam: przeniesienie jej na komputer wiele by jej odebrało. Zbyt wiele uroku w buszowaniu po tabelkach, w próbie ich zrozumienia. Wersja komputerowa bardzo by to zatarła. Ale to może w pełni się odniosę lub myśl rozwinę, jak przeczytam recenzję.

W każdym razie gry na wszelki wypadek nie polecam. Kto ma kupić, i tak kupi :)
no school, no work, no problem
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”