Kryptonim: Lew Morski & Piekło na Pacyfiku (Novina)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Kryptonim: Lew Morski & Piekło na Pacyfiku (Novina)

Post autor: Raleen »

"Lew Morski" czy nazywało się to "Kryptonim: Lew Morski" - wyszła kiedyś taka gra firmy Novina. Były walki lotnicze w II wojnie św., różne rodzaje samolotów, można było latać w powietrzu na różnych pułapach, w czasie lotów ważna była zwrotność samolotów, były chyba promienie zwrotu itd. itp. Sama gra o walkach lotniczych jest ewenementem wśród gier planszowych. Mi niestety nie było dane ją bliżej poznać, ale jeśli ktoś się z nią zapoznał, myślę że wszyscy na tym by skorzystali gdyby coś szerzej na jej temat napisał.

Była jeszcze inna gra o podobnej tematyce: "Piekło na Pacyfiku" - symulowała walki lotnicze i walki morskie w wojnie na Pacyfiku. Nie wiem na ile się to różni i co lepsze. W tej drugiej jak pisałem, większy nacisk położony był chyba na flotę i walki morskie. Jeśli coś pomieszałem to proszę u uzupełnienie/poprawienie mnie.

Recenzja gry "Kryptonim: Lew Morski":
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119

Recenzja gry "Piekło na Pacyfiku":
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Ostatnio zmieniony piątek, 25 lutego 2011, 22:46 przez Raleen, łącznie zmieniany 7 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10547
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Grałem w to kilka razy i jestem pełen sympatii dla tego tworu ludzkiej myśli.

Gra wymaga trochę innego myślenia jak przy "normalnych" planszówkach wojennych:
Prędkość na maksa mamy, ale jest jeszcze prędkość minimum.

Od zwrotności myśliwców zależy możliwość ucieczki albo zrobienia kuku.
I jeszcze jedno: gra toczy się na trzech poziomach wysokości, więc to też świetny element dający duże możliwości - wspiąć się na maksymalny pułap to nie taka prosta sprawa w obliczy przeciwnika, zaś spaść mu na kark od ogona to miodzio.
Kiedyś udało się przeciwnika tak zrobić w kobyłę (grałem Brytolami), że przeleciałem myśliwcami pod nim, wyjechałem na jego pułap robiąc zwrot o 180 stopni i dobrałem się do bombowców (myśliwce miał bodaj z przodu).
Leciałem kontrkursem, a wtedy zjazd na moją wysokość (atak mozliwy był tylko na tym samym pułapie) to ryzyko, że ja wyjadę na jego pułap i zabiorę się za bombowce.
Jakoś się zagapił, przeleciałem pod nim i zaatakowałem od tylca.

Co do "Piekła na Pacyfiku": kumpel, który w to grał stwierdził, że Japończycy mają małe szanse.
A komponent morski jest wybitnie cienko pomyślany (nieruchawe sylwetki okrętów, które są nieruchomymi bateriami plot).

Pikanterii niech doda fakt, że w swoim Orle morskim pewne elementy ruchu i zwrotów przejąłem z "Lwa morskiego".

W każdym bądź razie gorąco polecam Lwa, świetna gra.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Grałem w obie i mi Piekło bardziej przypadło mi do gustu. Przyjemna, dosyć szybka gra, wiele modeli samolotów, okrętów, różne możliwości ataku - bombardowanie "klasyczne", z zejściem do lotu nurkowego, torpedowanie, a nawet kamikadze :D.
W "Piekle..." było bodajże 5 poziomów wysokości, co dawało duże możliwości.
A komponent morski jest wybitnie cienko pomyślany (nieruchawe sulwestki okrętów, które są nieruchomymi bateriami plot).
Z tego co pamietam to 1 etap miał tam ok 5 sekund (a gra może 20-pare etapów) więc to normalne, że statki były nieruchome :twisted: .

Kurcze aż łezka się w oku zakręciła... musze ją poszukać :roll:
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
dbj
Capitaine
Posty: 856
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:09
Lokalizacja: Muszyna
Has thanked: 269 times
Been thanked: 260 times
Kontakt:

Post autor: dbj »

Mam jeszcze gdzieś na strychu obie te gry i oczywiście w nie grałem. Bardziej przypadł mi do gustu Lew Morski.
Nawet fajne gierki, podczas ruchu trzeba liczyć, liczyć i jeszcze raz liczyć, żeby przeciwnik nie siadł ci na ogonie, albo żeby samemu kogoś trafić. I uwaga na zablokowanie km-ów :)
Jak się grało Niemcami, to obierało się kurs bombowcami na odpowiednie cele i tym kursem leciało się aż do końca i modliło, żeby któryś doleciał. A myśliwce robiły co mogły. Do tej gierki zawsze miałem przeciwników :D
Nie ma idealnych systemów, są tylko takie, które akceptujemy bardziej lub mniej.
Autor nieznany, przełom XX i XXI wieku.
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Widzę, że prośba bez odpowiedzi więc postaram się coś tu naskrobać... :)

To zacznijmy od skali... jeden żeton odpowiada jednemu samolotowi (typów jest dość sporo). Każdy samolot ma swoją wytrzymałość (zapisaną na kartce), prędkość maksymalną i minimalną, zwrotność i siłę ognia (do przodu i do tyłu np. bombowce). Parametry te ulegają zmianie (obniżeniu), jeżeli wytrzymałość samolotu spadnie do połowy - wtedy odwraca się go rewersem do góry. Występuje 5 rodzajów wysokości przez co trzeba mieć sporo wyobraźni, żeby sie połapać :D Na jeden etap (ok 5 sekund) można wykonać zwrot o 60 stopni i wznieść się lub obniżyć lot (tu mozna nawet o dwa poziomy).
Prędkość maksymalna i minimalna chyba wiadomo jak działa :wink: . Zwrotnoć najlepiej na przykładzie: jeżeli równa jest 2 to na początku fazy ruchu bez względu na sytacje na planszy musi poruszyc się o 2 pola do przodu i dopiero teraz gracz może zdecydować sie na zmiane wysokości czy zwrot o 60 stopni - oczywiście może przelecieć 4 pola i zrobić zwrot, nie musi zaraz po tych 2 :) Zwrotność jest obok siły ognia chyba najważniejszą cechą ponieważ dzięki niej łatwiej usiąć komuś na ogonie lub się go pozbyć z six o'clock ;) Może się zdażyć że z powodu zwrotności samolot wleci na inny - wtedy sprawdza sie czy nie było zderzenia (na 6 kraksa :twisted: )
Siła ognia - wiadomo :) Niektóre samoloty mają możliwość strzelania do tyłu (a niektóre mogą tylko do tyłu strzelać).
Samolot uznaje się za zniszczony, jeżeli wytrzymałość zejdzie do 0 lub zderzy sie z innym. Jest też możliwość automatycznego zestrzelenia, jeżeli na kostkach (2k6) wypadnie 1 i coś co w sumie da wynik taki, że w tabeli ostrzału zadaje straty samolotowi.
Jeżeli wypadnie dubel, to karabiny są zacięte i odblokowują sie chyba przy wyrzuceniu 6...
Udżwig bomb - ilość bomb mozliwych do transportu. Zamiast bomb do pewnych typów sam. można załadować torpedy
Atak na statki może się odbywać poprzez bombardowanie klasyczne, nurkowe oraz atak torpedowy (z wysokości chyba 3).
Jest też kawałek lądu do atakowania.
Na statkach i na lądzie jest art. p-lot - kilka rodzajów (z tego co pamietam to ciężka miała martwe pole na 4 heksy)

Ooo! Bym zapomniał są też chmury :) w których sie można kryć i słońce (jak sie strzela pod słońce to są modyfikatory)
To tyle z pamieci... Może ktoś uzupełni:)
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Myślę, że warto wrócić do tej dyskusji, tym bardziej wobec przymiarek Zulu odnośnie "Orła morskiego".

Jeszcze jedna kwestia porządkowa, może ktoś wie - jaka firma wydała "Piekło na Pacyfiku"?
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 16 marca 2009, 17:55 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10547
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Raleen pisze:Myślę, że warto wrócic do tej dyskusji, tym bardziej wobec przymiarek Zulu odnośnie Orła morskiego.

Jeszcze jedna kwestia porządkowa, może ktoś wie - jaka firma wydała "Piekło na Pacyfiku"?
Ta sama co "Lwa" i gry Leguna czyli "Nowina1".
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

Novina 1
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Jak chcecie można dopisać, choć polskich nie pisałem.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 16 marca 2009, 17:53 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Obrazek
Stworzyłem moduł pod Vassala do gry "Kryptonim Lew Morski".
Moduł zawiera pięć podanych w instrukcji wariantów (scenariuszy) - choć mam dziwne wrażenie, że w 3 pomylono Me 109 ze 110, podstawowe tabelki i info o Punktach Zwycięstwa. Wersja anglojęzyczna :).
Modulik waży nieco ponad 3 Mb.
http://rapidshare.com/files/56076839/SeeLowe
Zapraszam do gry :)
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Piękna sprawa Grenadyerze. Ach, żebym miał ciut czasu.

PS. Przy okazji wrzuć jeszcze tego posta jeśli możesz do działu Giełda i akcesoria.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

AAR - "Kryptonim: LEW MORSKI", scenariusz 4 (Raleen vs Sahajdaczny)

Rozgrywka miała miejsce na przełomie stycznia i lutego 2009 r. w klubie "Agresor". Sahajdaczny kierował Brytyjczykami, ja Niemcami.

W sumie siły niemieckie: 7 x Me109, 12 x He111.
W sumie siły brytyjskie: 6 x Hurricane, 4 x Spitfire, z tym, że na początku tylko 3 Hurricane'y, potem kolejno wlatują w 3 grupach po 2-3 samoloty, do 15 etapu, dalsze. Poza tym 24 działka przeciwlotnicze, rozmieszczane dowolnie na planszy.

Niemcy mają do zbombardowania zasadniczo 3 grupy celów. Anglicy są je w stanie obstawić szczelnie artylerią p-lot. co też w naszej rozgrywce nastąpiło. Artyleria p-lot., o ile przeciwnik leci na najwyższym pułapie, nie jest nadmiernie skuteczna. W przypadku zejścia na niższy owszem. Trafienie następuje tylko przy wyrzuceniu szóstki, gdy samolot leci dokładnie nad jednostką artylerii p-lot.

Rozgrywka rozpoczęła się od tego, że strony delikatnie manewrując zaczęły się przybliżać do siebie, jako że początkowo startowały z przeciwnych krawędzi. Niemcy nie byli jeszcze zdecydowani na wybór celu. Rozpoczęli lot w kierunku najbliższego obiektu, wokół którego Brytyjczycy skoncentrowali dużo artylerii p-lot. i poczęli zlatywać swoimi myśliwcami. Niemieckie myśliwce, póki co przeważające, poszły w stronę przeciwnika, by związać go walką i tym samym umożliwić spokojny lot bombowcom. Heinkle, zgrupowane w 3 fale po 4 samoloty zmierzały ku najbliższemu lotnisku angielskiemu, jednak będąc nieopodal niego, skręciły na południe. Widząc czające się tuż przy lotnisku myśliwce aliantów i wobec problemów z wykręceniem, Niemcy zdecydowali się na daleki lot, do najbardziej oddalonego lotniska, chcąc uzyskać przy tym punkty za zbombardowanie dużej liczby celów, a także z tego względu, że na południu znajdowały się koło siebie dwa obiekty, stąd lecąc bombowcami łatwiej było w nie "trafić". Jednocześnie ten najdalszy cel był w najmniejszym stopniu obstawiony przez wrogą artylerię p-lot. co potencjalnie zmniejszało straty.

Manewry opodal lotniska i ganianie się z pierwszą trójką Hurricane'ów i z nadchodzącymi im w posiłkach Spitfire'ami, wyszło nie do końca dobrze. Jeden z niemieckich myśliwców został zaatakowany od tyłu i otrzymał krytyczne trafienie, drugi podobnie, dopadnięty przez dwóch przeciwników, został strącony. Heinkle kontynuowały tymczasem lot, zbliżając się nieuchronnie do celu. Na tym etapie działań, myśliwce niemieckie, nawet kosztem własnych strat, starały się uniemożliwić atak na bombowce. Nie do końca się to powiodło. Wkrótce na ogonach armady He 111 usiadły myśliwce. Heinkle mimo to manewrowały próbując nieznacznie wykręcić, w większości kontynuowały jednak lot do przodu, licząc, że lecący z tyłu koledzy powstrzymają impet ataku, nawet kosztem własnych strat.

Tymczasem na niebie pojawiały się kolejne Spitfire'y. Wiązane jeszcze nieco przez niemieckie myśliwce, powoli dołączały do pościgu za eskadrą Heinkli. Najgorsza niespodzianka czekała Niemców tuż przy celu, bo w chwili gdy pierwsze bombowce zrzuciły swój ładunek, zza planszy, niedaleko od nich pojawił się ostatni rzut brytyjskich myśliwców. Mścił się dokonany na początku gry wybór obiektów do zbombardowania i lecenie na wprost, jak najszybciej ku celowi, bez prób wymanewrowania przeciwnika, chociaż biorąc pod uwagę zwrotność, to bardziej przeciwnik miał szansę wymanewrowania napastników. Zbliżał się jednak kres wyprawy. Niemieccy lotnicy, nie bardzo widząc sens dalszego manewrowania, zrzucali jak najszybciej bomby, starając się przy okazji zniszczyć okoliczną artylerię p-lot. i tym samym ułatwić sobie podejście do celu, co po części się udało. Wskutek zniszczenia ponad połowy własnej osłony myśliwskiej, dalsze krążenie wobec dużej liczby wrogich myśliwców, polujących przede wszystkim na bombowce, mijało się z celem. Niektóre samoloty, zmuszone były manewrować wysokością.

Stopniowo Heinkle wylatywały za pobliską krawędź planszy... Rozgrywka nie trwała długo. Właściwie scenariusz od początku wyglądał prosto: wobec stopniowego zwiększania się sił przeciwnika, Niemcy powinni byli od początku się spieszyć, by zdążyć póki te siły nie urosną. Wydaje się, że na finezyjne manewry nie było wiele czasu. Duża liczba maszyn zrzuciła bomby nad cel. Nie wszystkim dane było jednak dostąpić tego zaszczytu.

Ostatecznie gra zakończyła się zwycięstwem Brytyjczyków, i chociaż skala zwycięstwa nie była duża, to końcowa sytuacja nie pozostawiała wątpliwości, że wyprawa niemiecka nie zrealizowała postawionych przed nią zadań.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Relacja z rozgrywki w "Piekło na Pacyfiku", scenariusz 7, wariant 1 (Raleen vs Silver) na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121

Autorem relacji jest Raleen.

A tutaj AAR w starej wersji i dyskusja o tej rozgrywce:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?t=6513
Ostatnio zmieniony środa, 30 marca 2011, 09:09 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Recenzja gry "Kryptonim: Lew Morski" na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119

Autorem recenzji jest Raleen.
Ostatnio zmieniony piątek, 25 lutego 2011, 22:47 przez Arteusz, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Recenzja gry "Piekło na Pacyfiku" na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119

Autorem recenzji jest Raleen.
Ostatnio zmieniony piątek, 25 lutego 2011, 22:49 przez Arteusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”