Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Neoberger »

adalbert --> recenzja jest w porządku. Podobnie jak gra. Ja nie odebrałem tej recenzji jako nachalnej oferty sprzedaży sklepu. Wręcz przeciwnie. :o
Mnie się tylko podobała fryzura i wygląd recenzenta. Sam tak wyglądałem na studiach. :lol:

Tym niemniej trzeba sobie powiedzieć, że gra jest trudna do grania z powodu jakości, ale sama gra i zawarte w niej pomysły są naprawdę dobre. Mówię to od początku.
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3969 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Raleen »

Obejrzałem w całości, bo już widzę, że sami nie możecie się zdecydować z ocenami ;) . Przyznaję, pochopnie się wypowiedziałem poprzednio i wycofuję swoją opinię, chociaż żetoniki rzeczywiście są poukładane na planszy tak jak pisał wcześniej Berger. Moja poprzednia wypowiedź to chyba wina pewnej irytacji jaką z jednej strony wywołują we mnie ludzie, którzy objeżdżają tą grę nie mając prawie żadnych argumentów poza kwestiami dot. grafiki (nie u nas - żeby była jasność), a z drugiej ludzie ją promujący.

Co do samej wideorecenzji, w zasadzie nie jest to recenzja tylko bardziej omówienie/opowiedzenie reguł gry, w bardzo przystępnej i atrakcyjnej formie. Jak ktoś sobie obejrzy to już w oparciu o to dużo wie i jak będzie czytał, to będzie mu łatwiej. A że teraz nie wszyscy lubią czytać, jest to bardzo pożyteczne. Tutaj kolega prowadzący spotkania "Rzuć Kostką" odwalił kawał dobrej roboty. Chylę czoła. Natomiast opinii o samej grze prawie nie ma. Jedyne o czym mówi to zastrzeżenia dot. grafiki i co do tego, że jak oddziały gracza opuszczą gród bądź gródek to gracz traci nad nim kontrolę - tu się nawet z nim zgadzam, że nie jest to najlepszy pomysł. Jeśli chodzi o konkrety to właściwie wszystko. Poza tym "gra jest ogólnie fajna" i tyle. Jednak w sumie dobrze, że coś takiego powstało i do tej części informacyjnej (ok. 80%) nie mam zastrzeżeń.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Pejotl »

Raleen -> a ja akurat z całej gry będę bronił pomysłu "że jak oddziały gracza opuszczą gród bądź gródek to gracz traci nad nim kontrolę". Należy zauważyć, że w grze nie ma kosztów utrzymania wojsk. Płacimy za ich wystawianie i dalej są już "darmowe". Ograniczeniem owej darmowości, która imho zabiłaby po jakimś czasie grę (gracze przemieszczaliby się nie wiadomo jakimi stosami), jest konieczność wystawiania i zostawiania jednostek do utrzymywania grodów. W ten sposób, przy ograniczonej maksymalnej liczbie jednostek jakie można wystawić, ograniczany jest tzw "efekt kuli śnieznej" - polegający w grach na tym, że im więcej mam, tym więcej wystawiam i rzucam na przeciwnika. W Piastach zdobywanie kolejnych grodów wiąże nam siły, które musimy zostawiać dla ich utrzymania i ogranicza możliwości naszej armii.


Graliśmy w 3 - Polanin (Darek), Glapianin (Grzegorz) i Wiking (ja). Okazało się, że nie musiałem bić się o inicjatywę - dostałęm jedną jednostkę wikingów z karty losowej i to mi wystarczyło, żeby podbijać kolejne grody neutralne, poruszając się z zachodu na wschód (do wystawiania tarczowników i budowy najsłabszych grodów wystarczą najsłabsze karty). Podczas gdy Polanin zdobywał i rozbudowywał grody wokół Ostrowa, Glapianin przesuwał się od siebie na północny zachód wzdłuż Warty, a ja próbowałem najpierw nałapać grodów (licząc że stracę te na płn-zach, jak się okazało tylko jeden spalili mi najeźdźcy) a potem nadgonić wyścig zbrojeń (miałem najwięcej grodów ale i najsłabszą armię). W końcówce miałem jeszcze 3 neutralne grody na północy i wschodzie, które jeszcze mogłem zdobyć, ale niewiele mi to dawało. Moja armia była najsłabsza, natomiast bazowałem na strachu przed specjalnymi zdolnościami wikingów. Ekonomicznie najlepiej radził sobie Glapianin. Na torze autorytetu i ja i Glapianin mieliśmy +2, Polanin był na zerze. Przy doświadczonych graczach, którzy nie robią głupot, dużego znaczenia nabrały karty losowe. W 7 etapie doszliśmy do sytuacji niemal patowej, w której wszyscy gracze zaszachowali się w centralnej części planszy. Ja jako Wiking szachowałem Polan swoją armią od Żnina a Glapianin swoją armią stacjonował w Poznaniu. Zauważyłem, że na tym etapie gry zdobywanie kolejnych grodów donikąd specjalnie nie prowadzilo. A rozgrywka potoczyłaby się tylko w dwóch elementach - handlu towarami i zdobywaniu prestiżu na wrogach. Autorytet w tym punkcie był już zbyt cenny by go tracić na zbieranie danin. Jednak ze względu na dramatyczne konsekwencje jakie najprawdopodobniej miała by pierwsza większa bitwa (przy równowadze sił, karty mogły wiele namieszać) - doszłoby do pewnego paradoksu. Tzn w pierwszej dużej bitwie, przegrany oberwałby po jednostkach i kartach, wygrany - wytraciłby karty bitewne. I zwycięzcą gry zapewne zostałby ten, który nie byłby zaangażowany w pierwszą z "decydujących" bitew - bo mógłby dorżnąć obu przeciwników.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Neoberger »

Nie szły mi do ręki w ogóle karty ekonomiczne, a na początku miałem praktycznie jedynie zboże. Dlatego natraciłem autorytetu na zbieraniu danin.
Poza tym Glapianin się uparł by mnie wykończyć i przez 2 etapy się szachowaliśmy (miałem lepsze karty oblężnicze i odstraszające).
Potem okazało się, że Glapianin bał się tarczowników wikińskich bo dzięki znakomitej jakości gry (przekąs) wszystkie żetony Wikingów jawiły się jako jednostki elitarne.
Dlatego atakował mnie. Tak, ale moi pancerni wzmocnieni tarczownikami wystarczyli by zastopować pomysły Kaliszan.

O wielkiej bitwie przesądzającej grę można mówić gdy stoją trzy mocne armie w pobliżu. Tylko ja i Glapianin mieliśmy mocarne armie, a Wiking dopiero się budował. To była szansa. Glapianin na Wikinga, a ja na Glapianina.
Czysta teoria, bo nie miałem dobrych kart bitewnych.

Gra jako gra nawet ciekawa, ale wykonanie techniczne dramatycznie utrudniało grę. Plansza nieczytelna i strasznie śliska, żetony nie w takich kolorach jak podaje instrukcja i nie specjalnie się od siebie odróżniające w natłoku, mało miejsca na żetony operacyjne. Karty pomocy niepełne, a teksty na kartach zdarzeń ze swoimi białymi literami czasami niezbyt czytelne (przeoczyłem zbójców).
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3969 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Raleen »

Pejotl pisze:Raleen -> a ja akurat z całej gry będę bronił pomysłu "że jak oddziały gracza opuszczą gród bądź gródek to gracz traci nad nim kontrolę". Należy zauważyć, że w grze nie ma kosztów utrzymania wojsk. Płacimy za ich wystawianie i dalej są już "darmowe". Ograniczeniem owej darmowości, która imho zabiłaby po jakimś czasie grę (gracze przemieszczaliby się nie wiadomo jakimi stosami), jest konieczność wystawiania i zostawiania jednostek do utrzymywania grodów. W ten sposób, przy ograniczonej maksymalnej liczbie jednostek jakie można wystawić, ograniczany jest tzw "efekt kuli śnieżnej" - polegający w grach na tym, że im więcej mam, tym więcej wystawiam i rzucam na przeciwnika. W Piastach zdobywanie kolejnych grodów wiąże nam siły, które musimy zostawiać dla ich utrzymania i ogranicza możliwości naszej armii.
Ok, nawet mnie to przekonuje, tzn. dla mnie ta kwestia obowiązkowej obsady grodów nie jest jakaś kluczowa.

Do kompletu wrażeń z rozgrywki brakuje jeszcze relacji Grzegorza (domyślam się oczywiście którego).

W sumie, Wasza relacja bardzo utwierdziła mnie w mojej ocenie dość istotnego aspektu tej gry (ale o tym za jakiś czas), tym bardziej że jesteście weteranami gier wojennych. Natomiast tutaj widzę, że rozgrywka na trzech ujawniła też to co można podejrzewać i o czym niektórzy piszą (poprawcie mnie jeśli się mylę) - że jest pewien problem z balansem polegający na tym o czym pisze Pejotl, że jak dwóch się zacznie bić i się wykrwawią i pozbędą kart bitewnych, to potem najwięcej skorzysta na tym trzeci. Przy grze na czterech zawsze może być dwóch na dwóch, co jest z tego punktu widzenia zdrowszą sytuacją.

Co do Waszej rozgrywki, rozumiem, że Polanin kontrolował centralne grody ze świątyniami (Gniezno, Ostrów Lednicki, Poznań)? Dziwi mnie w takim razie, że brakowało mu autorytetu. Chyba że Glapianin aż tak mocno go szachował od południa, że nie był w stanie nic zrobić.

Jeśli o mnie chodzi, zanosi się na to, że w końcu znajdę czas na dokończenie recenzji, po jeszcze jednej, szykowanej rozgrywce.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Neoberger »

Raleen --> Poznań zdobył Glapianin bo tak się z nim umówiłem, że pójdzie na północ za tę cenę. Ale zdradził psubrat.
Nie wiem gdzie posiałem autorytet, ale nie miałem prawie w ogóle kart do handlu i jedyna kasa szła z podatków.
A musiałem się zbroić bo Grzesiu szalał.
Gra na trzech nie trzyma balansu. To pewne.

A Grzesiek nie napisze relacji bo chyba nie pisuje. ;-)
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3969 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Raleen »

Przez całą grę nie miałeś opcji, żeby coś sprzedać? To bardzo smutne. Jest jeszcze opcja wymiany kart rozkazów na karty zdarzeń - tutaj ewentualnie mogła się przydać. Natomiast jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy ja podczas pierwszej rozgrywki też się za szybko wypstrykałem i potem miewałem problemy Z kolei autorytet można zdobywać dzięki zajmowaniu nowych pól z grodami. Jak dla mnie w tej sytuacji miałeś idealne położenie, bo nie było Goplan, więc w stronę Kruszwicy mogłeś się rozwijać spokojnie.

Ciekawą rzecz zauważyłem w instrukcji dot. zdobywania grodów - na str. 18. Według instrukcji jeśli mamy remis przy szturmie grodu, to obie strony tracą po jednej jednostce. Jeśli obrońca nie ma po tym jednostek to gród staje się neutralny. Z kolei instrukcja mówi, że jeśli po walce wszystkie jednostki obrońcy zostały wyeliminowane (tak to dokładnie jest ujęte), to poziom rozbudowy grodu spada o 1. Z kolei zdobycie grodu neutralnego też powoduje spadek poziomu rozbudowy grodu o 1. Czyli, jeśli dojdzie do takiej sytuacji, że obrońca zostanie wyeliminowany w wyniku remisowego starcia, literalnie z instrukcji wynika, że poziom grodu spada o 2 (o 1 za to, że po walce nie było tam żadnej jednostki obrońcy i gród stał się neutralny, i o 1 podczas późniejszego opanowywania grodu przez zwycięzcę).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Pejotl »

Po prostu Goplanin kasę władował w rozbudowę grodów, przez to był później ciężki do ruszenia.

Raleen - poziom grodu nie spada o 2 bo po szturmie jest koniec tury, a więc spada o 1 i na tym koniec walki w danym ruchu.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3969 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Raleen »

A co koniec tury ma do tego? Ja nic nie widzę w instrukcji na temat wpływu końca tury na te sprawy.
Oczywiście to tylko taka ciekawostka w sumie, chociaż widzę tu pewną lukę :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Pejotl »

Raleen -> napisałeś "Czyli, jeśli dojdzie do takiej sytuacji, że obrońca zostanie wyeliminowany w wyniku remisowego starcia, literalnie z instrukcji wynika, że poziom grodu spada o 2" Więc doprecyzowałem żeby ktoś nie pomyślał że tak się dzieje od razu. A koniec tury ma to do siebie, że w następnej turze możesz zrezygnować z różnych powodów ze zdobywania grodu i wówczas poziom grodu nie spadnie o 2. Ale ja mało grałem - niech się wypowiedzą znawcy...
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Neoberger »

Raleen --> Tu nie ma żadnej luki. Po prostu z okolic grodu ucieka po walkach trochę luda i spada poziom. Jak potem ktoś ten już neutralny gród zdobędzie to znowu trochę miejscowych zginie lub ucieknie. Szybkie czasy były ;-)
A na Kruszwicę nie chciałem iść bo miałem umowę z Wikingiem, że sobie tam pójdzie i mnie nie zaatakuje. Oczywiście liczyłem, że się rozciągnie i go przetnę. Ale w tym czasie Glapianin zaczął mnie szarpać i wszystkie koncepcje opadły do poziomu - ratować tatowe ziemie.
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3969 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Raleen »

Recenzja gry na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119

Pisanie recenzji zeszło mi znacznie dłużej niż planowałem, z uwagi na przyczyny obiektywne, głównie inne zajęcia, niezwiązane z naszym hobby. Życzę miłej lektury i mam nadzieję, że pozwoli ona wielu osobom wyrobić sobie jakiś bardziej wyważony pogląd na tą grę. Sądzę, że udało mi się zauważyć co najmniej kilka rzeczy, o których nikt do tej pory nie pisał.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Neoberger »

Raleen --> Wielka recenzja, potężna. Ale na pierwszy rzut oka jest wyczerpująca, zachęcasz, że odkryjesz nieznane fakty, a tu... Brak informacji edytorskiej, że kolory żetonów nie odpowiadają kolorom podanym w instrukcji. Karty na polach na planszy się nie mieszczą (stąd moja stara teoria, że planszę zmniejszono im w drukarni). Tarcze na żetonach są co najmniej XI wieczne.

Czytam dopiero recenzję, ale na starcie powaliłeś mnie dowcipem: "Autorzy starają się trzymać historii, jednak ponieważ z założenia gra miała być, jak się wydaje, niezbyt skomplikowana, oczywiście nie znajdziemy w niej nadmiernej ilości detali historycznych". A jakie niby mają być te detale, jak wszystko co wiemy o tej epoce na ziemiach polskich to trochę wykopalisk, dwie legendy i s-f pisane przez wczesnośredniowiecznych historyków. A co to są np. Glapianie?

Nota bene - mnie krowy o rudym umaszczeniu wydają się nader średniowieczne ;-)

No i nie napisałeś o ulubionym temacie Pejotla. Pudełko do gry to pudełko od płyty głównej komputera. I to taniej no name.
Berger
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Neoberger »

Raleen --> świetne rozważania na temat grodów. Celnie określiłeś zasady.
Autorzy przyznali skądinąd, że po oblężeniu jest koniec ruchu (po wielkiej bitwie tez można by zastopować marsz zwycięskiego gracza, bo się zmęczył czy wojsko ma dosyć).
Można by powiedzieć, że jak w innych grach, wchodzimy na pole z grodem i oblężenie jest możliwe w następnej turze.
Generalnie w czasach gry oblężenia były jedną wielką niewiadomą. Najazdy Niemców na Czechy Przemyślidów pięknie to pokazują.

Zgadzam się, że Najeźdźcy są przesadnie wzmocnieni. Przy 6 oddziałach (trzy wzmocnienia) to jest 12 punktów. Przy 6 punktach ruchu można zniszczyć 6 grodów wroga. To przesada. Z kolegami graliśmy, że obowiązują ich normalne przepisy, czyli po jednym oblężeniu koniec.
Nie zgadzam się natomiast, że przepisy wykorzystania Najeźdźców są złe. Zazwyczaj najazdy nie były przypadkowe. Ktoś z rodzinki ich wzywał i ukierunkowywał. To nie były zgłodniałe psy, ale wynajęci rabusie lub wykorzystywacze okazji. I to się w grze pięknie sprawdza (ze znormalizowanymi Najeźdźcami).

Bitwy są moim zdaniem zgodne z duchem gry i pewnie niezbyt odbiegające od bitew wczesnego średniowiecza. Wyczerpujące starcie bez rozstrzygnięcia przynosiło straty obu stronom. Natomiast bitwa zwycięska powodowała rozpadnięcie się armii pokonanej (jakie tam było morale i zwartość?). Już w starożytności wiele bitew kończyło się stratą góra połowy pierwszego szeregu czyli jakichś 5 procent całości sił. Pokonany tracił do połowy armii. A o wyniku decydował często los. I to oddają karty.

Ogólnie jak piszesz jak się gra w tę grę (ofensywnie, defensywnie) i czasami czynisz z tego zarzut na temat gry, to można to powiedzieć praktycznie o każdej grze planszowej. Wariat (a widziałem dwóch takich w pokoju obok tego gdzie grałeś w Lilie na Politechnice) zawsze złamie każdą grę i pomiesza graczom strategie, a autora narazi na ból głowy, że czegoś nie przewidział. Moim zdaniem gra jest oparta na kartach, blefie i zastraszaniu. Celowa jest teoretyczna przewidywalność starcia czy oblężenia (choć tu uważam, że można zastosować w pełni twoje pomysły). Ważą karty. I mówię widząc grę. Glapianin zaatakował mój gród i ja miałem kartę a on nie. I figa z makiem. Ale drugi raz już chciał iść i oblegać. I nie mógł się ruszyć, bo miałem taką kartę.
W tej grze się szykujesz do walki, zbierasz atuty.

To tak jak w serii C&C. Można się naparzać grając każdą kartę jaka ci wejdzie w rękę, albo zbierać combo, którym wygrasz na pewniaka w wielkim stylu.

A recenzja faktycznie wyczerpująca!

Pozdro
Berger
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3969 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Re: Piastowie. Narodziny Orła (Rodem z Polski)

Post autor: Raleen »

Kolory żetonów nieodpowiadające tym w instrukcji - chodzi o Glapian jak rozumiem i to, że nie są żółci tylko jasnozielonkawi? W sumie żetony są na zdjęciach, każdy sobie może zobaczyć, w podpisie zaznaczyłem ten kolor Glapian, więc nie jest tak, że nie zauważyłem. Jeśli tylko o to chodziło, to jednak moim zdaniem drugorzędna sprawa.

Miejsca na karty - być może jest tak jak piszesz, jest to dość prawdopodobne, ale równie dobrze mogli po prostu o tym nie pomyśleć. O tym, żeby w instrukcji zapisać, że po zdobyciu grodu czy po dużej bitwie armia się zatrzymuje nie napisali. I nawet pytałem się w tym wątku przedstawiciela wydawcy o to i odpowiedział, że w takiej sytuacji można jechać dalej. A mógł się poprawić, nawet w ostatniej chwili.

Tarcze - zgadzam się, ten detal jakoś mi umknął, a było o tym pisane na forum.
Prawdę powiedziawszy jeszcze z 1-2 rzeczy też bym znalazł, żeby dopisać, tylko wtedy przybyłoby kolejne 5 stron do czytania :) . I jak piszesz o "nowych faktach", to nowy fakt to nie jest, bo już został podany, więc niczego nowego nie "odkrywam" :) .
Neoberger pisze: Czytam dopiero recenzję, ale na starcie powaliłeś mnie dowcipem: "Autorzy starają się trzymać historii, jednak ponieważ z założenia gra miała być, jak się wydaje, niezbyt skomplikowana, oczywiście nie znajdziemy w niej nadmiernej ilości detali historycznych". A jakie niby mają być te detale, jak wszystko co wiemy o tej epoce na ziemiach polskich to trochę wykopalisk, dwie legendy i s-f pisane przez wczesnośredniowiecznych historyków. A co to są np. Glapianie?
Ale np. o tym jak walczono ogólnie co nieco wiemy. Chodziło mi o takie podstawowe sprawy, które odróżniają gry historyczne od euro, gdzie masz zupełną dowolność i całkowicie abstrakcyjne mechanizmy.

Krowy - moim zdaniem błędem było posłużenie się przy robieniu planszy zdjęciami. To się kłóci z klimatem tej epoki.

Ulubiony temat Pejotla czyli pudełko - z tego co mi wiadomo np. wydawnictwo Polskie Gry Planszowe też ma b. podobny jeśli nie dokładnie taki sam wzór pudełka. Dokładnie tak samo jest ono zamykane. Obstawiam na oko, że jest to ten sam typ pudełka. Tylko u nich ono jest obklejone z każdej strony. Tu masz dla przykładu ich "Bitwę pod Grunwaldem":
http://www.polskiegryplanszowe.pl/bitwa ... aldem.html
Ładnie obklejone i inaczej to wygląda, ale wzór ten sam. Z pudełkiem od płyty głównej jako takim nie ma to wiele wspólnego, tzn. są określone, standardowe formaty pudełek, tak jak formaty kartek A4, A3, A2, B1, B2 itd. i zapewne do płyt komputerowych ten wzór był też kiedyś stosowany, stąd skojarzenia Pejotla.

Najeźdźcy - przy takim zawężeniu ich możliwości jak piszesz kierowanie nimi przez gracza niby ma większy sens. Tyle, że zwróć uwagę, że przy takim losowym ich pojawianiu się - jak proponowałem, to wymusza bardzo obstawianie grodów na tyłach, czyli to co było typowe dla średniowiecza - każdy punkt umacniano osobno, i taka zmiana zasad ich wchodzenia na planszę by to wymuszała. Moje doświadczenia są takie, że raczej pierwszym kto stara się zapanować nad tymi Najeźdźcami jest ten zagrożony. On nie czeka zbyt długo i przechwytuje ich zwykle wcześniej, i potem wykrwawia o własne grody albo stara się wpuścić w głąb. Bo przeciwny gracz, jak by chciał z nich skorzystać, to oni muszą mieć dużą siłę. A to wymaga czasu. Często jak masz dwie opcje do zagrania na kartach zdarzeń, inwestowanie karty w Najeźdźców nie jest takie opłacalne.

Bitwy - jak masz karty, które są w stanie przeważyć szalę znacznie zmieniając siły, to owszem, może być efekt, że jedna strona dostanie mocnego łupnia. Ale jak takich kart nie masz albo wszystko się zniweluje i spotkają się dwie duże armie, to wynik starcia może być taki, jakby bitwy prawie nie było. A historycznie raczej przy starciach dużych armii w średniowieczu jakieś rozstrzygnięcie zapadało. Wiem, możesz oczywiście znaleźć przykłady w drugą stronę, ale musimy się poruszać na poziomie uogólnień. Moim zdaniem nie trzeba było dawać dodatkowych strat tylko tak jak pisałem, jakieś markery dla całej armii chwilowo obniżające ich siłę albo ruchliwość (można też inne rzeczy wymyślić), co by oddawało morale - czyli to o czym wspominasz w ostatnim swoim poście.

Taktyka ofensywna i defensywna - to pod wpływem obserwacji graczy i różnych wypowiedzi na temat tego jak kto gra. Jak pisałem, ja zdaję sobie sprawę z tego, że tak jest trochę w każdej grze, ale tutaj było to dla mnie uderzające. Gdyby nie było możliwości szybkiego rozwalenia przeciwnika, gdy pójdzie się za ciosem, pewnie te uwagi można by do kosza wyrzucić. Zwróć jeszcze uwagę, że staram się w ten sposób dać szanse tej grze.

Tak czy inaczej dzięki za pochlebną opinię co do recenzji!
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”