Pacific Fury. Guadalcanal, 1942 (Revolution Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Pacific Fury. Guadalcanal, 1942 (Revolution Games)

Post autor: Samuel »

Z uwagi na nagłą klęskę urodzaju jeśli chodzi o oferty recenzyjne zmuszony byłem złamać swoją życiową dewizę "Najpierw przyjemność, pózniej obowiązki" i zredukować swoje rozbudowane plany wiosennego wargamingu. Z tym większą radością spędziłem wieczór z Kolegą Stilgarem, który jeszcze niedawno brał udział w akcji przywracania mnie światu żywych, dziś zaś rozgrywa ze mną umówione jeszcze w szpitalu partie - rozegraliśmy tym razem bitwę na Morzu Koralowym w ramach kampanii w "Fires o Midway", następnie zaś zaprezentowałem Gościowi najnowszy swój nabytek czy właściwie prezent, tytułowy Guadalcanal.
Prezent zawdzięczam życzliwości Leliwy i, jeśli dobrze zrozumiałem, skomplikowanym relacjom między nim a "Revolution Games", które doprowadziły do darmowego zdublowania przez tą firmę jego zamówienia; z Leliwą rozegrałem też pierwszą partię w Przemyślu, która spodobała mi się, ale mnie nie porwała. Natomiast wrażenia z wczorajszej (za chwilę przedwczorajszej) rozgrywki są rewelacyjne - aż dziwne, że na Forum gra zasłużyła sobie dotąd jedynie na niewielki pochwalny akapit od DeRealOdi.
To brzmi jak wstęp do recenzji, ale boję się, że na pełną recenzję jeszcze o kilka rozgrywek za wcześnie. Być może z czasem dojdę do wniosku, że gra - jak tyle innych, szybkich i prostych tytułów, okazuje się powtarzalna, niezbalansowana, wygrywana jedną zwycięską strategią. Ostatnia rozgrywka rokuje jednak dobrze. W skrócie - rozegrałem grę Amerykanami, straciłem wszystkie lotniskowce i pancerniki przy nikłych stratach japońskich, a mimo to ani przez chwilę nie czułem się zagrożony w zwycięstwie.
Rzecz w tym, że gra umiejętnie łączy bardzo kostkową walkę na morzu z tym, że to w ogóle nie o walkę w niej chodzi, a właściwe sformowanie zespołów, ustawienie ich w odpowiedniej kolejności i zwiedzenie przeciwnika co do swoich zamiarów. Niezależnie bowiem od wyniku starcia zespół atakujący zawsze wraca do bazy - zespół broniący się wraca zaś wtedy, jeśli poniesie jakiekolwiek straty. Liczy się więc to, czy uda się zmusić zespoły transportowców przeciwnika do odwrotu, czy w porę wystawi się ochronę Lotniska Hendersona, nie dopuści do jego zbombardowania (oczywiście, atakujący ma zadania wprost przeciwne) - straty są rzeczą drugorzędną, choć zwłaszcza w pierwszych etapach straty zmniejszają własny potencjał służący "oszukiwaniu" przeciwnika. Coś, co w pierwszej chwili wygląda na wojnę kostek, staje się wojną mózgów, a jeszcze bardziej nerwów - jeśli, powiedzmy, klasyczne CDG przyrównałbym do brydża, to tutaj mamy do czynienia z pokerem. A więc ulubioną grą admirała Yamamoto. Tym bardziej czuć klimat no i fakt, że grę stworzyli jednak Japończycy. Trochę ku pokrzepieniu serc, wydawałoby się, siły w okrętach to 28 : 19, siły w lotniskowcach równe, atutem japońskim jest Tokio Express i nie narażona na naloty z lotniskowców cieśnina The Slot, a mimo to zwycięstwo wydaje mi się jak najbardziej w zasięgu USA. Może po iluś tam grach znajdę taktykę wygrywającą, zmienię zdanie - na razie wydaje się to idealnym tytułem na półtorej godziny i stan umysłu sprzyjający raczej pokerowym zagrywkom niż brydżowej finezji. :lol:
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Pacific Fury. Guadalcanal, 1942 (Revolution Games)

Post autor: clown »

Jedna uwaga - z tego co się orientuję, to ulubioną grą Yamamoto, podobnie jak większości japońskich oficerów i żołnierzy były japońskie szachy, czyli shogi :idea:
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: Pacific Fury. Guadalcanal, 1942 (Revolution Games)

Post autor: DaRealOdi »

Oj, ja (Odi) chyba pisałem o Gualdcanalu od dłuższego czasu krótkie wrażenia z rozgrywek w wątku muzealnym.
Cieszę się, że gra zdobywa uznanie, bo prezentuje naprawdę interesujące, niebanalne podejście do tematu.
mp_stilgar
Appointé
Posty: 42
Rejestracja: czwartek, 25 czerwca 2015, 20:36
Lokalizacja: Kraków

Re: Pacific Fury. Guadalcanal, 1942 (Revolution Games)

Post autor: mp_stilgar »

Dziękuję Samuelu za pokazanie tej ciekawej gry. Nie orientuję się, jakie opinie chodzą na temat gry, oczywiście po jednej rozgrywce trudno powiedzieć czy jest strategia wygrywająca.
Moim zdaniem gra jest wartościowa. Nie wdając się w zbytnie szczegóły oddaje charakter konfliktu - walki o kontrolę nad wodami wokół wyspy, japońskie próby zniszczenia lotniska, przemycanie zaopatrzenia. Na pewno miłym elementem są nazwy okrętów, które rzeczywiście brały udział w walce. Chociaż przegrałem, to miło było posłać na dno Washingtona i South Dakotę (Kirishima pomszczona!).
Na minus trochę abstrakcyjna mechanika, ale przy tym poziomie uogólnienia, pewnie było to konieczne.
Dla mnie mocne 4/5.
hamilkar1978
Caporal-Fourrier
Posty: 81
Rejestracja: wtorek, 14 marca 2017, 19:41
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 1 time

Re: Pacific Fury. Guadalcanal, 1942 (Revolution Games)

Post autor: hamilkar1978 »

Dla mnie też mocne 4/5,ale chętnie bym popatrzył jak Amerykanie wygrywają. Bo ja grając Japończykami nie potrafiłem przegrać, no chyba że miałem wyjątkowego pecha w rzutach kostkami.
...Więc kimże w końcu jesteś?
– Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro

J.W. Goethe "Faust"
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”