Quartermaster General (Griggling Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Samuel »

Mimo, że gra od jakiegoś czasu pojawia się w Forumowych dyskusjach, a nawet podjęto osobny wątek dla jej zapowiadanego, starożytnego wcielenia, sama jakoś dotąd nie doczekała się własnego we właściwym miejscu. Śpieszę naprawić tę niesprawiedliwość tym bardziej, że jako od niedawna posiadacz chciałbym wyjaśnić kilka kwestii przed najbliższą organizowaną przeze mnie rozgrywką - być może już w sobotę w Krakowie.
Od razu dodam, że choć gra zrobiła na mnie znacznie lepsze wrażenie niż to, które budziła "na pierwszy rzut oka", na pewno nie jestem jej bezkrytycznym entuzjastą. Niewątpliwie jest świetną grą na konwenty - dzięki swej względnej prostocie i względnej szybkości sprawdza się w stanie nawet dość dużego znużenia umysłów, a zarazem daje dość wyzwań dla graczy lubiących podejmować decyzje, by pozostać tytułem niezwykle ciekawym. Niewątpliwie jest to też gra symulacyjna, choć na najbardziej ogólnym poziomie. Absolutnie nie porównywałbym jej z Riskiem ani nawet Axis & Alllies - chrom jest dużo większy, acz umieszczony w kartach raczej niż na planszy. Jej największym ograniczeniem - poza skalą - jest jednokrotne przewinięcie talii, bardzo ograniczające możliwości manewru gracza przy niekorzystnym układzie kart. Na szczęście rozgrywka jest trzech na trzech, więc jedna źle układająca się talia nie ma tak katastrofalnego wpływu jak wówczas, gdyby gracze zbierali punkty dla siebie z osobna. Podliczanie punktów to z kolei techniczna wada gry - na ogół ktoś o tym zapomina, co przy bardziej wyrównanych rozgrywkach może zadecydować o ostatecznym zwycięstwie.
Teraz przechodzę do pytań, właściwie pytania. W rozgrywkach krakowskich i warszawskich bardzo ważnym elementem była możliwość zrzucenia czterech kart jako równoważnika karty budującej armię, flotę, samolot lub też karty bitwy lądowej czy morskiej. Tymczasem w instrukcji do "Air Marshall" (s.11, reguła "Rellocate Resources") jest mowa o zrzuceniu czterech kart, ale w celu wyszukania takiej karty w draw decku. To poważna różnica, bo liczba takich kart w Draw Decku jest ograniczona i np. z góry określone zostaje, że Niemcy tylko dwukrotnie mogą zatopić wrogą flotę. Dlatego wersja, z którą graliśmy, bardziej mi się podoba i chciałbym wiedzieć, czy to była pomyłka Hermana, jakiś home rule czy też zasada funkcjonująca w dyskusjach internetowych albo nawet zaakceptowana przez wydawców.
Drugą, małą uwagą jest ta ze strony 7 podstawowej instrukcji do mapki - ani Bałkany nie przylegają do Bliskiego Wschodu, ani Morze Śródziemne do Czarnego. W kontekście tendencji Italii do podbijania Indii zwłaszcza pierwsza uwaga wydaje się ważna i nie jestem pewien, czy zawsze o niej pamiętaliśmy.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Raleen »

Z zainteresowaniem odnotowałem ostatnio, że ten tytuł bardzo często się przewija w dyskusjach o konwentach. Wiadomo, że na imprezach bywa tak, że potrzebne są krótsze gry, traktowane trochę jako przerywniki, trochę jako wypełniacze. Zastanawia mnie natomiast kult takich gier (może słowo trochę na wyrost, ale tak to sobie pozwolę nazwać). Wprost zapytam: macie wrażenie, że to jest gra z "naszego" gatunku, czy jednak to jest bardziej takie euro przybrane zręcznie we właściwe szaty? Pytam z ciekawości, nie mam jeszcze (póki co) żadnego wyrobionego zdania. Albo może inaczej: co tam jest takiego ciekawego od strony historyczno-wojennej (mam nadzieję, że mniej więcej to określenie odda o co mi chodzi)?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Leliwa »

O ile dobrze pamiętam Michale, to ta możliwość pojawia się dopiero w dodatku, natomiast reguła o zrzucaniu 4 kart jako zagrania potrzebnej nam karty armii floty czy bitwy jest w zasadach podstawowych.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Samuel »

Raleenie,
za mało grałem (dotąd 2 rozgrywki), żeby odpowiedzieć wyczerpująco, a i do kultu się nie poczuwam. Raczej postawę, którą wiążę z podejściem Kolegi Zbójcerza: "gram tylko w gry, które podobają mi się najbardziej, bo życie jest za krótkie, by tracić je na przeciętne" (sorry, Raubritterze, za niezamierzoną trywializację głębokiej myśli) uzupełniam pragmatycznym: "gram także w gry tylko dobre, do których jednak jestem w stanie znaleźć partnerów i wykroić czas na rozgrywkę". I dlatego po pierwszym kontakcie na konwencie krakowskim w marcu bez większego wahania zdecydowałem się na kupno.
Jak pisałem wyżej, "na pierwszy rzut oka" gra odrzuca ze względu na przyjętą skalę - pola to Ukraina czy Zachodnia Europa, kampania to zdjęcie cudzego pionka przez kartę "Land Battle", a w następnej kolejce postawienie własnego przez kartę "Build Army". Tyle, że nie na tym polega smak. Po pierwsze, to nie jest gra o walce, tylko o zaopatrzeniu, np. okrętów nie należy rozpatrywać jako flot wojennych, lecz całą infrastrukturę kontrolowanego obszaru morskiego. Po drugie, cały "chrom" kryje się w kartach, które oddają zróżnicowanie sił zbrojnych, zaplecza, a także strategii poszczególnych armii. Nie tylko poprzez różną dla graczy i ograniczoną liczbę kart podstawowych pięciu typów (budowa armii, floty, lotnictwa, bitwa lądowa i morska). Przede wszystkim przez właściwe dla każdego karty specjalne: wydarzenia, responsy (takie ukryte wydarzenia, które trzymasz zakryte do momentu, kiedy nie zdecydujesz się ich użyć w odpowiedzi na akcję nieprzyjaciela), blastery (wydarzenia zagrywane dodatkowo w trakcie ruchu własnego lub cudzego, bliższe temu, co zwykle nazywamy responsami), karty statusu (wydarzenia na trwałe modyfikujące sytuację na planszy - np. wał atlantycki podnosi koszt ataku na Niemców w Zachodniej Europie itp.), wreszcie karty wojny ekonomicznej, pozwalające przy spełnieniu warunków zrzucić pewną liczbę kart nieprzyjaciela z decku. Wreszcie sama liczba kart w decku jest ograniczona i każe uważnie nimi gospodarować, żeby nie zostać przed końcem bez kart w ręku, a więc bez możliwości zrobienia czegokolwiek. W mojej ocenie pomysł na mechanikę jest bardzo dobry i zdecydowanie lepszy od samej gry (zresztą i autorzy widzą potrzebę modyfikacji, ograniczenia losowości, większego wpływu decyzji gracza: czego wyrazem jest dodatek lotniczy - w pierwotnej wersji nie było samolotów, a także kolejny dodatek, który ma dawać możliwość m.in. przygotowań przed wybuchem wojny w postaci wybranych w tajemnicy kart statusu). Choć, oczywiście, sama gra jest naprawdę niezła jak na coś tak lekkiego i relatywnie szybkiego. Trzeba tylko się nastawić, że to jeszcze stopień uogólnienia wyżej od klasycznych gier na szczeblu strategicznym, gra ma się do nich jak owe gry do gier operacyjnych albo operacyjne do taktycznych. Reasumując: tak, to na pewno przemyślana gra historyczna, a nie eurozabawa w historycznym kostiumie.
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Raubritter »

Samuel pisze:Raczej postawę, którą wiążę z podejściem Kolegi Zbójcerza: "gram tylko w gry, które podobają mi się najbardziej, bo życie jest za krótkie, by tracić je na przeciętne"
Proszę, proszę, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że jestem zdolny to tak pogłębionych refleksji :-) A co do samej gry - Quartermaster General to gra naprawdę lekka i prosta, dość losowa (ze względu na znaczenie układu kart w talii), ale przy tym bardzo przyjemna, po prostu fajna. Strategicznej głębi nie ma tam za wiele, ale jednak gra jest na tyle mocno osadzona w kontekście historycznym, że nie powiedziałbym, że z tą mechaniką mogłaby być grą o wszystkim, od hodowania świń po budowę piramid. Nie będę do niej wracał szczególnie często, ale w kategorii szybkich wieloosobówek do piwa i precli umieszczam ją w ścisłej czołówce.
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Raleen »

Poprzyglądałem się na razie stronie wizualnej. Jak patrzę na te klocuszki kolorowe na tej uproszczonej do granic możliwości planszy, to jednak "Waterloo" Wallace'a z jego krówkami jawi mi się w porównaniu z tym jako rasowa gra wojenna. Nie wiem czy też tak macie (podejrzewam, że nie), ale z czasem człowiek nabiera też przyzwyczajenia do pewnej estetyki gier i jakoś pod tym względem ciężko tą grę postrzegać inaczej niż euro. Inna sprawa, że estetyka może być też często znakiem rozpoznawczym i odróżniającym. Ktoś widzi takie kolorowe klocuszki, planszę mniej więcej taką jak tutaj plus okładkę narysowaną w określony sposób i bez zaglądania do środka w przybliżeniu jest się w stanie zorientować z jakiego rodzaju grą ma do czynienia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Samuel »

Raleenie, ja w dużym stopniu Cię rozumiem, bo po dokonaniu takiej powierzchownej oceny estetycznej też odruchowo zdecydowałem, że "nigdy nie zagram". Cóż, QG i "Churchill" to dla mnie takie pozytywne rozczarowania, miła odmiana od znacznie częstszych rozczarowań, nie tylko w dziedzinie gier, kiedy zawartość okazywała się nie dalece mniej atrakcyjna od opakowania. Ale nie zamierzam nikogo przekonywać, zwłaszcza, że dla niektórych co bardziej konserwatywnych strategów - jak wiesz zresztą lepiej ode mnie - wszystko, co odbiega od standardu heksowo-żetonowego (a już zwłaszcza CDG) jest niegodnym uwagi wybrykiem profanów. Dla mnie poziom abstrakcji QG jest akceptowalny, poziom losowości też, acz ceterum censeo, że z tym pomysłem na mechanikę można się było pokusić o grę mniej abstrakcyjną i mniej losową (i może nawet mniej odrzucającą estetycznie rasowych strategów, jeśli już o tym mowa :) ).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Raleen »

Samuelu, napisałem o stronie estetycznej, bo byłem ciekaw (i nadal jestem) Waszych wrażeń. Mnie to na pewno nie zniechęci, przynajmniej do spróbowania. Dla Ciebie, jak rozumiem, to też jest raczej gra służąca bardziej do wypełnienia wolnego czasu na imprezach, gdy nie bardzo jest grono i czas do zagrania w coś "poważniejszego". Ja też patrzę na tą grę przyjmując podobne założenie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: DaRealOdi »

Jeny, co Wy z ta losowością? :)

Quartermastera należy traktować jak karciankę. I jak w każdej karciance, są w nim systemy ograniczające losowość (discard/dociąg, wybór kart z bazowego dociągu, odpowiednie komba modyfikujące dociąg), a sukces zależy od zarządzania własną talią i dobrej znajomości talii przeciwników.

I to wargamerzy na loswość narzekają... Wargemerzy, którzy rzucają kością żeby sprawdzić, czy posiłek do plutonu A z pierwszej kompanii czwartego batalionu 17. pułku piechoty dotarł ciepły, chłodny czy może zmarznięty na kość, przez co dowodzący plutonem sierżant złamał ząb na zamarźniętej zupie grochowej i pluton ma wartość bojową obniżoną o 3 punkty, co skutkuje ujemnym modyfikatorem do następnego ataku czołgów?
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Neoberger »

Odi - nie wargamerzy tylko Warszawska Grupa Oporu przed Losowością (WGOpL). :)
Wgoplarzom przewodzi Krzysiek. Już tak mają. Kostka twój wróg.
I trzeba ich szanować, że próbują ustanowić nowy obszar w grach różniący się od tradycyjnych gier wojennych, a jednocześnie różny od przewidywalnego euro z stawianiem robotników na zasobach. ;)
Zresztą Krzysiek w niektórych swoich grach nie odżegnuje się od losowości. Stara się ją tylko ograniczyć.
Berger
RAJ
Général de Division
Posty: 3945
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
Has thanked: 120 times
Been thanked: 409 times

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: RAJ »

DaRealOdi pisze:I to wargamerzy na loswość narzekają... Wargemerzy, którzy rzucają kością żeby sprawdzić, czy posiłek do plutonu A z pierwszej kompanii czwartego batalionu 17. pułku piechoty dotarł ciepły, chłodny czy może zmarznięty na kość, przez co dowodzący plutonem sierżant złamał ząb na zamarźniętej zupie grochowej i pluton ma wartość bojową obniżoną o 3 punkty, co skutkuje ujemnym modyfikatorem do następnego ataku czołgów?
Problem polega na tym, że losowość w dobrych grach można planować i się na nią przygotować. Np. wiem, że mam 50% szans na powodzenia danego ataku, i muszę być przygotowany na jego niepowodzenie. Mogę zamiast tego zaplanować inny atak w którym będę miał 75% szans.
Przy QG i sterowaniu karcianym z jednej talii nie ma takiej możliwości. Nie wiadomo kiedy przyjdą potrzebne karty.
Dlatego np. totalnie mi się nie podoba Zimna wojna i klony.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Awatar użytkownika
Herman
Lieutenant
Posty: 593
Rejestracja: poniedziałek, 24 października 2011, 17:05
Lokalizacja: ukochana Warszawa
Been thanked: 3 times

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Herman »

Gra ma być w założeniu lekka, prosta i przyjemna. Jeśli ograniczycie jedyny element losowy, jakim jest talia, to zmienicie charakter gry. Do tego wydaje mi się, że miała by bardzo liniowy charakter. Jak ktoś słusznie zauważył, że gra się w nią 3vs3. Moim zdaniem dobrze balansuje się w trakcie gry ta losowość talii w przełożeniu na 3-osobowe zespoły. W Air Marshalu jest jeszcze opcja z mulliganem na początek - przynajmniej częściowo na to jest jakaś opcja.
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: Samuel »

RAJ pisze:Przy QG i sterowaniu karcianym z jednej talii nie ma takiej możliwości. Nie wiadomo kiedy przyjdą potrzebne karty.
Dlatego np. totalnie mi się nie podoba Zimna wojna i klony.
Czyli, reasumując, QG jest grą równie beznadziejną jak TS. To, przyznam, jest jakieś niewielkie pocieszenie. Bo ja np. trochę jednak główkowałem nad tymi kartami, które miałem w ręku (a nawet ośmieliłem się nieśmiało przypuszczać, że o to w grze chodzi - skoro ta czy inna karta statusu, na która liczę, może leżeć na końcu talii albo zostać zdiscardowana przez wojnę ekonomiczną, to nie mogę planować sobie jej zagrania, tylko grać tym, co akurat mam na ręku). A jednak, nie po raz pierwszy okazuje się, że gdybym był średnio rozgarniętym szympansem, który przyswoił sobie znaczenie gwiazdki... :oops: Cóż, jedyne pocieszenie, że najwidoczniej nim nie jestem.
Korzystając zaś z wtrącenia się Hermana chciałbym ponowić pytanie o regułę zrzucania 4 kart zamiast wybranej karty budowania czy walki (a nie po to, by ją wyjąć sobie z talii, jak to jest napisane na s. 7 przepisów do "Airmarshall"). Od Kolegi Leliwy dostałem następująca odpowiedź
leliwa pisze:O ile dobrze pamiętam Michale, to ta możliwość pojawia się dopiero w dodatku, natomiast reguła o zrzucaniu 4 kart jako zagrania potrzebnej nam karty armii floty czy bitwy jest w zasadach podstawowych.
Jednak ja w zasadach podstawowych zupełnie tej reguły nie mogę znaleźć (i, parafrazując Kubusia Puchatka, "im bardziej zaglądam do rulebooka, tym bardziej tej zasady tam nie znajduję"). Ponieważ zaś Nosicielem Zero w naszym środowisku i Pierwszym Tłumaczem Zasad jesteś Ty, Hermanie, chciałbym zapytać, skąd tą zasadę wziąłeś - czy funkcjonuje ona gdzieś poza rulebookami, czy też po prostu, mówiąc trywialnie, twórczo acz nieświadomie przekształciłeś wspomnianą przeze mnie zasadę z 7 strony instrukcji dodatku?
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: DaRealOdi »

O ile pamiętam, nie ma takiej zasady w podstawowej wersji gry. To modyfikacja, która pojawiła się w dodatku, dla zrównoważenia efektu zwiększenia talii o dodatkowe karty.

Co do losowości: tak jak już pisaliście, to gra drużynowa, szczęście w dociągu kart się wyrównuje. W najgorszej sytuacji jest Japonia, bo ciężko ją wesprzeć, ale pozostałe kraje mogą nawzajem spokojnie współpracować, zarówno w ataku, jak i w obronie. Na tym polega siła tej gry, na drużynowym działaniu, i rozpatrywanie tego pod kątem "Ojej, nie doszła mi bitwa na rękę", jest - wybaczcie - nieporozumieniem.
Tym niemniej wciąż będę podkreślac, że są możliwości wpływania na ten dociąg (w różnych taliach różne), i nie jest on całkowicie losowy. Pędraku, plansza jest, owszem, ale jest tylko zobrazowaniem sytuacji zbudowanej kartami. Bez karty nie możesz w tej grze zrobić zupełnie niczego. Plansza wyznacza cele i kierunki działania, ale to talia je realizuje. A zarządzanie talią w QG podlega typowym karciankowym prawom: masz złą rękę - nie czekaj na cud, tylko wymień, jak najszybciej; ogranicz losowość wyboru; buduj kombosy maksymalizujące efekt użycia każdej pojedynczej karty.

RAJU, przeprowadzenie ataku jest w QG 100%-skuteczne, no chyba, że przeciwnik ma odpowiedniego response'a na stole. Do każdego ataku tak samo trzeba się przygotować, jak i w grze wojennej (odpowiednia bitwa na ręku, do tego jakiś response albo status wzmacniający efekt). Nie widzę za bardzo różnicy między QG a heksówkami. I tam, i tu, starasz się zbudować przewagę, tylko w QG kartami (na których dobór masz wpływ), a w heksówce odpowiednim wykorzystaniem zasobów na planszy.
RAJ
Général de Division
Posty: 3945
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
Has thanked: 120 times
Been thanked: 409 times

Re: Quartermaster General (Griggling Games)

Post autor: RAJ »

Samuel pisze:Czyli, reasumując, QG jest grą równie beznadziejną jak TS.
Tok rozumowania, który spowodował, że na podstawie moich słów wyciągnąłeś taki wniosek zapewne wywołałby u mnie atak ciężkiego rozbawienia.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”