Tak zwanym "kontem oka" na narodowym widziałem strategię o nazwie Autarcha. Plansza podzielona na kwadraty, liczne piony z naklejkami.
Grał ktoś? Doczytałem na stronie autora że to strategia "w niespokojnych czasach II wojny światowej. Heroiczna walka, pełna poświęceń i trudnych decyzji, sprawi, że nawet nie zdążysz zauważyć jak bardzo pochłonie Cię klimat nieprzewidywalnych starć na polu bitwy. Wciel się w rolę wszechmocnego dowódcy i poprowadź swoje oddziały w drodze po zwycięstwo."
http://autarcha.com
Autarcha (wyd. Armorier)
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 462
- Rejestracja: poniedziałek, 21 czerwca 2010, 08:06
- Been thanked: 1 time
Re: Autarcha (wydawnictwo Armorier)
Byłem, grałem, zawiodłem się, mimo pierwszego pozytywnego wrażenia po rozmowie z projektantem. Mój 9 letni, ale ograny już bratanek także, a bardzo chciał to przetestować.
Teren, czasy i jednostki, są abstrakcyjne. Warstwa "produkcyjna" może i ciekawa, ale tego nie testowaliśmy z braku czasu. Same walki, to prosta wyżynka wszystkiego, co wejdzie w zasięg (jednostki różnią się tylko prędkością ruchu i zasięgiem ognia). Jeśli komuś przeszkadzała losowość pojedynków w trylogii gier z "303", to tego lepiej niech nie dotyka.
Plansza kwadratowa, a nie heksowa sprawdza się nienajgorzej. Sama gra wydana solidnie (Trefl, wiadomo).
To tak w skrócie, bo zasypiam na siedząco po 6 godzinach planszówkowania. Nie wiem jak dzieciaki to wytrzymały, ale bawiły się świetnie (było też kilka miłych "rozczarowań" Np. IPN, czyli Karol M. szykuje coś fajnego mechanicznie. Ograliśmy sobie dwa razy prototyp z modyfikacjami za bieżąco. Czuliśmy się jak testerzy ).
Teren, czasy i jednostki, są abstrakcyjne. Warstwa "produkcyjna" może i ciekawa, ale tego nie testowaliśmy z braku czasu. Same walki, to prosta wyżynka wszystkiego, co wejdzie w zasięg (jednostki różnią się tylko prędkością ruchu i zasięgiem ognia). Jeśli komuś przeszkadzała losowość pojedynków w trylogii gier z "303", to tego lepiej niech nie dotyka.
Plansza kwadratowa, a nie heksowa sprawdza się nienajgorzej. Sama gra wydana solidnie (Trefl, wiadomo).
To tak w skrócie, bo zasypiam na siedząco po 6 godzinach planszówkowania. Nie wiem jak dzieciaki to wytrzymały, ale bawiły się świetnie (było też kilka miłych "rozczarowań" Np. IPN, czyli Karol M. szykuje coś fajnego mechanicznie. Ograliśmy sobie dwa razy prototyp z modyfikacjami za bieżąco. Czuliśmy się jak testerzy ).
Re: Autarcha (wydawnictwo Armorier)
Widziałem na zdjęciach że gra była obecna na Strategosie. Gra mnie mocno zaintrygowała, jest szansa na kilka słów opisu?
http://www.freha.pl - Forum Rekreacji Historycznych
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Re: Autarcha (wydawnictwo Armorier)
Powiem tak: na Strategosie sporo osób zagrało, bo gra jest tego rodzaju, że do wytłumaczenia w 5 minut i do zagrania w jakieś pół godziny najprostszy scenariusz, pozwalający się zorientować o co chodzi. Dalej są tam dłuższe scenariusze, ale to polega zasadniczo na tym, że jest więcej sił i dochodzi element bardzo uproszczonej ekonomii. O jakiejś zaawansowanej strategii itp. o jakich pisze wydawca na pudełku nie ma mowy i można to traktować jedynie jako czystą reklamę.
Gra jest abstrakcyjna i jeśli coś przypomina to... szachy. Jest kilka podstawowych rodzajów jednostek (piechota, czołgi, artyleria, saperzy), które atakują różne pola, co teoretycznie (bardzo teoretycznie...) coś może oddawać, ale jest mocno abstrakcyjne. Z mojego punktu widzenia tytuł nadający się dla ojców z synami w wieku około 12 lat (na pudełku gra ma podane, że jest od 10 lat). Wydawca do mnie napisał przed imprezą, pytając się czy może się pojawić, a że wiem jak trudno jest w naszym kraju tworzyć i wydawać gry planszowe o tej tematyce (bo formalnie to jest gra o tematyce historycznej), mam dużo zrozumienia dla takich osób (w pewnym sensie mi bliskich).
Co do walki: jak jednostka wejdzie w "pole rażenia" to co etap rzuca się kostką. Przeżywalność jednostki zależy od rodzaju terenu w jakim się znajduje (i tylko od tego). Poza tym pewne znaczenie ma dowodzenie, tzn. rozczłonkowanie formacji utrudnia wykonywanie ruchów (trzeba je wykonywać pojedynczo, a na etap mamy ograniczoną liczbę akcji).
PS. Zastanowię się w najbliższym czasie czy nie przenieść wątku do działu "Ogólnie o grach planszowych".
Gra jest abstrakcyjna i jeśli coś przypomina to... szachy. Jest kilka podstawowych rodzajów jednostek (piechota, czołgi, artyleria, saperzy), które atakują różne pola, co teoretycznie (bardzo teoretycznie...) coś może oddawać, ale jest mocno abstrakcyjne. Z mojego punktu widzenia tytuł nadający się dla ojców z synami w wieku około 12 lat (na pudełku gra ma podane, że jest od 10 lat). Wydawca do mnie napisał przed imprezą, pytając się czy może się pojawić, a że wiem jak trudno jest w naszym kraju tworzyć i wydawać gry planszowe o tej tematyce (bo formalnie to jest gra o tematyce historycznej), mam dużo zrozumienia dla takich osób (w pewnym sensie mi bliskich).
Co do walki: jak jednostka wejdzie w "pole rażenia" to co etap rzuca się kostką. Przeżywalność jednostki zależy od rodzaju terenu w jakim się znajduje (i tylko od tego). Poza tym pewne znaczenie ma dowodzenie, tzn. rozczłonkowanie formacji utrudnia wykonywanie ruchów (trzeba je wykonywać pojedynczo, a na etap mamy ograniczoną liczbę akcji).
PS. Zastanowię się w najbliższym czasie czy nie przenieść wątku do działu "Ogólnie o grach planszowych".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)